Po spotkaniu

Komentarz hypernauty do newsa: "Polska razem z Tadżykistanem", czyli przychodzi Kwaśniewski do Emomali

Tagi

Źródło

[h]

Odsłony

2602
Z kibla białego domu rozchodził się intensywny zapach palonego chwile temu opium.
W drzwiach pojawił się Aleksander Kwaśniewski idąc za potrzebą.
Zaniepokoiło go to, gdyż co najwyżej zawsze czuł unoszący się tutaj fetor popularnych wypalanych przez wszędobylskiego Jacka Kuronia. Ale nic to. Podszedł do pisuaru, załatwić swą potrzebę, ale ciekawość ciągle nie dawała mu spokoju. A że w kiblu w powietrzu czuć było błogi spokój, postanowił zwietrzyć co następuje i jął otwierać kolejno wszystkie szalety. Przy czwartych, może piątych drzwiach zobaczył prezydenta Tadżykistanu Emomali Rachmonowa, który w najwyraźniejszy sposób chicał błyskawicznie doprowadzić się do porządku, ale jego mętne oczy zdradzały, że jest nie za bardzo w stanie.

- To ty? Zapytał zdziwiony Alexy.
-Halukishari daharia - (to ja) odpowiedział Emomali.
- Ooo. To przepraszam. - wydukał skonsternowany Aleksjej, po czym udając że przybył tu w innym celu zaczął przeglądać kolejne szalety tłumacząc że trzeba tu "wywietrzyć"
Emomali jednak zachowywał się nadzywczaj spokojnie i wolnym krokiem snuł się po toalecie, ale widać było, że coś niewygodnie mu się stąpa prawą nogą.

Bystry Alexander dostrzegł w mig ten fakt, ale jak na polaka przystało postanowił udawać że nic nie widzi. (polska mentalność - najlepsza pomoc? Udawaj że nie przeszkadzasz)
Jednak po chwili z kieszeni Emomaliego zaczął coraz to coraz intensywniej unosić się zapach ni to palonej gumy ni to polietylenu. Boczna kieszeń jęła kopcić spalenizną coraz bardziej i coś spadło z silnym brzękiem na ziemie.

W tym momencie Aleksander nie mógł udawać, że nie przeszkadza, nie mógł udawać że nie widzi. Na ziemię spadła złota masywna fajeczka zdobiona islamskimi ornamencikami pieczołowicie przekazywana z pokolenia na pokolenie od czasów Halaburadahalabaradinahalusabarada IV.
Aleksander zdał się na koncept i chciał wydusić "aaa. To te cybuszki do palenia tytoniu", ale wcześniej odezwał się Emomali:
- Sarkaduszi hal ki da kari na halkaskhir (co się będziemy okłamywać)... ...z tej fajki pale opium, to tradycja w naszym kraju. - i popatrzył ufnie w oczy prezydentowi.

W momencie spojrzenia zniknęły wszelkie bariery prawne, narodowościowe, formalne i inne takie, i aleksander zaufał Rachmonowi.

- U was też się zażywa takie substancje? - ciągnął dalej Emo.
- W białym domu większość huka fetę jeśli chodzi o szczerość - powiedział Alex pocierając niezręcznie czerwieniący się kark... - dobył animuszu, zdał się na koncept - ...są też nieliczni, którzy palą zioło.
- A ty?
- Jjjjja? Jjjja? Ja nic z tych rzeczy, jjjja, to znaczy, no, ja jestem prezydentem tego kraju, jjja nie, ja wcale. Ja nie moge.

Ale Tadżyckie spojrzenie przenikliwych oczu rozkrusza w mig każdą nawet najbardziej zeskorupioną próbę blefu, utrzymał spojrzenie nie narzucając niczego i w tym momencie rozkruszył kolejne więzy próby utrzymania dyplomacji. Alex zdobył się na szczerość.

