Angielski dowcip o stuprocentowo czystej kokainie

"Policja w małym brytyjskim mieście informuje, że za standardową cenę można tam kupić koks lepszy niż w Peru. Raczej mało prawdopodobne" - Jerzy Afanasjew z SIN krytycznie komentuje medialne rewelacje w przedmiocie ponoć nadzwyczajnej i groźnej dla użytkowników czystości ulicznych narkotyków.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Krytyka Polityczna
Jerze Afanasjew

Odsłony

1147

Policja w małym brytyjskim mieście informuje, że za standardową cenę można tam kupić koks lepszy niż w Peru. Raczej mało prawdopodobne.

Z rozbawieniem przeczytałem najnowszy materiał brytyjskiego VICE’a o koksie. Dotyczy on nie byle jakiego koksu należałoby dodać, gdyż chodzi o koks mityczny – niemal stuprocentowo czysty. Taki towar, ostrzega VICE, dla amatorów przyzwyczajonych do ulicznego dziadostwa może skończyć się na mocnych palpitacjach albo na OIOMie.

Zdanie po zdaniu ogarniało mnie coraz większe zdumienie. Diler musiałby chyba lunatykować, żeby sprzedać mocniejszą substancję nie windując brutalnie ceny za gram.

Ale już mniejsza z tym, czy policjanci z Eastbourne, mieściny na południu Anglii, naprawdę znaleźli ten stuprocentowo czysty koks, czy zamarzyli po prostu zostać bohaterami internetowych nagłówków. Przy okazji kolejnej sensacji o diabelsko czystych, morderczych narkotykach warto przypomnieć coś ważniejszego. Z badań rynku narkotyków wynika, że towar przechwycony od dilerów nijak się ma do tego, co później wciągają klienci.

Na ogół koks jest pełen wypełniaczy takich jak glukoza czy kofeina, oraz miejscowo znieczulających domieszek, np. fenacetyny, lidokainy lub benzokainy. Jak wynika z doniesień National Drug Agency typowa czystość kokainy w Zjednoczonym Królestwie na poziomie dilera ma 25-40%, ale gdy trafia do klienta nie przekracza już 10%, oscylując nawet między 1 a 3%. Inaczej ma się sytuacja z heroiną i tabletkami ekstazy, gdzie rzeczywiście zanotowano poważny wzrost mocy działania. Na brytyjskich imprezach można podobno nieopatrznie przyjąć pigułę o mocy pięciokrotnie wyższej niż ta, której spodziewać się należało jeszcze kilka lat temu, a heroina jest mieszana z legalnymi syntetykami. Jednak ani na wyspach, ani w Polsce, zbyt czyste narkotyki nie są najbardziej palącym problemem.

Panika wokół zbyt czystych, czyli de facto zbyt silnych dragów, przypomina mi debatę Narkotyki przyszłości, w której brałem udział w listopadzie na konferencji Nights 2016 w Berlinie. „Nadchodzi czas nowych psychodelików”, powiedział Karsten Tögel-Lins z Legal-High-Inhaltsstoffe. Faktycznie, amatorów kolorowych wizji jest coraz więcej, ale „przyszłością będzie alkohol w proszku i bez kaca” prorokował profesor John Ramsey, brytyjski ekspert od narkotyków z St. George’s University of London. To wszystko ciekawe, ale to nie chemiczne arcydzieła są pieśnią przyszłości, a najtańszy i najmocniejszy możliwy chłam, jaki uda się zsyntezować gdzieś w Indiach lub Chinach. Potwierdzają to badania ścieków (analiza ścieków w jakimś mieście pozwala zbadać, jakie używki przyjmują mieszkańcy tego miasta), z których wynika, że kokaina to jakiś plankton w potoku dopalaczy i amfetaminy.

Żadne dragi nie są z natury złe ani dobre. Najbardziej niebezpieczna substancja to przede wszystkim nieznana substancja. Żeby używać narkotyków z głową, należy znać nie tylko siebie, ale też jakość towaru i jego źródło. Niezbędne do tego są jednak odpowiednie regulacje prawne, a zwłaszcza dekryminalizacja posiadania narkotyków na własny użytek. Dzięki temu jakość substancji mogliby sprawdzać znacznie łatwiej zarówno konsumenci jak i naukowcy. Tylko w ten sposób użytkownicy będą mogli robić swoje psychoaktywne zakupy kierując się jakością. Teraz biorą to, co akurat im się nawinie.

Zepsutej polityki narkotykowej nie naprawi się jednak samą dekryminalizacją. W Holandii od 20 lat funkcjonują lokalne laboratoria testowania dragów. Użytkownicy przynoszą proszki do analizy, a dzięki temu czuwający nad laboratoriami urząd DIMS informuje opinię publiczną na temat szczególnie niebezpiecznych, faktycznie dostępnych na ulicy narkotyków. Czekając na legalizację brzmi to jak solidny plan, po który Polska mogłaby wreszcie sięgnąć.

Chcesz wiedzieć więcej o swoich dragach? Sprawdź je już za 5zł testami od SIN lub prześlij próbkę do laboratorium Energy Control.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)

nazwa substancji: ecstasy, drops, piguła, zwał jak zwał.



poziom doświadczenia użytkownika: hmm, no będzie pod 20-30 razy w ciągu 3-4 lat. Inne doświadczone: marihuana, LSD, feta, grzyby, DXM; mniej ważne mieszaniny prochów.



  • Amfetamina
  • Retrospekcja

Nic specjalnego, zwykły dzień. Trip W domu, godziny nocne od ok 20:00.

W ramach świadomości czytelnika napomnę że to mój pierwszy trip-raport w życiu.
Tego tripa nie nazwał bym badtripem, choć to co opiszę nie było przyjemne. Miewałem kilka razy już podobny stan umysłu (w moim odczuciu nie trwały jakoś długo bo ok. 40 min. Max) zawsze był on po amfetaminie, raczej po 3-4 kreskach.

To Był zwykły dzień (piątek) w którym nic specjalnego się nie wydarzyło, rano wyspany wstałem do pracy i po 8h wróciłem na chatę. Nie byłem jakoś specjalnie zmęczony.

  • Szałwia Wieszcza

Substancja: Szałwia Wróżbitów


Doswiadczenie: SD 1 raz, grzyby, snif-snif (juz rok dtx!), merry...

  • Odrzucone TR
  • Pierwszy raz
  • Pridinol

Nudny piątkowy wieczór w domu. Szukam czegoś co mogłoby mi umilić końcówkę tego szarego dnia. Nie mam kasy, żadnych sprawdzonych leków czy innych używek, więc wybór pada na niezbadany jeszcze przeze mnie pridinol w postaci leku Polmesilat. Kiedyś o nim czytałem, ale jakoś tripy opisane przez innych użytkowników nie zachęcały mnie do spróbowania... Teraz jednak pomyślałem, że spróbuję i tego "od biedy".

Ok. 22:00

Przyjmuje 5 tabletek, tj. ok 21mg pridinolu w postaci leku Polmesilat. Siadam na fotelu i oglądając TV, czekam na wejście. Po mniej więcej 30 minutach chcę wstać i iść zrobić sobie herbatę. Do tej pory niezauważałem żadnego efektu, więc jestem lekko wkurwiony. Tak więc próbuję wstać z fotela, ale okazuję się, że nie mogę... Nogi odmawiają posłuszeństwa, wstaję do połowy i usiadam z powrotem - i tak kilka razy. W końcu udało mi się wysilić na tyle, żebym wstał. Trafiam do kuchni i robię herbatę.

T + 1h.

randomness