CKnD (ZT) na ADHD - Wojciech Orliński
Dzieciństwo na prochach - Maria
Kruczkowska
"Wysokie Obcasy" nr 23 (63) 10 czerwca 2000
Dodatek do "Gazety Wyborczej"
CKnD (ZT)
Jestem ojcem dwóch rozbrykanych chłopców (i jednego jeszcze
za małego na bycie rozbrykanym, ale i ten ma zadatki). Jeśli chodzi o wykryty
przez amerykańskich psychologów zespół nadpobudliwości i braku koncentracji, czyli
ADHD, u dzieci, to myślę, że mógłbym o nim napisać ogromną monografię
(gdybym tylko mógł się skoncentrować). Istotnie, jest to niezwykłe zjawisko
i często trudne do zrozumienia dla kogoś, kto się z nim nie styka.
A jednak, gdyby ktoś mi dal do ręki pigułki do zamieniania
dzieci w potulnych kujonów, wrzuciłbym je od razu do sedesu. Dlaczego? Bo uważam,
że środki psychotropowe należy podawać tylko naprawdę bardzo ciężko chorym,
wobec których wszystkie inne metody zawodzą. To samo zresztą myślę o środkach
przeciwdepresyjnych, uspokajających, pobudzających itd. Amerykanie - najwięksi
konsumenci takich chemikaliów na świecie - najwyraźniej myślą inaczej.
Pisze o tym Maria Kruczkowska w artykule "Dzieciństwo na prochach".
Po raz pierwszy z nazwą ritalin zetknąłem się w moim
ulubionym amerykańskim miesięczniku "Mad". Zamieścił on komiksową historyjkę
o trzech matkach omawiających psychotropy, jakimi szprycują swoje dzieci.
Po wymienieniu całej listy chemikaliów dwie matki zauważają, że pociecha tej
trzeciej jest wyjątkowo grzeczna, jakby brała jakieś supersilne środki,
i pytają, co ona stosuje. "CKnD (ZT)"- wyjaśnia trzecia matka. "CKnD (ZT)? Co
to jest? Jak to działa? Gdzie to można dostać?" emocjonują się jej
rozmówczynie. "Czytanie Książek na Dobranoc (Zamiast Telewizji)" - brzmi
odpowiedź.
Czytanie Książek na Dobranoc działa na dzieci
(i na dorosłych) jak najsilniejszy narkotyk, ale jest czasochłonne. Amerykanie
nie mają na to czasu. Na nic zresztą nie mają czasu. Wolą dać dziecku
ritalin - pigułkę na grzeczność - niż marnować czas na jego wychowywanie.
Wolą zażyć viagrę, niż tracić czas na grę wstępną. Dochodzą do (słusznego)
wniosku, że takie życie nie ma żadnego sensu, i zażywają prozac, pigułkę
przeciwdepresyjną. Co im zajmuje tak wiele czasu? Oczywiście, zarabianie
na te pigułki.
Wojciech Orliński
DZIECIŃSTWO NA PROCHACH
BOBBY, ośmiolatek z Kalifornii, łyka codziennie dwanaście
tabletek psychotropowych, w kolejności: dexedrinę, neurontin, anafaril.
Na uspokojenie, wyciszenie, poprawę koncentracji, rozładowanie agresji.
Część z nich podaje mu w domu w San Francisco mama, pozostałe pielęgniarka
szkolna, która zagląda w południe do jego klasy z wózeczkiem i jednorazowymi
kubkami z woda do popicia. Bobby nie jest bowiem jedynym uczniem,
który bierze takie leki.
W dzisiejszej Ameryce do
psychiatry wysłano by małego Edisona (nie mógł nauczyć się czytać i pisać),
Andersena (miał napady płaczu) i Einsteina (długo nie mówił, potem okazał
się krnąbrny), na dobrą sprawę, większość ludzi wybitnych. |
W Stanach Zjednoczonych lawinowo rośnie liczba dzieci leczonych
środkami psychotropowymi: zażywa je już pięć milionów, sam ritalin,
pochodną amfetaminy - cztery miliony. Bobby nie jest też najmłodszym pacjentem
amerykańskiej psychiatrii. Leki psychotropowe biorą już dwulatki.
Bobby przeszkadza
Historię Bobby"ego opisuje w internetowym salonie dyskusyjnym dr
Lawrence H. Diller, pediatra z zamożnego osiedla w San Francisco.
