Przekleństwo Jemenu

Zamiłowanie Jemeńczyków do żucia khatu staje się coraz poważniejszym problemem w tym biednym kraju.

Koka

Kategorie

Źródło

onet.pl

Odsłony

2866

Zamiłowanie Jemeńczyków do żucia khatu staje się coraz poważniejszym problemem w tym biednym kraju Narodowe upodobanie może stać się nawet powodem dramatu. Na starym mieście w Sanie, stolicy Jemenu, jest spokojne, ciche popołudnie. Wokół malownicze, kolorowe domki, barwne stragany, słychać ryk zwierząt. Czy jednak nie jest zbyt cicho i spokojnie? Sklepikarze rozsiedli się za swoimi towarami, większość z nich energicznie żuje zielone zwitki wielkości golfowych piłeczek. Kierowcy z wypchanymi policzkami powoli przemierzają wąskie uliczki, co chwila sięgając do plastikowych woreczków z liśćmi, popijając wodę i słodkie napoje, aby uniknąć odwodnienia i przepłukać usta z gorzkawego smaku liści khatu, narodowej używki i nieodłącznej części pejzażu Jemenu. Ostatnio jednak – w miarę jak konsumpcja khatu wzrasta, a kraj zaczyna odczuwać skutki światowego kryzysu żywnościowego – coraz częściej mówi się, że ten narodowy nałóg fatalnie wpływa na bardzo biedne społeczeństwo, dysponujące ograniczonymi zasobami ziemi uprawnej i wody pitnej.

Według ostatnich badań w 70 proc. gospodarstw domowych przynajmniej jedna osoba żuje khat, a co siódmy Jemeńczyk w wieku produkcyjnym zaangażowany jest w jego produkcję, transport lub sprzedaż. Jedna trzecia jemeńskiej produkcji rolnej to uprawy khatu.

– Codziennie wydaję tysiąc riali na khat – mówi Hamid z Taisz, drugiego co do wielkości jemeńskiego miasta. – To czwarta część moich dochodów.

Niektórzy – jak Amin, jemeński dziennikarz – żują khat codziennie, innym wystarcza kilka razy w tygodniu. Ministrowie, urzędnicy i biznesmeni robią to tak samo jak biedacy. Khat żuje się na brudnych chodnikach w biednych dzielnicach i w eleganckich salonach na miękkich dywanach i poduszkach.

– To pomaga mi się rozluźnić – wyznaje jeden z nałogowych użytkowników. – Wrażenie jest podobne jak po wypiciu kilku piw – komentuje inny. Khat zawiera substancje stymulujące o działaniu podobnym do amfetaminy. W wielu krajach jest zakazany lub ściśle kontrolowany. Ludzie żujący liście czuwaliczki jadalnej – bo tak oficjalnie nazywa się ta roślina – twierdzą, że pomaga ona nawiązywać kontakty i ułatwia rozmowę. Potem doświadcza się tak zwanej „godziny Salomona” – czasu wyciszenia i introspekcji. Cały cykl trwa trzy do czterech godzin, na koniec wypluwa się przeżute zwitki liści i można iść do domu.

Khat nie powoduje fizycznego uzależnienia, uważa się jednak, że uzależnia psychicznie. Fares Sanabani, redaktor tygodnika "Yemen Today" i doradca prezydenta Alego Abdullaha Saliha, zawsze gotów jest opowiadać o tym ciekawe historie.

– Żałuję, że khat jest tak popularny w mojej ojczyźnie, ale szanuję i kocham moją kulturę, także tę związaną z żuciem – mówi. – Ludzie robią to, kiedy słuchają muzyki, rozmawiają o polityce… Staram się jednak, by moi pracownicy tak nie postępowali. Nie chcę, żeby tracili pieniądze, których i tak nie mają zbyt wiele.

Jeszcze na początku lat 60. żucie khatu było praktykowaną od czasu do czasu rozrywką elit. To, że później używka stała się dla wielu ludzi codziennością, było – paradoksalnie – efektem bogacenia się społeczeństwa w latach 70. i 80. Abdel-Karim al-Iryani, były premier Jemenu, już tylko z rzadka oddaje się tej przyjemności. Ale obecny minister do spraw religijnych, kiedy odwiedzam go w jego domu w Sanie, sam proponuje mi najlepsze liście. Koran ani hadisy nic na ten temat nie mówią. Jednym z podstawowych powodów, dla których tylu Jemeńczyków używa khatu, jest ogromna presja społeczna. "Zrezygnowanie z żucia nie jest tym samym co odmówienie drinka w czasie przyjęcia – napisał Branko Milanovic, który badał zjawisko na zlecenie Banku Światowego. – Tu konsekwencje są znacznie poważniejsze, bo człowiek odmawiający żucia wyłączony jest z relacji społecznych, niezbędnych zarówno w interesach, jak w życiu prywatnym".

