Marihuana w oczach specjalisty...

A dokładniej - "specjalisty". Wywiad z Iwoną Lorenz - Instruktorem Terapii Uzależnień

Anonim

Kategorie

Źródło

jasnet.pl
Marcin Kałuski

Odsłony

210886
Palenie marihuany jest bezpieczne, czy też nie?

Iwona Lorenz: Na początku palenia marihuany wszystko wydaje się piękne i ładne. Istnieją ludzie, mający predyspozycje do uzależnienia, jak i osoby, które tych predyspozycji nie mają - one się prawdopodobnie nie uzależnią. Natomiast, jeżeli będzie się to robiło w dużych ilościach, to nawet osoby nie mające predyspozycji do uzależnień i tak po pewnym czasie się uzależnią. Jeśli eksperymentuje się z narkotykami, alkoholem, papierosami, a później z braku radości stosowania tych środków, przestaje się ich używać, to nie ma zagrożenia uzależnieniem. Niestety jednak są osoby, które dalej to ciągną.

Jest możliwe palenie marihuany sporadycznie, jednak przez całe życie, nie wpływając negatywnie na swoje zdrowie?

Myślę, że nie. Nie jest to możliwe, ponieważ marihuana powoduje duże szkody w organizmie...

Jakiego typu?

Marihuana działa na centralny układ nerwowy, powoduje zaburzenia w zachowaniu. Rzeczywistość nie jest taka, jaka jest - jest zaburzona.

Tylko na tzw. haju?

Tak, na haju, ale później również po odstawieniu, powodując skutki uboczne.

Po jakim czasie te skutki uboczne się uwidoczniają?

Marihuana ma to do siebie, że długo pozostaje w organizmie - nawet do trzech tygodni. Jeżeli ktoś pali raz w tygodniu, to okres odstawienia się przedłuża, bo marihuana jest wtedy cały czas w organizmie. Taka osoba ma ciągle zmieniony nastrój - jest ciągle na haju, tylko zmniejszonym.

W jaki sposób ten "zmniejszony haj" może przeszkadzać w codziennym życiu?

Przede wszystkim brak koncentracji, zaburzenia widzenia przestrzeni, zaburzenia czasu - nie wiadomo, czy jest rano, czy jest wieczór, ten czas albo się wydłuża, albo skraca. To są minimalne rzeczy, ale one są bardzo ważne. Tak naprawdę tych objawów osoba paląc nie zauważa.

Jeśli nie zauważa, to czy przeszkadzają jej w życiu?

Taki czynnik jak marihuana uszkadza centralny układ nerwowy i on jest zniszczony...

Zniszczony? Po jakim okresie czasu?

Nie ma takiej granicy. Nie wiadomo ile to trwa. Jeżeli byłoby wiadomo, to problem by nie istniał, ponieważ można by było odstawić narkotyk.

Znane są efekty długotrwałego palenia?

Przede wszystkim to zaburzenia psychiczne, halucynacje, co szczególnie widać po zaprzestaniu. Również depresje, lęki, stany prześladowcze - takie osoby myślą, że są śledzone, że wszyscy wokół mszczą się na nim, co rzeczywiście nie jest prawdą, tylko urojeniem. Marihuana również obniża u mężczyzn potencję, u kobiet powoduje oziębłość. Ponadto źle wpływa na ciążę - noworodki mniej ważą, są bardziej podatne na infekcje różnego typu i wolniej się rozwijają.

Czyli palenie raz na jakiś czas, przez długi okres czasu niszczy zdrowie?

Oczywiście, każdy jeden tzw. joint powoduje, że te uszkodzenia następują.

Czy po trawce występuje tzw. kac i czym się objawia?

Tak, występuje. Ogólnie jest to złe samopoczucie, bóle głowy, otępiałość.

Co jest bardziej szkodliwe - marihuana czy tytoń?

Oczywiście, że trawka. Tytoń ma to do siebie, że uszkadza płuca, krtań. Natomiast marihuana uszkadza mózg.

Czy jest możliwe palenia marihuany przez okres całego życia, czy to częściej, czy rzadziej i nie sięgnąć po żadne inne narkotyki?

Jest to możliwe.

Istnieje teoria, iż nie poprzestaje się nigdy na marihuanie i sięga po inne środki.

Myślę, że jest możliwe palenie przez całe życie i nie sięgnięcie po nic innego. Jednakże nie słyszałam o przypadku, by ktoś palił tylko marihuanę do końca życia, bo jeśli pali całe życie, to jest od niej uzależniony. Jeśli ktoś nie jest uzależniony, to robić tego nie musi. Marihuana nie uzależnia fizycznie - nie odczuwa się głodu narkotycznego. Natomiast uzależnia psychicznie. Po pewnym czasie palenia marihuany nadchodzi moment, że kop dawany przez nią nie wystarcza.

A wtedy?

Wtedy sięga się po inne narkotyki, robi się mieszankę, pali haszysz.

Jeżeli jest to uzależnienie psychiczne, to osoby o mocnej psychice, mający silną wolę, mogę nie dopuścić do uzależnienia?

Tu już trzeba głębszej rozmowy na ten temat. Bierze się to z dzieciństwa - jak byliśmy wychowywani, ile czasu było nam poświęcane. Również ważne jest, w jakim środowisku się wychowywaliśmy, czy musieliśmy w to środowisko się wkradać. Jeżeli paleniem marihuany wejdzie się w dane środowisko i zostanie zaakceptowanym, to będzie się robiło to dalej.

W przypadku trawki występuje głód narkotyczny?

Głód jest przy uzależnieniu fizycznym. Przy marihuanie nie występuje przymus palenia. Jest to sprawa bardziej psychologiczna.

Czyli, jak wynika z Pani słów palacz marihuany sięgnie z dużym prawdopodobieństwem po inne narkotyki?

Myślę, że ta prawidłowość osiąga 90 procent, a nawet i więcej. Istnieją znikome przypadki, by ktoś poprzestał tylko na marihuanie, paląc przez okres całego życia, a ja o takim nie słyszałam.

Można z Pani słów wywnioskować, iż legalizacja marihuany byłaby czymś złym, nieprawidłowym?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Alkohol wyrządza takie same szkody, a nawet... jednak szkody objawiają się po dłuższym okresie czasu.

Pani zajmuje się również problemami alkoholizmu. Lepiej być palaczem marihuany czy alkoholikiem?

Ani jednym, ani drugim.

Czy prawdą, lub kolejnym mitem jest teoria, że marihuana nie wyzwala agresji, iż ludzie ją palący są spokojni, w przeciwieństwie do tych, pijących alkohol?

Agresja nie wynika z uzależnienia, nie wynika z tego, iż ktoś jest alkoholikiem, lub palaczem marihuany. Agresję ma się w sobie, ona jest tylko łatwiej wyzwalana.

