Abstrakt: Autorka porusza problematykę działalności handlarzy niedozwolonymi substancjami psychoaktywnymi oraz stosowanych przez nich strategii neutralizacji tej przestępczości. Wstępem do podjętych rozważań jest analiza zjawiska przestępczości w kontekście problemów jednostkowych i społecznych. Ponadto charakteryzuje kluczową dla badań kategorię teoretyczną, tj. „techniki neutralizacji przestępstw” autorstwa Greshama Sykesa i Davida Matza. W kolejnej części artykułu przedstawia założenia metodologiczne analizy oraz jej nadrzędny cel. Na podstawie wywiadów swobodnych identyfikuje i charakteryzuje poszczególne techniki neutralizacji stosowane przez dilerów. Zrealizowane badania pozwalają na wyłonienie nowej strategii jaką jest kwestionowanie szkody poprzez wskazywanie mniejszego zła. Wnioski z prezentowanej analizy mogą być przydatne w praktyce zawodowej (działaniach profilaktycznych, resocjalizacyjnych)
Od Redakcji [H]: pracę rozpoczyna wstęp i rozdział, w których autorka wyjaśnia kontekst teoretyczny, do którego się odwołuje. Uznaliśmy, że część ta większosci z Was raczej nie zaciekawi, zaś osoby mimo wszystko nią zainteresowane mogą wszak skorzystać z linka źródłowego. Startujemy zatem z miejsca, gdzie autorka zaczyna stricte analizować tytułową kwestię.
Metodologia badań własnych
Przedmiotem podjętych badań jest działalność przestępcza dilerów niedozwolonych substancji psychoaktywnych. Za nadrzędny cel uznano próbę scharakteryzowania poszczególnych strategii neutralizacji przestępstw stosowanych przez osoby badane (tj. wybranych dilerów). Cele o synkretycznym charakterze umożliwiły eksplorację, wyjaśnienie oraz opis omawianej problematyki. Przede wszystkim pozwoliły zweryfikować teorie naukowe poprzez analizę konkretnych przypadków. Ostatecznie posłużyły do stworzenia rzetelnej charakterystyki analizowanego zjawiska. Sformułowano następujące pytania badawcze:
- Jakie techniki neutralizacji działalności przestępczej stosują handlarze niedozwolonych substancji psychoaktywnych?
- Jaka jest treść stosowanych przez nich technik?
- Jak przebiega proces stawania się handlarzem nielegalnych substancji psychoaktywnych wśród osób badanych?
- Jakim systemem wartości życiowych kierują się dilerzy oraz jaki jest ich status społeczno-zawodowy?
Badania miały charakter jakościowy, zaś podstawą teoretyczną była koncepcja Matza i Sykesa. Na jej podstawie opracowano zbiór dyspozycji i zagadnień niezbędnych do realizacji badań. Krytycznie oszacowano dostęp do informacji oraz możliwość obcowania z badanymi w naturalnym i komfortowym dla nich otoczeniu. W doborze próby badawczej zastosowano metodę śnieżnej kuli. W ujęciu Earla Babbiego (Babbie 2013, s. 213) polega ona na procesie akumulacji, w którym każda odszukana jednostka podaje kontakt do innej, interesującej badacza osoby. Zwykle dzieje się to w grupach niedostępnych bądź niechętnych do współpracy. Środowisko handlarzy niedozwolonych substancji psychoaktywnych jest wyjątkowo hermetyczne, dlatego też zabieganiu o pozyskanie respondentów towarzyszyła troska o budowanie komfortowej relacji między badaczką a badanymi. Specyfika podjętego tematu w dużym stopniu ograniczała możliwości organizacyjne badań terenowych. Respondent oczekiwał przede wszystkim zachowania dyskrecji i poszanowania anonimowości. Rozmowy na ogół były przeprowadzane w miejscu zamieszkania wybranych dilerów, co umożliwiało poszerzenie rozmów o obserwację warunków bytowych i socjalnych osób badanych.
W realizacji badań posłużono się wywiadami swobodnymi (free interview). Babbie (2013) tę technikę utożsamia z rozmową, której badacz nadaje właściwy kierunek oraz kładzie szczególny nacisk na interesujący go temat. W realizowanych badaniach pytania zadawane były na podstawie autorskiej karty dyspozycji.
Obejmowała ona pięć kategorii tematycznych:
- dane demograficzne (płeć, wiek, wykształcenie, stan cywilny);
- dzieciństwo, edukacja, rodzina;
- przestępczość i karalność;
- działania związane z handlowaniem niedozwolonymi substancjami psychoaktywnymi;
- system wartości i postrzeganie siebie.