Dr DiIIer praktykuje od przeszło 20 lat. Pisze, że trafiają do niego
setki dzieci z problemami szkolnymi i rodzinnymi. Zastrzega, że nie
jest przeciwny podawaniu ritalinu - tylko w ubiegłym roku wypisał
700 recept na ten lek. Ale jako pediatra jest coraz bardziej zaniepokojony
gotowością rodziców i lekarzy do podawania dzieciom leków psychotropowych.
Pouczająca historia Bobby"ego zaczyna się w przedszkolu. Panie skarżyły
się, że trzyletni Bobby jest nadpobudliwy, że przeszkadza im w zajęciach.
W tym czasie między rodzicami Bobby"ego przestało się układać i postanowili
się rozejść. Bobby przerzucany był między domami mamy i taty. Carol,
matka Bobby"ego, która już od siedemnastu lat zażywała leki psychotropowe,
bardzo źle znosiła całą sytuację. Bobby męczył ją. Skarżyła się,
że dziecko jest w stosunku do niej agresywne i ma ataki histerii.
Kiedy Bobby skończył cztery lata, Carol zabrała go do terapeuty dziecięcego.
Ten orzekł, że to ADHD, czyli nadpobudliwość połączona z zaburzeniami
koncentracji - przypadłość coraz częściej rozpoznawana u amerykańskich dzieci.
Rok później pediatra zapisał chłopcu ritalin, środek, który jeszcze
w latach sześćdziesiątych uważany był w Stanach za narkotyk, pokątnie
sprzedawano go w złych dzielnicach. Lek miał sprawić, że dziecko stanie
się spokojniejsze.
Pod chemiczną kontrolą
Ritalin nie pomógł, więc na prośbę matki Bobby"ego kolejny prywatny
pediatra zapisał mu dodatkowo dexedrinę, lek stosowany w leczeniu nadpobudliwości.
Umęczona synem Carol zamówiła kolejną wizytę u psychiatry dziecięcego.
Ten wydał nową diagnozę: łatwość, z jaką Bobby wpada w gniew, może
oznaczać początek depresji. Bobby zaczął dostawać welbutrin, lek antydepresyjny.
Dziecko miało kłopoty z zasypianiem. Carol poskarżyła się lekarzowi,
że syn "doprowadza ją do szału". Chłopiec dostał anafaril, silny środek uspokajający,
dawniej zapisywany jedynie dorosłym cierpiącym na depresję. Pigułka sprawiała,
że chłopiec szybko zasypiał. Ale kiedy Bobby przenosił się na weekend do ojca,
nie brał anatarilu. Jim twierdził, że przy nim Bobby jest na ogół grzeczny,
ataki złości zdarzyły mu się jedynie trzy albo cztery razy w ciągu trzech lat.
Na własną odpowiedzialność dawał mu "drugs holidays", czyli odstawiał leki.
Gdy Bobby miał siedem lat, boleśnie ukłuł koleżankę ołówkiem. Carol
zabrała go na konsultację do prywatnej kliniki psychiatrycznej. Tam stwierdzono,
że Bobby cierpi na zespól maniakalno-depresyjny. To już nie były przelewki i
dziecko zaczęto dostawać neurontin, lek przeciwpadaczkowy, nieprzetestowany
na dzieciach poniżej 12 lat, obecnie stosowany w psychiatrii amerykańskiej
jako "środek na ustabilizowanie nastroju".
Doktor Diller był piątym lekarzem, do którego trafiło to dziecko.
Ośmiolatek brał dexedrinę rano, neurontin trzy razy dziennie, a anafaril
przed snem. Razem dwanaście tabletek.
- Zbadałem go i stwierdziłem, że po prostu mam przed sobą nieszczęśliwego
małego chłopca, rozdartego między kłócącymi się rodzicami - pisze lekarz,
w internetowym salonie dyskusyjnym salon.com.
Syndrom nieznośnych dzieci
Ameryka wierzy w cudowne pigułki, które błyskawicznie rozwiązują każdy
życiowy problem. Psychiatryzacja i medykalizacja wychowania to prawdziwa
rewolucja kulturowa. Tak jak ciało ludzkie stało się w Ameryce materiałem
do plastycznej obróbki, tak i kształtującą się osobowość dziecka można
korygować lekami psychotropowymi.
Wystarczy nazwać kłopoty wychowawcze w języku medycznym. Kiedy
amerykańskie dziecko nie może usiedzieć w miejscu, gubi rzeczy, jest zbyt
rozgadane, jego rodzice nie mówią, że jest nieznośne, ale podejrzewają je o ADHD.
