W tym raporciku, chcialbym opisac moje wrazenia po dymanku na pigulce (jak komus, cos nie pasuje to niech tego nie czyta dalej).
Policjanci z białostockiej patrolówki zatrzymali 38-latka, który w sklepie jak gdyby nigdy nic, jadł zabrane z półek produkty spożywcze. Część z nich spakował również do plecaka, nie zważając na obsługę sklepu. Miarka się przebrała, kiedy zapalił lufkę z marihuaną. Wtedy ekspedientka zamknęła go w sklepie i powiadomiła policjantów. Dodatkowo w jego kieszeni mundurowi znaleźli narkotyki. Teraz odpowie za swoje sklepowe poczynania i posiadanie narkotyków.
Policjanci z białostockiej patrolówki zatrzymali 38-latka, który w sklepie jak gdyby nigdy nic, jadł zabrane z półek produkty spożywcze. Część z nich spakował również do plecaka, nie zważając na obsługę sklepu. Miarka się przebrała, kiedy zapalił lufkę z marihuaną. Wtedy ekspedientka zamknęła go w sklepie i powiadomiła policjantów. Dodatkowo w jego kieszeni mundurowi znaleźli narkotyki. Teraz odpowie za swoje sklepowe poczynania i posiadanie narkotyków.
Dyżurny białostockiej komendy dostał zgłoszenie o agresywnym kliencie sklepu na osiedlu Piasta. Na miejsce pojechali policjanci z patrolówki. W rozmowie ze zgłaszającą ustalili, że do sklepu wszedł mężczyzna, który najpierw zaczął jeść różne produkty spożywcze, a po chwili kolejne pakował do plecaka. Chwilę później będąc wewnątrz sklepu zapalił lufkę, z której wydobywał się zapach marihuany. Kiedy zgłaszająca zwróciła mu uwagę, zaczął być wobec niej agresywny. Wówczas wyszła ze sklepu zamykając agresora w środku i powiadomiła policjantów.
Interweniujący funkcjonariusze po wejściu do sklepu ustalili, że opisywany mężczyzna to 38-latek. Białostoczanin trzymał w ręce wypalona lufkę, z kolei w jego kieszeni mundurowi znaleźli folię z zawartością suszu roślinnego. Badanie narkotesterem wykazało, że jest to marihuana. 38-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Teraz odpowie za swoje sklepowe poczynania i posiadanie narkotyków. Za to przestępstwo grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
W tym raporciku, chcialbym opisac moje wrazenia po dymanku na pigulce (jak komus, cos nie pasuje to niech tego nie czyta dalej).
Podekscytowanie, lekka nuta strachu jak to bywa przy świeżej substancji.
Całość tripa spędzam w łóżku - moja ulubiona forma przyjmowania opiatów.
Calkiem niedawno w moje ręce wpadła tabletka MST100 od Mundipharma wraz z pregabaliną oraz Dormicum. Po zawodzie jakiego doznałem po zażyciu Midazolamu, dzień oizniej zdecydowalem się na strzał z majki. Mam wyżej średnią tolerancję ze względu na spore ilości oksykodonu zażywane dosyć często w ostatnich dniach - przerzuciłem się tylko i wyłącznie na strzykawki z powodów ekonomicznych. Mam również na bieżąco dojście do nowego sprzętu więc czemu nie?
22:40
Może to śmiesznie zabrzmi ale dla mnie to był prawdziwy dramat i koniec świata. Zakwasiłem z qmplem w wawie na starówce, usiedliśmy pod Zygim i odjeżdżamy.
Zawsze mam dystans i całkowity respekt do psychodelików. Wejdziesz raz i możesz nigdy nie wrócić. Do odważnych świat należy, więc wyrzuciłam strach w kąt i bardzo cieszyłam się na spontanicznego tripa! Ciekawość zżerała każdą mą cząstkę! Totalnie pozytywnie! Miejscówka fantastyczna - wolna, wielka chata! Towarzysze idealni - S i M - lecz niespodziewanie został z nami X ze swoim kumplem i przez to musiałam walczyć z demonami.
Napierw małe wyjaśnienie. Do punktu 4 pisałam, gdy byłam jeszcze w pełni "świadoma". Póżniej przelewałam na papier co mi ślina na język przyniosła. Starałam się wyrwać z galopujących myśli parę sensownych zdań aby kleiły się jakoś do kupy.
Raport napisany jest w oryginale, nie zmieniałam nic, więc z góry ostrzegam na składnię i takie tam ;)
* Jest moimi przemyśleniami parę dni po tripie.
Skrót wydarzeń - sobotnie popołudnie