Marihuana w oczach specjalisty...

A dokładniej - "specjalisty". Wywiad z Iwoną Lorenz - Instruktorem Terapii Uzależnień

Anonim

Kategorie

Źródło

jasnet.pl
Marcin Kałuski

Odsłony

210863
Palenie marihuany jest bezpieczne, czy też nie?

Iwona Lorenz: Na początku palenia marihuany wszystko wydaje się piękne i ładne. Istnieją ludzie, mający predyspozycje do uzależnienia, jak i osoby, które tych predyspozycji nie mają - one się prawdopodobnie nie uzależnią. Natomiast, jeżeli będzie się to robiło w dużych ilościach, to nawet osoby nie mające predyspozycji do uzależnień i tak po pewnym czasie się uzależnią. Jeśli eksperymentuje się z narkotykami, alkoholem, papierosami, a później z braku radości stosowania tych środków, przestaje się ich używać, to nie ma zagrożenia uzależnieniem. Niestety jednak są osoby, które dalej to ciągną.

Jest możliwe palenie marihuany sporadycznie, jednak przez całe życie, nie wpływając negatywnie na swoje zdrowie?

Myślę, że nie. Nie jest to możliwe, ponieważ marihuana powoduje duże szkody w organizmie...

Jakiego typu?

Marihuana działa na centralny układ nerwowy, powoduje zaburzenia w zachowaniu. Rzeczywistość nie jest taka, jaka jest - jest zaburzona.

Tylko na tzw. haju?

Tak, na haju, ale później również po odstawieniu, powodując skutki uboczne.

Po jakim czasie te skutki uboczne się uwidoczniają?

Marihuana ma to do siebie, że długo pozostaje w organizmie - nawet do trzech tygodni. Jeżeli ktoś pali raz w tygodniu, to okres odstawienia się przedłuża, bo marihuana jest wtedy cały czas w organizmie. Taka osoba ma ciągle zmieniony nastrój - jest ciągle na haju, tylko zmniejszonym.

W jaki sposób ten "zmniejszony haj" może przeszkadzać w codziennym życiu?

Przede wszystkim brak koncentracji, zaburzenia widzenia przestrzeni, zaburzenia czasu - nie wiadomo, czy jest rano, czy jest wieczór, ten czas albo się wydłuża, albo skraca. To są minimalne rzeczy, ale one są bardzo ważne. Tak naprawdę tych objawów osoba paląc nie zauważa.

Jeśli nie zauważa, to czy przeszkadzają jej w życiu?

Taki czynnik jak marihuana uszkadza centralny układ nerwowy i on jest zniszczony...

Zniszczony? Po jakim okresie czasu?

Nie ma takiej granicy. Nie wiadomo ile to trwa. Jeżeli byłoby wiadomo, to problem by nie istniał, ponieważ można by było odstawić narkotyk.

Znane są efekty długotrwałego palenia?

Przede wszystkim to zaburzenia psychiczne, halucynacje, co szczególnie widać po zaprzestaniu. Również depresje, lęki, stany prześladowcze - takie osoby myślą, że są śledzone, że wszyscy wokół mszczą się na nim, co rzeczywiście nie jest prawdą, tylko urojeniem. Marihuana również obniża u mężczyzn potencję, u kobiet powoduje oziębłość. Ponadto źle wpływa na ciążę - noworodki mniej ważą, są bardziej podatne na infekcje różnego typu i wolniej się rozwijają.

Czyli palenie raz na jakiś czas, przez długi okres czasu niszczy zdrowie?

Oczywiście, każdy jeden tzw. joint powoduje, że te uszkodzenia następują.

Czy po trawce występuje tzw. kac i czym się objawia?

Tak, występuje. Ogólnie jest to złe samopoczucie, bóle głowy, otępiałość.

Co jest bardziej szkodliwe - marihuana czy tytoń?

Oczywiście, że trawka. Tytoń ma to do siebie, że uszkadza płuca, krtań. Natomiast marihuana uszkadza mózg.

Czy jest możliwe palenia marihuany przez okres całego życia, czy to częściej, czy rzadziej i nie sięgnąć po żadne inne narkotyki?

Jest to możliwe.

Istnieje teoria, iż nie poprzestaje się nigdy na marihuanie i sięga po inne środki.

Myślę, że jest możliwe palenie przez całe życie i nie sięgnięcie po nic innego. Jednakże nie słyszałam o przypadku, by ktoś palił tylko marihuanę do końca życia, bo jeśli pali całe życie, to jest od niej uzależniony. Jeśli ktoś nie jest uzależniony, to robić tego nie musi. Marihuana nie uzależnia fizycznie - nie odczuwa się głodu narkotycznego. Natomiast uzależnia psychicznie. Po pewnym czasie palenia marihuany nadchodzi moment, że kop dawany przez nią nie wystarcza.

A wtedy?

Wtedy sięga się po inne narkotyki, robi się mieszankę, pali haszysz.

Jeżeli jest to uzależnienie psychiczne, to osoby o mocnej psychice, mający silną wolę, mogę nie dopuścić do uzależnienia?

Tu już trzeba głębszej rozmowy na ten temat. Bierze się to z dzieciństwa - jak byliśmy wychowywani, ile czasu było nam poświęcane. Również ważne jest, w jakim środowisku się wychowywaliśmy, czy musieliśmy w to środowisko się wkradać. Jeżeli paleniem marihuany wejdzie się w dane środowisko i zostanie zaakceptowanym, to będzie się robiło to dalej.

W przypadku trawki występuje głód narkotyczny?

Głód jest przy uzależnieniu fizycznym. Przy marihuanie nie występuje przymus palenia. Jest to sprawa bardziej psychologiczna.

Czyli, jak wynika z Pani słów palacz marihuany sięgnie z dużym prawdopodobieństwem po inne narkotyki?

Myślę, że ta prawidłowość osiąga 90 procent, a nawet i więcej. Istnieją znikome przypadki, by ktoś poprzestał tylko na marihuanie, paląc przez okres całego życia, a ja o takim nie słyszałam.

Można z Pani słów wywnioskować, iż legalizacja marihuany byłaby czymś złym, nieprawidłowym?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Alkohol wyrządza takie same szkody, a nawet... jednak szkody objawiają się po dłuższym okresie czasu.

Pani zajmuje się również problemami alkoholizmu. Lepiej być palaczem marihuany czy alkoholikiem?

Ani jednym, ani drugim.

Czy prawdą, lub kolejnym mitem jest teoria, że marihuana nie wyzwala agresji, iż ludzie ją palący są spokojni, w przeciwieństwie do tych, pijących alkohol?

Agresja nie wynika z uzależnienia, nie wynika z tego, iż ktoś jest alkoholikiem, lub palaczem marihuany. Agresję ma się w sobie, ona jest tylko łatwiej wyzwalana.

Jeżeli ktoś jest pijany, to łatwiej o zachowania agresywne, niż w przypadku marihuany?

Poprzez alkohol taki stan się uwalnia. Poprzez palenie marihuany tez wyzwala się agresja. Szczególnie w sytuacjach, kiedy rodzice zaczynają zwracać uwagę na to, co się dzieje z dziećmi. Zaczynają być agresywne wobec rodziców

Czy prawdą jest, że w Holandii po zalegalizowaniu marihuany, narkomania wcale nie wzrosła?