-To znaczy. Jjja, ja bym nie chciał żeby się to , no ten tego, gdzieś wydało, ale też czasem sobie jakąś rułkę po pracy wkręce. Jeśli chodzi o ścisłość, sam od siebie nigdy bym nie wziął, miałem duże opory, ale Korwin mnie namówił.

- Korwin?

- Taki jeden kumaty, niepozorny gościu, wygląda niepozornie ale ma łeb do tych spraw.

W tym momencie do toalety zajrzał ktoś z niższych rangą posłów, ale widząc tam gaworzącego Aleksandra i Emomaliego postanowił skorzystać z najlepszej polskiej maxymy. (najlepsza pomoc? Udawaj, że nie przeszkadzasz) I wyszedł z toalety.

- Ale mnie na pęcherz ciśnie - powiedział Alexy i udał się do jednego z otwartych wcześniej szaletów. Emomali w tym czasie poszedł do lustra próbując uczyścić swoją fajkę z przytopionych warstw materiału tworzywa sztucznego użytego do produkcji jego oficjalnych spodni.
Nie bacząc na nic, skubał i czyścił, gdy do toalety wszedł jakiś gościu. Nie zrobiło to na nim żadnego falicy-falica. Przybysz ów, z malutką główką i siwiejącym wąsikiem miał znacznie podczerwienione oczy, ale nie wyglądało to ażeby spędzał zbyt długie godziny przed komputerem. Z uśmiechem na twarzy podszedł do sąsiedniego lustra, wyjął z bocznej kieszonki koszuli małą buteleczkę, zerkając wcześniej na cybuszek od Emomaliego i wykonując drobniuśkie poszerzenie uśmiechu znaczące porozumienie. Emomali czyścił niewzruszony swój ornament, ale zaczął nieco dziwić się kiedy ów gość mierzył zawartością buteleczki do oka zakrapiając jedno, to drugie.

- Wasze Tadżyckie też tak szczypią? He, he. - wyhłehłał na luzie.
- Nasze? Ale co nasze?
- Kropelki na czerwone oczy - gość zobaczył, że Emo nie kuma i zaczął opowiadać, że u nas zakrapia się tym oczy żeby nie były takię mętne, zaczął opowiadać, tłumaczyć.

Z sąsiedniego szaletu ciurkanie dobiegło końca i po spłuknięciu wody Aleksander opuścił szalet.
- Korwin? Korwin? Co ty tu...? - zapytał zdziwiony Alex. Korwin odwrócił się pomrugując łzawiącymi, bielejącymi z wolna oczami i mówi:
- Ty też paliłeś? Alex? Ty też?
- Ale co?
- No a jak to co? Buewhehew, buahaha. Przecież nie pytam o zioło? Hehe. Też jarałeś opium?
- Nie, no. Ja nie. - odpowiedział apodyktycznie alex.
- To dobrze , nie bierz się za to Alex, opium nie pasuje do naszej kultury, to nie dla nas.
Też tak sądze - odezwał się Emomali.

Po chwili rozmowy Korwin rzecze:
- Alex. Powiedz, że mnie dzisiaj nie będze, nie zapalimy razem. Aż się z roboty, buehehew, to znaczy z pracy musiałem urwać, bo idę załatwić ważne sprawy, wybacz, ale za tydzień będe miał haszyk, to sobie zjedziemy.

Na wieść o tym widać było że na twarzy Alexa z wolna malują się drobne rysy zawodu, że sobie dzisiaj nie przypali, ale całą sytuację niespodziewanie uratował Emo wyciągając masywny pasek plastelinki.

Korwin pożartował jeszcze chwilę, udało mu się nakręcić Emo na odstąpienie milutkiej porcji czarnego toczka i zniknął odprowadzając swoją osobę, swoim śmiechem niosącym się echem na korytarzu.

Emo wysunął na otwartej dłoni paseczek i pyta:
- To co? Palimy?
- No, te. Pytasz a wiesz. - odpowiedział Alex.

