Krakowski funshop, sprzedający tzw. dopalacze, działa od września. Używki te mają dodawać energii i poprawiać nastrój. Reklamowane są jako dodatek do zabawy, ale specjaliści od uzależnień nie mają wątpliwości, że działają jak narkotyki i są niebezpieczne. Większość dopalaczy zawiera benzynopiperazynę (BZP), substancję działającą podobnie jak amfetamina. - Miasto powinno przygotować kampanię edukacyjną skierowaną do rodziców i nauczycieli - proponuje Jakub Bator (PiS).
- Gminny program profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych oraz przeciwdziałania narkomanii na rok 2009 powinien zostać uzupełniony o kwestię dopalaczy - dodaje. Małgorzata Radwan-Ballada (PO), przewodnicząca rady miasta, zaznacza, że wpisanie dopalaczy do gminnego programu nie będzie sprawą łatwą. - Chciałabym, aby tak się stało, jednak program jest ustalany na trzy kolejne lata i nie ma innej możliwości, jak napisanie autorskiego programu, który mógłby zostać dołączony do głównego dokumentu - wyjaśnia. Dla radnego Batora nie jest to żadna przeszkoda.
- Przekonam radnych do przygotowania takiego autorskiego programu - zapowiada. Krakowski funshop działa zgodnie z prawem, bo sprzedaje substancje, które nie są w Polsce zakazane. Jednak środki z BZP mogą powodować drgawki, podniesienie temperatury ciała, uczucie zagubienia, psychozę, bezsenność (czasem może trwać nawet trzy doby po przyjęciu dawki), mdłości, wymioty czy bóle głowy. ::: Reklama ::: - Od mieszkańców otrzymałem bardzo wiele sygnałów, że w okolicach sklepu przebywa wielu uczniów w godzinach lekcyjnych, dlatego poproszę prezydenta, by zobowiązał straż miejską do monitorowania tej okolicy przez szkolny patrol - zapowiada Jakub Bator. Marek Anioł, rzecznik prasowy straży miejskiej, nie widzi problemu, by częściej monitorować okolicę sklepu.
- Pytanie jest jednak takie, jak często to robić - zastanawia się. - Czy w grę wchodziłby stały patrol, czy chodziłoby tylko o częstsze kontrole - pyta. Dodaje, że jeśli prezydent zwróci się z taką prośbą do komendanta straży miejskiej, funkcjonariusze na pewno pozytywnie na nią odpowiedzą. Radny Bator zdaje sobie sprawę, że działanie sklepu jest legalne. - Zamknąć go nie można, ale istnieją środki, które utrudnią funkcjonowanie funshopu, tak by po pewnym czasie właściciele sami doszli do wniosku, że nie opłaca się go prowadzić i zamknęli lokal - opisuje radny miasta.
Komentarze