Wyróżnione kategorie stanowiły jedynie szkielet pytań ukierunkowujących przebieg wywiadu. Tak opracowana forma rozmowy pozwoliła na swobodne poruszanie się w obrębie wskazanych dyspozycji. Sprzyjała płynnemu relacjonowaniu zdarzeń z życia respondentów, ich spostrzeżeń i poglądów. Dzięki temu zminimalizowano ingerencję badacza w wypowiedzi osób badanych. Jednocześnie, jak zauważa Krzysztof Konecki (2000), karta dyspozycji nie powinna ograniczać narracji. W celu zapobiegania szkodliwym redukcjom oraz usprawnienia komunikacji, badacz ma możliwość swobodnego aranżowania rozmowy (np. przeformułowywania pytań, zarzucania jednego problemu na rzecz innej istotnej informacji).
Materiał empiryczny pochodzi z transkrypcji ośmiu wywiadów swobodnych z dilerami niedozwolonych substancji psychoaktywnych, tj. osobami, które trudniły się handlem (tzw. dilowaniem) marihuaną lub alkoholem nielegalnego pochodzenia. Badania przeprowadzono w 2015 r. Ze względu na obowiązek zachowania bezwzględnej anonimowości każdego respondenta oznakowano za pomocą symbolu wskazując na jego płeć i wiek – np. mężczyzna w wieku pięćdziesięciu lat został oznaczony jako M50, a czterdziestoletnia kobieta jako K40.
Proces stawania się handlarzem nielegalnych środków psychoaktywnych. Analiza biografii dilerów
Analiza biografii pozwoliła na dokonanie porównań w obrębie badanych przypadków. Wśród nich zidentyfikowano zarówno podobieństwa, jak i różnice determinujące poszczególne historie. W pierwszej kolejności odwołano się do wieku osób badanych, a tym samym do ich doświadczeń społeczno-kulturowych. Warto zwró- cić uwagę na uwarunkowania społeczne, gospodarcze i polityczne oraz związane z nimi okoliczności podjęcia się handlu substancjami psychoaktywnymi. Można tu wyróżnić dwie skrajnie odmienne sytuacje: z jednej strony były to pobudki czysto hedonistyczne („chęć posiadania”, wzbogacania, tak jak w przypadku M17 czy M23 urodzonych w latach 90.), z drugiej strony wśród starszych respondentów wystąpiło skrajne ubóstwo, brak zaspokojonych podstawowych potrzeb, utrata pracy związana z zamknięciem dużych zakładów przemysłowych oraz trudność z przekwalifikowaniem zawodowym (przypadek K56, K60).
W niewielkim stopniu różnice te związane były z płcią, z wyjątkiem stosunku badanych do edukacji/szkoły. Mężczyźni, w przeciwieństwie do kobiet, wyrażali jawną niechęć do nauki, zwykle przerywali swoje kształcenie (M50 i M33 na etapie szkoły średniej, M45 w szkole podstawowej, M23 i M17 na etapie szkoły gimnazjalnej). Edukację kobiet zakłóciła nieplanowana ciąża (K40) lub konieczność uniezależnienia się od rodziców (K56, K60). Różnice zaobserwowane między badanymi odmiennej płci przejawiają się również na poziomie grup rówieśniczych, gdzie mężczyźni w przeciwieństwie do kobiet chętnie podejmowali ryzykowne znajomości ze starszymi kolegami (budując swój autorytet, pozycję w grupie).
W obszarze podobieństw biograficznych, w pierwszej kolejności warto wspomnieć o doświadczeniu dewiacji występującej w najbliższej rodzinie badanych – w tym głównie choroby alkoholowej ojca, przemocy, rozluźnieniu więzi oraz rozpadu rodziny (rozwodu rodziców). Wszyscy respondenci zaobserwowali i zrelacjonowali niektóre z ww. problemów, dlatego też można sądzić, że istnieje zależność między zachowaniem jednostki a nieprawidłowościami występującymi w głównym środowisku wychowawczym. Należy zwrócić uwagę na to, że w niektórych przypadkach rodzic dla osoby badanej był swoistym autorytetem, co może świadczyć o powielaniu znanych i „bezpiecznych” wzorców. Takim przypadkiem może być M23, który deklarował, że: za dzieciaka zawsze chciałem być bandytą. […] Ojciec był bandytą… nie akceptował mnie, nie wiem… chciałem jego aprobaty czy coś takiego. To jest ciężkie do określenia.