Nie orientuję się w statystykach innych krajów.

Popularne np. w Amsterdamie jest palenie trawki w specjalnym do tego celu przeznaczonym lokalu. Inna mentalność ludzi sprawia, że wypalenie jointa traktują jak zwykłe wypicie piwa w pubie. Co Pani myśli o tej sytuacji?

Myśli Pan, że oni nie są uzależnieni?

Panią o to pytam...

Myślę, że są to osoby uzależnione.

Czyli idąc tokiem Pani rozumowania, można wyciągnąć wniosek, iż tamtejsze prawo, jest prawem złym, krzywdzącym?

Nie wiem, nie będę tego oceniać. U nas jest prawo takie, a nie inne, ale ludzie i tak korzystają z trawki. Więc kwestie prawne nie mają tu chyba znaczenia. Jeżeli wprowadzi się prohibicję, ludzie dalej będą pić alkohol.

Wymieniła Pani szereg szkodliwych właściwości marihuany, to jak wytłumaczyć fakt, iż w Holandii, najczęściej osoby starsze kupują ją w aptece, ponieważ tak zalecił lekarz. Widocznie tam uznano, że bardziej pomaga, niż szkodzi. Czyż nie?

Bodajże w XIX w marihuana była stosowana jako lekarstwo m.in. na schorzenia reumatyczne, ale i wiele innych. Natomiast zauważono duże szkody psychiczne i moralne. Z marihuaną jest tak, jak z lekarstwami - na jedno leczą, na inne szkodzą. Natomiast ona więcej szkodzi niż leczy.

Z pani słów wynika, że marihuana także leczy. W jakich obszarach?

W jakiś obszarach tak, ale myślę, że więcej uszkadza. Działa przecież na centralny układ nerwowy.

Jednak, jakie są te zdrowotne właściwości?

Tak naprawdę, to nie wiem. Z punktu widzenia terapeutycznego do pewnego momentu działa jako lekarstwo (daje rozluźnienie, odprężenie), jednak, gdy się nadużywa - bierze się za długo i za dużo, to przychodzi moment, iż żadnej ulgi i właściwości leczniczych nie przyniesie.

Czyli "za długo i za dużo", to uszkadza nasz organizm. Jednak jak pali się nie za długo i nie za wiele, to poprawia się stan zdrowia, bo ma też właściwości zdrowotne. Dobrze wywnioskowałem?

Tak jest w tym sprzeczność, dobrze Pan zauważył. Sprawa ma się tak, jak z alkoholem - lekarze czasem nawet zalecają wypicie jednego piwa, celem np. oczyszczenia nerek. W ostatecznym rozrachunku i tak uszkadza.

Także dla zdrowia dobrze jest raz na jakiś czas zapalić marihuanę?

Taka jest specyfika, - jeśli już uzależni, to zdrowe nie jest. Jeśli przestanie kontrolować palenie i przekroczy granicę, której nie widać, to wtedy następuje uzależnienie i już nie jest to dobre.

Gdy pali się marihuanę sporadycznie, a biorąc pod uwagę jej właściwości zdrowotne, to wszystko jest właściwe?

Tylko do pewnego momentu oczywiście. Przez całe życie tak jednak nie można, bo następuje przyzwyczajenie, chce się coraz więcej. Ludzie mają taką naturę, iż chcą coraz więcej, chcą czuć się coraz lepiej. Pewna ilość marihuany na dolegliwości już nie wystarcza i sięga się po więcej.

Czyli tylko hipotetycznie można spędzić życie, paląc marihuanę w małych ilościach i tylko pomagać zdrowiu?

Jeżeli ktoś bierze np. 5 miligramów, jako lekarstwo, to po pewnym czasie ta ilość już nie wystarcza i sięga się po następne 5. Za chwilę zwiększona ilość znowuż nie wystarcza i te dawki sukcesywnie się zwiększają, jednakże już wtedy marihuana nie działa tak, jak powinna działać.

Jak jest skala zjawiska palenia marihuany w Jastrzębiu?

W zeszłym roku w naszej poradni odnotowano 71 osób, które miały problem z marihuaną. Większych danych w tym temacie nie ma.

Miała Pani do czynienia z ludźmi palącymi wiele lat marihuanę. Jakimi teraz są ludźmi?

Zawsze są trwałe uszkodzenia, część mózgu jest uszkodzona, część układu nerwowego także. Marihuana również często doprowadza do wystąpienia raka.

W jaki sposób próbuje Pani leczyć palaczy marihuany?

Bardzo potrzebna jest psychoedukacja, profilaktyka.

Na czym ta profilaktyka polega?

Na nauce o uzależnieniu, na czym takie uzależnienie od marihuany polega. My leczymy osoby już uzależnione. Kiedyś była grupa dzieci eksperymentujących, nawet 10-cio letnich (znikome przypadki). Dzieci i młodzież do 21 roku życia, są najbardziej narażone na negatywne działanie marihuany, przede wszystkim, dlatego, że nie mają jeszcze ukształtowanej tożsamości. Palenie marihuany zaburza u tych dzieci obraz widzenia samych siebie.

Udaje się tą grupę młodzieży do 21 roku życia odciągnąć od palenia marihuany?

Jest bardzo trudno, są tylko sporadyczne przypadki, kiedy się to udaje.

Ta trudność wynika z głębokiego przeświadczenia młodzieży o nieszkodliwości trawki, czy może z niedoskonałości stosowanych metod leczenia, profilaktyki?

W takiej terapii powinna uczestniczyć rodzina, muszą widzieć, jak rozmawiać z dzieckiem. Dzieci muszą mieć wsparcie w swoich rodzicach, by nie szukać tego na zewnątrz.

Czy w sytuacji, gdy jeden z rodziców pali marihuanę, to czy ma to jakiś wpływ na relację w rodzinie?

Myślę, że tak. Jeżeli rodzic ma takie objawy, jakie wcześniej wymieniłam, to może przeszkadzać, np., gdy nie wie, że istnieje, gdy ma zaburzenia widzenia, śmieje się nie wiadomo, z czego - tak działa trawka - jest odlot.

Czy Pani sama paliła kiedyś marihuanę?

Nie, właśnie nie. Nigdy w życiu nie zapaliłam

Mówi się, że aby coś pokonać, trzeba to wpierw poznać.

To jest właśnie mit na ten temat. Równie dobrze można powiedzieć, że lekarz, który nie miał zawału, nie może być kardiologiem. Terapeuta nie musi być uzależniony, by leczyć. Myślę, że nawet lepiej, iż nie palił marihuany, ponieważ nie ma rozbudowanych psychologicznych mechanizmów uzależnienia.

Ważne jest poznanie stanu psychicznego osoby, która jest pod wpływem działania trawki?

Tak. Jest bardzo ważne.

Skąd zna Pani taki stan u osób, z którymi pracuje, skoro nie spróbowała?

