Walka z dopalaczami? MONAR wyjaśnia, dlaczego zbojkotował rządową kampanię

Premier, ministrowie, harcerze i Jurek Owsiak - lista osób, które włączyli się w antydopalaczową rządową kampanię jest długa. Paktu Społecznego Przeciw Dopalaczom nie podpisał tylko Monar. "Zamiast kręcić kolejne spoty, zajmijmy się reformą systemu profilaktyki"

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

dziennik.pl
Barbara Sowa

Odsłony

698

Premier, ministrowie, harcerze i Jurek Owsiak - lista osób, które włączyli się w antydopalaczową rządową kampanię jest długa. Paktu Społecznego Przeciw Dopalaczom nie podpisał tylko Monar. "Zamiast kręcić kolejne spoty, zajmijmy się reformą systemu profilaktyki" - mówi nam dyrektor Ośrodka Szkoleniowo-Badawczego MONAR, Marcin Sochocki.

Zaskoczono nas. Pierwotnie zostaliśmy zaproszeni na inne spotkanie, a mianowicie na grupę roboczą, która miała być poświęcona pracy nad poprawą jakości profilaktyki w Polsce. Dopiero w dniu podpisania „Paktu”, tuż przed rozpoczęciem spotkania otrzymaliśmy agendę, z której wynikało, że mamy uczestniczyć w uroczystej gali „na stojąco”, inaugurującej akcję. Nie zdecydowaliśmy się autoryzować działań, których nie znaliśmy – tłumaczy Sochocki.

Dodaje, że MONAR jest nie tyle zainteresowany udziałem w kampanii, choćby najbardziej szczytnej, ile rozpoczęciem zmian systemowych – reformą systemu profilaktyki w Polsce.

Samorządy dysponują rocznie w sumie ponad 600 mln zł, na profilaktykę. Duża część tych środków jest marnowana, wydawana na profilaktykę fasadową – mówi Sochocki i dodaje, że te środki należy dystrybuować zdecydowanie bardziej racjonalnie. – Tu nie trzeba nowych podatków, ale należy stworzyć bardziej wydolny system, tak aby profilaktyka wreszcie przestała kojarzyć się z nudną pogadanką, prelekcją, czy szkolnym konkursem – dodaje.

Jego zdaniem należy wesprzeć osoby pracujące z młodzieżą, a przede wszystkim nauczycieli. Dziś nie mają zielonego pojęcia o dopalaczach? – pytamy?

Niezupełnie chodzi o „dopalacze”, aferę z „mocarzem” i szkolenie nauczycieli z tej tematyki. Chodzi o ochronę młodzieży przed podejmowaniem różnych zachowań ryzykownych, nie tylko związanych z używaniem narkotyków.

Sochocki tłumaczy, że nie robi się profilaktyki ad hoc, akcyjnie. – Nikomu nie przypisujemy złych intencji. Ale skuteczna, profesjonalna profilaktyka to działanie systematyczne, powiązane z wychowywaniem w szkole i w domu, a nie akcja, czy ogólnopolski festyn. Nikogo „na hurra” nie da się zmienić, profilaktyka to nie jest czarodziejska różdżka. Do młodych ludzi można dotrzeć tylko codzienną pracą u podstaw – tłumaczy nasz rozmówca.

Sochocki twierdzi, że profilaktyka koncentruje się dziś na sferze informacyjnej, a ta powinna być strategią dodatkowa, a nie wiodąca.

– Nie powinno się stawiać na straszenie, wyolbrzymianie, należy zaś dbać o budowanie podmiotowych relacji, otwartość na młodych ludzi, przekazywanie rzetelnej wiedzy i bazowanie na pozytywnych wartościach, bo to działa. Rozsądna profilaktyka zabezpiecza młodzież w ten sposób, że zyskuje ona motywację, do dokonywania pozytywnych wyborów w sferze zdrowia. Mówiąc inaczej, młody człowiek nie podejmuje zachowań ryzykownych (takich jak używanie dopalaczy) nie dlatego, że ktoś tego zakazuje, ale dlatego, że uważa to za niewłaściwe, sprzeczne z jego systemem wartości – tłumaczy Sochocki.

