Pies na narkotyki, czyli policyjna akcja w szkołach IV RP

Jak szybko Rodan potrafi odnaleźć ukryte narkotyki, mogli się przekonać uczniowie Zespołu Szkół Gospodarczych i V LO w Rzeszowie.

louis

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza

Odsłony

5732
Jak szybko Rodan potrafi odnaleźć ukryte narkotyki, mogli się przekonać uczniowie Zespołu Szkół Gospodarczych i V LO w Rzeszowie. Wczoraj w tych dwóch szkołach przeprowadzona została akcja, w której wzięli udział policjanci i pies wyszkolony do szukania narkotyków. - Chcemy pokazać uczniom, że myślimy o problemie narkotyków w szkołach i czuwamy nad tym - wyjaśnia Stanisław Sienko, dyrektor wydziału edukacji w rzeszowskim urzędzie miasta. To właśnie miasto wyszło z inicjatywą przeprowadzenia akcji profilaktycznej, która ma przeciwdziałać pojawianiu się narkotyków w rzeszowskich szkołach. - Chcemy z jednej strony przypomnieć uczniom o szkodliwości zażywania narkotyków, odpowiedzialności karnej, jaka grozi za ich posiadanie, ale także jest to forma ostrzeżenia, że w każdej chwili specjalnie przeszkolony pies może razem z policjantem wejść na teren szkoły i odszukać narkotyki - mówi Zbigniew Sowa, rzecznik miejskiej policji. - Nie wszyscy uczniowie pamiętają, że posiadanie najmniejszej ilości narkotyku jest karane - mówi Adam Szeląg, specjalista ds. nieletnich w komendzie miejskiej, który wczoraj prowadził spotkania z młodzieżą. Policjanci oprócz krótkiej pogadanki przygotowali także pokaz umiejętności wyszkolonego owczarka policyjnego, który w kilka sekund potrafił wskazać, gdzie znajduje się narkotyk. - Podczas takich pokazów nie używamy prawdziwych narkotyków, tylko materiału nasączonego zapachem je przypominającym - wyjaśnia Szeląg. Zgodnie z prawem policja może wejść na teren szkoły i sprawdzać uczniów tylko wówczas, gdy ma uzasadnione podejrzenia, że ktoś posiada narkotyki. - Przeszukania możemy robić w zasadzie tylko na podstawie nakazu prokuratorskiego, ale gdy zachodzi podejrzenie, że zwłoka grozi utratą dowodów - możemy je wykonywać, okazując się jedynie legitymacją służbową - mówi Zbigniew Sowa. Jak zapowiada wydział edukacji, policjanci z psem będą się systematycznie pojawiać bez zapowiedzi w rzeszowskich szkołach.

Oceń treść:

Average: 5 (2 votes)

