Zbigniew Hołdys o narkotykach

To mnie różniło z Markiem Kotańskim: on twierdził, że narkotyki powinny być zakazane, ja twierdziłem, że powinny być legalne. Za nim przemawiało przeogromne doświadczenie, za mną przekonanie, że człowiek ma prawo do decydowania o swoim losie. On mówił, że legalizacja doprowadzi do hekatomby - ja, że zniknie przestępczość narkotykowa....

toudy

Kategorie

Źródło

interia.pl
Zbigniew Hołdys

Odsłony

2412
To mnie różniło z Markiem Kotańskim: on twierdził, że narkotyki powinny być zakazane, ja twierdziłem, że powinny być legalne. Za nim przemawiało przeogromne doświadczenie, za mną przekonanie, że człowiek ma prawo do decydowania o swoim losie. On mówił, że legalizacja doprowadzi do hekatomby - ja, że zniknie przestępczość narkotykowa. Wreszcie on, że nie da się takiej ilości ludzi wyleczyć - ja, że państwo, podobnie jak w przypadku wódki, zyska pieniądze i może je wydać na profilaktykę i leczenie. * * * Pierwszy raz usłyszałem o morfinie, kiedy miałem kilka lat. Ktoś opowiedział w mojej obecności, jak Edith Piaf waliła głową o ścianę, chcąc ją roztrzaskać, gdyż nie mogła znieść straszliwego bólu, jaki targał jej ciałem podczas głodu narkotykowego. Wtedy też padło nieznane mi wcześniej słowo "morfinistka". * * * Dorosłych nie muszę przekonywać, zaś małolatów nie chce mi się nawet, więc napiszę jedno tylko zdanie: Tak jak Edith Piaf nie śpiewał nikt nigdy wcześniej, ani później. * * * Z Kotańskim miałem prosty układ: na jego terytorium uważałem go za króla. Obwieściłem mu to pewnego razu, gdy byłem na Marywilskiej. Zapytał, co sądzę o którymś z jego posunięć, a ja odpowiedziałem szczerze, że nie mam prawa go oceniać. Zdziwił się. Oceniali go wszyscy naokoło. Wyjaśniłem, że kiedy uratuję choćby jednego narkomana, to wtedy sytuacja być może się zmieni, ale póki co nie udało mi się i mogę jedynie nisko się pokłonić przed wszystkim, co robi. Choćby robił źle. Uśmiechnął się i poprosił o kilka instrumentów dla ćpunów. Dostał je następnego dnia. Sto ośrodków dla narkomanów i bezdomnych. Tysiące uratowanych ludzi. Nadzieja. Walka o godność każdego, kto nisko upadł. Ci, co go krytykowali, musieli mieć niezły tupet, jeśli przypadkiem sami nie zrobili w tej materii nic. * * * Nie cierpię, kiedy ktoś mi mówi, jak piękną i romantyczną śmiercią zmarli Hendrix, Joplin, Cobain czy Morrison. Albo Riedel. Hendrix udławił się własnymi wymiocinami - taka to była piękna śmierć. Joplin wyrżnęła nosem w podłogę, gdy upadała nieprzytomna obok łóżka w hotelu. Nie chce mi się nawet mówić o pozostałych. Morrison w tym towarzystwie zmarł najgodniej - stanęło mu serce podczas kąpieli w wannie. * * * Miałem 18 lat, kiedy z ciekawości wziąłem LSD. Tabletkę dostałem od jednego z marines, którzy pilnowali amerykańskiej ambasady, a którego poznałem, gdy wieczorami odwiedzali studenckie kluby. Połknąłem i parę chwil później oparłem się o ścianę, której nie było, a gdy sięgnąłem po szklankę z winem, moja dłoń przeniknęła przez blat stołu. Po kwadransie wyszedłem na ulicę i rozpocząłem wędrówkę po mieście. Wchodziłem po ścianach, żeby dotykać neony i jeździłem konno po Marszałkowskiej. W końcu wylądowałem z przepiękną dziewczyną w mieszkaniu kumpla przy Placu Konstytucji. Ocknąłem się rano we własnym pokoju na Ochocie. Nie miałem pojęcia, jak tam dotarłem. Zaniepokojony obdzwoniłem koleżków, a oni opowiedzieli mi, że nigdzie nie chodziłem, bo chwilę po łyknięciu tabletki padłem i taksówką odwieźli mnie do domu. Nie mogłem uwierzyć. Pomknąłem na Plac Konstytucji, żeby spytać kumpla, u którego byłem w nocy. Na miejscu zorientowałem się, że dom, w którym kumpel mieszkał, nie istnieje. Zalał mnie zimny pot. Nigdy więcej nie wziąłem LSD. * * * Powinny być legalne, powinny być legalne, powinny być legalne - powtarzam sobie. Wszak natura nie wytworzyłaby marihuany, gdyby nie widziała w tym jakiegoś sensu. Roślinki nie powstają na Ziemi ot tak sobie, na zamówienie kartelu