Clubbing alternatywny czyli bez narkotyków

Stop narkotykom, przygodnym kontaktom seksualnym, nadużywaniu alkoholu i zbyt głośnej muzyce.

syncro

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza

Odsłony

2843
Stop narkotykom, przygodnym kontaktom seksualnym, nadużywaniu alkoholu i zbyt głośnej muzyce. Promocja bezpiecznej zabawy ruszyła w krakowskich klubach "Ódar mUzGu, drgaffki, full agresor, zvEEdy, hÓmoR saMobUjczY, cyko, loozzzing control" - tak właśnie czuje się człowiek po zażyciu narkotyków. "Sex, speed, słuch, LSD, alkohol, konopie, ecstasy" - takie swojskie nazwy noszą kolorowe pocztówki, które w krakowskich klubach rozdaje od tygodnia 15 wolontariuszek projektu Alternative Dance. Kilkanaście rodzajów, różne kolory, rysunki w formie piktogramów. Na odwrocie przystępna informacja, czym są prezentowane na ulotce zagrożenia, numery telefonów do antynarkotykowych, antyalkoholowych i antydepresyjnych poradni, porady specjalistów. - Nie chodzi tylko o narkotyki, ale o bezpieczną zabawę w ogóle, włącznie z dbaniem o własny słuch na imprezie z głośną muzyką - mówi rozdająca ulotki i broszury dziewczyna, którą spotykamy w klubie Ministerstwo. Alternative Dance promuje clubbing bez jakichkolwiek narkotyków. Bez seksu z nieznajomą osobą, bez przesadnej ilości drinków bądź piwa, bez narażania się na utratę słuchu. - Chcemy pokazać młodym ludziom, że imprezy taneczne to nie tylko sprinterski wyścig na ilość wypitych drinków, szalony taniec i kac następnego dnia, ale również przyjemna przygoda z muzyką - mówią organizatorzy projektu. O ulotkach wypowiadają się krótko: konkretne i bez ściemy. - Nie da się dotrzeć do młodego człowieka poważnym tekstem rodem ze szpitalnej kliniki. Narażony na niebezpieczeństwo bywalec klubów musi poczuć, że ktoś posługuje się jego językiem - ocenia Marcin, właściciel popularnego klubu na Kazimierzu. Zdaniem współpracujących z Monarem specjalistów poprzednie akcje ulotkowe w polskich klubach nie sprawdziły się. - Nie było skoordynowanego działania. Odbiorcy gubili się w wielości przekazu, zawiłych konstrukcjach słownych, skomplikowanych definicjach. Teraz ma być inaczej. Dlatego w wybranych losowo klubach przy specjalnych stoiskach zasiadają wolontariusze, którzy oprócz wręczania ulotek udzielają szczegółowych porad, co należy robić w kryzysowej sytuacji. Tak naprawdę podatni na zagrożenia odwiedzają wszystkie rodzaje klubów. Bardzo źle wygląda sytuacja w dyskotekach, w których bawią się już nawet 13-latki. Próbujemy dotrzeć także do nich - tłumaczy przedstawiciel Alternative Dance. O każdym narkotyku ulotki Alternative Dance piszą: jak działa, dlaczego jest używany, jakie efekty uboczne powoduje, jakie niebezpieczeństwa niesie, a także co grozi za handlowanie nim bądź posiadanie ich. "ProQrator nawet za ćwierć dropsa" - głosi podpis pod rozdziałem o ecstasy. "Odsiadka już za jeden wylizany znaczek" - czytamy pod opisem LSD. "Używaj zatyczek do uszu, nie przekrzykuj muzyki wprost do uszu rozmówcy podczas tańca na parkiecie, pij dużo wody" - tak współpracujący z projektem lekarze troszczą się o nasz słuch. Ich zdaniem krakowskie kluby nie różnią się pod względem potencjalnych niebezpieczeństw od reszty kraju. - Zwracamy uwagę na wasze miasto, bo skupisko klubów jest tu wyjątkowo wielkie - mówią. Pierwszy etap Promocji Zdrowia i Bezpiecznej Zabawy Wśród Społeczności Klubowej potrwa do wakacji. autor: Rafał Romanowski źródło: gazeta.pl/krakow

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Snajperov (niezweryfikowany)

To co ja mam 13 lat to juz nie moge sie zabawic?? tak sie sklada ze jeszcze jakis czas temu (moze juz troche spory) mialem wlasnie tyle lat i szukalem rozrywek, moze wtedy jeszcze nie pilem tak duzo i nie jaralem, ale szukalem ;] akcja jest glupia, jak ktos chce sobie cicho posluchac muzyki to niech sie umowi ze znajomymi (pewnie nawet by rodzica nie przeszkadzalo o ile sie z nimi mieszka ;)) a co do dragow, to gdzie je brac jak nie w clubach? to dosc dobre uderzenie w rynek ciezkich narkotykow, bo to (chyba?) tam sie najwiecej bierze i obraca. niestety po zielsku tez sie oberwie :(
Anonim (niezweryfikowany)

Bez sensu ! oni chca już wszystkich zamulić ........... boshe ale zobaczycie juz niedługo tak bedzię bo obserwuje i zaczynam zauwazac że coraz więcej zamulatorów Pierdolę ich!!!
halo (niezweryfikowany)

dziecko, narkotyki bierze się wszędzie, nie tylko w klubach. zwłaszcza, że nie wszystkie do klubów pasują.
ajajaj (niezweryfikowany)

:D
Pan Prezes (niezweryfikowany)

