Półtora kilograma narkotyków w żołądku

Narkotykowy kurier, złapany na lotnisku w Pyrzowicach na Śląsku, miał w żołądku półtora kilograma haszyszu.

Koka

Kategorie

Źródło

interia.pl

Odsłony

1245
Narkotykowy kurier, złapany na lotnisku w Pyrzowicach na Śląsku, miał w żołądku półtora kilograma haszyszu. Celnicy nie chcą ujawnić, jak przemyt wpadł w ich ręce, mówią jedynie o pracy operacyjnej i wytypowaniu osoby na podstawie tzw. oceny ryzyka. Przemytnik to 29-letni mieszkaniec Śląska. Do Katowic przyleciał z Francji. Po szczegółowym badaniu okazało się, że miał w żołądku 123 szczelnie zapakowane kapsułki haszyszem. To w Polsce nowość. Do tej pory przemytnicy połykali narkotyki w proszku - kokainę i heroinę. Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)
jakis pedal anonimowo sie wyzalil
Anonim (niezweryfikowany)
albo koleś pierdnoł i pies go wyczuł
celnik (niezweryfikowany)
wiem o metodzie,ktora polega na szybkim i delikatnym klepnieciu lub nacisku(np. kciukiem)w odpowiednia czesc brzucha i wykonywana jest podczas standartowego przeszukania.powoduje ona pewna reakcje odczytywana przez sluzby celne
Anonim (niezweryfikowany)
idiota, mógł posadzić a teraz jego posadzą
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Powój hawajski

Set & Setting - Sroga zima, rok 2003, grudzień. Chęć przetestowania kuzyna LSD, czyli LSA. Po paru godzinach doszła niezaplanowana Marihuana.

Godzina ok.~ 19:30. Dobre samopoczucie, pozałatwiane sprawy i wypoczęty organizm. Wraz ze mną, zaufany i bardzo dobry przyjaciel. Wieś, ok.~ 2,5 k mieszkańców.

Najpierw mój pokój, tu odbyła się konsumpcja. Następnie droga do przytulnego pokoju kumpla, gdzie nie ma najmniejszego przypału.

Reasumując - złote warunki.

  • 4-HO-MET
  • Pierwszy raz

Set: Lekki strach i niepewność przed nieznaną substancją i związanymi z tym efektami, uczucie ciekawości, ekscytacja generalny nastrój dobry, lekko zmęczony, nastawiony na przeżycia mistyczne. Setting: Wraz z przyjacielem, puste mieszkanie, lekko zacieniony pokój z niewielkim punktowym źródłem światła, w tle leci cicho spokojna muzyka.

          Jako że jest to mój pierwszy raport, nie mam jeszcze wyuczonego schematu opisu doświadczenia, zatem poniższy tripraport może wydawać się niepełny lub napisany bardzo chaotycznie. Pomijając fakt, że od momentu doświadczenia minęło ponad dwa tygodnie (w momencie pisania tego tekstu, a pięć tygodniu w dniu publikacji) i nie wszystko już pamiętam, wiele z rzeczy, które widziałem lub doświadczyłem, jest mi niezmiernie ciężko wyjaśnić lub sensownie przedstawić.  No, ale do rzeczy:

  • LSD
  • Pierwszy raz

Bardzo pozytywne nastawienie, ze znajomymi, chęć ostrej fazy i zanurzenia się w świecie fantasy. Dzień, jasno i ciepło, ładna pogoda. Wolny dom, mieszkanie w bloku.

Chwile po 11.00 przychodzę do znajomego z myślą, że każdy z naszej piątki będzie zarzucał karton, z czego jedna 660μg, więc mamy nadzieje na udany dzień. Przychodzi kolega i po 13.00 zarzucam półtorej kartonu.

 

13:20

 

Czuje się dziwnie i każdy z nas myśli, że kwachol siada.

 

13:50

 

  • Katastrofa
  • Kodeina

Przypadkiem, w piątek, po pracy.

Witam,

Piątek. Z pracy mam do domu około 1800 metrów. Muszę to przejść bo nie mam czym dojechać. Wlokę noga za nogą zmęczony głupotą ludzi, palę papierosa i zastanawiam się co dziś mam ze sobą zrobić. Wpada mi do głowy DXM. DXM? Eeee, nie za bardzo. Ostatnio nie było dobrze. może koda? Fajnie sie po niej śpi następnego dnia. Ponieważ miałem ostatnio problemy ze snem, wybrałem kodę. W aptece kupiłem Thiocodin. Ku mojemu zdziwieniu sprzedają to tylko po 10 tabletek (po 15 mg + jakieś gówno co rozwala żołądek). Mało. Ale ok, może mi wystarczy.