Zdaniem wielu żucie khatu to spoiwo jemeńskiego społeczeństwa. Tim Mackintosh-Smith, brytyjski pisarz mieszkający w Sanie twierdzi, że opowieści o fatalnym wpływie khatu na ludzi to "pseudonaukowe brednie". Sam często sięga po "przekleństwo Jemenu" i najwyraźniej nie przeszkadza mu ono w pracy pisarskiej. Liście, mówi, naprawdę pomagają żującym "myśleć, pracować i uczyć się". Niektórzy uważają także, że z ekonomicznego punktu widzenia khat wcale nie jest problemem. Jego uprawy są łatwe w utrzymaniu i bardzo odporne, a liście osiągają na rynku na tyle wysokie ceny, że hodowcy dobrze na nich zarabiają. Problem polega jednak na tym, że uprawy czuwaliczki zajmują najlepsze ziemie rolne, wypierając produkcję żywności na potrzeby własne oraz na eksport (między innymi uprawy słynnej jemeńskiej kawy mokka). W rezultacie Jemen coraz bardziej uzależnia się od importowanej żywności. Cena pszenicy w ciągu ostatnich kilku miesięcy wzrosła dwukrotnie. Poważnym problemem jest także fakt, że uprawy khatu pochłaniają aż 20 proc. wody pitnej, której w Jemenie jest za mało. Jej pompowanie jest w dodatku bardzo tanie, bo Jemeńczycy używają do tego do pomp spalinowych, a paliwo dotuje państwo. Ministrowie jemeńskiego rządu mówią otwarcie, że najlepszą metodą ograniczenia upraw czuwaliczki byłoby zmniejszenie dopłat do paliw.

Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że żucie khatu niesie ze sobą poważne zagrożenia dla zdrowia. Aby zwiększyć plon, rolnicy nawożą swoje pola nawozami sztucznymi i używają pestycydów, toteż długotrwałe żucie liści może powodować nowotwory ust i przewodu pokarmowego. Poza tym khat zmniejsza apetyt. Dla biednych jemeńskich rodzin – połowa Jemeńczyków żyje za mniej niż dwa dolary dziennie – pieniądze wydawane na czuwaliczkę stanowią poważną część domowego budżetu, pozostawiając znacznie mniej środków na kupno żywności. Badania Banku Światowego wykazały, że konsumpcja tej używki pochłania około 10 proc. budżetów domowych. Już teraz niedożywienie jest tu poważnym problemem, a w niedalekiej przyszłości Jemenowi może grozić głód.

– Doszło do tego, że zagraniczni darczyńcy sugerują, iż nasz rząd powinien wybrać pomiędzy khatem a żywnością – mówi Khaled al-Mulad, dyrektor jemeńskiej sekcji organizacji charytatywnej Islamic Relief. Choć tabu zakazujące mówienia o khacie zostało już przełamane, wysiłki zmierzające do ograniczenia jego spożycia – podejmowane między innymi przez organizacje pozarządowe – nie przynoszą na razie większych efektów. Nikt nie wierzy w skuteczność zakazów, także dlatego, że żucie nie jest aż tak szkodliwe jak używanie narkotyków. Kiedy dzieci z jednej ze szkół w Sanie zaczęły tłumaczyć rodzicom, że żucie khatu jest złe, ci gwałtownie protestowali. Program zlikwidowano. Choć funkcjonariuszom sił bezpieczeństwa nie wolno sięgać po tę używkę, często widuje się żujących policjantów i żołnierzy – nawet na służbie.

Hotele i firmy obsługujące cudzoziemców mają zakaz podawania im khatu. Nawet prezydent Salih ogłosił publicznie, że ogranicza konsumpcję. Jeden z amerykańskich dyplomatów przeżył ciężkie chwile, kiedy w czasie programu w lokalnej telewizji musiał ogłosić, że osoby używające czuwaliczki nie będą otrzymywać wiz do USA, bo w Ameryce liście uznane są za narkotyk. Abdel-Rahman al-Eryani, jemeński minister środowiska i gospodarki wodnej uważa że obecny kryzys żywnościowy to sygnał alarmowy dla Jemenu. Boi się tylko, czy nie przyszedł on zbyt późno.

