Porównujemy z dilerem handel narkotykami w grze wideo i prawdziwym życiu

Nie poświęciłem swojemu wirtualnemu imperium zbyt wiele czasu, tylko od razu skontaktowałem się z dilerem z krwi i kości, żeby sprawdzić, jak ma się symulacja komputerowa do handlu w prawdziwym życiu. Mój rozmówca pozostał, oczywiście, anonimowy. Mnie chyba też nie grozi więzienie za sprzedaż nieistniejącego kwasu, co nie?

Tagi

Źródło

Vice.pl
Mike Diver, tłumaczenie Bartosz Załuska

Odsłony

2170

Ostatnio kupiłem kilka starszych gierek na Nintendo 3DS w ramach małej przyjemności po Bożym Narodzeniu. Opcja w sam raz, szczególnie kiedy dojazd do pracy zajmuje ci około dwóch godzin. Jeden z moich nabytków, Grand Theft Auto: Chinatown Wars z 2009 r. umożliwia graczom poruszanie się (jakby w 3D) po okrojonym modelu miasta Liberty City, które możemy kojarzyć z o wiele większej „czwórki". Wcielamy się w postać Huanga Lee, syna świeżo zamordowanego bossa Triady i wyruszamy do repliki Nowego Jorku w celu przekazania ceremonialnego miecza nowemu mistrzowi rodziny. Oczywiście nic nie idzie zgodnie z planem, Huang zostaje napadnięty, miecz przepada, a familie z Liberty rzucają się sobie do gardeł, zanim zdążysz powiedzieć na głos „hot coffee".

Produkcja ma niezłą fabułę, która skupia się wokół wrednych Koreańczyków i skorumpowanych gliniarzy. Niestety, od postępów w głównym wątku odciągała mnie mini-gierka polegająca na handlu dragami. Już na samym wstępie gracz otrzymuje przedsmak sum pieniędzy, które może zarobić dzięki dilowaniu. Sama gra rzadko wymaga popychania akcji właśnie w ten sposób, ale możliwość sprzedaży zarówno twardych, jak i miękkich narkotyków jest dostępna przez cały czas jej trwania.

Nie poświęciłem swojemu wirtualnemu imperium zbyt wiele czasu, tylko od razu skontaktowałem się z dilerem z krwi i kości, żeby sprawdzić, jak ma się symulacja komputerowa do handlu w prawdziwym życiu. Mój rozmówca pozostał, oczywiście, anonimowy. Mnie chyba też nie grozi więzienie za sprzedaż nieistniejącego kwasu, co nie?

VICE: Witaj, W Pełni Anonimowy Dilerze. Byłbyś w stanie wymienić produkty, które masz obecnie na sprzedaż?

W Pełni Anonimowy Diler: Generalnie moja zabawa w dilerkę sięga jeszcze czasów studenckich. Wtedy sprzedawałem głównie MDMA i trawę, ale od tamtej pory jest to głównie amfetamina i jej pochodne.

Ostatnio grywałem trochę w GTA, w którym można obracać własnym towarem. Wiesz, kupić tanio, sprzedać drogo, na pewno kojarzysz ten schemat. Na pierwszy ogień poszedł kwas. W tej grze wszystko sprzedaje się „na torby", więc kupiłem kilka takich toreb po $20, a potem sprzedawałem je za $25, więc po każdej transakcji byłem o $5 do przodu. Twoim zdaniem to dobry deal?

Skoro sprzedają na torby, to muszą być w nich gotowe kartoniki, ponieważ ta substancja występuje również w stanie płynnym. 25% zysku z każdej torby raczej nie robi wrażenia. Na psychodelikach z reguły zarabia się lepiej. Kiedyś rozprowadzałem TCB, taki trochę psychodelik, ale wymieszany z amfetaminą. To rzadki towar, dlatego mój zysk stanowił aż 50%. Na rzeczach typu MDMA, koks i piguły zarabia się trochę mniej, bo to można dostać wszędzie.

W pewnym momencie gry otrzymałem wiadomość, z której wynikało, że jeden koleś sprzedaje hurtowo „torby" koksu po $5, chociaż uliczna wartość tego towaru wynosi $791. Naturalnie, taka propozycja jest zbyt dobra, aby była prawdziwa. Wszystko okazało się wsypą, a ja musiałem uciekać z narkotykami przed psiarnią. Czy w prawdziwym życiu takie interesy również oznaczają przypał?

Taka oferta od razu zapala czerwoną lampkę. Dilerka jest prosta, bo czarny rynek to jednak rynek i rządzi się tymi zasadami. Jeżeli ktoś proponuje ci zbyt korzystne warunki, to najpewniej coś się za tym kryje. Możliwe, że sadzi się na ciebie policja, produkt jest kiepskiej jakości albo został komuś skradziony i nowi właściciele chcą się go szybko pozbyć. Sprzedając taki towar, musisz liczyć się z tym, że możesz mieć przejebane.

Ty byś na to poszedł, gdybyś miał możliwość takiego pomnożenia zysku?

To ryzyko, ale czasami warto je podjąć. Dawniej nie rezygnowałem z akcji, dzięki którym bardzo szybko podwajałem kwit. Jedyny warunek jest taki, że musisz działać natychmiastowo i sprzedać wszystko na raz. Właśnie w ten sposób robi się hajs.

Mnie udało się trochę go zarobić i przeznaczyć na więcej koksu. Rynek w grze wycenia jedną torbę kokainy na ok. $800, a ja kupiłem ich sześć za $651. Potem sprzedałem każdą za $972 i byłem prawie dwa kafle do przodu. Całkiem niezła kwota, nie?