"Stop narkotykom, przygodnym kontaktom seksualnym, nadużywaniu alkoholu i zbyt głośnej muzyce." Czemu zabraniają to co najlepsze...?? zwykle w wieku 13 lat sie zaczyna zabawa, a słuchać cicho muzyki to mogą Ci (naprzykład teraz ja) ja sie siedzi na kompie i czyta sie artykuły na kanabie lub sie robi w doma jakieś luźne rzeczy a klubie to przeciesz cza szleć...:D
Anonim (niezweryfikowany)

nie jest tak, że zabraniają... pokazują że można inaczej... nie są nachalni: chcesz to bierz, ale rób to bezpiecznie. bo takie gnoje po 13 lat nasluchaja sie o dragach, zaistej sprawie, zapodaja sobie pigule- jedna- nie dziala, druga, trzecia.... i huj, zejscie, bo nie qmal, ze 3eba poczekac chwila jak zacznie dzialac. To o to chodzi... A jak ziom zlegnie, to mu pomogOm dojsc do siebie, zadbają o bezpieczenstwo.
Anonim (niezweryfikowany)

recently, it has occurred to me that my ideal sunset is not actualy an english sunset, or in fact an earthly sunset at all, but a martian sunset. my theory is that everyone has a vague memory of his sunset, or of similar images, and that the feeling of well being that accompanies it. these memories have been passed down generation to generation subliminally from our forefathers, via genes and through subconscious actions and rituals. this way a form of reincarnation occurs and memories can be tracked bac to the birh of man in his present form. encoded into every episode of tank girl is a trigger designed to provide a similar kind of awakening as paper cap big bang. the feeling of well being, the memories of the distant past and the realization that all is not as it seems on this planet will follow naturally. and in this way, we will help to speed up the evolution of mankind.
voile (niezweryfikowany)

;-) co taki wolontariusz musi mieć w głowie... odmówmy różaniec za ich biedne zbłąkane duszyczki :-X
Anonim (niezweryfikowany)

Przygotowuję materiał o clubbingu w Krakowie. Chciałabym porozmawiać z ludźmi, którzy chodza do różnych klubów (nie tylko w okolicy Rynku). Anonimowo oczywiście. jeśli ktoś chciałby porozmawiać o klubowym życiu - prosze o kontakt szkurlat@radiokrakow.pl
Anonim (niezweryfikowany)

[quote=Anonim]Przygotowuję materiał o clubbingu w Krakowie. Chciałabym porozmawiać z ludźmi, którzy chodza do różnych klubów (nie tylko w okolicy Rynku). Anonimowo oczywiście. jeśli ktoś chciałby porozmawiać o klubowym życiu - prosze o kontakt szkurlat@radiokrakow.pl[/quote] No chyba Cie pojebało.
Anonim (niezweryfikowany)

no chyba was p[ojebało mieszkam w krk 26lat, clubinguje od 12 i jeszcze sie nie spodkałem z nikim kto by mówił" narkotyki to powona śmierć", czy coś w tym guście...
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Tripraport

Kopenhaga, piękny dzień, pozytywne nastawienie.

Liczymy spadających Duńczyków

Leżymy na dachu kopenhaskiej gliptoteki, spoglądając na ludzi drących się obok, w Tivoli. Kiedy kolejka górska irracjonalnie zwalnia, kiedy spadający swobodnie wagonik zdaje się toczyć powoli w dół, kiedy kręcący się obok ludzie zaczynają ruszać się jak muchy w smole, decydujemy, że pora iść dalej.

* * *

Kiedy zeszłego poranka zaproponowałem żonie, żebyśmy poszli do Tivoli, spojrzała na mnie krzywo i zapytała:

— I będziesz chciał jeździć na karuzelach?

  • Kannabinoidy
  • Marihuana
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Przeżycie mistyczne

Ogólnie było pozytywnie sytuacja miała miejsce w Niemczech... Spotkanie z kumplami ja i dwóch kolegów, w mieście w którym byłem pierwszy raz także wszystko było nowe. Byłem trochę nie wyspany i po dwóch piwach. To był trochę spontan nie mieliśmy jarania ale mieliśmy ochotę zapalić...

 Ogólnie mówiąc nie nazwałbym tego badtripem choć z punktu widzenia moich znajomych tak to wyglądało.

to było raczej jak „sen” ...

Było to 2 dni temu także sytuacja jest świeża.

Mieszkam od kilku lat w Niemczech... zgadałem się z kolegą że pojedziemy odwiedzić znajomego do Norymberg tj. około 220 km od nas. 

Mieliśmy ogarnąć jakieś palenie ale się nie udało, także pojechaliśmy bez.

Jak byliśmy już na miejscu około 12:30 w południe w Norymbergi

  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Własny dom, późny wieczór, piwko, blancik, kumple, odpoczynek po męczącym dniu przy malowaniu drzwi i framug w domu. Chill

Na wstępie napiszę tylko, że pierwotnie nie chciałem pisać z tego TRu. Jednak z perspektywy czasu uznałem, że jest to dość wartościowe przeżycie i powinienem podzielić się nim z innymi, jednak po dwóch miesiącach, nie pamiętam już wszystkiego tak dobrze jak zaraz po przeżyciu, stąd TR nie będzie tak barwny i dokładny jak te pisane zaraz po czy też w trakcie.
Jak już napisałem, S&S przyjazny, towarzystwo doborowe, człowiek zmęczony, nie myśli już o niczym innym niż tylko o zimnym browarze i typowym MJ-owym posmaku w ryjku.

  • Inne


goniły mnie dziś gliny


chociaż jestem uczciwa


nikogo nie okradam


i nikogo nie zabijam


dogonili mnie w koncu


choć tak dobrze mi już szło


zabrali mi gandzie


i stłukli mi szkło





panie moj panie


spójrz na masę smutnych


ludzi daj im trochę gandzi


pozwól im się łudzić




czy nie widzisz mój panie


że zamykasz nas w klatce