Ten czteroliterowiec, który oznacza zespół nadpobudliwości i trudności w koncentracji
uwagi, zrobił oszałamiającą karierę w Stanach Zjednoczonych. Jego symptomy są na
tyle ogólnikowe, ze diagnoza zależy w dużej mierze od nastawienia lekarza,
np. dziecko macha rękami i nogami, jest źle zorganizowane, wykrzykuje
odpowiedzi, nie czekając na swą kolej. Zmęczeni rodzice i nauczyciele
łatwo mogą przypisać ADHD bystremu dziecku, które znużone nudną lekcją zatapia
się w myślach, albo ruchliwemu, które denerwuje mamę, bo wszędzie się gramoli
i wspina. W Stanach Zjednoczonych już u czterech milionów dzieci zdiagnozowano
ADHD.
ADHD zaraziła się Europa Zachodnia. - Ciągle okazuje się, że ktoś z naszych
znajomych ma dziecko z zespołem ADHD, które musi brać leki - mówi mi zaprzyjaźniona
dziennikarka holenderska Renee Postma.
ADHD jest hasłem o tyle chwytliwym, że podczas gdy z nieznośnym dzieckiem
trzeba jakoś wytrzymać aż dorośnie (czasem dając mu klapsa czy rwąc sobie włosy,
jak kto woli) na ADHD wystarczy podać lek. Na każdym rozpoznaniu ADHD zarabia
koncern CibaGeigy, producent ritalinu. Stany konsumują 80 proc. produkcji tego leku.
CZY I NAM TO GROZI
Polskie Ministerstwo Zdrowia nie zgodziło się na stosowanie ritalinu nawet
w stwierdzonych przypadkach ADHD. Zdaniem Ireny Namysłowskiej, krajowego
konsultanta psychiatrii dzieci i młodzieży, riatlin nie jest niezastąpiony
w leczeniu ADHD. Namysłowska ograniczyłaby jednak stosowanie leków
psychotropowych do ściśle określonych przypadłości: ADHD i zepołu Tourette"a
(rzadkie zaburzenie organiczne, objawiające się m.in. tikami, przymusem
wykonywania dziwacznych czynności). Wyklucza leczenie nimi depresji
dziecięcej, którą należy leczyć psychoterapią. |
Depresja i ekspresja
Krytycy leczenia dzieci psychotropami, tacy jak Mary Eberstadt z amerykańskiej
konserwatywnej Heritage Foundation, piszą, że ritalin działa jak narkotyk.
Jego zażywaniu towarzyszą podobne objawy - bezsenność i depresja. Po odstawieniu
leku pacjenci przeżywają podobne objawy abstynencji jak narkomani. Substancją zawartą w
kapsułkach handlują gangi młodzieżowe. Nie bez powodu lekarze zalecają przerwy
na odtruwanie organizmu, tzw. drugs holidays.
- Leki psychostymulujące przytłumiają ekspresję emocjonalną dziecka - pisze
dr Peter R. Breggin, jeden z głównych przeciwników leczenia dzieci psychotropami.
- Są wygodne dla dorosłych, którzy zajmują się dziećmi, ale fatalne dla ich rozwoju
psychicznego i emocjonalnego.
Głos przeciwników zagłusza jednak wrzawa zwolenników ritalinu. Ich potężne
lobby (tworzą je głównie rodzice) prowadziło kampanię na rzecz możliwości dokupywania
ritalinu bez recepty. Skompromitowali się, bo ujawniono, że producent
leku zasilił ich konto kwotą 900 tysięcy dolarów, o czym lobby nie poinformowało
opinii publicznej.
Zgubny wpływ napojów gazowanych
"Zachowanie dziecka jest sygnałem, który trzeba postarać się zrozumieć.
Tymczasem w Ameryce eliminuje się te sygnały" - pisze dr Breggin.
Eric Harris, uczeń szkoły w Littleton, który rok temu zastrzelił kilkunastu
kolegów i nauczyciela, a potem popełnił samobójstwo, był leczony na depresję.
Zażywał luvox, środek antydepresyjny. Być może jego rodzice mieli w związku
z tym złudne poczucie bezpieczeństwa - byli pewni, że agresja syna jest
pod chemiczną kontrolą. Pokój Harrisa był arsenałem broni. Nastolatek
nieomal na oczach wszystkich szykował ładunki, którymi chciał wysadzić szkołę,
nakręcił na wideo scenariusz przyszłej zbrodni i opisywał krok po kroku swe
zamierzenia w pamiętniku. Ale przecież znajdował się pod opieką fachowców.
Luvox likwidował niepokojące objawy, ale nie ich źródło.