Jeżeli ktoś jest pijany, to łatwiej o zachowania agresywne, niż w przypadku marihuany?

Poprzez alkohol taki stan się uwalnia. Poprzez palenie marihuany tez wyzwala się agresja. Szczególnie w sytuacjach, kiedy rodzice zaczynają zwracać uwagę na to, co się dzieje z dziećmi. Zaczynają być agresywne wobec rodziców

Czy prawdą jest, że w Holandii po zalegalizowaniu marihuany, narkomania wcale nie wzrosła?

Nie orientuję się w statystykach innych krajów.

Popularne np. w Amsterdamie jest palenie trawki w specjalnym do tego celu przeznaczonym lokalu. Inna mentalność ludzi sprawia, że wypalenie jointa traktują jak zwykłe wypicie piwa w pubie. Co Pani myśli o tej sytuacji?

Myśli Pan, że oni nie są uzależnieni?

Panią o to pytam...

Myślę, że są to osoby uzależnione.

Czyli idąc tokiem Pani rozumowania, można wyciągnąć wniosek, iż tamtejsze prawo, jest prawem złym, krzywdzącym?

Nie wiem, nie będę tego oceniać. U nas jest prawo takie, a nie inne, ale ludzie i tak korzystają z trawki. Więc kwestie prawne nie mają tu chyba znaczenia. Jeżeli wprowadzi się prohibicję, ludzie dalej będą pić alkohol.

Wymieniła Pani szereg szkodliwych właściwości marihuany, to jak wytłumaczyć fakt, iż w Holandii, najczęściej osoby starsze kupują ją w aptece, ponieważ tak zalecił lekarz. Widocznie tam uznano, że bardziej pomaga, niż szkodzi. Czyż nie?

Bodajże w XIX w marihuana była stosowana jako lekarstwo m.in. na schorzenia reumatyczne, ale i wiele innych. Natomiast zauważono duże szkody psychiczne i moralne. Z marihuaną jest tak, jak z lekarstwami - na jedno leczą, na inne szkodzą. Natomiast ona więcej szkodzi niż leczy.

Z pani słów wynika, że marihuana także leczy. W jakich obszarach?

W jakiś obszarach tak, ale myślę, że więcej uszkadza. Działa przecież na centralny układ nerwowy.

Jednak, jakie są te zdrowotne właściwości?

Tak naprawdę, to nie wiem. Z punktu widzenia terapeutycznego do pewnego momentu działa jako lekarstwo (daje rozluźnienie, odprężenie), jednak, gdy się nadużywa - bierze się za długo i za dużo, to przychodzi moment, iż żadnej ulgi i właściwości leczniczych nie przyniesie.

Czyli "za długo i za dużo", to uszkadza nasz organizm. Jednak jak pali się nie za długo i nie za wiele, to poprawia się stan zdrowia, bo ma też właściwości zdrowotne. Dobrze wywnioskowałem?

Tak jest w tym sprzeczność, dobrze Pan zauważył. Sprawa ma się tak, jak z alkoholem - lekarze czasem nawet zalecają wypicie jednego piwa, celem np. oczyszczenia nerek. W ostatecznym rozrachunku i tak uszkadza.

Także dla zdrowia dobrze jest raz na jakiś czas zapalić marihuanę?

Taka jest specyfika, - jeśli już uzależni, to zdrowe nie jest. Jeśli przestanie kontrolować palenie i przekroczy granicę, której nie widać, to wtedy następuje uzależnienie i już nie jest to dobre.

Gdy pali się marihuanę sporadycznie, a biorąc pod uwagę jej właściwości zdrowotne, to wszystko jest właściwe?

Tylko do pewnego momentu oczywiście. Przez całe życie tak jednak nie można, bo następuje przyzwyczajenie, chce się coraz więcej. Ludzie mają taką naturę, iż chcą coraz więcej, chcą czuć się coraz lepiej. Pewna ilość marihuany na dolegliwości już nie wystarcza i sięga się po więcej.

Czyli tylko hipotetycznie można spędzić życie, paląc marihuanę w małych ilościach i tylko pomagać zdrowiu?

Jeżeli ktoś bierze np. 5 miligramów, jako lekarstwo, to po pewnym czasie ta ilość już nie wystarcza i sięga się po następne 5. Za chwilę zwiększona ilość znowuż nie wystarcza i te dawki sukcesywnie się zwiększają, jednakże już wtedy marihuana nie działa tak, jak powinna działać.

Jak jest skala zjawiska palenia marihuany w Jastrzębiu?

W zeszłym roku w naszej poradni odnotowano 71 osób, które miały problem z marihuaną. Większych danych w tym temacie nie ma.

Miała Pani do czynienia z ludźmi palącymi wiele lat marihuanę. Jakimi teraz są ludźmi?

Zawsze są trwałe uszkodzenia, część mózgu jest uszkodzona, część układu nerwowego także. Marihuana również często doprowadza do wystąpienia raka.

W jaki sposób próbuje Pani leczyć palaczy marihuany?

Bardzo potrzebna jest psychoedukacja, profilaktyka.

Na czym ta profilaktyka polega?

Na nauce o uzależnieniu, na czym takie uzależnienie od marihuany polega. My leczymy osoby już uzależnione. Kiedyś była grupa dzieci eksperymentujących, nawet 10-cio letnich (znikome przypadki). Dzieci i młodzież do 21 roku życia, są najbardziej narażone na negatywne działanie marihuany, przede wszystkim, dlatego, że nie mają jeszcze ukształtowanej tożsamości. Palenie marihuany zaburza u tych dzieci obraz widzenia samych siebie.

Udaje się tą grupę młodzieży do 21 roku życia odciągnąć od palenia marihuany?

Jest bardzo trudno, są tylko sporadyczne przypadki, kiedy się to udaje.

Ta trudność wynika z głębokiego przeświadczenia młodzieży o nieszkodliwości trawki, czy może z niedoskonałości stosowanych metod leczenia, profilaktyki?

W takiej terapii powinna uczestniczyć rodzina, muszą widzieć, jak rozmawiać z dzieckiem. Dzieci muszą mieć wsparcie w swoich rodzicach, by nie szukać tego na zewnątrz.

Czy w sytuacji, gdy jeden z rodziców pali marihuanę, to czy ma to jakiś wpływ na relację w rodzinie?

Myślę, że tak. Jeżeli rodzic ma takie objawy, jakie wcześniej wymieniłam, to może przeszkadzać, np., gdy nie wie, że istnieje, gdy ma zaburzenia widzenia, śmieje się nie wiadomo, z czego - tak działa trawka - jest odlot.