narkotykowego. To jest zamówienie ewolucji. Do czegoś i komuś to THC było potrzebne. Zapytałem więc pewnego profesora psychiatrii, co ma zrobić człowiek, który na trzeźwo nie jest w stanie znieść życia i chce brać narkotyki, ale mu nie wolno, bo to grozi więzieniem. Czy pan profesor weźmie odpowiedzialność za jego ewentualne samobójstwo? "A czy pan weźmie odpowiedzialność za dziecko, które nie mając problemów, weźmie narkotyk z ciekawości i wyskoczy potem oknem?" - odpowiedział. * * * Juanito, młody jak ja warszawski hippis z Ożarowa, brał LSD dzień w dzień, aż któregoś razu stanął na parapecie jakiegoś domu i poleciał. Zginął na miejscu. * * * Po co rosną krzewy koki? Po co natura stworzyła tę roślinkę? Miś koala popija sfermentowane soki z eukaliptusa i drzemie potem pijany wśród gałęzi. Schodzi na ziemię tylko po to, by wejść na kolejne drzewo eukaliptusowe, niczym do kolejnej knajpy. Jak by żył, gdyby nie alkoholowa oferta natury? Czy w ogóle by powstał? - zastanawiam się mimo wszystko. * * * Pewnego dnia powiedziałem Tytusowi, który miał wówczas jakieś 13 lat, że jest jeden tylko przypadek, kiedy mogę go sprać i nawet zrobić mu krzywdę - kiedy dowiem się, że bierze narkotyki. "To jakaś sprzeczność, tatusiu" odpowiedział przekornie. "Przecież uważasz, że powinny być legalne". Odparłem mu wtedy jakoś tak: "W walce o twoje życie, na przykład gdyby ktoś cię napadł, mogę kogoś zabić. W walce o twoje życie mogę ci nawet wybić zęby". * * * Jerry Garcia z Grateful Dead nie oszczędzał się za życia. Zmarł w centrum odwykowym Serenity Knolls, w Kaliforni, na skutek bezdechu, podczas snu. Przez całe niemal życie zmagał się z narkotykowym nałogiem, ćpał, leczył się, znowu ćpał i znowu się leczył. Podczas rozprawy spadkowej doszło do dziwnego wydarzenia. Przed obliczem sędziego stanął człowiek, który zażądał sporego kawałka spadku (3 miliony dolarów) za to, że "dbał o Jerry'ego podczas jego odlotów narkotykowych". Jak zeznał, kupował dla Jerry'ego najczystszą heroinę, jaka była na rynku i osobiście sprawdzał ją na sobie, zanim podał gitarzyście. Dopiero po takim teście ustalał dawki, jakimi częstował lidera Grateful Dead, czasami je wzmacniając dodatkiem konkretnego, wybranego alkoholu. Jak wyznał, "żeby jazda była jeszcze piękniejsza". "Bez mojej pomocy Jerry miał by straszne życie, zaćpałby się dawno i to w ponurym stylu" - powiedział sędziemu na koniec. Sędzia go pogonił. (Oklaski) * * * Beztrosko to wszystko sobie piszę, choć przyznam się, że robię to z bezradności. Tak naprawdę to jestem wstrząśnięty. Kilka godzin temu zadzwonił do mnie kumpel-muzyk i powiedział: "Musimy pomóc Iksowi. Chłopak jest na dnie, kokaina go zabija. Żeby mieć kasę na ćpanie, sprzedał wszystko, swoje bębny, meble, w mieszkaniu zostały gołe ściany. Przed chwilą wpadli dilerzy, chcieli mu połamać ręce, dali ultimatum, kilka godzin. Człowiek jest przerażony, błaga o pomoc. Chce się leczyć, nie wie, co robić. Ja też nie wiem". Struchlałem. To jest jeden z tych momentów, kiedy serce mi podchodzi do gardła i w głowie mam przez chwilę szum. Nie powiem wam o kogo chodzi, ale powiem tak: Iks to jeden z najwspanialszych polskich perkusistów. Nigdy, nawet przez sekundę nie pomyślałem, że ktoś tak utalentowany i fajny jako człowiek, może pogrążyć się w nałogu. I to jest kolejny dowód na to, że jestem głupi, bo przecież widziałem niejedno. * * * Kiedy Marek jeszcze żył, zawoziłem na Marywilską młodych ludzi - głównie dzieci moich znajomych, którzy mnie o to prosili. Odkrywali nałóg swoich pociech dopiero wówczas, gdy z domów znikały pieniądze i cenne przedmioty. Marek na początek pytał delikwenta co bierze. Gdy słyszał, że heroinę, z troską w głosie mówił: "Jaka szkoda, że już nie żyjesz". Z reguły zapadała cisza. Dopiero po chwili, gdy pacjent zajarzył, w jakim jest położeniu, Marek rozpoczynał właściwą rozmowę. Z heroiny wychodzi jeden, góra dwóch na dziesięciu. Zbigniew Hołdys Spokojnych Świąt-:)