Przecież to widać. Osoba, która przychodzi do poradni, zdecydowana się wyleczyć, to poprzez rozmowę z terapeutą powie wszystko, nawet rzeczy intymne. Jednak w poradni nie przyjmuje się osób, które są na haju, bo to nie jest detoks, tylko terapia i trzeba być czystym, by móc ją podjąć.

Czy palenie trawki może doprowadzić do sytuacji adekwatnej w braniu "twardych" narkotyków, że sprzedaje się wszystko, co można, kradnie się, tylko po to, by zdobyć działkę?

Oczywiście, że tak, ale są to zaawansowane przypadki.

W jakim przedziale wiekowym trafiają do Pani osoby?

Generalnie między 17 a 21 rokiem życia.

W jaki sposób do Pani trafiają?

Czasami jest tak, że rodzice przyprowadzają, albo mają kuratora, który nakazuje im się leczyć. Zdarza się czasem, iż ktoś sam chce się wyleczyć, wtedy najłatwiej o wyleczenie i utrzymanie abstynencji.

Czy zjawiają się u Pani ludzie w wieku 30, 40 lat, bo przecież tacy również palą?

Nie. Mieliśmy tylko jednego pacjenta w takim wieku. Niedobrze, że takie osoby do nas nie trafiają, może nie chcą, albo już w wieku 30 lat inne narkotyki im w głowie - coś silniejszego.

Jeżeli chodzi o publikacje na temat marihuany, to są one bardzo sprzeczne w swej treści. Jedni przekonują o większym pożytku dla zdrowia, inni o większej szkodliwości, jedni mówią, iż uzależnić się nie można, inni wręcz na odwrót. Co sądzić o całej tej rozbieżności stanowisk?

Zastanawiałam się kiedyś na tymi artykułami i myślę, że czasem pisały je osoby uzależnione, które mają rozwinięty mechanizm broniący ich racji. Nie jestem osobą uzależnioną, więc bronię tej drugie strony.

Czyli rzeczywistość jest naginana przez obie strony?

Moje słowa, to czysta teoria powiązana z praktyką, pacjentami, tym, co widziałam, czego się nauczyłam poprzez kontakt z innymi osobami, z książkami o tej tematyce.


Iwona Lorenz jest Instruktorem Terapii Uzależnień w Centrum Terapii Nerwic, Depresji i Uzależnień "Neuro-Med" przy ul. 1 Maja 20 w Jastrzębiu

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

<p>Brawo. Nareszcie jakis komentarz człowieka świadomego.</p>
kolpak (niezweryfikowany)

PANI Iwono Lorenz pani slowa z Art. - &quot;Marihuana również obniża u mężczyzn potencję, u kobiet powoduje oziębłość. &quot; Jakies Bzdury!! ja palę staff z moim kwiatuszkiem i jest cudownie sex jest wysmienity...a ona strasznie napalona... polecam od czasu do czasu jako afrodyzjak :D
Anonim (niezweryfikowany)

zacznijmy od tego człowieku ze ty nawet niewiesz co jest czarne a co biale masz pewnie 15 lat i niewiesz co to marichuana. Do twojej informacji rozejzyj sie troche wokół siebie a zobaczysz ze ta pani ma w 100% racje i ze ludzie jarający mają jazdy dzien w dzien nie powiem tez palilem i teraz mam juz to gdzies bo to nie jest rozwiazanie na zycie. Gdzies 70% osób pali bo nie moze sobie poradzic z codzienną zamułą tak ze nie podkręcaj tutaj ze se palisz i ze niewidzisz zadnych skutków ubocznych a za kilka dni obudzisz sie nie wiedzac gdzie ani jak tam dotarles bo ja tak mialem i dla tego niepale zaczna ci sie rwac filmy na zywca nawet jezeli niebedziesz juz palil 5 tygodni wtedy dopiero zczajisz na czym pilka polega
koniu (niezweryfikowany)

''nie nazywajcie leków narkotykami,pozwólcie nam agresje leczyć ziołami spokojnie chodzić nocami nie mylcie nas z bandytami...''
Anonim (niezweryfikowany)

<p>&nbsp;Masz problem z glowa a ganja go poprostu uwydatnila. Pale jakies 15 lat i jeszcze nigdy nie obudzilem sie nie wiedzac co sie dzialo (no moze zdarzylo sie ze 2 razy jak przesadzilem z alkoholem - kolejny przyklad ze alkohol jest gorszy od marihuany). Pracuje umyslowo po kilkanascie godzin dziennie - praca bardzo wymagajaca. Lubie sobie zapalic po pracy aby mozg troche odpoczal. Obejrzec jakas durna komedie czy cos innego. Czasami zdarza sie ze musze wyjechac na delegacja na kilka tygodni czy miesiecy. Nie pale wtedy wogole. Nie zrywa mi sie film. Wrecz przeciwnie - dostaje wtedy wewnetrznego kopa i zapierdzielam jak kolowrotek. Staje sie bardziej aktywny. To jest jedyny problem z ganja - ludzie staja sie leniwi, nic im sie nie chce. Ale wybacz, jak zapierdzilasz umyslowo kilkanascie godzin i w pewnym momencie orientujesz sie robisz totalne glupoty to jedynym rozwiazanie jest zaprzestac - albo jak robie ja - zapalic i jeszcze raz to przemyslec na spokojnie. Wtedy rodza sie najlepsze pomysly (zdarz sie czasmi ze najgorsze - jednak rzadziej).</p> <p>Wiec nie pisz mi tu ze masz jakies problemy z odstawieniu. Po prostu Ty sie nie nadajesz do palenia. Jest takich ludzi wiecej. Sa to przewaznie ludzie mlodzi. Dla nich powinna byc zakazana. Nie jestem za calkowita legalizacja. Zrobic podobie tak jak jest to z alkoholem czy papierosami. Moze nie od 18 ale od 21 lat. Kto jest na tyle madry i odpowiedzialny zeby to robic to niech sobie robi. Co to kogo obchodzi. Jak Ci nie odpowiada palenie to nie pal. Masz prawo wyboru. Nikt Cie nie zmusza.</p> <p>A nawiazujac do wywiadu - przestalem czytac po kilku akapitach. Tej Pani ktos niezle pranie mozgu zrobil. Ze ona sama w to wierzy? Co za brednie i klamstwa. Marionetka systemu. Niech ta pani pojedzie sobie do inncyh krajow np. Holandii (troche oklepane) ,Indi czy na Jamajke. Niech z nimi porozmawia na ten temat. Byc moze wtedy zmieni swiatopoglad. Ja osobiscie zmienilem. W liceum bylem zagorzalym przeciwnikiem a wrecz nawet wojownikiem przeciwko marihuanie. Bralem czynny udzial w akcjach fundacji "Maraton". Na codzien chodzilem w koszulkach "Nie biore narkotykow", "Zezywasz przegrywasz" itp. . Bylo tak dopoki nie zaczalem podrozowac po swiecie i zrozumialem ze ktos mnie oszukuje i mna manipuluje. W innych kulturach nikt nie robi z tego problemu. Wrecz przeciwnie - uzywana jest jako lekarstwo na wiele schorzen.</p> <p>Podsumowujac. Szkoda mi takich ludzi jak Ty. Oni nigdy nie powinni miec kontaktu z ta substancja. Sa po prostu na nia zbyt podatni. Nalezy ograniczyc dostep dzieci do niej. Najlepszym rozwiazaniem byla by kotrola Panstwa. Dokladnie tak jak jest to z alkoholem. Licencje trudno zdobyc a stracic latwo ( za sprzedaz nieletnim). Dzialalnosc grup przestepczych ograniczylaby sie sama.</p> <p>Pozdrawiam</p> <p>&nbsp;</p> <p>P.S. Polecam film The Union. http://www.youtube.com/watch?v=mnYFBpZIlPE . Bardzo malo ludzi go widzialo. Wyjasnia duzo spraw choc momentami jak dla mnie troche za duzo teorii spiskowych.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>oj oj ile tu sie madruskich ludkow powy6powiadalo...Lubicie palic wiec wszystkie 'przeciw' tudziez 'szkodliwe' do Was nie dociera... To potwierdzone naukowo anie na zwaszych przepalonych mozgow rozkmina... Nie bron sie czyms nie udowodnionym tylko dlatego, ze to lubisz pbludo..........!!!</p>
anonim (niezweryfikowany)

