Długa faza po amfie
Wysłane przez LfetaL w 9 luty, 2020 - 23:05Cześć jestem tu nowa i wie ktoś może dlaczego moja "faza" po amfetaminie trwała tak długo? Tzn to było tak
Cześć jestem tu nowa i wie ktoś może dlaczego moja "faza" po amfetaminie trwała tak długo? Tzn to było tak
Cześć, czytam te forum od półtora roku.
Poznałem je gdy byłem w chuy zadłużony w "Białem Damie" (Tak ją wtedy nazywałem heh)
Gdy zaczynałem czytać te forum w głowie było jak rzucić ścierwo, miałem niezłe jazdy typu haluny na trzeźwo.
Mianowicie pewnego razu leżałem i byłem święcie przekonany, że dzwonie do kumpla w śnie z którym pracowałem i taka faza się wryła, że raz gadaliśmy raz nie wszystko było rozmane.
Działo się to w przeciągu chwili, co zmrużenie oczu zmieniała się scena. Przejdźmy dalej.
Gdy czytałem te forum chciałem żyć na trzeźwo, udało się.
Długo przygotowywałem się na nowe doświadczenie z jakimś środkiem. Często popijam alkohol, czy odpalam ziółko ale świat narkotyków nigdy mnie jakos nie fascynował. Przy pierwszym paleniu niezbyty podobał mi się ten stan, bałem się bardzo kwasu. Bałem się, że to doświadczenie mnie przerośnie. Mimo wszystko po 3 tygodniach przekładania tego nie było już odwrotu. Umówiłem się ze znajomymi... Było nas 5(dwie koleżanki, dwóch kolegów oraz ja).
Był piękny dzien, było strasznie ciepło(około 27 stopni). Obudziłem się dość wcześnie, żeby się umyć, ubrać, zjeść. Już godzinę przed budzikiem nie mogłem wstać, doszło do mnie wtedy najmocniej, że to może się źle skończyć. Mimo wszystko wiedziałem, że już nie zostawię znajomych. Niepewnie wstałem i zacząłem się ogarniać. Wziąłem głośnik, bluzę, w razie czego soczewki jak bym jakąś zgubił, i power banka w razie czego. Spotkaliśmy się wszyscy i poszliśmy jeszcze do sklepu.
Poziom doświadczenia: NIE brałem heroiny, kokainy, lsd, sd
Witam wszystkich zainteresowanych tematyką.
Chciałbym przedstawić w tym artykule, moje przeżycia związane z grzybami a konkretnie z Psilocybe semilanceata - Łysiczka lancetowata oraz przybliżyć czytelnikowi tematykę z nimi związaną.
Lekka adrenalinka, nastawienie pozytywne. Niezaznajomienie się z substancją wiodącą. Wolna chata, luźny weekend z dwoma kumplami.
Całe zajście miało miejsce w wakacje. Niedziela godzina 17:00 spotkałem się z kolegami na mieście gdzie czekaliśmy na potwierdzenie odbioru. Po godzinie albo i więcej czekania dostaliśmy sygnał i od razu ruszyliśmy. Po dotarciu do domu gdzie czekał już na nas kartonik, rozsiedliśmy się i odpaliliśmy nutę.