Zbrodnia w Littleton nie zachwiała wiary Amerykanów ani w dobrodziejstwa
prawa do posiadania broni, ani w sens załatwiania kłopotów wychowawczych
za pomocą leków psychotropowych. Ba. coraz więcej amerykańskich rodziców
zwraca się z problemami wychowawczymi do psychiatry.
Młodzi Amerykanie nie wiedzą, jak być rodzicami i nie umieją wychowywać
swoich dzieci - mówi Grażyna Gutenberg, szkolny psycholog ze stanu Maryland.
Dlaczego tych zaburzeń wśród dzieci amerykańskich jest coraz więcej? - pytam
Gutenberg. Bo coraz lepiej diagnozujemy, wykrywamy więcej problemów
- odpowiada.
Wzrost liczby zaburzeń tłumaczy też obciążeniami genetycznymi. Od lat
siedemdziesiątych roczniki dzisiejszych rodziców eksperymentowały z narkotykami.
W Stanach Zjednoczonych dużo pisze się też o szkodliwości genetycznie modyfikowanej
żywności, dodatków do pieczywa i napojów gazowanych.
Ryszard Praszkier, psycholog, przyznaje, że dzieci z zespołem ADHD jest
w Ameryce więcej. Ale dodaje, że polityka amerykańskich towarzystw ubezpieczeniowych,
które z oszczędności preferują farmakologię, sprawia, że np. nerwice, które
powinno się leczyć terapią, określa się jako depresje i zapisuje się na nie leki.
CO TO JEST ADHD?
ADHD to skrót angielskiej nazwy Attention Deficit Hyperactivity Disorder,
czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi.
Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne tak opisuje ADHD:
- Sześć lub więcej z podanych poniżej objawów zaburzeń koncentracji uwagi
musi utrzymywać się przez przynajmniej sześć miesięcy. Objawy są nadmiernie
nasilone w porównaniu z dziećmi w tym samym wieku, znacznie utrudniają
funkcjonowanie dziecka w domu i szkole.
Zaburzenia koncentracji uwagi:
- dziecko nie jest w stanie skoncentrować się na szczegółach podczas
zajęć szkolnych i zabawy;
- często wydaje się nie słuchać tego, co się do niego mówi;
- często nie stosuje się do podawanych kolejno instrukcji i ma kłopoty
z dokończeniem zadań szkolnych i wypełnieniem codziennych obowiązków,
jednak nie dlatego, że nie rozumie instrukcji;
- często ma trudności ze zorganizowaniem sobie pracy;
- unika zajęć wymagających dłuższego wysiłku umysłowego (np. odrabiania
prac domowych);
- często gubi rzeczy niezbędne do pracy i zabawy, np.: zabawki, ołówki, książki;
- łatwo rozprasza się pod wpływem zewnętrznych bodźców.
- Sześć lub więcej z podanych poniżej objawów nadruchliwości i impulsywności
musi utrzymywać się przez przynajmniej sześć miesięcy. Objawy są nadmiernie
nasilone w porównaniu z dziećmi w tym samym wieku, znacznie utrudniają
funkcjonowanie dziecka w domu i szkole.
Nadruchliwość:
- dziecko ma często nerwowe ruchy rąk lub nóg, nie jest w stanie usiedzieć w miejscu;
- wstaje z miejsca w czasie lekcji lub w innych sytuacjach wymagających
spokojnego siedzenia;
- często chodzi po pomieszczeniu lub wspina się na meble w sytuacjach,
gdy jest to zachowanie niewłaściwe;
- często ma trudności ze spokojnym bawieniem się lub odpoczynkiem;
- często jest w ruchu, "biega jak nakręcone";
- często jest nadmiernie gadatliwe.
Impulsywność:
- często wyrywa się z odpowiedzią, zanim pytanie zostanie sformułowane w całości;
- często ma kłopoty z zaczekaniem na swoją kolej;
- często przerywa lub przeszkadza innym (np. wtrąca się do rozmowy lub zabawy).
- Niektóre objawy zaburzeń koncentracji uwagi lub nadpobudliwości
psychoruchowej muszą ujawnić się przed siódmym rokiem życia dziecka,
występować i w szkole, i w domu.
- Przed zdiagnozowaniem ADHD trzeba wykluczyć inne choroby, np. alergię,
wady słuchu i wzroku, nadczynność tarczycy, astmę.
Wg: Diagnostic and Statistic Manual of Mental Disorders.
