Dwaj bracia i ich kuzyn zatruli się dopalaczami

Cała trójka miała dużo szczęścia, bo pomoc nadeszła w porę.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

nto.pl
Małgorzata Fedorowicz

Odsłony

437

Cała trójka miała dużo szczęścia, bo pomoc nadeszła w porę.

Zdarzenie miało miejsce w niedzielę wieczorem w jednym z domów pod Lewinem Brzeskim. Dwóch braci (16- i 19-latek) oraz ich kuzyna (15-latek) znaleźli w piwnicy rodzice tych pierwszych (obie rodziny mieszkają razem).  


Z młodszymi chłopcami nie było żadnego kontaktu, tylko 19-latek był bardziej przytomny. Rodzice natychmiast wezwali karetkę pogotowia, która zawiozła całą trójkę na Szpitalny Oddział Ratunkowy Brzeskiego Centrum Medycznego.  


Tam, po przebadaniu i uzyskaniu pierwszej pomocy, najszybciej doszedł do siebie 19-latek. Jest już w domu.  


Natomiast młodszy z braci i jego kuzyn, zostali z Brzegu niezwłocznie przewiezieni do WCM w Opolu. Tu 16-latek trafił na intensywną terapię dla dorosłych, a 15-latek na OIOM dla dzieci.  


- Stan 16-letniego pacjenta był bardzo ciężki, chłopiec miał głębokie zaburzenia świadomości, zaburzenia krążenia i oddychania - relacjonuje dr Maciej Gawor, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii WCM w Opolu. - Był zaintubowany, gdyż nie mógł samodzielnie oddychać, miał szybkie tętno, szybki puls, ciągłe skoki ciśnienia. Był bardzo pobudzony, dlatego musieliśmy go wprowadzić w stan głębokiego uśpienia. Na dopalacze żadnych testów nie ma, bo są to związki chemiczne, które nie należą do leków ani środków farmaceutycznych, więc trudno je wykryć. Natomiast mają one działanie na centralny układ nerwowy i wegetatywny. W tym przypadku mogliśmy się tylko domyślić po objawach, że chłopiec stosował wcześniej jakieś środkach psychoaktywne. 


W przypadku dopalaczy można zatem stosować tylko leczenie objawowe. Przede wszystkim starano się więc "usunąć" jak najszybciej z organizmu chłopca substancje toksyczne, poprzez podanie mu dużej ilości płynów, zastosowanie tzw. diurezy nerek.  


Zdaniem doktora Gawora, gdyby chłopców nie znaleziono w porę, to mogliby już nie żyć.

- Na szczęście 16-latek odzyskał już świadomość, może samodzielnie oddychać, jego stan ogólny na tyle się poprawił, że mogliśmy go przekazać na oddział pediatryczny, gdzie przejdzie dalsze badania - podkreśla dr Maciej Gawor. - Trzeba bowiem stwierdzić, czy nie dojdzie do jakiś następstw neurologicznych, czy nie odbije się to np. na sercu czy innych narządach. Wcześniej pacjent ten przyznał się nam, że wypalił z bratem i kuzynem, w szklanej fajce, jakąś substancję. Rzekomo miał to być jakiś susz, który wcześniej namoczyli, chcieli poeksperymentować. 


- W tej chwili 16-latek jest w dobrym stanie, choć przez kilka dni zostanie jeszcze u nas pod obserwacją - wyjaśnia dr Janusz Zaryczański, ordynator Oddziału Pediatrii WCM w Opolu. - Musi odbyć m.in. rozmowę z psychologiem. Rozmawiałem z jego matką, twierdziła, że użył niebezpiecznej substancji po raz pierwszy. Ostrzegłem ich oboje, że jeśli zrobi to po raz kolejny, to może wtedy dojść do trwałego uszkodzenia narządów. Teraz też do końca nie można przewidzieć dalszych tego skutków.


Młodszy chłopiec, 15-latek, przebywał na OIOM-ie dla Dzieci , ale nie musiał być zaintubowany. Oddychał samodzielnie, był w lepszym stanie. - Jeszcze dzisiaj trafi także na nasz oddział.


Czynności wyjaśniające wszczęła już policja z komisariatu w Lewinie Brzeskim, ponieważ zdarzenie miało miejsce na podległym jej terenie. 


- Dwaj młodsi chłopcy zostaną przesłuchani, gdy pozwoli na to ich stan zdrowia, natomiast 19-latek, który już wyszedł ze szpitala, ma się tam zgłosić jeszcze dzisiaj - informuje aspirant Mirosław Dziadek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Brzegu. 


Nieoficjalnie wiadomo, że starszy z braci, 19-latek, był już wcześniej pacjentem SOR-u w Brzeskim Centrum Medycznym, z tego samego powodu.

Oceń treść:

Average: 8 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Spróbuję opisać teraz swoje drugie spotkanie z grzybami, które miało miejsce dzień przed napisaniem tego tekstu. Mając w pamięci pierwszą, bardzo intensywną i nieprzyjemną podróż (około 10 g), postanowiłem przyjąć mniej, czyli 3,8 g ususzonych cubensisów, co w teorii miało zapewnić mocny trip, nie powodujący utraty świadomości.  Zmieliłem grzyby, zalałem sokiem z cytryny i odstawiłem na je na 7h (polecam taki sposób przygotowania osobom, które szczególnie nie tolerują smaku grzybów). Do konsumpcji przystąpiłem przed godziną 23.00.

  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Nastawienie dość standardowe, nic specjalnego. Pozytywny nastój, nieco bardziej przmyśleniowy.

To co się stało na długo zapadnie w moją pamięć...

Pojechaliśmy wieczorem do ziomka bo miał wolną chatę, zapaliliśmy blanta i trochę posiedzieliśmy, w sumie nic ponad normę.

Odczucia wtedy mogę określić na 5/10 w mojej skali najarania. Towar miałem już kilka dni wcześniej w nieco większej ilości. Tego dnia pozbywaliśmy się ostatniej sztuki. Od początku mówiłem że ta odmiana mi się nie podoba, słabo pachniała i z wyglądu sprawiała wrażenie , że będzie conajwyżej przeciętnym buszkiem. Realia były nieco inne, paliliśmy ją kilka razy:

  • Powój hawajski


substancja: ipomea violacea w liczbie 7 nasion.

doświadczenie: lsa, mj, dxm

set&setting: idealnie, jesteśmy na wakacjach nad jeziorem, łono natury, ciepło, pełen pozytyw.





Postanowiłyśmy jeść powój; ja i dwie moje koleżanki. Jako że był to 'pierwszy raz' dla nich obu, zjadły po 5. Jak zwykle strasznie drażnił mnie smak nasion, w moim odczuciu są obrzydliwe, więc wrzuciłam je do gorącej chińskiej zupki, przez co prawie nie czułam smaku.

  • LSD-25

ja pierwszy raz zapodałem połówkę (rzecz nazywała się OM i miała taki dziwny

wzorek) i pojechałem do Katowic.Cóż,było dziwnie,raczej lajtowo, udało mi

się dostrzec głębię trzeciego wymiaru(mam to do dziś - ten efekt nie mija)-

mój kumpel nazwał to 4D i to jest chyba najlepsze określenie.Do dziś też

pamiętam melancholijną podróż pociągiem przez brudny Śląsk z muzyką DCD na

słuchawkach,widok starych ,zczerniałych kamienic,brudnego słońca, zmęczonych

życiem współpasażerów ...eeh...



randomness