Oceń treść:

Average: 5 (2 votes)

Komentarze

louis
Zbychu tradycyjnie po troszę prawdy, po troszę bajek opowiada..
Anonim (niezweryfikowany)
Ale otarł się o prawdziwe życie :-)
Anonim (niezweryfikowany)
Z heroiny wychodzi jeden, góra dwóch na dziesięciu. z kokainy tez i co z nimi zrobic? heh?
Drimer (niezweryfikowany)
Ten iks to chodzi o Docenta ??
tiritiri (niezweryfikowany)
o docenta z ibago buhehehe :D
Zajawki z NeuroGroove
  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Wolny dom, przed imprezą

 

  • Amfetamina

A oto moja pierwsza przygoda z amfą:

21.00 Impreza w czasie sesji, w akademiku u znajomych. Chcę kupić LSD na następny dzień, na imprę w klimatycznym klubie (to ma być mój pierwszy kwas). Niestety dil nie ma kwasa, tylko spida. I tak chciałem kiedyś spróbować, więc zgadzam się bez namysłu i staję się posiadaczem grama. Początkowo nie chcę zażywać tego dnia. Impra toczy się więc normalnie - browary, trawa. Wypijam jakieś 3 browce i spalam kilka lufek na spółę.

  • Bad trip
  • Marihuana
  • Marihuana

Chciałbym wam opowiedziec o wczorajszym(12.04.19) tripie ponieważ był bardzo nietypowy. Wracając ze szkoły koło 14 postanowiłem w połowie drogi, nad rzeką, w ustronnym miejscu, zajarać towar od kolegi (Pana X). Nabiłem lufę. Nie solidnie bo też nie wiedziałem jak mnie klepnie. Zdjąłem wszystko na jednego bucha którego trzymałem przez kilkanaście sekund jeszcze w płucach. Lufke wyrzuciłem I zacząłem wracac do domu (byłem około 2km od domu). Wyjąłem chipsy i zacząłem je jeść. I w tej właśnie chwili wszystko jak nagły deszcz mnie klepło. Solidnie.

  • Grzyby halucynogenne

Sprobuje przyblizyc Wam moja niedawna jazde. Powoli przestaje

dzielic sie wrazeniami z kimkolwiek, sadze jednak ze bedzie to typ

przestrogi, a nuz komus sie przyda...