<p>[quote=Anonim]</p><p>&nbsp;Masz problem z glowa a ganja go poprostu uwydatnila. Pale jakies 15 lat i jeszcze nigdy nie obudzilem sie nie wiedzac co sie dzialo (no moze zdarzylo sie ze 2 razy jak przesadzilem z alkoholem - kolejny przyklad ze alkohol jest gorszy od marihuany). Pracuje umyslowo po kilkanascie godzin dziennie - praca bardzo wymagajaca. Lubie sobie zapalic po pracy aby mozg troche odpoczal. Obejrzec jakas durna komedie czy cos innego. Czasami zdarza sie ze musze wyjechac na delegacja na kilka tygodni czy miesiecy. Nie pale wtedy wogole. Nie zrywa mi sie film. Wrecz przeciwnie - dostaje wtedy wewnetrznego kopa i zapierdzielam jak kolowrotek. Staje sie bardziej aktywny. To jest jedyny problem z ganja - ludzie staja sie leniwi, nic im sie nie chce. Ale wybacz, jak zapierdzilasz umyslowo kilkanascie godzin i w pewnym momencie orientujesz sie robisz totalne glupoty to jedynym rozwiazanie jest zaprzestac - albo jak robie ja - zapalic i jeszcze raz to przemyslec na spokojnie. Wtedy rodza sie najlepsze pomysly (zdarz sie czasmi ze najgorsze - jednak rzadziej).</p> <p>Wiec nie pisz mi tu ze masz jakies problemy z odstawieniu. Po prostu Ty sie nie nadajesz do palenia. Jest takich ludzi wiecej. Sa to przewaznie ludzie mlodzi. Dla nich powinna byc zakazana. Nie jestem za calkowita legalizacja. Zrobic podobie tak jak jest to z alkoholem czy papierosami. Moze nie od 18 ale od 21 lat. Kto jest na tyle madry i odpowiedzialny zeby to robic to niech sobie robi. Co to kogo obchodzi. Jak Ci nie odpowiada palenie to nie pal. Masz prawo wyboru. Nikt Cie nie zmusza.</p> <p>A nawiazujac do wywiadu - przestalem czytac po kilku akapitach. Tej Pani ktos niezle pranie mozgu zrobil. Ze ona sama w to wierzy? Co za brednie i klamstwa. Marionetka systemu. Niech ta pani pojedzie sobie do inncyh krajow np. Holandii (troche oklepane) ,Indi czy na Jamajke. Niech z nimi porozmawia na ten temat. Byc moze wtedy zmieni swiatopoglad. Ja osobiscie zmienilem. W liceum bylem zagorzalym przeciwnikiem a wrecz nawet wojownikiem przeciwko marihuanie. Bralem czynny udzial w akcjach fundacji "Maraton". Na codzien chodzilem w koszulkach "Nie biore narkotykow", "Zezywasz przegrywasz" itp. . Bylo tak dopoki nie zaczalem podrozowac po swiecie i zrozumialem ze ktos mnie oszukuje i mna manipuluje. W innych kulturach nikt nie robi z tego problemu. Wrecz przeciwnie - uzywana jest jako lekarstwo na wiele schorzen.</p> <p>Podsumowujac. Szkoda mi takich ludzi jak Ty. Oni nigdy nie powinni miec kontaktu z ta substancja. Sa po prostu na nia zbyt podatni. Nalezy ograniczyc dostep dzieci do niej. Najlepszym rozwiazaniem byla by kotrola Panstwa. Dokladnie tak jak jest to z alkoholem. Licencje trudno zdobyc a stracic latwo ( za sprzedaz nieletnim). Dzialalnosc grup przestepczych ograniczylaby sie sama.</p> <p>Pozdrawiam</p> <p>&nbsp;</p> <p>P.S. Polecam film The Union. http://www.youtube.com/watch?v=mnYFBpZIlPE . Bardzo malo ludzi go widzialo. Wyjasnia duzo spraw choc momentami jak dla mnie troche za duzo teorii spiskowych.</p><p>[/quote]</p><p>&nbsp;</p><p>zgadzam sie w 100% palę od długiego czasu I służy mi to lepiej niż alkohol I inne używki. Jednym słowem zalegalizować :-D</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>jestes zwyklą pipką :D Zajaraj to ci sie poprawi .. a ty ze tak gadasz to pewnie masz z 80 lat stary chuju z PRLu</p><p>..&nbsp;</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Po twojej wypowiedzi widac co marysia robi z ludź mi wiem , bo już nie jaram skończyłem z tym ponad rok temu bo zauważyłem co działo sie ze mną i moim życiem</p><p>Koledzy wiem jak to jest zajarać ale tylko czekać a zrozumiecie :D&nbsp; ...</p><p>Nigdy już nie wróce do marysi i powiem ze to nie tylko ze względu na siebie ale i na ludzi których kocham .&nbsp; Straciłem kontole na sobą ale teraz jest juz normal :))) Trzymajcie się Młodziki Palacze</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p><span style="font-family: Verdana, 'Bitstream Vera Sans', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.5px; text-align: justify; background-color: #c9cbea;">"obudzisz sie nie wiedzac gdzie ani jak tam dotarles bo ja tak mialem i dla tego niepale zaczna ci sie rwac filmy na zywca nawet jezeli niebedziesz juz palil 5 tygodni wtedy dopiero zczajisz na czym pilka polega" hahah twój komentarz znalazłby sie w top 10 najsmieszniejszych o paleniu&nbsp;</span></p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>raczej czystej trawki to on nie palił, bo po tym nie można odlecieć, palę od czasu do czasu nie duże ilości, jedną czasem dwie rury to wszystko, przez godzinę się pośmieje, potem jest luzik i to wszystko, nigdy nie miałem czegoś takiego, jak to pani doktor powiedziała "kaca po paleniu" nigdy mnie po tym głowa nie bolała itd. może ona pomyliła uzależnienia ? może leczy ludzi po dopkach lub innych świństwach ?! nigdy w życiu nie uwierzę że zapalenie trawki raz na miesiąc lub na tydzień w małych ilościach uzależni, lub co innego z tobą zrobi, od 3 lat jakoś nie zwiększam dawek, nie mam halucynacji, nie mam żadnych zaburzeń, skończyłem liceum, zdałem mature jestem na studiach, i nigdy trawka w niczym mi nie przeszkodziła.<br><br>Czekam aż państwo przejży na oczy i będzie można legalnie palić konopie !</p>
Beowy (niezweryfikowany)