Czy Pani sama paliła kiedyś marihuanę?

Nie, właśnie nie. Nigdy w życiu nie zapaliłam

Mówi się, że aby coś pokonać, trzeba to wpierw poznać.

To jest właśnie mit na ten temat. Równie dobrze można powiedzieć, że lekarz, który nie miał zawału, nie może być kardiologiem. Terapeuta nie musi być uzależniony, by leczyć. Myślę, że nawet lepiej, iż nie palił marihuany, ponieważ nie ma rozbudowanych psychologicznych mechanizmów uzależnienia.

Ważne jest poznanie stanu psychicznego osoby, która jest pod wpływem działania trawki?

Tak. Jest bardzo ważne.

Skąd zna Pani taki stan u osób, z którymi pracuje, skoro nie spróbowała?

Przecież to widać. Osoba, która przychodzi do poradni, zdecydowana się wyleczyć, to poprzez rozmowę z terapeutą powie wszystko, nawet rzeczy intymne. Jednak w poradni nie przyjmuje się osób, które są na haju, bo to nie jest detoks, tylko terapia i trzeba być czystym, by móc ją podjąć.

Czy palenie trawki może doprowadzić do sytuacji adekwatnej w braniu "twardych" narkotyków, że sprzedaje się wszystko, co można, kradnie się, tylko po to, by zdobyć działkę?

Oczywiście, że tak, ale są to zaawansowane przypadki.

W jakim przedziale wiekowym trafiają do Pani osoby?

Generalnie między 17 a 21 rokiem życia.

W jaki sposób do Pani trafiają?

Czasami jest tak, że rodzice przyprowadzają, albo mają kuratora, który nakazuje im się leczyć. Zdarza się czasem, iż ktoś sam chce się wyleczyć, wtedy najłatwiej o wyleczenie i utrzymanie abstynencji.

Czy zjawiają się u Pani ludzie w wieku 30, 40 lat, bo przecież tacy również palą?

Nie. Mieliśmy tylko jednego pacjenta w takim wieku. Niedobrze, że takie osoby do nas nie trafiają, może nie chcą, albo już w wieku 30 lat inne narkotyki im w głowie - coś silniejszego.

Jeżeli chodzi o publikacje na temat marihuany, to są one bardzo sprzeczne w swej treści. Jedni przekonują o większym pożytku dla zdrowia, inni o większej szkodliwości, jedni mówią, iż uzależnić się nie można, inni wręcz na odwrót. Co sądzić o całej tej rozbieżności stanowisk?

Zastanawiałam się kiedyś na tymi artykułami i myślę, że czasem pisały je osoby uzależnione, które mają rozwinięty mechanizm broniący ich racji. Nie jestem osobą uzależnioną, więc bronię tej drugie strony.

Czyli rzeczywistość jest naginana przez obie strony?

Moje słowa, to czysta teoria powiązana z praktyką, pacjentami, tym, co widziałam, czego się nauczyłam poprzez kontakt z innymi osobami, z książkami o tej tematyce.


Iwona Lorenz jest Instruktorem Terapii Uzależnień w Centrum Terapii Nerwic, Depresji i Uzależnień "Neuro-Med" przy ul. 1 Maja 20 w Jastrzębiu

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

GNOME (niezweryfikowany)

<p>On musi palić i pić bo mu niszczysz życie i tym się właśnie tak wk....a. Twoją osobą się wk....a.</p>
mst (niezweryfikowany)

ta kobita naprawdę nie ma pojęcia o tym co pisze... <br>Legalize it.
sorciarz (niezweryfikowany)

&quot;Czyli, jak wynika z Pani słów palacz marihuany sięgnie z dużym prawdopodobieństwem po inne narkotyki? <br> <br>Myślę, że ta prawidłowość osiąga 90 procent &quot; <br> <br> <br>tak jasne. co dzisiesiaty student pali trawe regularnie, wiec z slow pani &quot;doktor &quot; wynika ze niemal tyle samo osob cpa co innego. a apropo tego uzaleznienia- w wakacje palilem przez 3 miesiace niemalze codziennie a jak zaczal sie rok akademicki to poprostu przestalem jarac z dnia na dzien, nie jaram juz prawie 4 miesiace i zaczne jarac dopiero jak zdam sesje. to jest uzaleznienie? smiechu warte <br> <br>sort to sport
mas (niezweryfikowany)

krecac bata przeczytalem artukul i zrozumialem czemu moi szanowni rodzice nie lubia tego zabojczego narkotyku :) ludzie, ta pania to tylko wziac, posadzic przed bongosem i przekonwertowac na zolnieza zielonej strony. legalize!
HAHAH :D (niezweryfikowany)

<p>Gratuluje wszystkim wpisów szkoda że nie można oceniać bo niektóre są przezabawne ale i zarazem prawdziwe :).&nbsp;</p><p>&nbsp;</p><p>Szkoda ze bliscy nie rozumieją, że to nie jest narkotyk tylko diametralnie poszerza granice percepcji i myślenia(przynajmniej u mnie) do takiego stanu, że czasem wręcz czuje jak "rośnie mi IQ".</p><p>&nbsp;</p><p>Jest milion genów i odmian tej rośliny dlatego każdy może znaleźć coś dla siebie.</p><p>Nie uważam że ganja jest przeznaczona dla wszystkich ale cieszę się, że po wielkrotnych próbach w końcu to poczułem.</p>
deniZ (niezweryfikowany)

Ta pani to specjalista... jak z koziej d.... trabka. <br>Jak ja czytalem to odnioslem wrazenie jakbym sluchal dzialacza LPR, ktory dyskutuje nt. szkodliwosci spolecznej homoseksualizmu. <br>Teoria, teoria... szkody w mozgu... <br>A ta pani od czego ma taki hermetyczny umysl?
artek (niezweryfikowany)