Fourth Edition. Washington: American Psychiatrie Association 1994, s. 78-85
- tłumaczenie M. Liwska, T. Wolańczyk, A. Krakowski
|
Depresja niemowlaka
- Cywilizacja amerykańska jest nastawiona na natychmiastowy efekt, nie
uznaje skutku odroczonego. Ma być szybko, łatwo i skutecznie - mówi Ryszard
Praszkier. - Farmakologia psychiatryczna podejmuje się uregulować wszystko,
co przeszkadza w funkcjonowaniu w społeczeństwie sukcesu.
W Ameryce do psychiatry można trafić nieomalże zaraz po urodzeniu. Zdarza się
diagnozowanie depresji u niemowląt. Nieprzetestowane na dzieciach leki
antydepresyjne, neuroleptyki, środki nasenne zapisywane są przedszkolakom,
a nawet niemowlętom. Od 1991 do 1995 roku trzykrotnie wzrosła liczba dzieci
w wieku od 2 do 4 lat, które biorą ritalin. W tych samych latach lekarze dziecięcy
wypisali im dwukrotnie więcej recept na leki antydepresyjne. Tym, które mają
problemy z zasypianiem, zapisuje się coraz częściej klonidynę, do tej pory
stosowaną w leczeniu nadciśnienia u dorosłych.
Nie ulega wątpliwości, że co najmniej część dzisiejszych najmłodszych
pacjentów psychiatrycznych również w przyszłości będzie klientami gabinetów
psychiatrycznych.
Dzieciństwo jako choroba umysłowa
Grażyna Gutenberg wylicza mi objawy, które sugerują konieczność
podania leków psychotropowych: chodzenie po chodniku według zawsze tego samego
wzoru (np. ruchem konika szachowego), wstręt do określonych pokarmów
albo obrzydzenie, które zmusza np. do wycinania każdej żyłki z mięsa, zbyt
częste, obsesyjne mycie rąk. Typowe nerwice natręctw - mówi Gutenberg.
Słuchając jej, zaniemówiłam. Przy takim rozpoznaniu niewiele dzieci się uchowa.
W Ameryce do psychiatry może trafić dziecko, które cierpi na nocne koszmary,
samotne, zbyt ruchliwe. Oceniają to rodzice, którzy mają o połowę mniej czasu
dla swych dzieci, niż ich rodzice mieli go dla nich, i bezsilni nauczyciele.
Amerykańskim gabinetom psychiatrycznym i laboratoriom psychofarmakologicznym
nie grozi plajta.
Psychiatria dziecięca musi uwzględniać aspekt rozwojowy dziecka. Zadać sobie
pytanie, czy ma do czynienia z objawami trwałymi, czy przejściowymi. Rozwój dziecka
postępuje skokowo, tzn. jedna funkcja (np. ruchowa) rozwija się, a druga (np. mowa)
chwilowo się cofa. Nie da się tu po prostu przenieść doświadczeń psychiatrii
dorosłej. Ale to właśnie się dzieje. Traktuje się dzieciństwo jak chorobę umysłówą
- mówi Ryszard Praszkier.
Amerykańscy lekarze zapewniają, że są w stanie odróżnić bez trudności
przejściowe problemy dzieciństwa i wieku dorastania, które obęda się bez farmacji,
od prawdziwych zaburzeń, które przeszkadzają dziecku normalnie funkcjonować
i które trzeba leczyć. Ale są pod presją rodziców, którzy nalegają na radykalne
rozwiazania.
- Często rodzice przychodzą i mówią, że dziecko jest nieposłuszne
i proszą, żeby coś z tym zrobić - mówi Gutenberg.
Psychotropy w Białym Domu
Amerykańskie środowisko medyczne, które do tej pory popierało psychofarmakologię,
jest poruszone publikacją w tegorocznym lutowym numerze "Journal of the
American Medical Association" o lawinowym wzroście stosowania psychotropów
w leczeniu dzieci od lat dwóch do czterech. Hillary Clinton,
która startuje w wyborach na senatora Nowego .Jorku, zwołała W Białym Domu
naradę, by uczulić amerykańskich lekarzy i rodziców na niebezpieczeństwa
związane ze stosowaniem leków psychotropowych u małych dzieci.
Dorośli, którzy sami szukają odpowiedzi na własne problemy w prozacu, łatwo
prowadzą dzieci do psychoatry. Zdumiewająca jest beztroska, z jaką Amerykanie
faszerują dzieci nieprzetestowanymi na nich lekami psychotropowymi. Moda, presja
otoczenia i wygoda sprawiają, że pomija się nawet te względy ostrożności, którymi
otoczone jest przepisywanie takich leków dorosłym. W końcu niewielu internistów
odważyłoby się zapisać lek prsychotropowy dorosłemu. Bobby"emu takie leki
zapisywali bez obaw pediatrzy.