<p>Kto powiedział kolego że palenie ma być "rozwiązaniem na życie"??? Jest tylko miłym i odprężającym do niego dodatkiem do którego nikt nie zmusza. Nigdy nie miałem żadnych uciętych filmów od palenia ani takich przypadków nie znam więc moim skromnym zdaniem po prostu masz za słabą głowę żeby palić albo gadasz jakies propagandowe bzdury. Pani specjalistka od marihuany która działania nie poznała na własnej skórze tez nie ma sięco wypowiadać, właśnie taka ludzka natura że się do wszystkiego przyzwyczaja, dla mnie komputer, kawa czy tytoń to taki sam narkotyk jak trawka - bez porównania do chemii typu heroina, amfetamina - po prostu śmiech na sali że opinię na temat czegoś wydaje ktoś kto nie ma o tym pojęcia. Jak można porównać alkohol który zabija i niszczy wszystko wokół uzależnionego (tak! to jest dopiero uzależnienie!)&nbsp; do zioła które (bo o tym pani nie wspomniała) ma różne właściwości pozytywne w zależności od odmiany, dosłownie każda odmiana na inne przypadłości. Ciekawe skąd u wykształconych ludzi takie klapki na oczach, ze zwykłej niechęci do tego produktu natury, budowanej od lat doktryną większości rządów państw europejskich w tym Polski.<br>pozdrawiam gorąco "wiedzących wszystko" na temat palenia - napijcie się legalnej wódy... maszyny państwowej do zabijania i uzależniania.</p>
Whisky (niezweryfikowany)

<p>Kolega dobrze mówi, sam wiem co to znaczy "nie radzić sobie z codzienną zamułą". Głupie przekonanie, że marihuana nie szkodzi, spoko też tak myślałem aż wkońcu uświadomiłem sobie, że jaram prawie dzień w dzień bo to koledzy namawiają, nuda jest w cholere i coś by się zajarało, Na początku, super świetnie, haj to raj myślę, skoro inni palą to ja też sobie pocisnę. Mijały dni, tygodnie, miesiące..., palisz coraz częściej a mniejsze ilości sa niesatysfakcjonujące, szukasz siana gdzie popadnie, chajs od babci, matki wezme, może troche też pokradnę, w kredo nie raz też dostaniesz. I co? Fajnie było? Troche siana sie straciło, tez u kumpli zadłużyło... ojj i na co mi to było ? O.o Dokończcie sobie dalej sami... Nie wiem czy ktokolwiek to w życiu przeczyta ale, jeżeli UMIESZ palić z GŁOWĄ to sobie pal i rób z życiem co chesz, ale jeśli kiedykolwiek miałes problemy, jakiekolwiek i jarałeś aby "zapomnieć", albo aby "odstawić problem na potem" to masz PROBLEM W CH*J, bo jak raz to zrobiłeś to szansa powtórzenia tego jest tak ogromna, że NIE JESTEŚ TEGO ŚWIADOM nawet jeżeli powiedziałeś sobie "nigdy więcej". Marihuana NAPEWNO w nadmiernych ilościach powoduje zacieranie sie granicy pomiędzy snem a jaźnią, wiem to z własnego doświadczenia, a rwanie filmów? Spróbuj sobie przypomniec wszystko co się działo podczas 'pizgania', i co nie udało się? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE!!! Ale pewnie ktoś już wpadł na pytanie, "Jak mam sobie poradzić z moimi problemami?" A od czego masz rodzinę, przyjaciół, mówię o prawdziwych przyjaciołach a nie o kolegach. Jak się im wyżalisz, czego większość z was nie zrobi to zobaczycie jakie to łatwe. Uświadom sobie, że potrzebujesz pomocy. Głupkiem jest ten kto pomocy nie przyjmuje a osoba niosąca pomoc innym sama jej potrzebuje.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Jesteście śmieszni. Teraz jest fajnie itd,ale zobaczycie jak bedziecie mieli swoje dzieci. Mój narzeczony był bardzo od tego uzależniony, z resztą nadal z tym walcze. Sam niby nie chce palić tego świństwa,ale wpływ kolegów i UZALEŻNIENIE mu na to nie pozwala. Po dwóch tyg nosi go, jest drażliwy, nerwowy (ja przez to obrywam) i idzie zajarać. Podkreśle, że kiedyś palił codziennie i to nie male ilości. Na jego nieszczęście ma samych znajomych ćpónów, bo tego inaczej nazwać nie można. Teraz cierpi na tym nasze niczego niewinne dziecko. Ja nigdy nie brałam żadnych urzywek, w ciąży nie piłam, ani nie paliłam papierosów. Bardzo o siebie dbałam. Nasz syn ma bardzo poważne uszkodzenia mózgu. Nierozwinęly mu się do końca dwa płaty skroniowe. Bardzo go kocham, ale gdybym wiedziała, że przez to zniszczy życie naszmu synkowi, nigdy bym się z nim nie związała. Nasz syn jest wspaniały ma dopiero pół roczku. Walczymy o niego jak tylko możemy. Ale to gówno niszczy jego i nasz związek. I nikt mi nie powie, że to nie robi, żadnych szkód. Jak nie odbije sie na tobie to na twoim dziecku. Oczywiście nie zawsze. Zauważyłam, że uzależnione osoby wyszukują w tym samych zalet, nie chca przyjąć do wiadomości tych złych skutków.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Witam! zgadzam sie z Toba,ze to szkodzi i to w bardzo duzym stopniu.A osoba palaca to g...o nie umie przyjac tego do wiadomosci i brnie w to coraz bardziej! takiej osobie nie uda sie przetlumaczyc i sama sobie nie poradzi z tym uzaleznieniem! ciagle slysze od mojego faceta,ze to ma bardzo dobry i pozytywny wplyw na niego itp.&nbsp; a to wszystko jest g...o prawda bo nie umiem sie z nim przez to dogadac i ciagle mu cos nie pasuje a jak ma nerwy to ucieka do ziola. mnie juz to wszystko przerasta i nie mam ochoty dluzej ciagnac tego zwiazku...&nbsp; wszystko przez te jego jaranie!! widocznie dla niego sie nic wiecej nie liczy tylko jaranie , jaranie i jeszcze raz jaranie !! eeeh ;( juz nie wiem co mam robic bo zadne tlumaczenia i prosby nie docieraja do niego ;(&nbsp; POMOCY !!!!! ;(</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Ja rowniez sie zgadzam! Dziewczyny, wiem przez co przechodzicie, moj facet jara codziennie i przez to sie ciagle klocimy. Z jednej strony chcialabym mu pomoc, ale moje argumenty do niego nie trafiaja! &nbsp;Z drugiej, nie chce sobie zycia zmarnowac, bo szanse na wyjscie z nalogu sa marne. Mam dosyc!!!&nbsp;</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>macie racje, to jest straszne g... , moj maz jara trawe ok 6, 7 lat. od jakiegos czasu jest strasznie nerwowy, ciagle mu cos nie pasuje i drze sie na mnie o wszystko. Mamy corke 5letnia. Nic mu nie moge przetlumaczyc... a jak jest nieszczesliwy to siega po ziolo i tak w wkolko...</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>i nie ciągnij tego zwiazku może jak zobaczy co stracił to się ocknie&nbsp; wiem co mówię tak jest z miom synem leczy się i teraz on walczy o swoją miłość</p><p>&nbsp;</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Mąż ma rację.</p>
Aneta (niezweryfikowany)