Kolejną istotną cechą, wspólną dla niemal wszystkich badanych, był przestępczy styl życia, w którym handel był jedynie jedną z wielu nielegalnych aktywności (wyjątek K60 i K56). Co ważne, nie był on na ogół pierwszym popełnionym przestępstwem. W tym wypadku występuje ogromna rozpiętość działań dewiacyjnych, począwszy od kradzieży, rozbojów, napadów, włamań, poprzez wyłudzanie pieniędzy czy funkcjonowanie w zorganizowanych grupach przestępczych (przypadek M50).
System wartości oraz status społeczno-zawodowy osób badanych
Światopogląd osób badanych, a także system wartości oraz status społeczno-zawodowy w każdym przypadku determinowany był m.in. poprzez doświadczenia rodzinne. Większość respondentek i respondentów (z wyjątkiem K40) to osoby uzależnione lub nadużywające substancji psychoaktywnych. Zwykle środek, któ- rym handlowali poszczególni badani, był jednocześnie ich źródłem uzależnienia (poza M50, który podjął się handlu marihuaną, a sam nadużywał alkoholu). Część badanych ujawniło tendencję do uzależnienia krzyżowego lub mieszanego.
Do analizy systemu wartości niezbędna jest charakterystyka potrzeb respondentów (ich pragnień, wyznaczanych celów). Przede wszystkim odniesiono się do subiektywnych relacji pozyskanych w trakcie wywiadu. Pozwoliło to opisać wyznaczane przez rozmówców priorytety, a tym samym zwrócić uwagę na to, co stanowiło główny cel pozyskiwania funduszy (w legalnej pracy oraz z nielegalnych źródeł).
Respondentki znalazły się w trudnej sytuacji finansowej (jak wynika z ich relacji oraz obiektywnych przesłanek), tj. utraciły pracę, były odpowiedzialne za utrzymanie dzieci, były samotnymi matkami, żyły w skomplikowanej relacji partnerska itp. U mężczyzn można zaobserwować rozbieżność między tym, co deklarują, a tym, co ujawniło się w toku wywiadu. Przede wszystkim ich potrzeby skoncentrowane były na doznawaniu przyjemności: rozrywka, alkohol, markowa odzież. Dodatkowo wśród najmłodszych respondentów M23 oraz M17 potrzeby te zrodziły się na tle kompleksów (chęć dorównania kolegom; pragnienia dotyczyły często elementów wyglądu, ubioru, posiadania popularnych i „prestiżowych” gadżetów).
Kolejnym ważnym aspektem jest rola grup rówieśniczych, ich wpływ na przestępczy styl życia (w tym dbałość o przynależność do danego środowiska oraz przestrzeganie i uznawanie pewnych hierarchii). Wartości podkulturowe dominują u mężczyzn, kreując ich światopogląd, zasady moralne (wyznaczają i kształtują autorytety). W obrębie tych relacji osoby badane zasięgały instrukcji oraz informacji na temat mechanizmu handlu niedozwolonymi środkami psychoaktywnymi, dzięki czemu łatwiej rozpoczynały tę działalność. Doświadczenia badanych oraz analiza genezy stawania się dilerem przywodzą na myśl koncepcję zróżnicowanych powiązań Edwina Sutherlanda (Siemaszko 1993, s. 88–106). Badani nie „wpadają” samodzielnie na pomysł dilowania. Uczą się skutecznego handlu za pośrednictwem bardziej doświadczonych znajomych (np. starszych kolegów), którzy stają się ich „przewodnikami” w działalności dilerskiej.
Znamienną zależnością jest niska samoocena, brak marzeń, ambicji, nieumiejętność mówienia o sobie w pozytywny sposób, nieumiejętność przedstawiania swoich mocnych stron. Osoby badane niechętnie podejmowały rozmowę na temat atutów i możliwości, ignorowały pytania na temat planów i marzeń.
Kolejna obserwacja dotyczy zainteresowań osób badanych. Na ogół są one ubogie, niewyszukane, często wiążą się z niestabilną sytuacją finansową (utożsamianiem przyjemności i rozrywki ze statusem materialnym i społecznym). Żadna z osób nie wymieniła rozrywek z kręgu tzw. „kultury elitarnej/wysokiej”, jak chociażby zamiłowania literackie, zainteresowanie kinem lub sztuką teatralną czy pogłębianie wiedzy z konkretnej dyscypliny naukowej (np. historii). Tylko nieliczni wykazywali ciekawość świata, np. marzyli o podróżach (K40, M50).
