Terapeuta uzależnień: Zielsko ma konsekwencje w następnym pokoleniu

Na oczach Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, zmieniła się rzeczywistość wokół substancji psychoaktywnych w Polsce. Ekspert opowiedział, co działo się za kulisami tej zmiany. - To miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła - powiedział wprost.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

WP Kobieta
Aleksandra Zaprutko-Janicka

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych argumentów.

Odsłony

151

Na oczach Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, zmieniła się rzeczywistość wokół substancji psychoaktywnych w Polsce. Ekspert opowiedział, co działo się za kulisami tej zmiany. - To miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła - powiedział wprost.

Gościem Kuby Jankowskiego w programie "Balans" był certyfikowany terapeuta uzależnień Robert Rutkowski, który zajmuje się pomocą osobom uzależnionym od alkoholu, narkotyków, leków, hazardu oraz zmagających się z innymi obsesjami i kompulsjami, a także wspieraniem rodzin osób uzależnionych. Ekspert podzielił się spostrzeżeniami na temat tego, jak zmieniła się Polska z perspektywy jego profesji.

- Mi i mojemu środowisku w głowie się nie mieściło i mojemu środowisku, że dożyjemy czasów, w których marihuana stanie się tak powszechna i wręcz uwaga, teraz, w momencie kiedy wypowiesz coś złego na temat marihuany, jesteś poddawany ostracyzmowi - powiedział Rutkowski w programie.

- Marihuana właśnie jest genotoksyczna, czyli następuje przekazywanie zaburzeń, uwarunkowań, zakłóca to percepcję, zakłóca sprawność działania na kolejne pokolenia. To nie są tylko twoje dzieci, jeżeli jarasz zielsko, ale to są również dzieci twoich dzieci. To jest korelacja między schizofrenią a paleniem marihuany - podkreślił.

Papierosy mają swoją cenę

Ekspert powołał się na ustalenia noblisty, neurobiologa, psychiatry i naukowca Ricka Candela, który napisał, że nikotyna zmienia reaktywność obwodów neuronalnych w naszym mózgu, które odpowiadają za produkcję dopaminy. Zatem w nałogu chodzi nie tylko o nawyk sięgania po coś, spalania i wprowadzania dymu do płuc.

- Okazuje się, że również samo działanie dymu nikotynowego wpływa na to, że my jesteśmy, uwaga, bardziej podatny na inne narkotyki. Ci właśnie palacze nikotyny mieli niesamowitą dużą łatwość, wielką łatwość sięgnięcia po produkty z cetrahydrokanabinolem - wyjaśnia ekspert, odnosząc się do specyfiki sytuacji w latach 90 i niedługo po roku 2000. - Łatwiej zaczęli palić marihuanę, szczególnie chodzi o młodych ludzi. Pracując już wtedy w fotelu terapeuty, w wywiadach mi wychodziło, że marihuanę palili ludzie, którzy mieli wcześniej kontakt z nikotyną. I ta nikotyna rzeczywiście była taka narracja, że ona jest tą, która otwiera kolejne wrota innych narkotyków ciężkich - podkreśla.

Propozycja do odrzucenia

Jak wyjaśnił Rutkowski, już wtedy zwracał mocno uwagę na to, jaki negatywny wpływ ma marihuana na organizm, zbierał odpowiednie badania. Zaczynał jednak słyszeć, że ludzie nie widzą problemu z paleniem suszu z konopi, choć polemika była niewielka.

- Dla mnie też takim momentem niezwykle mi uświadamiającym, że coś się zaczyna dziać z marihuaną, było spotkanie około 20 lat temu. Byłem jeszcze szefem organizacji pozarządowej. Moja koleżanka, która była jedną nogą w Polsce, drugą nogą w Stanach, bardzo mocno zaangażowana w takie aktywności stowarzyszeniowe, fundacyjne, poprosiła mnie, żebym się spotkał z jej kolegą ze Stanów, z niejakim Johnem. John przyszedł do mnie, do siedziby mojego stowarzyszenia na ulicy Sobieskiego 112, niedaleko Chełmskiej. Wyglądał jak komandos, jak przedstawiciel służb specjalnych.

- On mówi, że on proponuje mojemu stowarzyszeniu absolutnie legalne uczciwe wpływy na konto stowarzyszenia. Myśmy wtedy bardzo ostro walczyli o dotację. Trzeba było mocno wywalczyć, żeby przetrwać. To stowarzyszenie miało w statucie profilaktykę, pracę z młodzieżą, z rodzicami, z rodzinami objętymi nieszczęściem narkotykowych problemów. I on mi nagle proponuje, że będzie wpływać taka kwota pieniędzy, która rozwiązuje nasze problemy absolutnie na kilka lat naszej działalności. Ale to miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła. Znaczy ja wtedy, ja pamiętam dokładnie tę rozmowę, pamiętam dokładnie kontekst. Myślałem, że to jest jakiś sen. Gość mi proponował pompowanie kasy po to, żebym w mediach zaczął mówić sympatyczniej o marihuanie - wspomina terapeuta uzależnień, podkreślając, że chodziło o promocję marihuany.

- Wtedy ja pierwszy raz usłyszałem termin medyczny marihuana. On mnie chciał skorumpować - powiedział wprost Rutkowski.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Tripraport

Pozytywne nastawienie, oczekiwanie doświadczenia silnego, psychodelicznego stanu. W moim mieszkaniu, przez jakiś czas w towarzystwie przyjaciółki.

TR trochę długi, poza tym mój pierwszy, więc zapewne bardzo niedoskonały. ;) Mimo to zapraszam do lektury.

 

 Wiek: 16, waga: 58 kg.

 

Bardzo ucieszona, czekałam na K. która miała przyjść do mnie ze swoim opakowaniem Acodinu. Miał to być nasz drugi raz, więc w sumie nie bałyśmy się. Ja jednak chciałam mocniejszych wrażeń niż ostatnio - wtedy wzięłyśmy po 15 tabletek. Tym razem planowałam wszamanie 20. Trochę obawiałam się większej dawki, sama nie wiem, czemu.

  • LSD-25


Jak pisał Tokien: "Niebezpieczne są narzędzia wiedzy głębszej, niż ta którą sami posiadamy."

  • 4-ACO-DMT
  • DOC
  • Przeżycie mistyczne

Ciepły letni wieczór, zacisze domowe, nastawienie pozytywne, pierwszy raz z DOC

Wstęp:  Pewnego, kwaśnego dnia, wszedłem w posiadanie 1 blotera, na którym było 4mg słynnego DOCtora. Niestety z powodu braku czasu przeleżał na dnie szafy jakieś 3 miesiące. W końcu nadszedł na niego czas. O godzinie 21 30 znalazł się wraz z niewielką ilością soku w moim pustym żołądku.

  • 4-HO-MET
  • Dekstrometorfan
  • Olanzapina
  • Tripraport

Kuchnia, z tyłu lodówka, za oknem pizgawica i szare niebo. W głowie mały burdel, co od dawna jest standardem

...czyli o tym: jak miałem pójść po fajki, ale pokój mi zabronił (a właściwie krzesło).

Zazwyczaj mam w dupie takie tekściki w podpisach, jednak tym razem napiszę otwarcie: ten trip report nie ma na celu gloryfikacji podawania dożylnego tryptamin czy innego ołowiu; pilleater de pigułożerca w żadnym razie nie ma zamiaru namawiać tym wpisem kogokolwiek do podawania dożylnego czegokolwiek.

randomness