<p>[quote=Anonim]</p><p>Jesteście śmieszni. Teraz jest fajnie itd,ale zobaczycie jak bedziecie mieli swoje dzieci. Mój narzeczony był bardzo od tego uzależniony, z resztą nadal z tym walcze. Sam niby nie chce palić tego świństwa,ale wpływ kolegów i UZALEŻNIENIE mu na to nie pozwala. Po dwóch tyg nosi go, jest drażliwy, nerwowy (ja przez to obrywam) i idzie zajarać. Podkreśle, że kiedyś palił codziennie i to nie male ilości. Na jego nieszczęście ma samych znajomych ćpónów, bo tego inaczej nazwać nie można. Teraz cierpi na tym nasze niczego niewinne dziecko. Ja nigdy nie brałam żadnych urzywek, w ciąży nie piłam, ani nie paliłam papierosów. Bardzo o siebie dbałam. Nasz syn ma bardzo poważne uszkodzenia mózgu. Nierozwinęly mu się do końca dwa płaty skroniowe. Bardzo go kocham, ale gdybym wiedziała, że przez to zniszczy życie naszmu synkowi, nigdy bym się z nim nie związała. Nasz syn jest wspaniały ma dopiero pół roczku. Walczymy o niego jak tylko możemy. Ale to gówno niszczy jego i nasz związek. I nikt mi nie powie, że to nie robi, żadnych szkód. Jak nie odbije sie na tobie to na twoim dziecku. Oczywiście nie zawsze. Zauważyłam, że uzależnione osoby wyszukują w tym samych zalet, nie chca przyjąć do wiadomości tych złych skutków.</p><p>[/quote]</p><p>&nbsp;</p><p>Dokładnie TAK. Jestem, a właściwie sama już nie wiem czy jestem, w związku z facetem, który od lat nastoletnich pali jak opętany maryhę i nie widzi w tym nic złego. Widzę jak bardzo się zmienia po trawce, wszystko zlewa, ma wyj... na otoczenie, na nas, na nasz związek, na mnie, na mój ból, ból bo widzę jak mężczyzna którego kocham całm sercem niszczy swoje życie i uparcie przy tym twierdzi, że tak nie jest, że przesadzam, że jestem staroświecka, itd. Gdyby to było faktycznie raz na ruski rok, jeszcze by się dało funkcjonować, ale niestety codziennie w dużych ilościach, nawet co tydzień to jest dużo za dużo. Widzę co się z Nim dzieje w nocy, majaczy, nie sypia dobrze, ma problemy z normalnym oddychaniem, często budzi się w nocy i gada od rzeczy, jakby w innym języku i to nie do mnie, pomimo tego, że patrzy na mnie. Przeraża mnie to. Tak bardzo się o Niego boję, zalezy mi na Nim, ale ja sama nie ejstem w stanie Mu pomóc, a On tej pomocy nie chce, wielokrotnie mówiłam Mu pójdź do ośrodka, tam Ci pomogą, i zaczyna się kłótnia... Wiecznie, w kółko to samo... Ostatnio dałam ultimatum, wiem że brzmi to strasznie i wielu facetów powiedziałoby że pod damskim pantoflem nie będzie (zresztą On powiedział to samo), żeby wybierał - MY albo trawa. Powiedział, że wybiera trawę, bo czy mi się to podoba czy nie i tak będzie palił. Opadłam z sił. Chyba nie kocha mnie tak jak to cały czas zapewniał i nadal zapewnia, bo jak można kochać krzywdząc siebie i tym samym krzywdząc drugą osobę, którą twierdzi że kocha? Może jestem staroświecka, ale wolę być staroświecka i nieakceptowana przez chore społeczeństwo, bo powiedzmy sobie szczerze bardzo wielu ludzi, zaryzykowałabym stwierdzenie, że większa część, nie widzi absolutnie nic złego w tym. Nie rozumiem tego, kompletnie. Nic i nikt nie przekona mnie o tym, że to jest coś dobrego, bo coś co niszczy daną osobę i niszczy bliskich, nie może być dobre. Jestem w rozsypce, kocham ale NIE MOGĘ NIC zrobić... Boli... Tak cholernie boli gdy widzi się ukochaną osobę spadającą na dno......</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>FAJNA BAJKA :)</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Ja rowniez popieram.TRAWA UZALEZNIA! Czlowiek jest bojowo nastawiony do swiata. Cos strasznego. Ludzie,opamietajcie sie. Nie palcie tego g.wna,to was niszczy!</p>
hehehe (niezweryfikowany)

<p>ile dostałeś kasy</p><p>za ten wpis?</p>
karol (niezweryfikowany)