"Wczesne dzieciństwo to czas najinternsywniejszego rozwoju mózgu. Nie wiemy,
jakie mogą być konsekwencje podawanie w tym okresie leków psychotropowych" - pisze
dr Joseph Coyle, psychiatra wykładający na Harvardzie w "Journal of The American
Medical Association".
Ale zaraz po tym artykule odezwał się chór obrońców "pigułek na święty spokój".
Dyskusyjną stronę internetową "New York Times" zasypała poczta od rodziców,
którzy zapewniają, że nie wyobrażają już sobie życia bez ritalinu.
Maria Kruczkowska
Komentarze
Jestem po pierwszej wizycie z dzieckiem u neurologa. Zaraz po powrocie zaczęlam szukać materiałow na temat nadpopudliwości. Moje odczucia są strasznie mieszane: z jednej strony przeczytany artykuł, z drugiej spotkanie z rodzicami w poczekalni i sama wizyta u lekarza.
Artykuł krytykuje podawanie leków (do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, że są to narkotyki), w zasadzie sama się z nim zgadzam, uważam, że najlepszym lekarstwem jest poświęcony czas. Nie chcę faszerować dziecka psychotropami.
Z drugiej strony spotkane opinie. Co będzie jeżeli okaże się, że poświęcony czas to za mało, że w przyszłości sam nie będzie mógł poradzić sobie ze sobą, gdy okaże się,że dziecinne gadulstwo, nieumiejętność siedzenia w miejscu doprowadzą do stanów depresyjnych, chęci targnięcia na swoje życie?
Jak długo można czekać z podawaniem leków? Jak skłonni są lekarze do podawania leków.
Ja nie chcę świętego spokoju za wszelką cenę, niech on będzie rozkojarzony, roztrzepany, byle w przyszłości to nie przyniosło złych owoców.
Jeżeli leki mają wpłynąć na poziom intelektu, jeżeli w efekcie kuracji mam uzyskać dziecko potulne, siedzące jak trusia, ale też nie potrafiące logicznie i samodzielnie myśleć to dziękuję bardzo.
Może mój komentarz nie do końca dotyczy samego artykuły, zawiera wiele osobistych reflesji, strachu, może znajdzie się ktoś kto mi pomoże, przynajmniej duchowo.
Jestem po pierwszej wizycie z dzieckiem u neurologa. Zaraz po powrocie zaczęlam szukać materiałow na temat nadpopudliwości. Moje odczucia są strasznie mieszane: z jednej strony przeczytany artykuł, z drugiej spotkanie z rodzicami w poczekalni i sama wizyta u lekarza.
Artykuł krytykuje podawanie leków (do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, że są to narkotyki), w zasadzie sama się z nim zgadzam, uważam, że najlepszym lekarstwem jest poświęcony czas. Nie chcę faszerować dziecka psychotropami.
Z drugiej strony spotkane opinie. Co będzie jeżeli okaże się, że poświęcony czas to za mało, że w przyszłości sam nie będzie mógł poradzić sobie ze sobą, gdy okaże się,że dziecinne gadulstwo, nieumiejętność siedzenia w miejscu doprowadzą do stanów depresyjnych, chęci targnięcia na swoje życie?
Jak długo można czekać z podawaniem leków? Jak skłonni są lekarze do podawania leków.
Ja nie chcę świętego spokoju za wszelką cenę, niech on będzie rozkojarzony, roztrzepany, byle w przyszłości to nie przyniosło złych owoców.
Jeżeli leki mają wpłynąć na poziom intelektu, jeżeli w efekcie kuracji mam uzyskać dziecko potulne, siedzące jak trusia, ale też nie potrafiące logicznie i samodzielnie myśleć to dziękuję bardzo.
Może mój komentarz nie do końca dotyczy samego artykuły, zawiera wiele osobistych reflesji, strachu, może znajdzie się ktoś kto mi pomoże, przynajmniej duchowo.