Uwagę zwraca silna wiara w los zaobserwowana u wszystkich badanych. Respondenci źródeł swojego przyszłego szczęścia bardzo często upatrywali w wygranej w „totolotka” (loterii), co może świadczyć o braku odpowiedzialności, czy też przekonaniu o niezależności powodzenia życiowego od własnych działań i zasobów.
Zebrane dane pozwalają sądzić, że system wartości osób badanych nie odbiega znacząco od osób nieprzestępczych (zgodnie z koncepcją zaproponowaną przez Matza i Sykesa). Są oni zorientowani podkulturowo, jednakże ich status oraz poglądy wynikają raczej z poziomu wykształcenia, wykonywanej pracy a także z do- świadczeń rodzinnych. Zakładamy więc, że ich „kręgosłup moralny” funkcjonuje podobnie jak u jednostek nieprzestępczych.
Stosowanie technik neutralizacji przez dilerów niedozwolonych substancji – treść, opis oraz kontekst
Zakładając, iż techniki neutralizacji przestępstw to sposoby usprawiedliwiania pewnych zachowań niezgodnych z ogólnie akceptowalnymi normami społecznymi, dokonano próby identyfikacji strategii u wybranych przypadków. W toku badań niezwykle istotna stała się subiektywna „interpretacja rzeczywistości”, dlatego też analiza przyjęła formę konfrontacji poszczególnych wypowiedzi osób badanych (tj. bazowanie na wypowiedziach zawierających nieścisłość, odpowiedziach niespójnych, wykluczających się). Opracowania dokonano poprzez zestawienie wypowiedzi uznanych za obiektywne z wypowiedziami odczuwanymi jako sprzeczne, zsubiektywizowane lub niezgodne z zaobserwowanymi faktami. Kreowanie własnego wizerunku oraz ocena czynów w karalnych przez osoby badane pozwoliło na prezentację następujących spostrzeżeń.
Odwołując się do techniki zwanej kwestionowaniem odpowiedzialności, jedynie M50 przy ocenie swojego działania uznał, że: Ja nikogo do niczego nie namawiam, ja mogę współczuć jak ktoś ma w domu kogoś uzależnionego. Nie jestem w stanie temu zapobiec. W ten sposób mężczyzna przede wszystkim podkreślił niemożność wpływania na decyzje osób kupujących i zażywających narkotyk. Obrót nielegalnymi środkami psychoaktywnymi w jego ocenie staje się niezależny od własnych decyzji. Siebie sytuuje jedynie w roli pewnego „narzędzia” lub „pośrednika”. Nie zaobserwowano stosowania tej techniki u pozostałych dilerów, co pozwala sądzić, że nie była ona dostatecznie użyteczna w badanej grupie (nie pozwalała na redukcję wewnętrznego napięcia związanego z działaniem przestępczym).
Do częściej wykorzystanych technik wśród osób badanych należy tzw. kwestionowanie szkody. M50 tworzy własną hierarchię czynów zabronionych, segregując je na „mniej” i „bardziej” szkodliwe. W odniesieniu do tego schematu interpretacji handel marihuaną uznał za czyn o niższej szkodliwości, aniżeli napaść czy pobicie. K60 przede wszystkim dążyła do przedstawienia pewnego bilansu strat i zysków, zgodnie z którym szkoda społeczna została zminimalizowana. W jej odczuciu handlowanie jedynie niewielkimi ilościami alkoholu, powodowało skromny przypływ gotówki. W rzeczywistości sprzedawała kilkanaście litrów alkoholu w ciągu tygodnia. Technika kwestionowania szkody dwukrotnie została wykorzystywana przez K56. Badana w swojej relacji przedstawiła wiele argumentów mających na celu dowiedzenie minimalnego wymiaru wyrządzonej szkody społecznej. Jej wypowiedź dotyczyła sprzedaży alkoholu osobom nieletnim. K56: Zdarzyło mi się sprzedać osobie niepełnoletniej. Nie chciałabym się tutaj wybielać, ale generalnie wiem, że ta osoba jeśli nie kupiłaby ode mnie, to kupiłaby gdzie indziej, ponieważ z tego co było mi wiadomo od tego znajomego, to generalnie prawdopodobnie już dzieci, już nie mówię, że młodzież, bo mi się mogło zdarzyć sprzedać osobie siedemnastoletniej […].