Ta kobieta najpierw niech poczyta fachowej literatury porozmawia z ludżmi, którzy palą <br>......... a dopiero później niech wydaje opinie
sosov (niezweryfikowany)

osobiscie polecam kontakt z tę panią w celach zdrowotnych.tera gramy hardcorek
LEGALIZE (niezweryfikowany)

najlepsze jest, ze ta fanatyczka USWIADAMIA rodzicow gowniarzy, ktorzy sa tam kierowani przez kuratora, sad, etc... SIC... a pozniej ludzie maja myle wyobrazenie o rzeczywistosci ktora ich otacza... mysla, ze to my jestesmy zli, a tak naprawde, to oni... BABILON... <br> <br>::: legalize it ::: <br> <br>BAS, GUTEK, HASTU &quot;Protest &quot; <br>
!? (niezweryfikowany)

kurcze, no nawet mi się nie chce pisać po przeczytaniu tych bredni, ale jednak parę uwag muszę z siebie wypluć bo inaczej chyba się zkicham :) <br> <br>zmiany w mózgu ? <br>przecież nawet od jogi zachodzą zmiany w ciele (mózgu) ... nie mówiąc już nawet o chemi, którą jesteśmy na codzień faszerowani, szczególnie przez wyspecjalizowane jednostki medyczne - i tych efektów zdrowotnych tak na prawdę jeszcze nikt do końca nie zbadał, bo zbyt krótko mamy do czynienia np. z niektórymi lekami czy innymi substancjami, żeby można dostrzec jakieś konkretne negatywne efekty. ... a spojżenie na rzeczywistość zmienia się nawet po dobrym lodzie ;) albo po przeczytaniu książki, w stylu biblia itp ... i to wcale nie na krótki okres czasu, jak by się mogło wydawać. <br> <br>BRAĆ ? NIE BRAĆ ?! <br> <br>sęk w tym, jak co na kogo działa i czy faktycznie pomaga to, czy też szkodzi w funkcjonowaniu. albo mówiąc inaczej, czy pomaga to &quot;coś &quot; żyć i przetrwać kolejny dzień, czy sprawia, że życie staje się udręką ! <br>sprawa wygląda tak, że (nie ma co ukrywać) człowiek do życia potrzebuje stumulacji umysłu. Nie dla każdego stymulantem będzie marihuana, czy jakiś inny drag. niektórzy podniecają się pracą, karierą, sukcesem ... to ich napędza i daje satysfakcję ... poświęcają się bez reszty temu co robią, przedkładając ponad to więzi psychiczne, rodzine czy dzieci. <br>Takie osoby z pewnością nie mają nawet czasu pomyśleć o jakichkolwiek używkach, z tej prostej przyczyny, że w ich mózgownicach wytwarza się na tyle dużo tych wszystkich &quot;czarów &quot; (substancji itp), że niczego innego nie potrzebują. Inni, &quot;normalni &quot; ludzie natomiast, czują silną potrzebę oderwania się od tego syfu, który ich otacza ... i wtedy uraczają się chwilą przyjemności, którą daje im to co akurat sobie upodobali (może to być papieros, piwko czy zwalenie konia). nie znaczy to, że każdy robi to przez problemy. Nie trzeba mieć problemów żeby o tym myśleć, ale na pewno one sprzyjają. Pozatym, coż to życie jest warte ? według słów tej pani, to najlepiej było by asceze uprawiać i odmówić sobie nawet serka topionego, żeby czasem nie zmienił on naszego spojżenia na świat. Życie jest chuja warte i jeśli mielibyśmy odmawiać sobie każdej przyjemności tylko dlatego, że jacyś tam nawiedzeni uczeni mówią, że to szkodzi to lepiej bylo by się odrazu pierdolnąć w łepetynkę. No, co innego gdyby te rzeczy faktycznie rujnowały nam zdrowie albo wyrzązdały diametralne szkody w organizmie czy psychicce. Ale nawet wtedy nikt nie powinien nikomu niczego dyktować i niczego narzucać. <br> <br>A jeszcze jedna sprawa ... trochę w obronie tej pani psycholowej. <br>Nie dziwi mnie fakt, że ma ona zwichniętą wizję osoby palącej, czyli mówiąc jej językiem= narkomana O;O. Przecież spójżcie na to, kto do niej przychodzi ? czy jest tam chociaż jedna osoba, która przyszła do niej z własnej woli ? która poczuła, że nie może się od dragów uwolnić i szuka pomocy ?! nie sądzę, i z tego co wywnioskowałem wszystkimi klientami tej pani są młodzi gówniarze, przyprowadzeni za ucho przez matkę albo kuratora i albo tak wystraszeni, że już sami nie wiedzą o czym mówią albo też tak wykolejeni i zmeliniali, że już nawet pranie mózgu nie pomoże. <br> <br>i jeszcze jedna ważna sprawa ... uważam, że rzeczywiście młodym ludziom, szczególnie mówię tu o takich osobach w wieku ok.14-18 lat, przypalający codziennie, czy też uraczający się wszelkim innym gównem, tylko po to żeby się zapruć i nie myśleć, może faktycznie źle to odbić się na psychice. Czas dorastania w prawdzie jest najfaniejszym czasem żeby to wszystko zacząć, spróbować, doświadczyć, ale jednocześnie jest to najlepszy czas radości z życia - kiedy tak na prawdę żadne odłużacze nie są niezbędne - ... później, z wiekiem to wszystko mija ( ta radość i wrodzona beztroska {nie mówię o nerwówce przed sprawdzianem } ), a minie tym bardziej, jeśli całe nastoletnie życie przeleciało na haju... <br> <br> <br>to tyle ... ale na pewno nie wszystko... <br> <br>na zakończenie, chcę to podkreślić ... nie palę :) ale lubię :P ...
darjusz (niezweryfikowany)

A ja powiem tak. Jesli ktos ma porytą psychikę to nawet kawa zrobi z niego wrak człowieka. Ludzie zgłaszający się do takiego specjalisty najczęściej mają już problemy ze sobą i aby je zakryć sięgneli po narkotyki. Potem leczy się uzależnienie od narkotyków a nie leczy się osoby od np. kompleksów, kłopotów. Głupota, głpupota, głpupota po trzykroć. :( <br>A niech mi ta pani powie w jakim stopniu papierosy są lepsze. Uzależniają fizycznie oraz psychicznie wiec o czym mowa? <br>Objawy schizofreni są normalne jeśli ktoś już ma ku temu skłonności. To tak jakby być nadpobudliwym i agrsywnym i do tego jeszcze wciągać białe. Normalne że zacznie się rozpierdzielać wszystko wookoło. <br>I jeszcze Pani mówi że nie paliła, a wypowiada się tłumacząc książkami i pacjentami. ech :) nie ma jak obiektywizm :) i dziwić się że polscy naukowcy niczego wielkiego w świecie nie osiągają :) <br>Życzę tej pani aby troszkę pomyślała. <br> <br>ps. w wielu kwestiach zgadzam się oczywiście z nią!
Anonim (niezweryfikowany)

spoko
zazw (niezweryfikowany)