Postanowili dobyć ceremonii na świeżym powietrzu Alex wybrał w tym celu Łazienki, palili, palili, palili, pośmiali się i kiedy faza zaczynała już opadać, kiedy nadchodziła gastrofaza i umęczenie Alexy podziwiając zachód słońca na Warszawskich Łazienkach , na chwile zachłysnął się myślami, zadumał i odezwał do siedzącego spokojnie Emomaliego(który notabene pierwszy raz w życiu przekonał się na własnej skórze co znaczy "zakroplić oczy").

- Wiesz co, Emo - Alex ciągnął z wolna. - powiem ci coś w zaufaniu pomijając tą konferencję.
- ...no?...
- Szkoda mi tych chłopaków co palą zioło i mają z tego powodu poważne problemy.
No wiesz o czym mówie. To całe prawo, więzienie, 3 lata za posiadanie. Przecież oni nie robią nic złego. - przybrał na końcu wzburzony ton powodowany nonsensem obecnej polityki
- Acccchhh. Ich wszystkich. Co do jednego.
- Tylko że wiesz - ciągnął dalej alex - ja jestem marionetką i nic w moim państwie nie moge zrobić... - chwila milczenia, Alexy wybucha śmiechem, po czym wymawia kilkakrotnie w podśmiechujkach, kładąc akcent na każdą literę słowo - "dyplomata"
- dyplomata, buehehewehewhehew, dyplomata, buahahahaha, jestem D-Y-P-L-O-M-A-T-A, buahahahaha! I nic nie mogę zrobić, sterują mną, buahahaha, a ja się nazywam dyplomata! - skonsterniał i zasmucony ciągnął dalej. - nie no. Na prawdę szkoda mi tych niewinnych dzieciaków, szkoda mi ich jak mało kogo, mam żal do prawa, ale wiesz... buahahahaha ... jako DyplomatA musiałem je podpisać. Szkoda mi ich.
- Mi też odpowiedział z wolna Emomali.
i nastało długie milczenie, kiedy każdy zaczął topić się w lawinach myśli dotyczących bzdurnej represyjnej polityki walki z narkotykami ...ale ja nie moge nic zrobić. W końcu jestem dyplomata. - zadumał się Alex i posmutniał
- Ja też. - zakończył Emomali wykazując całkowite zrozumienie dla absurdalności aktualnego stanu rzeczy.


no copyrights

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

AleX (niezweryfikowany)

dobre, a jeszcze by bylo lepsze gdyby bylo prawdziwe ;D

Kuchar (niezweryfikowany)

dobre, a jeszcze by bylo lepsze gdyby bylo prawdziwe ;D

scr (niezweryfikowany)

dobre, a jeszcze by bylo lepsze gdyby bylo prawdziwe ;D

jah (niezweryfikowany)

dobre, a jeszcze by bylo lepsze gdyby bylo prawdziwe ;D

Armageddon (niezweryfikowany)

Teraz to już na pewno postarają się zamknąć hypka ;-)

QrA (niezweryfikowany)

Ejze, czy ty przypadkiem nie pracujesz w jakiejs PubRel-owskiej agencji, ktora dostala zlecenie na wizerunek prezydenta Kwasniewskiego i SLD?

Mirko (niezweryfikowany)

Teraz to już na pewno postarają się zamknąć hypka ;-)

C!chy (niezweryfikowany)

dobre, dobre :) pobrechałem się trochę... ciekawe jakie jest zdanie Alexa na prawdę. ja myślę że jednak jest anty. szkoda. ale jeśli naawet to i tak nic nie da. najpierw cała UE musiałaby zmienić prawo na podobne do Holandii żeby w PL coś się wreszcie ruszyło, inaczej IMO nie da rady.
pozdro!

scr (niezweryfikowany)

dobre, dobre :) pobrechałem się trochę... ciekawe jakie jest zdanie Alexa na prawdę. ja myślę że jednak jest anty. szkoda. ale jeśli naawet to i tak nic nie da. najpierw cała UE musiałaby zmienić prawo na podobne do Holandii żeby w PL coś się wreszcie ruszyło, inaczej IMO nie da rady.
pozdro!