– Khat to narkotyk, nawet jeśli każdy Jemeńczyk będzie protestował przeciwko temu stwierdzeniu – mówi. – Żucie go daje wszystkie klasyczne objawy uzależnienia. Czuwaliczkę uprawia się wyłącznie dla zarobku. Moi rodacy wraz z każdym przeżutym liściem zbliżają się do własnej zagłady.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Chester (niezweryfikowany)
Bardzo dobry tekst, aż dziwne, że pochodzi z onetu... :)
Anonim (niezweryfikowany)
to przedruk z Guardiana jak sie nie mylę
Chester (niezweryfikowany)
Bardzo dobry tekst, aż dziwne, że pochodzi z onetu... :)
Chester (niezweryfikowany)
Bardzo dobry tekst, aż dziwne, że pochodzi z onetu... :)
Anonim (niezweryfikowany)
sranie w banie. po raz kolejny władza uważa że może dyktować ludziom co mają robić :[
sharik (niezweryfikowany)
oczywiście by ludziom zyło się lepiej :] bo z pewnością nie po to, by się utrzymać na wysokich stołkach.
alkoholik (niezweryfikowany)
To samo co w Polsce z alkoholem.
Anonim (niezweryfikowany)
spotkalem sie z tym khatu kiedys, jak pracowalem w Brukseli. Pewien Algierczyk caly czas żuł to gówno i strasznie mu z mordy gnojem jebało.
Anonim (niezweryfikowany)
Codziennie wydaję tysiąc riali na khat – mówi Hamid z Taisz, drugiego co do wielkości jemeńskiego miasta. – To czwarta część moich dochodów. Skoro to 1/4 jego dochodów to jak może codziennie tyle wydawac?
Anonim (niezweryfikowany)
Może czwarta część dziennych dochodów? Albo w ogóle dochodów, czyli w ciągu miesiąca żuje tyle khatu, że wydaje na niego łącznie 25% swoich miesięcznych zarobków ;)
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Czas i miejsce: noc w domu (zazwyczaj); oczekiwania: chęć milszego spędzania czasu w samotności, ucieczka od codzienności i problemów.

Opiszę sposób, w jaki marihuana odmieniła moje życie oraz doświadczenia, uczucia i wyciągnięte wnioski z ostatnich kilku miesięcy, które spędziłem w towarzystwie tej rośliny.

Zacznę od opisu mojej przykładowej fazy:

Najbardziej lubię palić w samotności na chacie, w osobistej strefie komfortu. Po zapaleniu kładę się wygodnie, a na słuchawkach puszczam muzykę elektroniczną (słucham takiej tylko po paleniu). Zamykam oczy i od tej pory wszystko przestaje mieć znaczenie.

  • Etanol (alkohol)
  • Grzyby halucynogenne

Doświadczenie: piołun, opipramol, mianseryna, rysperydon, tioradazyna, fluoksetyna, chloroprotyksen, narkoza (iv), adrenalina (iv), alkohol, spice, marihuana, haszysz, pseudoefedryna, efedryna, kodeina, DXM, salvia divinorum, dimenhydrinat, benzydamina, temazepam, estazolam, diazepam (iv), klonazepam, zolpidem, tramadol, baklofen, kratom, mistrycyna, klej, atropina, amanita muscaria, metylokatynon (iv), MDA, MDMA, MDxx, 2C-T-7, amfetamina (iv), bromo dragonfly, psylocybina, LSD, DOB.

S&S: popołudnie/wieczór, las/miasto.

  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Napalony na przeżycie inne niż znane mi już tabletki wróciłem pośpiesznie do domu i w pośpiechu zacząłem zabawę, piszę to w czasie teraźniejszym więc jestem bardzo podekscytowany

Zacznę od małego wprowadzenia, więc wiecie że w Stanach i ogólnie jest moda na kodeine,double cupy,dirty sprite itp. prawda? Ja jako doświadczony kodeiniarz biorący jednak tylko thiocodin poczułem wielką chęć skosztowania takiego "leana" no ale u nas w polsce niestety nie ma tego sławnego fioletowego syropu więc zadowoliłem się zwykłym syropem Thiocodin za 9.99zł 100ml.

  • Bieluń dziędzierzawa
  • Pierwszy raz

Na wstępie:

Tutaj nie polecam mojego sposobu. Robicie to na WŁASNĄ odpowiedzialność. Osobiście przeżułem 2 średnie liście i je połknąłem, następnie po około pół godziny zacząłem jeść ziarenka z owocu owej roślinki, która jest podobna do kasztana.. Koszyczek był jeszcze nie dojrzały, owoce miał białe, a kolce były dosyć miękkie... 

 

Co do nastawienie i humoru:

randomness