Dodam żeby Pani zapoznała się z raportem WHO. A może jest Pani od nich mądrzejsza hmm?
malin (niezweryfikowany)

zastanawiam sie z kad sie to wzielo ze po marihuanie pali sie hasz, zazwyczaj pale o co mam niezwracam wiekszej uwagi czy to hasz czy mj wg mnie ta pani niby to wielce uczona z ksiazek XIX-XXw wyolbrzymia problem marihuany, ktos tu napisal ze przychodza do niej leczyć sie przewaznie gnoje co ich &quot;matka za ucho przyprowadzila lub kurator &quot; zgadzam sie z nim w 100% nie sadze zeby palacy marihuane poszedl az sie leczyc dobrowolnie (wg mnie to chore). legalizujac pozbylibysmy sie tych okropnych chemikow gdzie wiele ludzi je pali nawet o tym niewiedzac i ktore naprawde szkodza oraganizmowi !
ubek (niezweryfikowany)

zastanawiam sie z kad sie to wzielo ze po marihuanie pali sie hasz, zazwyczaj pale o co mam niezwracam wiekszej uwagi czy to hasz czy mj wg mnie ta pani niby to wielce uczona z ksiazek XIX-XXw wyolbrzymia problem marihuany, ktos tu napisal ze przychodza do niej leczyć sie przewaznie gnoje co ich &quot;matka za ucho przyprowadzila lub kurator &quot; zgadzam sie z nim w 100% nie sadze zeby palacy marihuane poszedl az sie leczyc dobrowolnie (wg mnie to chore). legalizujac pozbylibysmy sie tych okropnych chemikow gdzie wiele ludzi je pali nawet o tym niewiedzac i ktore naprawde szkodza oraganizmowi !
ssij (niezweryfikowany)

Otóż, moje zdanie na powyższy temat jest takie: Marihuana --&gt;przyzwyczaja&lt;-- do siebie tak jak można przyzwyczaić się do wypijania np. dwóch, trzech piw co piątek i sobotę nie popadając w nałóg (trudno stwierdzić że osoba pijąca trzy piwa co weekend jest alkoholikiem). Wiadomo, są różni ludzie i ich różne przypadłości dlatego jestem skłonny uwierzyć w to, że ktoś &quot;uzależnił &quot; się od marihuany gdyż wyobrażam sobie, iż łatwo popaść w rytuał codziennego palenia gdy się nie ma sprecyzowanych celów w życiu lub też brak chęci do samokształcenia tudzież podjęcia pracy (w tej sytuacji siedzenie w domu, palenie i oglądanie filmów na dvd to &quot;najlepsze &quot; rozwiązania dla takiego osobnika, przez co ludzie palący ale również realizujący się w życiu tracą w ocenie &quot;specjalistów &quot;). Druga sprawa: mitem jest, że palącym często potrzeba coraz większych dawek marihuany (takie zjawisko może wystąpić kiedy pali się codziennie ale i tak jest to znikome zwiększenie ilości potrzebnych do uzyskania danego stanu, co więcej, wystarczy kilka dni bez i wszystko wraca do stanu wyjściowego). Trzecia sprawa: nie uważam, że marihuana nie ma żadnych skutków ubocznych, napewno jakieś wystepują, jedni je troszkę odczuwają drudzy nie, ale zwracam uwagę, że praktycznie wszystko ma jakieś niepożądane działania (w tym miejscu apeluję do wszystkich osób używających słodzików - przestańcie! aspartam w nich zawarty powoduje różnorakie negatywne interakcje w naszym organiźmie a nawet wpływa na sposób myślenia, przestałem używać tego paskudztwa i czuję sie znacznie lepiej). Na zakończenie mojego wywodu pragnę nadmienić, że nie liczę już na legalizację marihuany w tym kraju, tak samo zresztą nie mam nadziei na to, że nasi politycy przestaną obławiać się dobrami wątpliwego pochodzenia a zaczną ostro działać w kierunku poprawy sytuacji kraju. Jedyna moja troska w tym temacie to ,to żebym nie musiał latać za ziołem nie wiadomo dokąd i żeby, jakiś przeważnie niewykształcony burak którego jedyną formą pracy jest wydzielanie mniejszych woreczków z większej kupki przy niemałych korzyściach materialnych, nie mieszał mi mojej Marii z niewiadomo czym (czy też maczał w rozpuszczalniku).
zomo (niezweryfikowany)

Nie ma co zbytnio najezdzac na p. Iwone, bo jak sama powiedziala jej doswiadczenie bierze się z teorii połączonej z &quot;praktyką &quot; (przy czym mowi tu o leczeniu pacjentow a nie o paleniu). <br> <br>Pozdrawiam pania Iwone i jej podobnych osobników kształconych na podstawie propagand y pana Anslingera. <br> <br>grAAl
-St_30 (niezweryfikowany)

nie doczytałem do końca, bo ... hm... poprostu nie mogę... zacytuję: &quot;...bredzisz....Pan/ &quot;i &quot;/ .... bredzi!!!... &quot; // fakjing szjet!
romek (niezweryfikowany)

jesli mowimy o uzaleznieniu, to raczej w przypadku ziela mozna mowic o przyzwyczajeniu jak do tysiaca innych rzeczy, jak np. do picia codziennie z rana kawy! czy to od razu uzaleznienie?!
Michał (niezweryfikowany)

uważam że pani wogóle nie zna sie na tym czym sie zajmuje,pani wiedza sprowadza się jedynie do przeczytanych książek a w rzeczywistości jest inaczej.Oczywiście w pewnym stopniu ma pani racje ale to w bardzo małym,pani wiedza opiera się tylko na książkach i sporadycznych przypadkach.Dlatego przez takich ludzi jak pani nigdy nie zalegalizujemy marihuany
g (niezweryfikowany)

ze te wszystkie negatywne efekty w mozgu najbardziej widac jak sie juz przestanie. <br> <br>to chyba nie przestaje. <br> <br> <br>a problem jest taki - jak ktos juz napisal. skoro ma kontakt tylko z gowniarzami, ktorzy w wiekszosci juz maja problemy z prawem/rodzina - to ma spaczony obraz. <br> <br>a inna sprawa, ze uzaleznia. jak i tysiace innych rzeczy.
pino (niezweryfikowany)

pale zielsko od wielu lat i nie zauwarzylem zadnych duzych zmian w moim zachowaniu nie czuje sie uzalezniony poniewarz jak mam pieniadze to pale a gdy ich niemam po prostu nie pale jestem za legalizacja poniewarz ci co chca palic i tak beda to robic i nikt im tego nie zabroni nawet polskie prawo thc. pino wraz z ekipa nigdy nie wymiekna
pino (niezweryfikowany)

ziolo bylo jest i bedzie jarane pino ekipa dzn
BOSTON (niezweryfikowany)

pale trawe jakies 14 lat miałem kilka dluzszych &quot;ciagow &quot; i nic no przez pierwszy tydzien abstynecji człowiek jest troche bardziej nerwowy i mozna sie niezle spocic ale czy sa jakies zmiany w moim mozgu? ta stałem sie serijnym morderca k.....a o czym ta baba mówi? moje zdanie jest takie jak ktos chce sie uzaleznic to jego sprawa :-) podobno to jest wolny kraj!!!
Terence (niezweryfikowany)

nie no , ta pani &quot;specjalistka &quot; opiera się na swoich wyobrażeniach i na nieletnich przestępcach palących marichuane hehe ale co ja tam wiem , pewnie mam &quot;silnie rozwinięty mechanizm broniący &quot; , a pani &quot;specjalistka &quot; to alfa i omega hehe
vrOObel (niezweryfikowany)

