Brytyjska policja nie potrafi pomagać wietnamskim niewolnikom z nielegalnych farm konopnych

Kevin Hyland, pierwszy niezależny brytyjski komisarz ds. zwalczania niewolnictwa, skrytykował policję za niezdolność stawienia czoła problemowi obracania w niewolników wietnamskich nastolatków przemycanych do Wielkiej Brytanii i zmuszanych do pracy przy nielegalnych uprawach konopi.

Tagi

Źródło

The Guardian
Amelia Gentleman

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Komentarz [H]yperreala

Kolejny artykuł z Guardiana (https://www.theguardian.com/world/2017/mar/27/modern-slavery-on-uk-canna...) uzupełnia obraz, zwracając uwagę na kluczową kwestię: cały proceder nie miałby racji bytu, gdyby konopie były normalnie dostępnym, kontrolowanym towarem.

Odsłony

542

Kevin Hyland, pierwszy niezależny brytyjski komisarz ds. zwalczania niewolnictwa, skrytykował policję za niezdolność stawienia czoła problemowi obracania w niewolników wietnamskich nastolatków przemycanych do Wielkiej Brytanii i zmuszanych do pracy przy nielegalnych uprawach konopi.

Opisując system zbierania informacji, zaprojektowany w celu przeciwdziałania tej i innym formom współczesnego niewolnictwa jako „jeden wielki bałagan”, zarzucił policji brak pilności i zaangażowania w zwalczanie tego typu przestępczości.

Podkreślił, że choć uprawy konopi odkrywane są co tydzień, dotyczące ich śledztwa nie są właściwie prowadzone. Siły policyjne nie zgłębiają tych spraw z pilnością, jakiej bym oczekiwał - powiedział w wywiadzie. Pomimo faktu, że Wietnam jest niezmiennie jednym z głównych krajów pochodzenia osób zmuszanych w Wielkiej Brytanii do niewolniczej pracy, nigdy nie udało się skutecznie oskarżyć nikogo trudniącego się przemytem Wietnamczyków.

W ciągu ostatniej dekady policja stawała się coraz bardziej świadoma istnienia przemytniczego szlaku z Wietnamu, którym setki młodych, podatnych wietnamskich kobiet i mężczyzn trafia co roku do Wielkiej Brytanii. Podczas gdy kobiety i dziewczęta są wysyłane do pracy w salonach stylizacji paznokci lub w przemyśle pornograficznym, młodzi mężczyźni i chłopcy są zmuszani do pracy jako ogrodnicy przy małych, ukrytych uprawach konopi, często organizowanych w podmiejskich domach.

Uprawiający konopie wietnamscy nastolatkowie wypytywani przez The Guardian opisują, że byli zamknięci w szeregowych domach i zostawieni sami sobie przez kilka tygodni z zadaniem opieki nad sadzonkami konopi indyjskich, a jedzenie dostarczano im sporadycznie. Wywiady ujawniły przemoc ze strony handlarzy i zaangażowanych w uprawę gangów oraz niezdolność brytyjskich urzędników do zrozumienia, że mają do czynienia z ofiarami handlu ludźmi. Wielu ogrodników wciąż kończy w więzieniach.

David Cameron poruszył tę kwestię, kiedy odwiedził Wietnam w 2015 roku, ale brytyjskim śledczym wciąż nie udało się rozprawić się z przemytniczymi sieciami.

To bardzo rozczarowujące. Chcielibyśmy zobaczyć więcej wsparcia dla ofiar, ale także więcej sprawców ściganych i stawianych w stan oskarżenia

powiedział Hyland.

Gdy policja przeprowadza nalot na miejsce nielegalnej uprawy konopi, ludzie, którzy tam mieszkają i zajmują się pielęgnacja roślin, są zwykle aresztowani. Gdy policja uzna, że byli ofiarami handlu ludźmi, zarzuty wobec nich są oddalane, zamiast tego jednak kierowani są do aresztów imigracyjnych, ponieważ przebywają w kraju nielegalnie. Nieletni ogrodnicy trafiają do systemu opieki, ale często uciekają i wracają do handlarzy.

Hyland twierdzi, że policja nie przeprowadza przed nalotami na uprawy wystarczającego rozeznania.

Oskarżenie osoby zajmującej się uprawą jest łatwe - powiedział, dodając, że naprawdę niewiele środków angażuje się w próby odszukania ludzi stojących w łańcuchu wyżej. Gdy ofiara handlu ludźmi zostaje zidentyfikowana przez policję, jest rejestrowana specjalnej krajowej bazie (National Referral Mechanism) prowadzonej przez National Crime Agency i zaprojektowanej z założeniem zapewniania takim osobom dostępu do odpowiedniego wsparcia. Hyland powiedział jednak, że policja nie potrafiła jak dotąd używać tej bazy jako narzędzia śledczego.

Ten bogaty bank informacji na temat ludzi, którzy ucierpieli wskutek tego procederu, jest marginalizowany i w praktyce traktowany jako nieistotny. Mówiąc prościej, jest to jeden wielki bałagan.

