Lekcja w gimnazjum. Policjant opowiada o trawce. Co robi jego labrador?

To miała być typowa pogadanka policjanta z gimnazjalistami o narkotykach. Pechowo skończyła się dla jednej z uczennic. Jej plecakiem zainteresował się policyjny labrador...

redakcja

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza
Materiały PRomocyjne policji

Komentarz [H]yperreala: 
Biedny Lupi, tyle durnych psów dookoła :-(

Odsłony

6214

To miała być typowa pogadanka policjanta z gimnazjalistami o narkotykach. Pechowo skończyła się dla jednej z uczennic. Jej plecakiem zainteresował się policyjny labrador...

Tę lekcję uczniowie gimnazjum z Żar zapamiętają pewnie do końca życia. We wtorek do szkoły zawitał policjant. Miał tłumaczyć uczniom, jaki wpływ na ich zdrowie ma zażywanie narkotyków. By uatrakcyjnić spotkanie, zabrał czworonożnego partnera - biszkoptowego labradora. Pies od trzech lat służy w żarskiej komendzie. Lupi (od słów Lubuska Policja) jest specjalistą od wyszukiwania narkotyków.

Sztampowa pogadanka, jak wydawać by się mogło gimnazjalistom, skończyła się kiepsko dla jednej z uczennic. Policyjny psiak owszem, wzbudził entuzjazm uczniów, ale nie wystarczyła mu rola życzliwej maskotki, którą każdy chciałby pogłaskać. Gdy policjant chwalił psa za skuteczność w wykrywaniu narkotyków, ten ruszył w stronę uczniowskich plecaków.- Wszyscy zdziwili się, gdy labrador podszedł do plecaka jednej z uczennic i w jednoznaczny sposób wskazał na pakunek - opowiada Sławomir Konieczny, rzecznik wojewódzkiej policji. Lupi w plecaku znalazł foliowy woreczek z marihuaną. 16-latka będzie teraz musiała wyjaśnić policjantom, skąd wzięły się narkotyki w jej torbie. Jeśli należały do niej, czeka ją rozprawa przed sądem rodzinnym.  ,/p>

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

<p>kolejna udana akcja policji i kolejny groźny przestępca złapany!! brawo policja teraz możemy czuć się bezpieczni.. zamknijcie tą niebezpieczną nastolatke na 3 lata bo jeszcze odbierze sobie życie :&lt;</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>No i zrobili z dziewczyny narkomankę i jeszcze nie wiadomo kogo.Brawo dla policji po takich akcjach zapewne zyskują w oczach obywateli a nam oczywiście żyję się lepiej jak mawia klasyk.</p>
AC1 (niezweryfikowany)

<p>Przynieść narkotyki na pogadankę o szkodliwości narkotyków okazało się zaiste wspaniałym pomysłem.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Nie Lupi tylko LUPO (LUbuska POlicja) :)</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>"<span style="background-color: #dadbea; color: #333333; font-family: Verdana, 'Bitstream Vera Sans', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.5px; text-align: justify;">będzie teraz musiała wyjaśnić policjantom, skąd wzięły się narkotyki w jej torbie" .... g...ówno mus(ze)i - na ścianie</span></p><p><span style="background-color: #dadbea; color: #333333; font-family: Verdana, 'Bitstream Vera Sans', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.5px; text-align: justify;">Swoją drogą sklepy "dopalacze", powinni na trakie okazje wypuscić zapachowe gumki, ołówki etc..., kilka takich afer i skończyły by się pogadanki (zastraszanie) społęczeństwa psami i labladorami.</span></p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana


Swoim textem nie chce zachecac do brania srodkow oduzajacych, mowie tylko

wlasne przezycia…


  • Marihuana

Piszę, bo nie mam z kim o tym pogadać a ciąży to na mnie od jakiegoś czasu....czuję że jest to najlepsze miejsce.....to nie będzie typowy tripreport... chociaż są w nim również opisy paru faz... więc jeśli nie chce Ci się czytać mojej historii to po prostu ją pomiń....ale jeśli zdecydujesz się ją przeczytać to proszę nie bluzgaj na mnie w komentach...potrzebuję pomocy...




  • 4-HO-MIPT
  • Pierwszy raz

///

PROSZĘ O USUNIĘCIE TEGO WPISU.

  • Inne
  • Tripraport

Sam w pokoju na łóżku

Heksik przyszedł pocztą jako jedna 10cio gramowa bryła, teraz w dilerkach, poprzedzielany u znajomego dilera na wadze po 1g, co teoretycznie miało mi ułatwić kontrolę nad przyjmowaniem oraz w razie wtopy zminimalizować straty (przy okazji ostatniego zamówienia okolo 7-8g poszło się jebać do kosza przez wkurwionego na moje schizy Ojca :d). Wyglądało to tak, że przy sobie miałem jedną saszetę a reszta siedziała w lodówie zakopana w pakerskim pudrze.