Otóż, moje zdanie na powyższy temat jest takie: Marihuana --&gt;przyzwyczaja&lt;-- do siebie tak jak można przyzwyczaić się do wypijania np. dwóch, trzech piw co piątek i sobotę nie popadając w nałóg (trudno stwierdzić że osoba pijąca trzy piwa co weekend jest alkoholikiem). Wiadomo, są różni ludzie i ich różne przypadłości dlatego jestem skłonny uwierzyć w to, że ktoś &quot;uzależnił &quot; się od marihuany gdyż wyobrażam sobie, iż łatwo popaść w rytuał codziennego palenia gdy się nie ma sprecyzowanych celów w życiu lub też brak chęci do samokształcenia tudzież podjęcia pracy (w tej sytuacji siedzenie w domu, palenie i oglądanie filmów na dvd to &quot;najlepsze &quot; rozwiązania dla takiego osobnika, przez co ludzie palący ale również realizujący się w życiu tracą w ocenie &quot;specjalistów &quot;). Druga sprawa: mitem jest, że palącym często potrzeba coraz większych dawek marihuany (takie zjawisko może wystąpić kiedy pali się codziennie ale i tak jest to znikome zwiększenie ilości potrzebnych do uzyskania danego stanu, co więcej, wystarczy kilka dni bez i wszystko wraca do stanu wyjściowego). Trzecia sprawa: nie uważam, że marihuana nie ma żadnych skutków ubocznych, napewno jakieś wystepują, jedni je troszkę odczuwają drudzy nie, ale zwracam uwagę, że praktycznie wszystko ma jakieś niepożądane działania (w tym miejscu apeluję do wszystkich osób używających słodzików - przestańcie! aspartam w nich zawarty powoduje różnorakie negatywne interakcje w naszym organiźmie a nawet wpływa na sposób myślenia, przestałem używać tego paskudztwa i czuję sie znacznie lepiej). Na zakończenie mojego wywodu pragnę nadmienić, że nie liczę już na legalizację marihuany w tym kraju, tak samo zresztą nie mam nadziei na to, że nasi politycy przestaną obławiać się dobrami wątpliwego pochodzenia a zaczną ostro działać w kierunku poprawy sytuacji kraju. Jedyna moja troska w tym temacie to ,to żebym nie musiał latać za ziołem nie wiadomo dokąd i żeby, jakiś przeważnie niewykształcony burak którego jedyną formą pracy jest wydzielanie mniejszych woreczków z większej kupki przy niemałych korzyściach materialnych, nie mieszał mi mojej Marii z niewiadomo czym (czy też maczał w rozpuszczalniku).
PRAWDA (niezweryfikowany)

Faktem są badania a nie sraniem jakiegoś wszechwiedzącego mędrca, których pełno na każdym kroku. Szczególnie w TV. <br> <br>1) Oto szczegóły badań- FAKTY- <br>--------------------------------------------- <br> &quot;Dr Heath na zlecenie rządu USA przeprowadza badanie mające wykazać, że marihuana uszkadza mózg. Doświadczenie polegało na założeniu rezusowi maski gazowej i podaniu w ciągu 5 minut dawki dymu odpowiadającej ponad 60 jointom. Sekcja wykazała uszkodzenia mózgu, jednak były one spowodowane zatruciem tlenkiem węgla i brakiem tlenu. &quot; <br> <br>-------------------------------------------- <br> <br> <br>2) Czyżby człowiek był stwożony do bakania ? <br> <br>------------------------------- <br> <br>Badania w Akademii Medycznej w St. Louis wykazują, że w ludzkim mózgu znajdują się receptory reagujące na THC. Co ciekawe, okazało się, że receptory te nie są pobudzane przez żadne inne znane substancje. <br> <br>-------------------------------- <br> <br> <br>KTO ZAPRZECZy FAKTĄ ? <br>żródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_konopi
Terence (niezweryfikowany)

Ave vrOObel!! święta racja! Popieram Twoją wypowiedź w 100%, z głowy mi to wyjołeś...pozdrawiam
paweł grabka (niezweryfikowany)

dzieki Panu, panskiemu bratu, a przede wszystkim dzieki policji i prokuratorom wiem juz, ze marihuana to szalenie grozny i obrzydliwy narkotyk, ktory zabral niejedno mlode zycie. Wczesniej tego nie wiedzialem. Dziekuje. Nie wiem, gdzie bym dzisiaj byl, gdybym dalej palil te smiercionosna roslinke. &quot;:) <br> A czy jesli ktos ma anoreksje to marihuana tez mu zaszkodzi? Ach ten populizm...
jass (niezweryfikowany)

Drodzy Państwo. Ganja nie jest groźna, można ją palić, ale mimo wszystko lepiej nie przeginać. Zapalić sobie od czasu do czasu można, nawet może być miło. Ale dłuższe ciągi są bez sensu, bo spada poziom kumacji i pojawia się dokuczliwy kaszel (przynajmniej w moim przypadku).
1graal (niezweryfikowany)

Nie ma co zbytnio najezdzac na p. Iwone, bo jak sama powiedziala jej doswiadczenie bierze się z teorii połączonej z &quot;praktyką &quot; (przy czym mowi tu o leczeniu pacjentow a nie o paleniu). <br> <br>Pozdrawiam pania Iwone i jej podobnych osobników kształconych na podstawie propagand y pana Anslingera. <br> <br>grAAl
smok (niezweryfikowany)

hahaha
-St-30 (niezweryfikowany)

nie doczytałem do końca, bo ... hm... poprostu nie mogę... zacytuję: &quot;...bredzisz....Pan/ &quot;i &quot;/ .... bredzi!!!... &quot; // fakjing szjet!
oka foka (niezweryfikowany)

teraz to jest kórwa duzo chemi w tym jaraniu w polsce ,i nie dziwie sie że tak ludzie sie od tego uzależniają
Greens\' Groom (niezweryfikowany)

teraz to jest kórwa duzo chemi w tym jaraniu w polsce ,i nie dziwie sie że tak ludzie sie od tego uzależniają
kamil87 (niezweryfikowany)

jesli mowimy o uzaleznieniu, to raczej w przypadku ziela mozna mowic o przyzwyczajeniu jak do tysiaca innych rzeczy, jak np. do picia codziennie z rana kawy! czy to od razu uzaleznienie?!
Roman (niezweryfikowany)

