Afera w śląskim więzieniu. Strażnicy sprzedawali narkotyki

Skandal w najcięższym więzieniu na Śląsku. Trzej strażnicy z Zakładu Karnego w Raciborzu sprzedawali więźniom amfetaminę i marihuanę oraz kradli jedzenie. Wczoraj zostali zatrzymani przez policję. - Dla takich ludzi nie ma u nas miejsca - zapowiada szef Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach.

redakcja

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza

Odsłony

3001
Skandal w najcięższym więzieniu na Śląsku. Trzej strażnicy z Zakładu Karnego w Raciborzu sprzedawali więźniom amfetaminę i marihuanę oraz kradli jedzenie. Wczoraj zostali zatrzymani przez policję. - Dla takich ludzi nie ma u nas miejsca - zapowiada szef Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach.

Więzienie w Raciborzu to najcięższa placówka penitencjarna w województwie śląskim. W zabytkowym, wybudowanym w XIX wieku budynku siedzi ponad 800 zabójców, gwałcicieli i bandytów. Większość z nich to zatwardziali recydywiści.

W więzieniu mieści się także oddział dla chorych psychicznie więźniów oraz tych, którzy mają status niebezpiecznych. To jedno z najlepiej strzeżonych miejsc w Polsce. Cele przebywających tam członków zorganizowanych grup przestępczych są non stop monitorowane, a ich lokatorzy każdego dnia przechodzą rewizję. - Zdarzyło się, że najwięksi twardziele pękali na przesłuchaniu, jeśli zagroziło się im, że wylądują w Raciborzu - mówi jeden z oficerów policji.

Nakaz zatrzymania trzech funkcjonariuszy

Kilka miesięcy temu gliwiccy prokuratorzy dowiedzieli się, że do tego właśnie więzienia ktoś przemyca ogromne ilości narkotyków. Śledczy w tajemnicy przesłuchali więc kilkudziesięciu byłych i obecnych więźniów, zeznania złożyli też znani policjantom dilerzy narkotykowi. Efekt? Wczoraj prokuratura wydała nakaz zatrzymania trzech pierwszych zamieszanych w proceder funkcjonariuszy Zakładu Karnego w Raciborzu. To Krzysztof T., Krzysztof H. oraz Tomasz G.

- Zarzuciliśmy im przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, handel narkotykami oraz pranie brudnych pieniędzy - wylicza prokurator Michał Szułczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Sprzedawali więźniom amfetaminę i marihuanę

Według śledczych strażnicy wnosili do zakładu karnego amfetaminę oraz marihuanę, a następnie sprzedawali ją więźniom. Czuli się tak bezkarni, że jednego dnia przyjmowali zamówienia, a następnego dnia je realizowali. Prokuratura ma dowody, że tylko jeden z zatrzymanych na handlu środkami odurzającymi zarobił co najmniej 50 tys. zł. Oznacza to, że w latach 2008-2013 musiał sprzedać więźniom kilka tysięcy działek amfetaminy.

Dodatkowo gliwiccy prokuratorzy mają dowody, z których wynika, że strażnicy kradli z więziennej kuchni jedzenie, a potem sprzedawali skazanym. - Uczynili sobie z tego stałe źródło dochodu - podkreśla prokurator Szułczyński.

Z informacji "Gazety" wynika, że na zlecenie śledczych policjanci wraz z psem szkolonym do tropienia narkotyków przeszukali kilka pomieszczeń w raciborskim więzieniu. Prokuratura nie chciała jednak ujawnić wczoraj, czy coś tam znaleziono.

"U nas nie ma miejsca dla takich ludzi"

Akcja policji wywołała popłoch wśród 250 pracujących w Raciborzu funkcjonariuszy służby więziennej. - Dla nas to, co się wydarzyło, nie było jednak zaskoczeniem, bo dyrektor zakładu wiedział o śledztwie i od kilku miesięcy współpracował z prokuraturą - powiedział nam wczoraj pułkownik Mirosław Gawron, dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej. Dodał, że jeśli zarzuty prokuratury się potwierdzą, zatrzymani funkcjonariusze stracą pracę. - Bo u nas nie ma miejsca dla takich ludzi - podkreślił szef śląskiego więziennictwa.

Po przesłuchaniu w prokuraturze Krzysztof T. i Krzysztof H. zostali zwolnieni do domu. Zostali również zawieszeni w czynnościach służbowych, musieli też wpłacić poręczenie. Z kolei w przypadku Tomasza G. prokuratura złożyła wniosek o jego tymczasowe aresztowanie.

Oceń treść:

Average: 2 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)
<p>Ach, moje piękne miasto :)</p>
Anonim (niezweryfikowany)
<p>No tak... jak łapią człowieka z ulicy nawet za posiadanie to już ma przejebane na całego, co dopiero za handel, a panowie funkcjonariusze tylko stracą pracę, a jeden TYMCZASOWO zostanie aresztowany?! Ja pierdole co za pojebany kraj.</p>
Anonim (niezweryfikowany)
<p>znikoma szkodliwosć społeczna przecież sprzedawali tylko najgorszym kryminalistom</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne

Wiek, masa: 20lat, 65kg

Dawka: ~13,3mg 4-HO-DIPT doustnie, roztwór alkoholowy

Doświadczenie: alkohol, tytoń, konopie, DXM, kofeina, LSD, ecstasy, 2C-E, mefedron.

S&S: Ładny wiosenny dzień. Koło południa wychodzę z uczelni, zgarniam Kurwika i J. Jakiś czas później jesteśmy na skraju lasu i zażywamy po 13,3mg 4-HO-DIPT. W odwodzie czeka termos pełen czerwonego pu-erha, tabliczka gorzkiej czekolady i flaszka piwa Grand.

W TRze nie bawię się w T+x:xx, bo nie kontrolowałem czasu.

  • GBL (gamma-Butyrolakton)


Substancja: GBL

Dawki :

1) 1,2 ml

2) 1,6 ml

3) 3,0 ml

4) 2,3 ml

w przeciągu dwóch miesięcy



Doświadczenie: jak króliczek kosmetyczek lub farmaceutyczna małpka ( ale w GBL (HB) przedtem żadnych)



S&S: ciekawość poznawcza




  • 2C-P
  • Przeżycie mistyczne

Własny pokój, samotnie. Pozytywne nastawienie.

Pierwszy raz  z psychodelikiem klasycznym.

 

  • Grzyby halucynogenne

S&S: lipcowe upalne popołudnie 2009 mazury, molo piaszczysty brzeg jeziora

Wiek i doświadczenie: 17 lat, mj, haszysz, amfetamina, alkohol, dopalacze

Ilość: po 50 suszonych łysiczek

randomness