<p>o czym ty kobieto tutaj wypisujesz??? pale marihuane co dziennie conajmiej grama od 20 lat. jestem szanowanym prawnikiem i niegdy nie mialem zadnych zaburzen psychicznych agresji itp. marihuana gorsza niz alkohol?? kobieto pukniij sie w czolko skoro nie masz o tym zielonego pojecia.znasz jakis przyklad zgonu po przez przedawkowanie marychy??? nie znasz?? bo udowodnione jest to ze aby zginac po przez wypalenie zbyt duzej ilosci osbnik musial by wypalic kilogram maryski w jeden dzie.... to jest nie mozliwe do wykonania. daj sobie na wstrzymanie i zacznij pisac o czym o czym jakie kolwiek pojecie. pozdrawiam wszystkich palaczy ;)</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Dokladnie. moze niech ta Pani sobie zajara od czasu do czasu :D .&nbsp; Marihuana jest mniej szkodliwa niż alkohol i tytoń oraz nie uzależnia fizycznie. Uzależnia psychicznie w 10-30%. To wszystko jest poparte badaniami WHO. Sprawdzcie to sobie. Przeciwnicy Legalizacji Marihuany to członkowie mafji którzy w wyniku legalizacji stracili by na tym pieniadze bo panstwo by to sprzedawalo a nie oni. A po za tym to dzisiejsza Marihuana nie jest marihuana! Dilerzy dodaja do marysi srodki uzalezniajace. Wiec dzisiejsza Polska Marihuana to zwykle g..no. Jesli zalegalizujemy Marihuane to bedzie ona czysta i nie szkodliwa bo nie bedzie nic do niej dosypywane. Panstwo bedzie mialo zyski ze sprzedazy a mlodzi ludzie nie beda po nia siegac bo bedzie dostepna tylko dla osob pelnoletnich! Marihuana to zdrowie. Oczywiscie z niczym nie nalezy przesadzac :-)</p><p>Pozdrawiam! Sadzić, Palić , Zalegalizowac!&nbsp;&nbsp; Zachecam do poczytania o Marihuanie na m.in: Wikipedii</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>To jeśli tak wszystko wiesz na temat marihuany. To wiesz jakie masz skutki po niej i nie mów że nic nie zauważyłeś. Okłamywanie samego siebie jest najgorsze.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Spędziłem rok w Holandii, paliłem tam dziennie. I niestety zauważam u siebie objawy o których pisze ta pani. Nadchodzi moment, że człowiek chce się czegoś nauczyć i za cholerę nie może się skupić, są problemy z zapamiętywaniem. To niestety prawda. Od nowego roku kończę z tym dziadostwem. Zioło dosłownie odmóżdża.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>"Panstwo bedzie mialo zyski ze sprzedazy a mlodzi ludzie nie beda po nia siegac bo bedzie dostepna tylko dla osob pelnoletnich!" bzdury jak chuj twierdzisz ,że teraz niepełnoletni niesięgają po alkochol czy papierosy??</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Młodzi ludzie oczywiście nigdy nie sięgają po rzeczy dostępne tylko dla pełnoletnich. NIgdzie nie zdarza by nieletni palili albo pili alkohol.&nbsp; Pozazdrościć takiego myślenia. Ludzie którzy twierdzą że marihuana to zdrowie są dobrym przykładem na to jak palenie ganji obniża poziom inteligencji.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Potwierdzam to co mowisz, mieszkam od 9 lat we wloszech (mozna powiedziec ze tu dorastalem), oczywiscie mariuana czy tez haszysz sa substancjami szkodliwymi i uzalezniajacymi jak wiekszosc produktow spozywczych takich jak kawa, sol,cukier, alkohol, papierosy, itd.<br>Lubie sobie zapalic od czasu do czasu skreta z kolegami ze studiow lub z ich rodzicami ktorzy pracuja (nie sa rodzinami patologicznym bo raz na jakis czas zapala, czy tak jak bywa w polsce ze ojciec napije sie piwa z synem).<br>Wiekszosc tych uzaleznieni jest spowodowane dla tego ze dilerzy dbaja o swoj interes dodajac pokryjomu do mariuany, czy przedewszystkim to co sie robi z jej pylku i miazszu (chodzi o haszysz), inne twarde narkotyki (naturalne lub chemiczne) takie jak heroina i w ten sposob robia biznes. Inny skutek uzalezniania, chodzi mi teraz o mlodziez, wynika z tego ze maja zbyt duzo wolnego czasu (zreszta teraz nawet dorosli go maja, z takim bezrobociem jakie jest).&nbsp;<br>Jak wspomnialem wczesniej lubie zapalic bo uwazam ze wszystko jest dla ludzi ale z umiarem.<br>Chcialem tez wspomniec ze rodzice moich znajomych za czasow mlodosci i szalenstwa :) tez palili mariuane i nic im nie jest a dziaci maja zdrowych, wiec jezeli chodzi o to ze jakies dziecko sie urodzilo z jakimi kolwiek problemami nie zwalajmy na THC bo wina lezy gdzie indziej.&nbsp;<br>Ps. to alkohol atakuje system nerwowy i szare komurki; niestety poniekat marihuana tez zabija szare komurki ale nie zmienia faktu ze za posiadanie niewielkiej ilosci tej uzywki ludzie ida do wiezienia,paranoia.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Tylko pozazdrościć .Nie mieliscie jeszcze obniżonej ptencji to fajnie.Wszysto jeszcze przed Wami.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Pani Iwono jakieś 75 % tego co jest tutaj napisane to jakiś joke. Jak można nazywać się specjalistą pisząc takie brednie. Jestem pewny że nie paliła pani nigdy trawy. Tytoń uzależnia to fakt bo sam borykam się z tym problemem od wielu lat ale gandzia nie i nie ma mowy o żadnym uzależnieniu ani psychicznym ani fizycznym. Nie pale aktualnie 10 dzień i jakoś ani razu nie odczułem żadnych efektów ubocznych ani nic z tych rzeczy. Ta strona to jedna wielka ściema pani ,,specjalistko'' hahahaha</p>
Dr. Joint (niezweryfikowany)

<p>Gdy to czytam to rzygać mi sie chce... jak mozna wypowiadać sie w tym temacie jak sie nie paliło nie rozumiem tego ? Zaburzenia widzenia ? myślałem że nie wyrobie... &nbsp;i jest jeszcze wieeele innych bzdur o ktorych wiedzialem zanim przeczytalem bo kazdy doktor lub osoba ktora nie paliła ma takie samo gadanie wiec radze sprobowac pozniej oceniac dziekuje :)</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Czekaj chujozo jak wrocisz na te forum jak sie przepalisz i bd prosil o pomoc nie zycze ci tego ale jak masz takie myslenie to sie wkrotce zzziwisz</p><p>&nbsp;</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Mój ma 31 , pali od 15 lat i jest kompletnym impotentem. Bez ziołą nie jest w stanie nic zdziałać. Ma potworne ataki agresji. Staje sie niebezpiezny. Pali codziennie duże ilości ( 5-6- działek). Ruina finansowa.</p>
Mirinda (niezweryfikowany)

<p>ta typiara mówi na temat trawy, niczym ksiądz o zakładaniu rodziny.</p><p>większość z tego co tu przeczytaliści to stek bzdur</p>
Monika (niezweryfikowany)

