Na przystankach autobusowych przed Empikiem przy ul. Piotra Skargi w Katowicach jak zwykle tłok. Studenci, emeryci i... narkomani. Młodzi, ale szarzy, z popuchniętymi dłońmi. Żywo gestykulują, może się kłócą. Chwilę wcześniej ich znajomy przeszedł na drugą stronę ulicy. Tam pod kioskiem z hamburgerami stoi siwowłosy mężczyzna w czarnej kurtce, wiek około pięćdziesiątki.
Czarny (tak go będziemy nazywać) pomaga kobiecie, która sprzedaje obwarzanki. Czasem zastępuje ją za ladą. Ale to tylko przykrywka. Czarny ma przy sobie woreczki z białym proszkiem. To amfetamina. Chowa ją do reklamówki wciśniętej między kiosk a betonowy kwietnik. Transakcja z wysłannikiem narkomanów trwa kilka sekund. Czarny schyla się, wyjmuje towar zza kwietnika i bierze pieniądze.
- Dilerzy czują nasz oddech na plecach, dlatego są bardzo ostrożni. Rozglądają się, sprzedają narkotyki tylko osobom z wąskiego kręgu i na umówione hasło - powie nam później podinspektor Wacław Sęk, naczelnik sekcji narkotyków w katowickiej komendzie policji, którego poprosiliśmy o komentarz.
Kilkanaście minut później do stoiska z obwarzankami podchodzi chłopak z plecakiem. Czaił się pod Empikiem wcześniej, ale w końcu nie wytrzymał. Kupuje działkę, sprawdza i znika równie szybko, jak się pojawia.
Porcja narkotyku kosztuje, zależnie od wielkości, od 5 do 20 zł. Drobny diler - nazywany przez policjantów handlarzem śmiercią - zarabia najwyżej kilkaset złotych miesięcznie. Być może takim dilerem jest Czarny. W kilka godzin przez jego stoisko przewija się paru klientów. Idą na pewniaka. Czarny ma łatwy zbyt i nie lubi się przemęczać. Punktualnie o 14.30 żegna się ze sprzedawczynią obwarzanków i odchodzi. Zupełnie jakby za chwilę miał autobus.
Czarny nie jest jedynym dilerem, jakiego można spotkać pod Empikiem. Obserwujemy ich od dawna. Niedawno pod tym samym kioskiem stało trzech innych, też dojrzałych mężczyzn. Było cieplej, więc trzymali woreczki z narkotykami w rękach, a nie w śniegu. Transakcje przeprowadzali równie szybko. Podobnie jak Czarny nie narzekali na brak klientów.
- Policja tego nie widzi? - zastanawiają się przechodnie.
Podinspektor Sęk: - Mam zespół ludzi, który stale walczy z przestępczością narkotykową. Tylko w poniedziałek zatrzymali trzy osoby, w tym dwie poszukiwane kobiety. W zeszłym roku 14 osób aresztowano, a pięć trafiło pod dozór.
Policjanci twierdzą, że znają środowisko dilerów i ich ulubione miejsca. Okolice Piotra Skargi to jedno z nich. - Zajmiemy się tym bajzlem - zapewniają.
Komentarze