pierdolenie o szopenie a szopen w terenie <br> <br>nie dam rady jakie pzdury <br> pale sobie juz od 10 lat i ale to chu... a co naj lepsze studjuje i jeszcze mam stypedium za wyniki w nauce :)))) <br> <br>
piter (niezweryfikowany)

kobieta ma racje sam sie kiedys udalem do poradni,ale pale nadal bo poprostu to lubie i nie czuje sie z tym zle.kazdy ma prawo robic co mu sie podoba.moim zdaniem alkochol jest znacznie bardziej grozniejszy od marihuany.mam wlasne drzewko wiec nie kupuje od dealerow zeby nie dawac zarobic przestepcom.ale z naszy prawem jest cos nie tak bo za 0,5grama canabisu dostalem 2 lata w zawieszeniu i 1.700zl grzywny-chorzy ludzie...pozdrawiam amatorow trawki i skunka
param (niezweryfikowany)

trawa niebezpieczniejsza od tytoniu,halucynacje?!!!jakiego koloru są włosy tej pożal się boże, &quot;specjalistki &quot;?
maek (niezweryfikowany)

fuck, zapomniałem co miałem napisać.
maek (niezweryfikowany)

konserwanty, większość żarcia, chemikalizowane napoje a nawet tlen przez który się starzejemy (NG Channel/2005). Jeśli każdy człowiek miałby się od wszystkiego co szkodzi odciąć i nie zadowalać zmysłów sprawiając sobie psychiczną przyjemnąść to na czym by życie polegało?? Można by ześwirować (tzn. wg. Pani uszkodzić układ nerwowy). Nie chce wiedzieć jak wygląda życie Pani Iwony ale z pewnością powściągliwie. Widać że Pani baaardzo krytycznie i jednoznacznie podchodzi do tematu i może DLATEGO tak mało Pani osób udaje się wyleczyć. Jeżeli chodzi o porównanie trawy do alkoholu to tak jakby porównać chirurga do hitlera albo Pol Pota if u know what i mean. Tak więc podsumowując radzę Pani spojżeć z troszke innego kąta na temat...może wtedy osiągnie Pani sukces. <br> <br>
mimic (niezweryfikowany)

pierdolele <br>IMHO wymijające odpowiedzi miłej pani z ośrodka dają palącym jeszcze większą pewność co do nieszkodliwości trawki . Zamiast napisać o najbardziej widocznych efektach palenia tzn. robieniu się coraz głupszym i zobojętnieniu na niemal wszystko wyminiane są zaburzenia układu nerwowego i większa możliwość wystąpienia raka - przeciętny czytelnik nie przejmie się czymś takim bo pomyśli że z nim tak nie będzie. A głupota i zobojętnienie atakuje każdego.
zwala (niezweryfikowany)

Moze zamiast trawy od roku heroine przypalasz kocie...
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Takie artykuły powstają tylko po to żeby odstraszyć osoby które nigdy jeszcze nie paliły a mają na to ochotę i szukają informacji na ten temat.....</p> <p>Artykuł to pełna kompromitacja haha co za bzdury ... aż mi się nie chce wytaczać batalii argumentowej bo ten atrykuł jest poprostu za słaby.</p>
gośka (niezweryfikowany)

to bzdury co ta babka wygaduje... Osobiscie mi czesto zdarzalo sie ze np.nauka wkrecala mi sie i przez godzine robilam zadania z matmy, gadalam z rodzicami lub pomagalam babci. bez sensu - kazdy z osobna inaczej odbiera dzialanie trawki z reszta nie mozna uogólniać i zapisywac wszystkich pod tematem &quot;ten co pali ...
powkers (niezweryfikowany)

hmmm..... jak dlamnie to Pani sie totalnie zkompromitowala, albo ja zamalo pale bo jeszcze halucynacji nigdy niemialem
Iwory (niezweryfikowany)

<p>no bez kitu halunów to raczej niema po ganji</p><p>a co do uzależniania to występuje owszem,</p><p>wiem po swoim przykładnzie, robiłem od wrzesnia do lutego dzien w dzien bez przerwy po 2-3 szt./24h, z różnych sprzetów fifa, bonia,wiadra,jointy</p><p>to dopiero jest kop takie wiadra :D, ale no mniejsza, nie raz mam tak prawie co dzien xd</p><p>że zajaram z rana szluge, chrzakne, pozbede sie wydzieliny i patrze a tu zielona WTF ?!?!?!?!!?</p><p>nw, to sie zbiera na płucach ?</p><p>no jebać to, jak sie jara jakies samosieje to sie pierdoli w głowie, bo kurwa doba to mi leciała w pare chwil.</p><p>I piszac to wyżej nie opieram sie o facebookowe memy, funpge czy też komentarze, tylko o własne doświadczenie.</p><p>Nie powiem że nie, ale lubie sobie zajarać z przyjaciółmi.</p><p>Sięgałem po anfe ale nie przez marihuane tylko przez alkohol z tego powodu że byłem taki najebany że nie mogłem mówić i zaopatrzyłem sie w to i odrazu wróciłem do żywych ( ale to tylko w skrajnych przypadkach), "dlatego nie pije" raz na 2-3 miechy,</p><p>szczerze wole byc na haju, mieć gastro, czerwone oklapniete oczy, niż</p><p>zajebany rzygać pod siebie, rzucać sie do każdego ( nawet z tymi co pije ), mieć kaca, boleści wątroby, zaburzenia równowagi,&nbsp;</p><p>&nbsp;</p><p>Nie uwieżycie ale za 9 dni kończe 18 lat to może za duże przeżycia jak na taki młody wiek jak mój ale tak niestety bywa z młodymi ludźmi.</p><p>&nbsp;</p><p>Marihuana a kariera szkolna( nauka ), tak jak pow. pani że zależy jakbyślimy wychowywani, tnz tak jak mam ja po moim przykładzie że nie potrafie siąść do lekcji i poprostu zacząc sie uczyć moge siedziec cały czas przed kompem,</p><p>albo wyjść i wrócić za pare, parenaście godzin, byle zadala od książek zeszytów.</p><p>Ale przychodzi poniedziałek i zaczynam kminić prace domowe żeby bani nie dostać.</p><p><span style="font-size: 13px;">Jak jestem na haju i słucham nauczyciela to spoko wszystko pamiętam</span></p><p>ale zaczne gapić sie w sciane lub gadac z kumplem to juz chuj bombi strzelił.</p><p>No i oczywiście trzeba zajarać przed sprawdzianem, wtedy pełne skupienie nad kartką i otworzenie szerokich pasm kreatywności. No dostaje 3+ nawet 4 a nic sie nie ucze, zero wgl nie zagladam do zeszytów, ale trzeba poprawiać sie a tak sie nie chce....</p><p>Idiotyczną sytuacja jaka sie spotkałem to że marysia była pryskana białą (szmatą, ścierwem) przez co żekomo bardziej uzależniała nie odczułem tego po sobie.</p><p>Jedynie co zauważyłem to jakbym miał oczy tak jak sie wstaje rano to miałem tak cały dzień. I wysuszone wargi no to jest obiaw anfetaminy w organiźmie.</p><p>&nbsp;</p><p>&nbsp;</p><p>To tak marihuane można palić ale z głową, nie codzień, i nie systematycznie.</p><p>Jak nie macie co robić z kumplami i pierwszą myślą jest chomy sie zjarać to jest złe podejście. Bo potem nic nie bd robić innego tylko palić. A jak i to wam sie znudzi to bede widziec wasze pomniki.... czego nikomu nie życze</p><p>ide w kime elo 5!</p>
pitt (niezweryfikowany)

