Alan W. Watts - Radosna Kosmologia
Wysłane przez Anonim (niezweryfikowany) w 13 Marzec, 2004 - 02:41Radosna kosmologia
POWOLI staje się jasne, że jednym z największych przesądów naszych czasów jest pogląd, że istnieje umysł, który jest oddzielony od ciała. Nie zmusza nas to do przyjęcia, że jesteśmy tylko ciałami, lecz wymaga raczej stworzenia nowej, całkowicie odmiennej koncepcji ciała. Ciało oddzielone od umysłu jawi się jako ożywione zwłoki, coś w rodzaju zombie, gdy jednak połączymy ciało i umysł otrzymamy obraz, na opisanie
W "Drzwiach Percepcji" Aldous Huxley przedstawił opis działania meskaliny na wysoce subtelny umysł. Było to pierwsze jego doświadczenie psychodeliczne i teraz, patrząc z perspektywy dalszych eksperymentów, stało się dla niego jasne, że możliwe są wglądy głębsze niż te, które zawarł w swej książce. Mimo, iż nie mogę mieć nadziei na prześcignięcie Aldousa Huxleya w kunszcie prozatorskim, to jednak uznałem, że nadszedł odpowiedni moment na próbę opisania doświadczeń uzyskanych przy pomocy dragów zmieniających świadomość na
"Radosna Kosmologia" jest błyskotliwą próbą opisania tego, co w swej istocie jest niewyrażalne. Aby zrozumieć tę piękną, lecz trudną książkę, wygodnie jest przyjąć rozróżnienie między tym, co zewnętrzne i wewnętrzne. Choć zamierzeniem autora jest przekroczenie tego rodzaju myślenia, to jednak pan Watts, uprawiając swoje słowne gierki, w pełni usprawiedliwia podążającego za nim czytelnika w wyborze
HBW (LSA) + GBL + Szałwia
Dawka: 5 nasion, 2 + 1,5 ml, 0,2 ekstraktu x5 + 0,7g suszu
Waga: 63 kg
Doświadczenie: Moje: GBL - dużo razy, LSA - kilka razy, Szałwia - dużo razy; Koleżanki: GBL - trzeci raz.
Nazwa substancji: DXM w postaci Acodinu
Poziom doświadczenia użytkownika: kilka razy z dxm m.in. 300, 450, 600mg, poza tym
mj, avio, tussi, powój, bieluń, gałka.
Dawka, metoda zażycia: 900mg 60 tabletek doustnie przy 65 kg daje 13,8mg na kg masy
czyli prawie górna granica 3 plateau (7,5-15mg)
Set & setting: całkowicie pozytywnie nastawiony po poprzednich tripach, z zamiarem
doznania halucynacji tym razem, na swobodnej domowej imprezce w domku na wsi, na uboczu
Hejka! Chcialem się z Wami podzielic moimi doswiadczeniami z powojem...
Na wstepie jeszcze tylko powiem, ze mam za soba już calkiem sporo tego typu przezyc. Tym razem
rowniez wiedzialem, czego mogę się spodziewac, dlatego tez wlasciwie nie przygotowywalem się
specjalnie do opisanych nizej tripow.
2006, wrzesień. Amsterdam
Wrzesień, rok 2006. Całe wakacje upłynęły pod znakiem pracy. We wrześniu całą ekipą
planowaliśmy eskapadę do Ziemii Obiecanej, do miejsca, gdzie odpalając jointa nie trzeba nerwowo oglądać się za siebie a idąc ulicą z gramem, nie trzeba kurczowo ściskać go w dłoni i zaprzątać sobie głowy myślą : zdążę połknąć, czy nie... To miało być ukoronowanie naszej przygody z MJ, nasza Mekka, nasz szczyt. Jedni wchodzą na K2 inni jadą... do AMSTERDAMU.