Analiza materiału empirycznego pozwoliła na wyłonienie specyficznego typu techniki, którą nazwano kwestionowaniem szkody poprzez wskazywanie mniejszego zła. W literaturze przedmiotu taka strategia nie występuje, dlatego też zaproponowany wariant to swoiste uszczegółowienie pierwotnej koncepcji Matzy i Sykesa. Do tego rodzaju strategii (przy zastosowaniu odpowiednio opracowanej dyspozycji) odwołali się wszyscy badani (niekiedy nawet kilkakrotnie). Ze względu na porównawczy charakter pytania, który pomógł zaobserwować tę technikę (tj. o rodzaj rozstrzygnięcia między szkodliwością środków) w pierwszej kolejności opisano odpowiedzi osób trudniących się handlem marihuaną.
M50 (trudniący się handlem narkotykami) zapytany o szkodliwość narkotyków minimalizował ich znaczenie. W jego opinii marihuana w stosunku do alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych (m.in. amfetaminy oraz popularnych obecnie tzw. dopalaczy) została uznana za „mniejsze zło”. M45 relacjonując swój stosunek do projektu legalizacji marihuany i obecnych przepisów prawnych, przede wszystkim stwierdził, że handel marihuaną nie powinien być obwarowany wysokimi sankcjami. M45: Jeśli od narkotyków można by oddzielić marihuanę, że nie jest narkotykiem, to kary mogłyby być większe. Kary za handel narkotyków, ale nie za marihuanę. Marihuana została określona przez badanego jako „narkotyk lekki” (przy jednoczesnej deklaracji, że ma na ten temat znikomą wiedzę, nigdy nie zasięgał wiadomości z wiarygodnych źródeł). Stosunek M33 był mniej jasny i bardziej ambiwalentny, co może być wynikiem tego, że mężczyzna handluje marihuaną, ale nadużywa jednocześnie tego narkotyku i alkoholu. Z jednej strony stwierdził, że: …gorsze są narkotyki – bardziej tyrają mózg. Po alkoholu to się idzie spać, nic, grzecznie, nie ma degenerata. Widzę, jak się znajomi zachowują, nie widziałem, żeby ktoś coś zrobił po narkotykach, ale wiadomo, narkotyki ryją beret bardziej. A po alkoholu to spokojnie wszyscy moi kumple idą spać, tak jak 90% społeczeństwa robi. Innym razem M33 zakwestionował szkodliwość marihuany, porównując jej działania do palenia tytoniu. Za główny argument posłużyło mu stwierdzenie, że papierosy częściej uśmiercają ludzi niż narkotyki. W tym wypadku mamy do czynienia z nietypowym sposobem minimalizowania szkody z perspektywy osoby uzależnionej od kilku substancji i jednocześnie handlującej jedną z nich (marihuaną). Można sądzić, że badany chciał dokonać usprawiedliwienia swojego przestępstwa, ale także miał na celu redukcję napięcia związanego z własnym uzależnieniem. Ostatecznie, dzięki porównaniu z inną substancją – tytoniem – marihuana została zaklasyfikowana do najmniej szkodliwych środków. M23 zapytany o oddziaływanie produktu, którym handluje, jednoznacznie zminimalizował szkodę porównując go do alkoholu i tzw. „twardych narkotyków”. Badany do potwierdzenia swojego stanowiska wykorzystał wiele argumentów, w tym własne do- świadczenia i obserwacje osób znajomych (jednakże tak jak poprzednicy nie miał szczegółowej wiedzy ze sprawdzonych źródeł). Marihuanie przypisał pozytywne działanie (np. rodzaj środka przeciwbólowego, odprężającego). M17 stworzył własną hierarchię substancji szkodliwych, uznając marihuanę za najmniej oddziałujący na człowieka środek, który w jego opinii nie zalicza się do grupy narkotyków. M17: Wstrzykiwanie, wąchanie, jakieś kleje, amfetamina, kokaina, dopalacze. To są narkotyki. Marihuana nie. K40 doświadczyła zarówno choroby alkoholowej ojca, jak i swojego partnera. Sama nie jest od niczego uzależniona. Jej stosunek do marihuany jest bardzo jednoznaczny. K40: Uzależnienie od alkoholu jest strasznym uzależnieniem, które potrafi rozwalić całkowicie rodzinę, psychikę ludzi, cały związek. Najgorsze uzależnienie, jakie może być, to od alkoholu i od narkotyków ciężkich. Ludzie stają się po prostu lumpami. Marihuana jest szkodliwa, ale człowiek po niej nie stacza się tak na samo dno. Można by uznać, że swoje stanowisko oparła jedynie na trudnych doświadczeniach rodzinnych. Jednakże badana odniosła się również do kwestii prawnych, co może być już podstawą do występowania techniki kwestionowania odpowiedzialności poprzez wskazywanie mniejszego zła. K40: W naszej kulturze osoby, które sprzedają alkohol, są w ogóle bezkarne, jak u nich w domu znajdują alkohol, to z tego wszystkiego, co się zorientowałam, a słyszałam takie sytuacje od kilku osób, to takie osoby zostały ukarane tylko grzywną, co dla mnie jest głupie w stosunku do tego, jak ktoś zostanie złapany za sprzedaż marihuany, tak że kary są nieadekwatne. Bo dostać za coś grzywnę w wysokości 500 zł a dostać wyrok w zawieszeniu, to uważam, że to jest nieadekwatne, bo to i to uzależnia.