Armageddon (niezweryfikowany)

haha - po tej anegdocie śnił mi się Korwin przemawiający na parkingu przed moim domem.. :P

buyldog (niezweryfikowany)

Ejze, czy ty przypadkiem nie pracujesz w jakiejs PubRel-owskiej agencji, ktora dostala zlecenie na wizerunek prezydenta Kwasniewskiego i SLD?

narajanaJane (niezweryfikowany)

Potężne pieniądze za "Sprawami " stoją, jesteśmy wszyscy represjonowani w wymiarze dotąd u nas nie znanym... Czekam już tylko aż wszystko walnie razem....

Zajawki z NeuroGroove
  • Alprazolam
  • Kodeina
  • Miks
  • Tytoń

Zmęczenie po pracowitym dniu, sam w domu, negatywne myśli i zdołowanie.

Od pewngo czasu byłem bardzo zainteresowany spróbowaniem osławionego w USA: ,,Holy trinity" lub ,,Las Vegas Cocktail" lub ,,Soma Coma". 

Jest to miks 3 substancji: Alprazolamu, Carisoprodolu (soma) i opioidu. W zależności od wyboru tego ostatniego zestawienia te różnią się nazwami. Ja postanowiłem zastosować kodeine.

Jest 18:30, w celu zwiększenia wchłanialności ostatni posiłek zjadłem o 15.

Zaczynam od somy 500mg, po 15 minutach czuję lekką euforię i rozluźnienie mięśni.

  • 4-HO-MIPT
  • Przeżycie mistyczne

Rezerwat Przyrody Meteoryt Morasko, marcowy dzień, obniżenie nastroju (depresja?) po koszu od ważnej dla mnie osoby, nadzieja poprawy nastroju

Wszystko to działo się 6 lat temu. Historia z kategorii osobistych. Zanim opowiem o samym doświadczeniu, opiszę okres życia, w którym się wtedy znajdowałem, i moje nastawienie. Około miesiąca wcześniej (w walentynki) postanowiłem wyznać swoje uczucia osobie, która była moją najlepszą przyjaciółką (na potrzeby raportu nazwijmy ją Ola). Właściwie, dla mnie od niedawna była kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Znalazłem w sobie odwagę na wyznanie i … okazało się, że Ola nie odwzajemnia moich uczuć. :( Wpadłem w rozpacz.

  • Metoksetamina
  • Miks

Strach, rozkminy co się może stać w najgorszym przypadku, miejsce czill plaża.

Lipiec 

Razem z kumplami wyjechaliśmy nad morze zrobić sobie kilka ciekawych "doświadczeń" każdy wziął ze sobą coś ciekawego jednak nie wszystko działało. W pewny piękny dzień postanowiliśmy wziąć mxe i udać się na plaże. Mieliśmy 500mg pięknego sypkiego proszku. Rozpuściliśmy go w pól litrowej wodzie. Osoby ktore braly juz wczesniej wziely 100ml. ( 1ml - 1mg) ja brałem 1 raz więc wziąłem 50ml. Dodatkowo każdy skręcił sobie 3 Lolki dla siebie i spalił przed wyjściem

11:00 

  • GBL (gamma-Butyrolakton)
  • Retrospekcja

Zmienny.

Wstęp.

GBL to dziwna substancja. Jedni zachwycają się jej działaniem, na innych nie robi ona wrażenia.
W UK osoby cierpiące na fobię społeczną próbowały się leczyć GBL'em i to całkiem skutecznie.
Bo narkotyk ten rzeczywiście poprawia jakość interakcji społecznych. Pomysł ten okazał się na tyle zgubny, że środek ten uzależnia fizycznie i to bardzo silnie.

randomness