Umarł po dopalaczach, w szpitalu jeszcze trzy osoby

- To pierwszy zgon po tego typu substancjach - mówi dr hab. Anna Krakowiak, kierowniczka oddziału toksykologii w łódzkim Instytucie Medycyny Pracy. Lekarze boją się, że nie ostatni.

frodo

Kategorie

Źródło

Adam Czerwiński, Maciej Stańczyk
Gazeta Wyborcza Łódź

Odsłony

7049

- To pierwszy zgon po tego typu substancjach - mówi dr hab. Anna Krakowiak, kierowniczka oddziału toksykologii w łódzkim Instytucie Medycyny Pracy. Lekarze boją się, że nie ostatni. W weekend w szpitalu wylądowały jeszcze trzy osoby po dopalaczach.

Ofiarą dopalaczy jest 20-letni chłopak. Do ambulatorium pogotowia przyprowadzili go dwaj koledzy. - To od nich dowiedzieliśmy się, że pacjent zażył dopalacz - mówi Danuta Szymczykiewicz, rzeczniczka łódzkiego pogotowia. - Przyszli po pomoc, bo zasłabł, grając w piłkę.

W ambulatorium pacjent był przytomny, ale bardzo pobudzony. Nie można było się z nim porozumieć. Według relacji pracowników zachowywał się tak, jakby był w transie.

Szymczykiewicz opowiada, że jego stan stale się pogarszał. Miał bardzo wysokie ciśnienie. Według lekarza w każdej chwili mogło stanąć serce. Do szpitala pojechał karetką zaintubowany, czyli podłączony do aparatury wspomagającej oddech. W Instytucie Medycyny Pracy wymiotował niebieską substancją. - Niestety, nie udało się go uratować - mówi dr Krakowiak. - Nie wiemy, co zjadł. Badania, którymi dysponujemy, nie pozwalają wykryć dopalaczy. W pobranych próbkach wykryliśmy marihuanę i atropinę. Właśnie wysyłam do prokuratury wniosek o przeprowadzenie sądowej sekcji zwłok.

- Z pewnością prokuratura zbada tę sprawę - zapewnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Na razie za wcześnie mówić, jaką sprawa otrzyma kwalifikację. Duże znaczenie będą miały ustalenia sekcji lekarsko-sądowej.

Dr Krakowiak martwi się, że 20-latek nie będzie ostatnią ofiarą dopalaczy. - Przyjmujemy coraz więcej pacjentów zatrutych tymi substancjami. W weekend oprócz zmarłego były jeszcze trzy osoby. Do tej pory ci, którzy do nas trafiali, dopalacze jedli albo palili. Teraz mamy pacjentów, którzy je sobie wstrzykiwali.

Do szpitala najczęściej trafiają z pogotowia. - W tygodniu mamy trzy, cztery wyjazdy do młodych ludzi po dopalaczach - wylicza Szymczykiewicz. - Najczęściej są nieprzytomni albo pobudzeni, skarżą się też na szybkie bicie serca.

Handel dopalaczami, czyli substancjami chemicznymi o działaniu identycznym jak twarde, ścigane przez prawo narkotyki, zaczął się rok temu w internecie. Z początku można je było kupić tylko w sieci. Później został otwarty pierwszy sklep, schowany w bramie przy ul. Kościuszki. I lawina ruszyła. Jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się w mieście kolejne "smartszopy", "kolekcjonery" i "dopalacze". Najpierw w centrum, potem na peryferiach i w innych miastach województwa. Przy szkołach i uczelniach. Ostatnio jeden zaczął działać przy ul. Piotrkowskiej, dokładnie na wprost Urzędu Miasta Łodzi.

Wszystko zgodnie z prawem. Bo dopalacze nie są substancjami zabronionymi. - My stoimy na straży prawa. A prawo nie zabrania obrotu tymi środkami. Nie mamy żadnej podstawy, żeby interweniować - mówi aspirant Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

W walce z dopalaczami państwo reprezentuje Ministerstwo Zdrowia.