Takie spostrzeżenia mogłyby jedynie świadczyć o światopoglądzie osób badanych, stosunku do narkotyków, alkoholu i tytoniu. Jednakże inaczej naświetla ten problem zgoła odmienna relacja kobiet trudniących się handlem alkoholem. K56 oraz K60 jednoznacznie uznały, że alkohol w porównaniu do narkotyków jest o wiele mniej szkodliwym środkiem. Ich wiedza na temat wspomnianych substancji jest znikoma, zaczerpnięta jedynie z rozmów z innymi handlarzami oraz własnych obserwacji. K60: Nie wiem, co jest w narkotykach i nie wiem nic, co jest w wódce. Ale piłam nie raz i żyję [śmiech]. Skład chemiczny mnie nie interesował. Nic złego się nie wydarzyło, jak sprzedałam, nikt nie umarł, u lekarza nikt nie był. Jednocześnie obydwie kobiety są uzależnione od alkoholu (co istotnie wpłynęło na ich życie rodzinne, status społeczny i materialny). Mimo doznanych trudności twierdzą, że narkotyki są większym zagrożeniem dla człowieka niż alkohol nielegalnego pochodzenia .
Kolejną zaobserwowaną techniką jest kwestionowanie ofiary, czyli minimalizowanie jej znaczenia. Tę strategię wykorzystał M17 w stwierdzeniu, że: Inni mnie nie interesują, nie znam osoby, którą bym potępiał. Chyba że takie „męty” to tego nie popieram, bo to syf. Jak sprzedają takiemu co ledwo na nogach stoi i mogą go tym zabić, to syf. W swej wypowiedzi odwołał się do porównania osób zażywających narkotyki i alkohol. Jak wynika z treści wywiadu badany uznał, że osoby zażywające narkotyki są mniej narażone na szkodliwość tego środka, aniżeli osoby kupujące alkohol. W ten sposób „narkoman-ofiara” staje się w odczuciu M17 ofiarą zakwestionowaną. Ciekawą modyfikacją tej techniki jest jej realizacja pod postacią kwestionowania ofiary poprzez zarzut typu „sama jest sobie winna”. M50 uznał, że: Jeżeli ktoś pali codziennie to jest uzależniony. Ja nikogo nie zmuszam. To tak jak ze sklepem spożywczym, chcesz to idziesz i kupujesz, nie chcesz, to nie wchodzisz i nie kupujesz. Ja nie stoję, nikogo nie namawiam. I nie jestem po to, by ich umoralniać, są pełnoletni, każdy musi dorosnąć. W ten sposób zarzuca ofierze niedojrzałość oraz przypisuje jej pełną odpowiedzialność za swoje czyny. Podobnie ujął sprawę M33. Odnosząc się do odpowiedzialności swoich klientów, jednoznacznie stwierdził, że …każdy robi to, co uważa za słuszne, a czyny bezmyślne są wyłączną winą osoby kupującej.
Często stosowaną techniką neutralizacyjną wśród przebadanych osób było potępianie potępiającego. M50 miał najbogatsze doświadczenia dewiacyjne, ponadto bardzo istotny był pobyt badanego w zakładzie karnym (obserwacja handlu w warunkach penitencjarnych). Respondent chętnie uciekał się do stosowania techniki potępiania potępiającego, mając silne argumenty w postaci własnych do- świadczeń. W odpowiedzi na pytanie o ocenę działań pracowników zakładu karnego (dilowanie funkcjonariuszy Służby Więziennej, stwierdził, że: …nie można go oceniać. On to przynosił z chęci zysku. Nie ma możliwości innej fuchy jak w innych zawodach, co nie. Miał jednego zaufanego więźnia, podrzucał na cele i tamten sprzedawał, proste. K60 używając techniki potępiania potępiającego przede wszystkim odniosła się do praktyk ogólnospołecznych (zarzucając ludziom częste trudnienie się handlem alkoholem). Jej stosunek do tej sytuacji dodatkowo podkreślają komunikaty niewerbalne, takie jakie śmiech. To pozwala sądzić, że kobieta handel traktuje jako coś normalnego, wręcz oczywistego. Pytana o służby mundurowe respondentka deklarowała, że nie zna żadnego konkretnego przypadku nieuczciwości policji, jednak nie wierzy w sprawiedliwość.