nie ma sprawiedliwosci w prawdziwym panstwie prawa ta pani dostała by wyrok za demonizowanie marihuany! to jest poprostu skandal pani nie wie co w &quot;trawie piszczy &quot; wiedza ksiazkowa to nie wszystko sa tez badania społeczne i tak zwany wywiad srodowiskowy i poprostu wiedza a nie dyplom za &quot;masło &quot; szok a mowiac o uzaleznieniu to tak serio to wszyscy terapełci ci powiedza ze nie ma cudownej tabletki jak chcesz to nie bedziesz palił a THC to nie opiaty czy inne gowno co uzaleznia fizycznie! POWINNA SIE PANI WSTYDZIC
Rasta (niezweryfikowany)

Komentując ten artykuł od razu widać, że ta pani nigdy w życiu nie paliła marihuany. A wątpie czy ktoś taki ma prawo się wypowiadać. Marihuana nie powoduje kaca. Uczucie ciężkości, otępienie i bole głowy pojawiają się, jeżeli palący ma do czynienia z marihuaną kiepskiej jakości lub po jej paleniu wypala dużo papierosow - wtedy na 100% pojawiają się owe dolegliwości.
Anonim (niezweryfikowany)

<p>[quote=Rasta]Komentując ten artykuł od razu widać, że ta pani nigdy w życiu nie paliła marihuany. A wątpie czy ktoś taki ma prawo się wypowiadać. Marihuana nie powoduje kaca. Uczucie ciężkości, otępienie i bole głowy pojawiają się, jeżeli palący ma do czynienia z marihuaną kiepskiej jakości lub po jej paleniu wypala dużo papierosow - wtedy na 100% pojawiają się owe dolegliwości.[/quote]</p><p>&nbsp;</p><p>Marihuana nie zostanie w tym kraju zalegalizowana. A wiecie dlaczego? Bo za jej legalizacją opowiadają się przejarane półmózgi które jedynie dostarczają argumentu przeciwnikom. 90% ludzi popierających legalizację marihuany to gimbusy albo ludzie na poziomie gimbusów którzy nie są w stanie stworzyć merytorycznego argumentu nie mówiąc już o żadnej poważniejszej dyskusji.</p><p>&nbsp;</p><p>Przykładem jest powyższy tekst i sugestia jakoby wypowiedź tej pani podważył fakt że nie paliła marihuany. Idąc tym tropem o leczeniu raka nie ma pojęcia onkolog który go nie doświadczył, a o II wojnie światowej nie ma pojęcia ktoś kto jej nie przeżył. I fachowo taka argumentacja nazywa się argumentum ad hominem i jest zwykłą pozamerytoryczną sztuczką erystyczną.</p><p>&nbsp;</p><p>Ja sam jestem ZA LEGALIZACJĄ MARIHUANY, ale za tym trzeba opowiadać się rzeczowymi argumentami a nie prostackimi gadkami spod szkolnej bramy.</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • 25I-NBOMe
  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

Impreza z ostrą muzyką hardcorowo, breakcorowo, speedcorowo, terrorcorową :)

   Tak sobie pomyślałam, że warto by było uzupełnić neurogroove o moje doświadczenia :) Publikowałam tutaj trip raporty z początków mojej psychoaktywnej kariery, które były średnio udane. Nie jest łatwo teraz opisać te długie lata licznych doświadczeń. 

    Niedawno wpadłam na pomysł, żeby wkleić tutaj fragment mojej (nieskończonej jeszcze) książki, w której opisałam najpiękniejszego tripa w moim życiu. Wycięłam zbyt osobiste momenty a zostawiłam te, które dotyczą samego tripa. Miłej lektury :)

  • Gałka muszkatołowa

Doświadczenie:

Natura- Galka Muszkatołowa (wielokrotnie), MJ (regularnie), haszysz

Chemia-Amfetamina, pixy, Kodeina, Tramadol, Dopalacze(Prawie wszystkie ziola)

Wiek: 18 lat (70kg)

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Byłem bardzo podekscytowany ale również troszkę zestresowany. Troszkę momentami pobolewał mnie brzuch, ale nie wiem czy to z głodu czy ze stresu po prostu. Jako otoczenie wybrałem mój pokój, w którym to testowałem wszystkie używki które mi przyszło wziąć. Rola Trip sittera wypadła na mojego brata. Zawsze jak coś testowałem to właśnie z nim, a dodatkowo sam parę dni później miał zarzucić trochę kwasku, więc mógł popatrzeć jak to wygląda z zewnątrz.

O LSD czytałem od naprawdę długiego czasu. Podobała mi się bardziej duchowe przeżycie tej substancji niż "rozrywkowe". Udało mi się zdobyć dzięki cebulki.
Zamówiłem 5 blotterów po 110 µg. Paczka doszła po 2 dniach. Postanowiłem na następny dzień już wziąć, ponieważ warunki mi odpowiadały - miałbym mieszkanie dla siebie i brata na najbliższe 9h.
 

Dzień brania
Godzina 4:50

  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

pozytywne nastawienie, w otoczeniu dwóch bliskich mi i zaufanych osób, wyjście do muzeum

Wiele razy zabierałam się do napisania trip raportu po spróbowaniu nowych używek (z mniejszą czy większą korzyścią dla mnie), jednak mam wrażenie że im bardziej człowiek w to wsiąka, tym w jakiś sposób mniej ‘wyjątkowe’ wydają się wszystkie kolejne okoliczności. Precyzując co mam przez to na myśli: odwrotnie proporcjonalnie do ilości nabywanych doświadczeń coraz mniej analizuje się na czym polegają nowe doznania, a bardziej po postu je przeżywa, tak po prostu będąc tu i teraz. A przynajmniej tak działa to w moim przypadku.