Dowiedzialam sie troche pozno ,ze istnieje cos takiego jak ADHS.Owszym slyszalam o nadpobudliwych dzieciach i z zdawalam sobie z tego sprawe,ze moje takie jest,ale zawsze sobie to tlumaczylam,ze moja corka z tego wyrosnie.Teraz jestem w kropce,co mamy/mama,tata,starsza siostra/robic,bo doszlo do izolacji corki w klasie.Cierpimy z tego powodu wszyscy razem,ale jej to nie pomaga. W domu staramy jej stworzyc atmosfere pewnosci siebie,ale czy to jest wyjscie.Moja corka ma 10 lat .Jest iteligentna,uczy sie bardzo dobrze.Potrafi sie skoncentrowac,ale ma problem w grupie dzieci na poczatku zawsze dominuje,potem walczy,zlosci sie,odchodzi,a pozniej tego zaluje
i wine zwala na dzieci.Boje sie o nia bo wklasie tez walczy a jak przychodzido domu to to jest smutna .Zawsze byla rozesmianym dzieckiem a teraz juz nie zabardzo.
Dowiedzialam sie troche pozno ,ze istnieje cos takiego jak ADHS.Owszym slyszalam o nadpobudliwych dzieciach i z zdawalam sobie z tego sprawe,ze moje takie jest,ale zawsze sobie to tlumaczylam,ze moja corka z tego wyrosnie.Teraz jestem w kropce,co mamy/mama,tata,starsza siostra/robic,bo doszlo do izolacji corki w klasie.Cierpimy z tego powodu wszyscy razem,ale jej to nie pomaga. W domu staramy jej stworzyc atmosfere pewnosci siebie,ale czy to jest wyjscie.Moja corka ma 10 lat .Jest iteligentna,uczy sie bardzo dobrze.Potrafi sie skoncentrowac,ale ma problem w grupie dzieci na poczatku zawsze dominuje,potem walczy,zlosci sie,odchodzi,a pozniej tego zaluje
i wine zwala na dzieci.Boje sie o nia bo wklasie tez walczy a jak przychodzido domu to to jest smutna .Zawsze byla rozesmianym dzieckiem a teraz juz nie zabardzo.
Mam ADHD nie moge tego zwalczyć nawet leki mi nie pomagają
Nie myślałam nigdy, że moje dziecko może mieć ADHD, a jednak się przeliczyłam. Na 90% mój syn ma ADHD. Wszędzie go pełno,ruchliwy, wciąż mu brak czasu, nawet gdy jest chory i ma gorączkę 38 to biega jak najęty. Nie wiem gdzie się mam zgłośić o pomoc lub poradę. Ja też w jego wieku byłam podobno taka, do teraz coś z tego pozostało. Proszę kogoś z bardziej doświadczonych rodziców o wsparcie w postaci udzielenia kilku rad. Dziękuję.
Nie myślałam nigdy, że moje dziecko może mieć ADHD, a jednak się przeliczyłam. Na 90% mój syn ma ADHD. Wszędzie go pełno,ruchliwy, wciąż mu brak czasu, nawet gdy jest chory i ma gorączkę 38 to biega jak najęty. Nie wiem gdzie się mam zgłośić o pomoc lub poradę. Ja też w jego wieku byłam podobno taka, do teraz coś z tego pozostało. Proszę kogoś z bardziej doświadczonych rodziców o wsparcie w postaci udzielenia kilku rad. Dziękuję.
Mam ADHD nie moge tego zwalczyć nawet leki mi nie pomagają
Dowiedzialam sie troche pozno ,ze istnieje cos takiego jak ADHS.Owszym slyszalam o nadpobudliwych dzieciach i z zdawalam sobie z tego sprawe,ze moje takie jest,ale zawsze sobie to tlumaczylam,ze moja corka z tego wyrosnie.Teraz jestem w kropce,co mamy/mama,tata,starsza siostra/robic,bo doszlo do izolacji corki w klasie.Cierpimy z tego powodu wszyscy razem,ale jej to nie pomaga. W domu staramy jej stworzyc atmosfere pewnosci siebie,ale czy to jest wyjscie.Moja corka ma 10 lat .Jest iteligentna,uczy sie bardzo dobrze.Potrafi sie skoncentrowac,ale ma problem w grupie dzieci na poczatku zawsze dominuje,potem walczy,zlosci sie,odchodzi,a pozniej tego zaluje
i wine zwala na dzieci.Boje sie o nia bo wklasie tez walczy a jak przychodzido domu to to jest smutna .Zawsze byla rozesmianym dzieckiem a teraz juz nie zabardzo.