Tak, całkiem. To jasne, że za każdym razem chcesz ugrać coś dla siebie, bo inaczej po co ktokolwiek miałby to robić? Takie pieniądze to zdecydowanie powód do radości. Raczej ciężko zarabiać tak na kokainie, bo wszyscy ją uwielbiają i jest łatwo dostępna, dlatego gratuluję. Tu, w Londynie, kupisz koks od każdego.

Tak się składa, że gra jest umiejscowiona w Liberty City, które wzorowano na Nowym Jorku.

Tamtejsza kultura ćpania jest analogiczna do londyńskiej, bo tam również nie brakuje dobrze zarabiających 20-latków, którzy lubią wciągnąć kilka kresek przy weekendzie. W obu miastach panuje podobna atmosfera, dlatego domyślam się, że spożycie koksu jest porównywalne.

Ceny w Liberty City zmieniają się w zależności od dzielnicy. Na różnych osiedlach panuje popyt na co innego. W Londynie wygląda to tak samo?

Zdecydowanie. Ceny i jakość towaru różnią się w zależności od dzielnicy. Przykładowo, ja dobrą ketaminę jestem w stanie otrzymać tylko od ludzi z północnego Londynu. Tam też potrafię ogarnąć koks, ale zdecydowanie lepszy znajduje się na południu miasta. To zależy od tego, gdzie znajduje się większość towaru, a różne rejony, z reguły, słyną z czego innego.

Jeżeli chcesz wejść w posiadanie produktu o wysokiej jakości, będziesz musiał trochę za nim polatać. Ta praca polega na ciągłym podróżowaniu z dzielni do dzielni, ponieważ każdy ogarnia swoje sprawy i rozdziela towar na różne sposoby. Z reguły grubsza dostawa zostanie rozrzedzona kilkukrotnie, zanim dotrze do ciebie. Jeżeli jesteś we właściwym miejscu i masz dobre dojścia do źródła, wtedy możesz liczyć na lepszy, mocniejszy produkt. Jeżeli handlujesz dragami, przy których ktoś wcześniej majstrował, być może zarobisz więcej, ale klienci już do ciebie nie wrócą. Nie dodawaj do narkotyków żadnych gówien, to zarobisz mniej, ale przynajmniej zachowasz klientów.

Podobnie jest z rybami, co nie? Po tygodniu od dostawy świeżutkich i pysznych rybek twoje szanse na kupienie czegoś dobrego dramatycznie maleją.

No, coś w deseń (śmiech). Najlepszą metodą jest pozyskiwanie towaru prosto ze źródła, ale to bardzo ciężkie w dzisiejszych czasach, chyba, że korzystasz z portali typu Silk Road.

Racja. Wracając do tych dwóch tysi, które udało mi się wyciągnąć z koksu, uważasz, że poradziłem sobie lepiej od prawdziwych dilerów? Albo przynajmniej od takich, którzy handlują dopiero od kilku dni.

Oczywiście. W prawdziwym świecie tyle nie zarobisz. Gratuluję, wydilowałeś dilera.

Oceń treść:

Average: 8.3 (8 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Kokaina


subst: koko, wielowódo, tłustoblanto

ilość: 1/5 g, ok. półlitro, 1/4 g

s&s: poprostu pomyślałem, że gdyby było to by było miło i w zmienności krajobrazu się zdarzyło

dośw: parę razy przedtem



motto: "Wiadomo,że koka działa na zwieracze" ;P


  • Bieluń dziędzierzawa

W Polsce najczęściej spotykane odmiany Datury to: 





Datura Brugmansia -- inne nazwy to Angel's Trumpet,Engelstrompete,Drzewo Datury,Trąby Anielskie ; bywa zaliczana do grupy brugmansii, kwiaty mają postać dużych,dzwonecznikowatych ,zwykle żółtych lub białych kwiatów,zwisających w dół ; cena pod koniec okresu wysiewu w 2001 roku - 12 nasion - 5,90 zł ,same nasiona są dość duże,jesli sa mlode - srednio 3mm/2mm kolor pomarańczowy/zółty ,jeśli mocno wysuszone - 2mm/1mm,koloru ciemnobrązowego. Kwiaty pachnące,roślina jest wieloletnia.

  • 2C-T-2

Udało mi się pozyskać 2C-T2, byłem bardzo podniecony, że mogę spróbować tej substancji. Był piątek, wybrałem się z kumplem do pubu na imprezę techno. Muszę tutaj zaznaczyć, że pierwszy raz wybrałem się na taką imprezkę, do tej pory zazwyczaj obracałem się w metalowych klimatach. Warto także zanotować, że nigdy nie brałem ekstazy - prawdopodobnie dlatego, że nie wchodziłem w te klimaty, a poza tym nie jest ona popularna w moim mieście - tak więc była to moja pierwsza fenetylamina.

  • 3-MeO-PCP
  • DOM
  • Miks

E. przyjechała do nas dzień wcześniej, byłam podekscytowana, bo bardzo dawno nie widzieliśmy nikogo z H. Nie, żebysmy chcieli widzieć zbyt wielu... Jednak E. bardzo lubimy, bo jest, powiedzmy, normalna, bezproblemowa i mamy wspólne zainteresowania. Nie, nie tylko dragi. :) Humor dopisywał, pogoda rownież. Nic, tylko pierdolnąc dawę!

 

 

Obudziliśmy się, nie tyle z planami, a z nadzieja raczej. Ta nadzieja nie byla zbyt duża, prz-najmniej u mnie - listonosze tak szybko nie przychodzą. A jednak nie zawsze mam pecha, bo przed poludniem przyniósł nam 100 mg 3-meo-pcp i 120 mg 3c-p. Dzień wcześniej coś tam już sobie wrzuciliśmy, E. nas poczęstowała, wiec tym bardziej zgrała nam się przesyłka w czasie, coby się odwdzięczyć.