Dyrektor Ośrodka Szkoleniowo-Badawczego MONAR skomentował też pomysły dotyczące legalizacji marihuany, co miałoby w efekcie zmniejszyć spożycie niebezpiecznych dla zdrowia dopalaczy.

Zarówno legalizacja kolejnych substancji psychoaktywnych – nie wypowiadam się tu na temat medycznej marihuany – jak i nadmiernie restrykcyjna polityka wobec tych, którzy ich używają – są tak samo nieskuteczne. Monarowi nie zależy na tym by zapełniać więzienia osobami, które używają substancji psychoaktywnych. Jeśli ktoś nadużywa różnych substancji to trzeba mu pomóc, tak skonstruować system, by nie czekał miesiącami na przyjęcie na terapię – mówi Sochocki.

Zanim się coś zalegalizuje, trzeba zadać pytanie, czy legalizacja zwiększy dostępność? Jeśli tak, to badania nad czynnikami ryzyka w profilaktyce mówią wyraźnie, że łatwiejszy dostęp zwiększa prawdopodobieństwo użycia – mówi na koniec.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Użycie medyczne

Codzienna depresja

Cześć wszystkim,

dzisiaj nie będzie o kosmitach, czy sigma Plateau. Dzisiejsza opowieść to opowieść o upadku i ponownych narodzinach. Opowiem Wam jak zaczęła i jak zakończyła się moja przygoda z amfetaminą, a na koniec jako bonus dorzucę historię o pożegnaniu z kodeiną. Mam nadzieję, że komukolwiek to pomoże, jeśli zobaczy, że nie jest sam i rozpozna u siebie pułapki myślenia, w które wpadałem ja.

Moja historia z amfetaminą

  • Efedryna

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie psychiczne, ekscytacja zbliżającym się tripem i niecierpliwość, lekceważenie opisywanej przez ludzi charakterystyki tripa. Dawka grzybów zażyta na pusty żołądek. Sesja solo - w małym mieszkaniu kawalerce z pokojem i łazienka, uprzednio posprzątanym i przygotowanym. Kontakt z ludźmi przez telefon komórkowy po zażyciu, ale przed właściwym tripem. Noc, sierpień.

Moja pierwsza próba grzybami psylocybinowymi zaczęła się od konsumpcji tychże o 20:30. Zjadłem trzy gramy suszonych grzybów. W smaku wydały mi się podobne do pieczarek, ale bardziej gorzkie. Przeżuwałem je i gryzłem może 5 minut, aż rozdrobniłem cały materiał na rozmiękczoną od śliny papkę, którą następnie połknąłem. Położyłem się na łóżku i zasłoniłem okno (na zewnątrz właśnie zachodziło słońce), włączyłem muzykę, jakiś delikatny popowy chłam, oszczedzając lepsze kawałki na trip. Przez pierwsze kilkanaście minut wymieniałem SMS'y z ludźmi i nie działo się nic ciekawego.

  • Benzydamina
  • Coleus Blumei
  • Dekstrometorfan
  • Diazepam
  • Dimenhydrynat
  • DOM
  • Etanol (alkohol)
  • Gałka muszkatołowa
  • GBL (gamma-Butyrolakton)
  • Klonazepam
  • Kodeina
  • Marihuana
  • Metoksetamina
  • Metylon
  • Miks
  • pFPP
  • Powoje
  • Zolpidem

Nastawienie - długo oczekiwane spotkanie z hajpowymi ćpakami, humor znakomity. Początkowo ładna pogoda, piękne okolice jury krakowsko-częstochowskiej. Sympatyczna atmosfera.

Już rok temu w Dexeleet padł pomysł zorganizowania zbiorowego tripa. Niestety, jak to zwykle bywa – niesubordynacja wzięła górę i skończyło się na chęciach. W tym roku ja i CosmoDo postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce. Konkrety ustaliliśmy jak zwykle na ostatnią chwilę, jednak nie miało to większego znaczenia. Chętnych było wielu, lecz większość wykruszyła się z różnych powodów. Na placu boju pozostała nas siódemka.

randomness