Komentarze

billo (niezweryfikowany)
takie akcje spowoduja tylko, ze uczniowie beda bardziej sie pilnowac. zawsze sie znajdzie jakies miejsce w szkole lub poblizu gdzie mozna schowac takie "skarby". dodatkowo mentalnosc polskich nastolatkow (policja to twoj wrog) doprowadzi do jeszcze wiekszej zapasci miedzy uczniami, a kadra nauczycielska. co za tym idzie. nawet jak ktos stwierdzi, ze ma problem z dragami - nigdy z tym nie pojdzie do nauczyciela czy pedagoga (choc czasami sa to jedyne dorosle osoby, ktore rzeczywiscie moga im pomoc), bo bedzie ich traktowal jak wrogow (w koncu wspolpracuja z policja). to tylko moje zdanie, poparte doswiadczeniem nabytym w wielu szkolach (sie szalalo, nie zdawalo ;) ) pozdrawiam
roman (niezweryfikowany)
potrzebujemy w polsce takiej drugiej al-kaidy.
boru (niezweryfikowany)
przeciez romek juz taka ma wszech obecna alkaide ;)
g (niezweryfikowany)
doprowadzmy do wyginięcia owczarków niemieckich :P
Anonim (niezweryfikowany)
I to niby nazywa się profilaktyką. Chyba, żeby ćpać po szkole, a nie w czasie zajęć. Może jeszcze wprowadzą godzine policyją.
siedemnastolatka (niezweryfikowany)
o kurwa...to juz musze zaczać sie pilnować?? ja zawsze wciącam kreski w szkolnym kiblu jak przymulaja na lekcjach a jak mi do szkoły z takim psem wparują to już huj - po mnie :P
Anonim (niezweryfikowany)
nie maja co robic tylko policyjne kórwy do szkoły wpuszczac jakie to ma znaczenie czy pies wyczuje odemnie ziele albo coś innego to jest muj wybur czy pale czy wcągam kreche albo coś innego innych nie zmuszam wiec niech spierdalają
K4 (niezweryfikowany)
Ja p*! Narastająca paranoja! Zamiast przeprowadzać akcle profilaktyczne będą straszyli ludzi, nic dobrego z tego nie wyjdzie.
j! (niezweryfikowany)
A mi sie chce smiac z calej tej akcji poniewaz mieszkam w rzeszowie i jeszcze chodze do szkoly :P i na tablicy ogloszen jest wywieszona kartka na ktorej jest napisane ze policja tzn zajebane qrwy bede chodzily z psami ( czyt. psy z psami), i tak sie zastanawialem po co dali ta kartke i doszedelm do wniosku ze ona wisi po to aby nikt nieprzynosil dragow do szkoly po to aby a wynikach pokazac ze w szkolach wogle niema problemu z dragami bo gdyby bez zapowiedz policja wparowala i trafila na dobry dzien to w szkole zabraklo by 30% uczniow przez 48 godzin a niektorych wiecej np 3 miesiace sankcji :P
Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina
  • Tripraport

nastawienie pozytywne, jednak nieznajomość terenu zmieniła trip w raczej negatywny

We wrześniu bierzącego roku, wraz z kumplem spróbowaliśmy po raz pierwszy benzydiaminy. Był to nawet udany trip ale zdecydowałem

się opisać nasz drugi (stwierdziłem że więcej da się z niego wyciągnąć), który odbył się jeszcze ciepłej nocy październikowej,

tym razem z dwoma kumplami. Będę ich opisywał jako S i T.

 

Ja i S po naszym pierwszym spotkaniu z benzydiaminą mieliśmy jej serdecznie dość lecz jednak nas coś podkusiło...

Zaplanowaliśmy wszystko idealnie, mimo to mogło stać się wiele złego o czym przekonacie się w dalszej częsci TR'a.

 

  • Ayahuasca
  • Pierwszy raz

Było to ceremonialne przyjęcie Ayahuasci, medytacja, modlitwa do duchów roślin i opiekunów oraz muzyka składająca się z Icaro i etnicznych dźwiękówi. Byłem wyciszony i całkowicie otwarty na to czego doświadczę, choć miałem delikatne lęki jako, że były to nieznane rośliny.

Wstęp (7 sierpnia)

Ze względu na znikomą ilość informacji na temat powyższych roślin (zwłaszcza alicia anisopetala), postanowiłem samemu je przetestować, aby przekonać się czy rzeczywiście drzemie w nich moc. 

I o ile co do zawartości DMT a akacji nie miałem wątpliwości, to już kwestia inhibitora MAO w alici była kwestią sporną. Spotkałem się z różnymi opiniami na ten temat, jednak większość była ze sobą sprzeczna. tak więc postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce.

  • Pierwszy raz
  • Szałwia Wieszcza

Las...koniec lata, zwykły dzień, wycieczka rowerowa... Bardzo długo przygotowywałam się na to wydarzenie... Oczekiwań nie miałam żadnych, po prostu chciałam zobaczyć co "Ona" ma mi do pokazania .

Koniec lata, godzina 13, wraz z kolega postanowiliśmy udać się na przejażdżkę do oddalonego o 30 km lasu. Po namyśle stwierdziliśmy, ze oprócz rowerów weźmiemy ze sobą jeszcze nasza przyjaciółkę Salvię, która od kilku miesięcy leżała w szafie i nikt nigdy jej jeszcze nigdzie nie zabrał.

Na miejscu byliśmy około 15 i tam tez postanowiłam po raz pierwszy skosztować tej ambrozji.