Badani równie chętnie odnosili się do techniki opisanej przez Piotrowskiego, tzw. zaprzeczenia sprawiedliwości lub potrzeby obowiązywania prawa. Można sądzić, że ta technika silnie nawiązuje do „potępiania potępiającego”, zwłaszcza w wypowiedziach respondentów. W tym ujęciu dilerzy w pierwszej kolejności negowali zasadność wysokich kar za posiadanie narkotyków oraz silnie popierali legalizację marihuany.
Ostatnią techniką zaczerpniętą z koncepcji Matza i Sykesa jest odwoływanie się do wyższych racji. Ciekawy wydaje się fakt, że po tę strategię sięgnęły wszystkie przebadane kobiety. Najobszerniej wykorzystała tę technikę K40. Chętnie odwoływała się do roli matki jako rodzica odpowiedzialnego za byt swojej córki. W ten sposób usprawiedliwiała nie tylko dilowanie, ale również inne działania przestępcze, jakich się dopuściła. Jednakże należy zauważyć (wnioskowanie na podstawie analizy wywiadu), że działania te trwały równolegle z podejmowaną pracą zarobkową, a środki finansowe pozyskiwane z nielegalnych źródeł były przeznaczane na przyjemności (np. kupno nowego telewizora lub samochodu). Podobnie swoją sytuację opisały K56 i K60. Jako główny motyw swojego działania podały nieoczekiwaną utratę pracy. Handel w ich odczuciu stał się koniecznym środkiem zaradczym do „załatania” budżetu domowego.
W kontekście podjętego tematu badań wyróżniono kilka innych strategii, jakimi posługiwali się wybrani dilerzy. Wydają się one równie istotne do opracowania pełnej charakterystyki osób badanych oraz do uszczegółowienia sposobów ich działania i interpretowania rzeczywistości, jak pozostałe strategie. Warte uwagi jest zjawisko autostygmatyzacji. M50 chętnie przedstawiał siebie w roli byłego więźnia, usprawiedliwiając w ten sposób każdy dokonany czyn karalny. M23 oraz M17 odwoływali się do poczucia niższości ze względu na „odstawanie” od grupy rówieśników. Taka kreacja własnego wizerunku mogła służyć wywoływaniu współ- czucia lub wzmocnieniu wielu zaprezentowanych argumentów.
Przy analizie zachowań rozmówców warto odwołać się do ekonomicznej teorii przestępczości Garyego Beckera i Isaaca Ehrlicha (Bułat i in. 2007, s. 66–67). Badani – mając alternatywę – działali w myśl zasady maksymalizacji przyjemności. M33 nie sprzedawał marihuany osobom nieletnim (ze względu na wysokie kary, jakie są przewidziane za tego typu działania): Nie, nie sprzedawałem nieletnim, bo wiadomo, jak to jest. Wiedziałem, że za to są wyższe sankcje, wyroki. Nie opłacało się narażać. K40, kalkulując bilans zysków i strat, odwołała się przede wszystkim do własnego samopoczucia i zdrowia psychicznego. W jej rozumieniu stres, który towarzyszył tej działalności, zdecydował o „nieopłacalności” tego przestępstwa. K40: Myślę, że w tej chwili po tym już, co przeszłam, nie zdecydowałabym się na handel, ponieważ to, co zostało w głowie, strach, odwracanie się za każdym człowiekiem, widzenie w każdym potencjalnego policjanta, kogoś kto mnie śledzi. Tego się nie da opisać.
Ostatnią, wyróżnioną strategią było stosowanie przez dilerów środków lingwistycznych – tzw. eufemizacji języka. Badani często „łagodzili” w ten sposób swoją wypowiedź. Zamieniali słowo kradzież na określenie typu: praca dorywcza, takie zajęcie, dorabianie. Nie określali swej działalności wprost, mimo pełnej świadomości popełniania przestępstwa. Użycie zamienników zapewne również może świadczyć o próbie redukcji dysonansu moralnego (kreowanie zdarzeń poprzez język).