Władze francuskie odniosły pewien sukces, zamykając obóz przetrzymywania, zorganizowany przez handlarzy w nieczynnej kopalni w północnej Francji, gdzie Wietnamczycy, dzieci i dorośli, czekali na przemycenie do Wielkiej Brytanii. Mimi Vu z wietnamskiej antyprzemytniczej organizacji Pacific Links odwiedziła obóz w grudniu i widziała tam około 100 osób śpiących w fatalnych warunkach, większość z nich w wieku około 25 lat lub młodszych.

Miejsce to było trudne do znalezienia. Ludzie tłoczyli się wokół beczek po oleju, w których palili ogień, aby się ogrzać. Było tam trochę młodszych osób, w wieku około 15 lat, o których bardzo się martwiłam.

powiedziała. Wyraziła też nadzieję, że uruchomienie programu edukacyjnego w Wietnamie uświadomi ludziom ryzyko podróży do Wielkiej Brytanii.

Konopie uprawiane przez wietnamskich przymusowych robotników stanowią znaczny odsetek ogólnej liczby nielegalnych upraw w Wielkiej Brytanii, choć większość aresztowanych to biali Brytyjczycy. Najnowszy dotyczący konopi raport Krajowej Rady Szefów Policji odnotowuje:

Doniesienia sugerują, że nowym trendem są uprawy kontrolowane przez białych Brytyjczyków ze zorganizowanych grup przestępczych, które zatrudniają obywateli wietnamskich, zmuszanych do pracy przy uprawie.

Hyland powiedział, że potrzebna jest większa świadomość społeczna warunków, w jakich uprawiana jest większość dostępnych w Wielkiej Brytanii konopi.

Większość użytkowników marihuany może zdawać sobie sprawę, że finansuje jakiś rodzaj przestępczości, ale czy zdają sobie sprawę z cierpienia, jakie się z tym wiąże? Ludzie powinni dobrze zastanowić się nad tym, że za czymś, co postrzegają jako narkotyk rekreacyjny, może kryć się masowe wykorzystywanie dzieci i młodzieży, którym odebrano wolność i możliwość wyboru.

Chloe Setter, szef ds. polityki w zakresie zwalczania handlu dziećmi w organizacji charytatywnej ECPAT UK powiedział:

Trudno jest opisać jak traumatyczne jest życie dzieci wykorzystywanych przy uprawie marihuany. Jest to kradzież ich dzieciństwa, która może mieć destruktywny wpływ na ich przyszłość. Dzieci te są przemieszczane po całym świecie i ukrywane przez zorganizowane grupy przestępcze w niebezpiecznych miejscach na terenie całej Wielkiej Brytanii. Sytuację pogarsza podejście władz brytyjskich, którzy często nie potrafią zidentyfikować ich jako ofiar.

Oceń treść:

Average: 5.5 (4 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Nastawienie pozytywne, ciekawość nieznanych efektów. Spalone z towarzyszem, trip spędzony już bez niego w domu.

Całe dzieciństwo spędzałem z kolegami z mojego dawnego podwórka. Kiedy jednak miałem 13, czy 14 lat musieliśmy z matką się przeprowadzić. Co prawda nie daleko, ale w jakiś sposób zaważyło to na tym co dalej się ze mną działo. To jednak już inna historia. Póki co miałem kontak z dawnym podwórkiem. Pierwsze piwo, szlugi były właśnie z kumplami dawnego podwórka.

  • Marihuana

No wiec tak. Chcialbym sie z wami podzielic moimi kilkoma Tripami na MJ. Nie

chce mi sie tego juz dusic w sobie. Ludzie z mojego otoczenia (oprocz kilku

osob, ktory mieli tez bad tripy) kompletnie nie wiedza co to jest prawdziwy

bad trip. Dla nich jest to zmula, jakas chujowa rozkmina itd. Wkurwia mnie

takie podejscie. Do rzeczy....

  • Narkoza

Hej!





Przeczytałem właśnie trip-report pt. Szpitalna anestezja. Ja też kilka razy byłem usypiany i faktycznie miałem niezłe banie.... tylko nigdy nie myślałem o tym jako o przeżyciach

dragowych... może dlatego, że było to narzucone z góry a nie zaplanowane przeze mnie... nie pamiętam jakie środki dostawałem, nie zwracałem na to uwagi, ale to mógł być fentanyl.

  • Marihuana
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Dobre nastawienie, brak jakiegokolwiek stresu przed próbą. Spotkanie przebiegało u kolegi w mieszkaniu niedaleko szkoły, gdzie bywaliśmy po lekcjach. Spotkaliśmy się naszą paczką z gimnazjum, żeby zajarać.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jestem informatykiem i nie mam duszy pisarza, ale podzielę się z wami przeżyciami z mojego pierwszego spotkania z Marry Jane. Całe zajście miało miejsce w gimnazjum, alę było to na tyle przełomowe, że pamiętam wszystko, jakby to było wczoraj. Jako introwertyk z paroma kolegami na krzyż nigdy nie ciągnęło mnie na imprezy i większość czasu spędzałem w domu. Zanim zapaliłem pierwszego skręta, raz w życiu miałem alkohol ustach. Od zawsze do wszystkiego w moim życiu podchodziłem od naukowej strony.