Mam ADHD nie moge tego zwalczyć nawet leki mi nie pomagają
MAM SYNA 10 LETNIEGO U KTÓREGO STWIERDZONO ADHD 2 ,5 ROKU TEMU NA RAZIE NIE PDAJEMY ZADNYCH LEKÓW ALE WIEMY ŻE JEST NOWY LEK O NAZWIE STRATERA MOŻE KTOŚ Z RODZICW PODAJE GO SWOJEMU DZIECKU .JEŻELI TAK TO BARDZO PROSZĘ O ODPOWIEDZ. POSZUKUJEMY RÓWNIEŻ DOBREGO SPECJALISTY LEKARZA. JEST NAM BARDZO CIĘŻKO Z TYM PROBLEMEM CZASEM JESTEŚMY BEZRADNI CHOCIAŻ PSIADAMY NA TEN TEMAT TYLE WIEDZY.
Też mam ADHD. Przez 24 lata sie zastanawiałem co zemną jest nie tak, i teraz juz wiem, wiele bym dal żeby to było 20 lat temu, tyle upokorzeń i łez ...
... niektóre rzeczy można wyleczyc terapia
ale na niektóre ( np. skoki samopoczucia ) pomagaja tylko farmaceutyki
Też mam ADHD. Przez 24 lata sie zastanawiałem co zemną jest nie tak, i teraz juz wiem, wiele bym dal żeby to było 20 lat temu, tyle upokorzeń i łez ...
... niektóre rzeczy można wyleczyc terapia
ale na niektóre ( np. skoki samopoczucia ) pomagaja tylko farmaceutyki
ja nie mam adhd, ale jestem uzalezniona od amfetaminy, nie biore jej juz dlugo, ale zdobycie ritalinu jako zamiennika w chwilach ciezkich byloby dla mnie czyms pieknym - skad to wziasc?
Mam synka w wieku 7 lat od prawie czterech lat jest leczony w por. neurologicznej rozpoznano u niego adhd mam problem z nim nie chce pisać i czytać leki które brał nic nie skutkowały nie wiem co mam robic
Nie myślałam nigdy, że moje dziecko może mieć ADHD, a jednak się przeliczyłam. Na 90% mój syn ma ADHD. Wszędzie go pełno,ruchliwy, wciąż mu brak czasu, nawet gdy jest chory i ma gorączkę 38 to biega jak najęty. Nie wiem gdzie się mam zgłośić o pomoc lub poradę. Ja też w jego wieku byłam podobno taka, do teraz coś z tego pozostało. Proszę kogoś z bardziej doświadczonych rodziców o wsparcie w postaci udzielenia kilku rad. Dziękuję.
Nie myślałam nigdy, że moje dziecko może mieć ADHD, a jednak się przeliczyłam. Na 90% mój syn ma ADHD. Wszędzie go pełno,ruchliwy, wciąż mu brak czasu, nawet gdy jest chory i ma gorączkę 38 to biega jak najęty. Nie wiem gdzie się mam zgłośić o pomoc lub poradę. Ja też w jego wieku byłam podobno taka, do teraz coś z tego pozostało. Proszę kogoś z bardziej doświadczonych rodziców o wsparcie w postaci udzielenia kilku rad. Dziękuję.
Nie myślałam nigdy, że moje dziecko może mieć ADHD, a jednak się przeliczyłam. Na 90% mój syn ma ADHD. Wszędzie go pełno,ruchliwy, wciąż mu brak czasu, nawet gdy jest chory i ma gorączkę 38 to biega jak najęty. Nie wiem gdzie się mam zgłośić o pomoc lub poradę. Ja też w jego wieku byłam podobno taka, do teraz coś z tego pozostało. Proszę kogoś z bardziej doświadczonych rodziców o wsparcie w postaci udzielenia kilku rad. Dziękuję.
Nie myślałam nigdy, że moje dziecko może mieć ADHD, a jednak się przeliczyłam. Na 90% mój syn ma ADHD. Wszędzie go pełno,ruchliwy, wciąż mu brak czasu, nawet gdy jest chory i ma gorączkę 38 to biega jak najęty. Nie wiem gdzie się mam zgłośić o pomoc lub poradę. Ja też w jego wieku byłam podobno taka, do teraz coś z tego pozostało. Proszę kogoś z bardziej doświadczonych rodziców o wsparcie w postaci udzielenia kilku rad. Dziękuję.
Nie myślałam nigdy, że moje dziecko może mieć ADHD, a jednak się przeliczyłam. Na 90% mój syn ma ADHD. Wszędzie go pełno,ruchliwy, wciąż mu brak czasu, nawet gdy jest chory i ma gorączkę 38 to biega jak najęty. Nie wiem gdzie się mam zgłośić o pomoc lub poradę. Ja też w jego wieku byłam podobno taka, do teraz coś z tego pozostało. Proszę kogoś z bardziej doświadczonych rodziców o wsparcie w postaci udzielenia kilku rad. Dziękuję.