Refleksja końcowa
Jaki jest system wartości osób badanych? Ich poglądy i dążenia w dużej mierze wynikają z uwarunkowań rodzinnych, doświadczeń szkolnych, środowisk wychowawczych, osiągniętego poziomu wykształcenia. Bodźce zewnętrzne wpłynęły na zdeformowanie owych systemów, jednakże nie zaobserwowano nietypowych różnic między wybranymi handlarzami a „nieprzestępcami”. Wśród respondentów priorytet były m.in. takie wartości, jak: pragnienie szczęścia, bezpieczeństwo, dobrobyt, poznanie troskliwej partnerki.
Powyższa obserwacja pozwoliła na zastosowanie teorii Matza i Sykesa w procesie analizy materiału empirycznego. Co istotne, wszystkie techniki wspomnianych autorów zostały zweryfikowane w procesie badań, odnajdując swoje egzemplifikacje u poszczególnych respondentów. Oprócz pięciu podstawowych technik (tj. kwestionowania odpowiedzialności, kwestionowania szkody, kwestionowania ofiary, potępiania potępiającego, odwoływania się do wyższych racji), zaobserwowano jedną dodatkową strategię opisaną przez Piotrowskiego (2011) – zaprzeczenie sprawiedliwości lub potrzeby obowiązywania prawa. Warto podkreślić, że specyfika analizowanego problemu pozwoliła na wzbogacenie zastanych strategii o nowy wariant, tj. kwestionowanie szkody poprzez wyznaczanie mniejszego zła. To dowodzi użyteczności koncepcji Matza i Sykesa w różnych typach badań. Ta ciekawa modyfikacja odnalazła swoje zastosowanie ze względu na temat pracy (obszar problemowy jakim stał się handel niedozwolonymi substancjami psychoaktywnymi) oraz przygotowaną kartę dyspozycji umożliwiającą swobodną aranżację wywiadu. Warto podkreślić istotę projektowania badań terenowych w tzw. „trudnych środowiskach (społecznościach)”. Czasochłonne i problematyczne było nie tylko dotarcie do rozmówców, ale również zbudowanie bezpiecznej relacji między badaczem a narratorami. Zdobycie zaufania oraz stworzenie odpowiedniej atmosfery pozwoliło na pozyskanie obszernych relacji.
Należy wymienić inne zaobserwowane strategie, tj. autostygmatyzację, kalkulację opłacalności zgodnie z teorią Beckera i Ehrlicha, teorię zróżnicowanych powiązań Sutherlanda oraz uciekanie się do środków lingwistycznych (głównie eufemizacji językowej). Bogactwo zweryfikowanych strategii redukujących dysonans ukazuje złożoną charakterystykę osób trudniących się handlem niedozwolonymi substancjami psychoaktywnymi. Warto również zwrócić uwagę na związek stosowanych strategii z doświadczeniami osobistymi osób badanych – kobiety jako matki i/lub żony bazowały na wartościach rodzinnych, chętnie korzystając z techniki odwoływania się do wyższych racji, natomiast respondent, który odbył karę pozbawienia wolności, trzykrotnie wykorzystał technikę potępiania potępiającego
Stosowanie technik przez wybranych dilerów wydaje się pozytywnym sygnałem, dającym nadzieję na pomyślny proces resocjalizacji. Przede wszystkim świadczy o tym, iż osoby badane odczuwają pewien dyskomfort związany z przestępczym stylem życia. Można sądzić, że techniki mogą być doskonałą podstawą do wprowadzania działań naprawczych (bazowanie na zinternalizowanych wartościach). Przyjęta przez dilerów interpretacja rzeczywistości jest jedynie próbą rozumienia świata, na którą można wpływać i oddziaływać wychowawczo.
W obliczu podjętych badań niepokoi, wspomniana wcześniej, kwestia przyzwolenia społecznego na działalność przestępczą. Handlarze przebywają na terenie miasta, zamieszkują domy wielorodzinne (kamienice, bloki), niekiedy afiszują się ze swoją działalnością wśród znajomych i sąsiadów. Jak sami relacjonowali, większość otoczenia wie o ich działaniach, oni zaś wiedzą o innych przestępcach (w tym również dilerach). W tych okolicznościach warto zastanowić się nad pewną współodpowiedzialnością i ignorancją społeczną. Brak reakcji może wynikać zarówno ze strachu, jak i uruchomienia tzw. efektu widza. Może to być ważny sygnał do podejmowania działań profilaktycznych, resocjalizacyjnych oraz edukacyjnych.