Gazeta Wyborcza: Nie karać za posiadanie!
Wysłane przez toudy w 21 Lipiec, 2009 - 16:36Nie postulujemy legalizacji, ale przypominamy: narkomania to choroba. Skończmy ze straszeniem więzieniem ofiar nałogu. Karać trzeba producentów i dilerów.
Nie postulujemy legalizacji, ale przypominamy: narkomania to choroba. Skończmy ze straszeniem więzieniem ofiar nałogu. Karać trzeba producentów i dilerów.
Krakowskie Towarzystwo Pomocy Uzależnionym zaprasza na szkolenia dla Osób Żyjących z HIV i Ich Bliskich, które odbywać się będą w każdą pierwszą sobotę miesiąca w 2009 roku.
Jest piątek, dostałem właśnie paczuszkę z moim kwasem. Mam jeszcze resztki MDMA w razie gdyby trip okazał się lipny. Wszystkie obowiązki wykonane i o godzinie 14:00 postanawiam wrzucić kartona i iść na dłuuugi spacer.
T+0
Wrzucam karton. Postanawiam dobre 20 minut żuć go w ustach bez połykania śliny, żeby nic nie zmarnować. Wychodzę więc na spacer po mieście.
T+30
Spotykam dwóch ziomków którzy widzą mnie jak idę z ustami pełnymi śliny. Od razu tłumaczę jaka jest sytuacja (w zasadzie nie muszę tłumaczyć bo jeden z nich od razu się domyślił), połykam ślinę i chwilę z nimi gadam. W międzyczasie fizycznie zaczynam czuć że wchodzi, więc cieszę się że nie zostałem oj*bany na kasę.
T+50
Nazwa substancji: dekstrometorfan (acodin)
Poziom doswiadczenia: ziele, galka, benzydamina, aviomarin no i dxm wczesniej oczywiscie :p
Dawka: 800 mg (dokladniej 802,5 mg - 53,5 tabletki ;> )
Set&setting: (mam 17 lat, 64 kg wagi), wieczor, sam w pokoju przed kompem, starsza w domu :P, niezle samopoczucie ale po glowie biegaly mi mysli o beltaniu (co wczesniej mi sie nigdy niezdarzylo przy dxm)
Przedmowa
Piszę ten raport będąc pod wpływem Diazepamu 20 mg i fosforanu Kodeiny 300 mg.
Jestem sam w domu. Jest godzina 20:27. Spisuję moje myśli na bieżąco, ponieważ jutro najprawdopodobniej nie będę tego pamiętał. Mój raport nie będzie typowym opisem tripu, lecz wyznaniem z ostatnich lat mojego zycia.
Treść właściwa
Gałka muszkatołowa
probowalem raz 2 lata temu, bez efektow
dawka: 2.5 galki startej na mak.
Za oknem piekny zimowy, sloneczny dzien. Poczytalem troche tutaj o magicznej galce i postanowilem sie przekonac w koncu jak to zadziala na mnie. Pozniej dopiero przekonalem sie ze jednak prawdziwe jest takie jedno przyszlowie o ciekawosci.
Do rzeczy.