Wprowadzenie.
Sarojs Cookbook - czyli zdrowo smacznie i przyjemnie :)) 1-1/2 szklanki wodySkładniki:
2-1/2 szklanki ciepłego mleka
1 łyżka stołowa wyprażonych i posiekanych migdałów<
Składniki:1-1/2 szklanki wody
2-1/2 szklanki ciepłego mleka
1 łyżka stołowa wyprażonych i posiekanych migdałów
1 łyżka posiekanych orzechów nerkowca
1/2 łyżka posiekanych pistacji
1/4 łyżki nasion maku
1/4 łyżka nasion melona (kharbooj seeds - obrane nasiona melonów i cantalop - przyp. Arm.)
1/4 łyżki anyżu
1/4 łyżeczki (nie - łyżki! - przyp. Arm.) zmielonego cardamonu
1/4 szklanki ususzonych płatków róży
1 łyżeczka wody różanej
1/4 łyżeczki pieprzu
1/8 łyżeczki imbiru
1/8 łyżeczki sproszkowanego cynamonu
1/2-3/4 szklanki cukru
15 gram liści i pąków cannabis (co jest zakazane w wielu miejscach i dostępne w niewielu sklepach, niektórzy nie mają możliwości użyć tego składnika (taa.. zakazane, niezakazane i tak figę to znaczy - przyp. Arm.)Sposób przyrządzenia:
- Oczyść liście i pąki cannabis usuwając wszelkie gałązki i nasiona
- Umyj je dokładnie
- W garnku zagotuj wodę
- Dodaj wszystkie składniki prócz cukru i mleka
- Gotuj to na wolnym ogniu przez 10 minut
- Odcedź i zatrzymaj płyn
- Stałą część przemiel w kamiennym (!?) młynku dodając 1-2 łyżki stołowe ciepłego mleka
- Przeciśnij przez muślin (rodzaj bawełny - przyp. Armag.) oddzielając płyn do naczynia
- Powtarzaj poprzednie dwa kroki póki nie zużyjesz 1 szklanki mleka a stała część nie stanie się sucha i wiórowata
- Wyekstrachowane mleko powinno być pozbawione zanieczyszczeń
- Zmieszaj tak otrzymane mleko z zagotowaną przedtem wodą
- Dodaj pozostałe mleko i cukier
- Chłódź przez 2-3 godziny i podawaj
Wydajność: 4 szklanki
Czas: 45 minut
Przechowywać można przez: 1-2 dni (hehe - kto by wytrzymał ;P - przyp. Arm.)
Przepis pochodzi ze strony Saroj\'s cookbook Adres podrzucony przez xxx, tłum. Armageddon
Ulubiony bar, same znane osoby, siedlisko największych alkoholików, ćpunów i degeneratów w dzielnicy.
Blu bli bla (bełkot), co się dzieje? Gdzie ja jestem? W aucie. Rozglądam się pijackim wzrokiem. Obok leży zgięty kumpel, z przodu moja siora, kieruje kumpel. Wszyscy w stanie nietrzezwości. Z wyjątkiem kierowcy, który nie pił tylko jarał. Już wiem. Noo taaa, przecież piątek...
Mieszanka ekscytacji, i zdenerwowania, z przewagą tego pierwszego. Starałem się niczego nie oczekiwać, ani nie zakładać, otoczenie komfortowe, wynajęty pokój z łazienką na skraju małego miasteczka na wschodzie Polski.
Przed progiem
Łysiczka Lancetowata
enteoczekolada nadziewana mielonymi grzybkami w ilości ok 60-80 szt.
(dostawca przywiózł materiał pokruszony dlatego tródno dokładnie określić ilość ;)
miałem zaszczyt próbować grzybków wcześniej, zmieniły mnie, pokazały coś...
teraz zrozumiałem co to było, zrozumiałem bo czas był odpowiedni.
-------
set&settings:
6 dzień 3 miesiąca, 6 marca 2004, sobotni wieczór, pełnia, rok przestępny, dziwna data...
Komentarze
No nizle-ide do kuchni przyrzadzac:)
to chyba o mozdzierz chodzi, zeby to jakos utrzec czy cos.
to chyba o mozdzierz chodzi, zeby to jakos utrzec czy cos.
To w ogóle tłuszczu nie ma, to chyba nie powinno się rozpuścić?
To w ogóle tłuszczu nie ma, to chyba nie powinno się rozpuścić?
To w ogóle tłuszczu nie ma, to chyba nie powinno się rozpuścić?
To w ogóle tłuszczu nie ma, to chyba nie powinno się rozpuścić?
a jakie efekty sa po tym???
jezu, 15 gramów? trochę sporo
Heh, mam znajomego Hindusa, mówił, że raz w życiu próbował tego bhangu (w Indiach bhang jest legalny) i podobno nieźle kopie. :D