<p>pytanie, czy seks bez marihuany jest rownie przyjemny ? mowiac o uzaleznieniu i skutkach ubocznych mowimy o stanie nie na 'haju'.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Według mnie wypowiedzi kobiety powyżej to w połowie bzdury a w połowie prawda. Wiedząc po sobie , to prawde że uszkadza układ nerwowy , traci sie poczucie czasu , i ogólnie w głowie troszke mętlik , Jednak zauważmy też bzdury... przez marihuana sięga sie po mocniejsze narkotyki ? . nie widze w tym ani troche prawdy. Będąc katolikiem powiem ,że ufam Bogu ( który stworzył marihuane) a nie człowiekowi ( który stworzył alkohol). &nbsp;Człowiek 'upalony' przychodząc do domu , do rodziny jest w stu procentach spokojny bo naturalne jest to że po tym jest chill i wewnętrzny spokój , tymczasem natutkany jak dzwonek człowiek wraca do domu , bije żone , dzieci , istny mordor. tego ludzie nie zauważają , starają sie szukać jakiegoś ALE by zamydlić oczy ludziom którzy jeszcze nie próbowali. Alkohol to większe zło. . . Czytając słowa wypowiadającej sie kobiety, aż sie zasmiałem . " Nigdy nie paliłam marihuany" . jak w słowach piosenki " najwiecej mają do powiedzenia ci którzy nie spróbowali" . Jednym słowiem , kobieta naczytała sie książek , wydaje sie wszechwiedząca a tak szczerze gówno wie. Dla mnie ten artykuł to jeden wielki chłam . Pozdrawiam palacze ;) !</p><p>&nbsp;</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Sam artykuł bardzo pomocny i interesujący za co serdecznie dziękuję, z pewnościa umotywuje mnie do dalszej abstynencji.. nie mniej jednak poziom samych komentarzy pod artykułem jest przerażająco niski - gówniarze - czy do was nic nie dociera? Życie was nauczy a tego nie chcecie. Tępota ludzka nie zna granic..</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Większego steku pzdór nie słyszałem!! Pale marihuane i nie mam żadnych zaburzeń w np. ogarnięciu się czy jest rano czy wieczór...</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>afrodyzjak moze tak :D ale czy tak z twoim sexem wszystko w pozadku to nie jestem tego taki pewny ;P moze doznania podczas sexu sa niesamowite alee.. K*t*s nawet ci sie dobrze nie napompuje bo powietrza braknie :D i za dlugo to tez nie bedziesz mogl :D pozdro :D</p><p>&nbsp;</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>mój mąż pali minimum 10 lat - niszczy nasz związek oraz zdrowie psychiczne swojego syna. Sam jest już przegranym człowiekiem. Ma wszystkie negatywne skutki palenia. Nie dotarły do niego groźby i prośby bo zyje w innym świecie - więc powodzenia dla tych którzy twierdzą że to tylko używka. Przypomnijcie sobie o tym za kilka lat - o ile pamięć będzie dobrze działała.&nbsp;</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>[quote=Anonim]</p><p>mój mąż pali minimum 10 lat - niszczy nasz związek oraz zdrowie psychiczne swojego syna. Sam jest już przegranym człowiekiem. Ma wszystkie negatywne skutki palenia. Nie dotarły do niego groźby i prośby bo zyje w innym świecie - więc powodzenia dla tych którzy twierdzą że to tylko używka. Przypomnijcie sobie o tym za kilka lat - o ile pamięć będzie dobrze działała.&nbsp;</p><p>[/quote]</p><p>&nbsp;</p><p>Mam przyjaciela, ktory pali od 17 roku zycia, czasem czesciej, czasem rzadziej - jest aktualnie po 40, ma kochajaca zone, dwojke dzieci ktore mimo mlodego wieku maja na swoim koncie sporo osiagniec; wspanialy dom, prowadzi swoja firme i jest szczesliwym czlowiekiem.</p><p>Jesli to sa skutki palenia marihuany i zazywania tej niebezpiecznej uzywki... prosze - dajcie mi namiary na dobrego dealera ;)</p><p>To nie jest odosobniony przypadek.</p><p>Jesli Pani maz ma / mial (sporo czasu minelo juz od tej wiadomosc) problem, to moze ich zrodla siegaly glebiej? Byc moze nie warto skupiac sie na pierwszym co jest pod reka i co moze byc dobrym pretekstem, tylko naprawde dokladnie przyjrzec sie calej sytuacji, wszystkim problemom i wyciagnac wlasciwe wnioski? ;)</p><p>Pozdrawiam!</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Ja Panu Anonimowi zazdroszczę tego trywialnego tonu wypowiedzi bo widocznie Pan nie zaznał skutów i wątpliwej przyjemności obcowania na co dzień z człowiekiem uzależnionym od marihuany. Mój brat 36 lat jest takim przypadkiem , kiedy jego agresja była tak wielka&nbsp; że jedynie interwencja policji zapewniła spokój naszym rodzicom i najbliższym. Na zewnątrz jakże poukładany człowiek , ojciec córeczki, żona&nbsp; sielanka. W środku gnój.</p><p>Pisze Pan :<em> Byc moze nie warto skupiac sie na pierwszym co jest pod reka i co moze byc dobrym pretekstem, tylko naprawde dokladnie przyjrzec sie calej sytuacji, wszystkim problemom i wyciagnac wlasciwe wnioski? ;)</em></p><p>&nbsp;</p><p>Cudnie doprawdy, w ten sposób można również tłumaczyć alkoholików.&nbsp;</p><p>Niech Pan nie kpi z ludzi, którzy przez ćpunów przeżywają/przeżyli piekło.</p><p>Doprawdy, to popalanie marihuany i udawanie bohemy jest więcej niż śmieszne, jest szczeniackie.</p><p>Również pozdrwiam :) !</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Pozytywne przeżycie

Domek letniskowy nad jeziorem, upalne, lipcowe popołudnie i wieczór. Trip to pełen spontan, ja i M. niczego nie oczekiwaliśmy, nastawienie "niech się dzieje co chce"

  

T-2h (18.00) Robimy zakupy i jedziemy na miejsce, domek znajduje się ~50km od naszego miasta, w samochodzie jest gorąco, żar leje się z nieba i tak naprawdę nic nas zbytnio nie napawa optymizmem, jednak im bliżej celu, tym humory stają się lepsze, a przyszłość bardziej świetlana. Wystarczyło zostawić miasto za plecami.

T-1h Dojeżdżamy na miejsce, spoceni i zmęczeni podróżą. Postanawiamy przed tripem wskoczyć do jeziora, aby się fizycznie i mentalnie oczyścić. Był to świetny pomysł - wróciła nam energia i siły życiowe.

  • DMT
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie. Pierwsza psychodeliczna podróż z oczekiwaniem na bardziej enteogeniczne klimaty. Miejsce tripu: Las. Osoby: Ja + jeden znajomy np. X.

W tym trip raporcie pomijam opis miejsca tripu i przeżyć X. Skupię się tylko na tym, czego sam doświadczyłem w podróży z DMT, choć tak naprawdę nie miałem pewności co było w kapsułkach i w jakiej ilości. Jednak doświadczenia opisane poniżej raczej potwierdzają, że to co się wydarzyło to zasługa DMT. Dzięki temu przeżyłem pierwszą w swoim życiu, a być może nie ostatnią psychodeliczną podróż.

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

piękne naturalne otoczenie z raczej takim sobie nastawieniem.

Przychodzi taki dzień w życiu, kiedy trzymasz w swojej dłoni mniej więcej garść grzybów i jest Ci wszystko jedno, gdzie ślepy los zawieje twoje życie. Takiż dzień spotkałem na swojej drodze. Nagły impuls skierował mnie do lasu. Udaję się daleko od bezpiecznego miejsca, zastanawiając się nad sensem bezsensu moich decyzji. Mój pociąg odjechał, a ja rozgościłem się w nim jak czeska prostytutka w stodole. Trzymam fason i idę dalej.

  • MDMA (Ecstasy)

O mnie - 16 lat (reszta zalogi 19-25), 180-pare cm, waga ok 80kg


Substancja - Extasy, 2,5 Rózowej Gwiazdki, MJ


Doswiadczenie - Alcohol, MJ, Amfa, Benzydamina (6x, ale wiecej nigdy, niszczy mózg, SERIO!), Tussipect, Galka


Set & Settings - Na poczatku zjebanie bo mialem nie jechac, ale sie diametralnie poprawilo :)


Zmiany w zyciu - Duze, inne spostrzeganie na swiat, szacunek do muzyki. Niewatpliwie powtórze doswiadczenie (niedlugo)

randomness