Półnagi i pobudzony biegał po ulicy. Zanim zmarł przyznał, że wziął dopalacze

Pobudzony, z opuszczonymi spodniami biegał wieczorem po ulicy. Interweniującym policjantom miał wyznać, że zażywał środki odurzające. 28-latek mimo reanimacji zmarł, a sprawą zajęła się prokuratura.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

ejas
TVN24 Katowice

Odsłony

947

Pobudzony, z opuszczonymi spodniami biegał wieczorem po ulicy. Interweniującym policjantom miał wyznać, że zażywał środki odurzające. 28-latek mimo reanimacji zmarł, a sprawą zajęła się prokuratura.

Do interwencji doszło we wtorek po godz. 22.00 w Katowicach.

- Policjanci dostali zgłoszenie, że po ulicy Kominka biega obnażony człowiek. Na miejscu funkcjonariusze zobaczyli mężczyznę z opuszczonymi do kolan spodniami, który zatrzymywał przejeżdżające samochody i zaczepiał przechodniów – informuje Jacek Pytel, z katowickiej policji.

Mężczyzna był pobudzony, zachowywał się agresywnie wobec mundurowych i próbował uciekać. Został obezwładniony i zakuty w kajdanki.

- Między napadami agresji 28-latek oświadczył, że wcześniej zażywał środki odurzające. Nagle stracił przytomność. Policjanci zdjęli mu kajdanki i przystąpili do reanimacji. Wezwano pogotowie ratunkowe, które dalej reanimowało mężczyznę. Bezskutecznie, 28-latek zmarł - dodaje Pytel.

Jak informują śledczy w ubraniu zmarłego mężczyzny znaleziono plastikowy pojemnik z białą substancją, dwa foliowe woreczki z białym proszkiem oraz susz roślinny o nazwie „Kosiarz”.

Sprawę wyjaśnia policja i prokuratura. Sekcja zwłok wykaże co było przyczyną śmierci 28-latka.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

<p>Nie kosiarz tylko kosior słabiutki i tani wyciagacz wilgoci.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>[quote=Anonim]</p><p>Nie kosiarz tylko kosior słabiutki i tani wyciagacz wilgoci.</p><p>[/quote]</p><p>&nbsp;</p><p>cena/jakos nie zawsze jest wyznacznikem jak widac... chory sytem chory kraj, pomijajac juz fakt jakim idiotom trzeba byc zeby sie bawic jakims kosiarzem czy innym rc-bieda-ketono-dopkiem.. bo jesli ktos mi powie ze to wina handlarzy smiercia czy rzadu lol zawsze sie wie co w tym siedzi no chyba ze sie jest idiota do potegi to juz trudno... jednego mniej ;/&nbsp;</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Mefedron
  • Pozytywne przeżycie

Bardzo dobry, spotkanie ze znajomym z myślą o fajnym wieczorze.

Jest to mój pierwszy TR więc jak będą jakieś błędy proszę o info :D

A więc tak, był to grudniowy wieczór. Czekałem na znajomego(w raporcie opisany literą A) aż przyjedzie pociągiem, w planach mieliśmy zapalić buszka, posłuchać muzyki i pograć w jakieś gierki, jednak znajomy przywiózł niespodziankę :D

 

T +0

  • Bad trip
  • Mieszanki "ziołowe"

Pozytywnie, ciepły, letni dzień, ogromna ciekawość, ustronne miejsce

Był ciepły, letni dzień. Kolega (będę go określać K.) zaproponował mi nowy towar. Nie wiedziałam dokładnie co to jest i jak działa. Byłam ciekawa... "sprawdzę, jak jakieś gówno to przestanę palić". Okazało się, że to był dopalacz. Jaki? Dokładnie nie wiem, prawdopodobnie Mocarz.

 

  • Grzyby halucynogenne
  • Retrospekcja

Świeżo po przeprowadzce na drugi koniec kraju. W trakcie nieco trudnej aklimatyzacji do nowego miejsca, w obcym mieście, z dala od praktycznie wszystkich bliskich mi osób. Po trzech tygodniach nieskutecznych prób zapoznania się z ludźmi z nowych studiów, nareszcie koleżanka z roku zorganizowała dużą domówkę, w trakcie której miał miejsce cały trip. To, że znalazłem się na imprezie będąc na grzybowej fazie, było spontaniczne i niezaplanowane. Tego samego dnia z Bieszczad wracał kumpel - D, z którym wcześniej miałem okazję jeść grzyby. Chcąc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu (spotkać się z D a jednocześnie nie ominąć imprezy) zgarnąłem go na domówkę do niejakiej M. Z D był również jego kolega, którego znałem z widzenia - W. Pod wpływem namowy D, zjedliśmy grzyby, które w założeniu miały nas puścić zanim pójdziemy do M. Stało się jednak inaczej.

Wprowadzenie: Niniejszy raport jest retrospekcją sięgającą ok. 3 lat wstecz. Po złotym okresie z psychodelikami trwającym dobrze ponad pół roku, podczas którego zaliczałem praktycznie same bardzo udane i zapadające w pamięć tripy, przyszedł czas na serię nieco gorszych podróży. TR opisuje pierwszy z serii już-nie-złotych psychodelicznych wypraw. Żadna z nich nie skończyła się bad tripem. Nie wspominam ich jako złych. Zwyczajnie nie były one najlepsze (w nie-eufemistycznym znaczeniu tego słowa).

  • 4-ACO-DMT
  • Pierwszy raz

Nastawienie raczej pozytywne, ogromna ciekawość i chęć przeżycia czegoś nowego. Podmiejski las w chłodny, kwietniowy dzień.

 Obudziłem się rano, wiedząc, że wreszcie spróbuje tryptaminy która czeka w moim pokoju już od miesiąca. Wczoraj umówiłem się z kumplem (nazwijmy go Jaś), że widzimy się po południu na jego osiedlu i wyruszamy w tripa. Nie byłem pewien czy się nie rozmyśli, w ostatnim czasie był dość labilny. Tak czy siak, ja byłem zdecydowany nawet na samotną podróż ;)

 

T~18.00