- Ostatnio Sejm przyjął nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - mówi Piotr Olechno, rzecznik resortu. - Do 18 już zabronionych dopalaczy dopisaliśmy siedem kolejnych substancji psychoaktywnych. Problem polega na tym, że ich producenci natychmiast wymyślają nowe. Dlatego pracujemy nad kolejną, dużą nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Handel dopalaczami będzie trudniejszy, jeśli będziemy mogli wstrzymać obrót substancją, która wzbudza podejrzenie, że jest niebezpieczna. W projekcie nowelizacji znalazł się zapis, że takie zawieszenie może trwać nawet kilkanaście miesięcy. Jeśli po zbadaniu substancji okaże się, że naprawdę szkodzi, będzie czas, by wpisać ją do ustawy jako zakazaną. Byłby to chyba najskuteczniejszy na świecie sposób na walkę z dopalaczami.

Nad projektem pracują legislatorzy z Ministerstw Zdrowia i Sprawiedliwości.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)
<p>a ja jestem bardzo ciekawy ile przez ten rok zgineło ludzi od nadużycia alkoholu , lub od raka spowodowanego paleniem papierosów ,,, ludzie się zaczeli osfajać z substancjami , tak jakby przestali sie ich bać i zaczeli nadużywać (co to jest łyknąć 4-6 tabletek czy wypalić 2 gramy z bonga na raz)</p><p>&nbsp;</p>
Anonim (niezweryfikowany)
<P>Pewnie przywalił za dużo i do tego wysiłek fizyczny</P>
Anonim (niezweryfikowany)
<p>w ogóle bym kwestionował - czy to napewno były dopalacze - ostatnio natknąłem sie na artykuł w tytule było "zatruł się dopalaczami" a w artykule moglismy przeczytać ze osoba zatruta przedawkowała syrop na kaszel -&gt; dalszy ciag wojy z dopałkami ;)</p>
stefan (niezweryfikowany)
<p>Czegoś nie rozumiem. Jak to jest że w "państwie prawa" i "wolności", które niby szanuje prawa człowieka, legalna instytucja rządowa (MZ, MS) decyduje, co ludziom szkodzi i trzeba ich z tego tytułu wsadzać do paki (czy to heroina, marihuana czy czuwaliczka jadalna), a co jest dla nich całkowicie bezpieczne i pod warunkiem zapłacenia akcyzy mogą zarówno wypić piwko z kumplami, zapić się na śmierć albo dostać raka od nałogowego palenia tytoniu.</p><p>&nbsp;</p><p>Bardzo byłbym ciekaw, co na to pani Kopacz. Jak można być tak bezczelnym, żeby wmawiać trzydziestu ośmiu milionom Polaków, że wsadzanie do pierdla za decydowanie o własnym zdrowiu jest skuteczną metodą walki z narkotykami?</p><p>&nbsp;</p><p>Co więcej, wszelkie działania wspomnianych instytucji paradoksalnie służą nie walce z narkotykami, a rozwojowi mafii i gangów narkotykowych. Jakim prawem Ci ludzie rządzą w Polsce?! To co się tu dzieje woła kurwa o pomstę do nieba!</p>
zrytytyty (niezweryfikowany)
<P>Bardzo fajna ustawa jestem ciekaw kiedy wode do piszą do ustawy bo jąś też można przedawkować lub się utopić</P>
chemicalsinkman (niezweryfikowany)
<p>Wszystko ok. Co do dopalaczy mam sceptyczne podejscie, bo omijanie prawa to jedno, a zabawa z głupotą ludzi to drugie, a zwłaszcza, gdy robi się na tym taki ciężki hajs...</p><p>&nbsp;</p><p>Osobiscie jestem za legalizacją, pewnym sentymentem także darzę kilka nowych substancji, ale we wszystkich funshopach denerwuje mnie to, ze nigdy nie wiadomo co za substancje się kryją w składzie, a jak wiadomo, każdy organizm może zareagować na daną substancję inaczej. Oczywiście rozumiem, że ukrywanie składu to zabawa w kotka i myszkę z rządem, ale... także zabawa zdrowiem uzytkowników. Ludzie powinni być świadomi co biorą, jak może to na nich działać i przede wszystkim najbanalniejszy aspekt : czy nie są np. uczuleni, czy nie rozwalą sobie pikawy, jeżeli mają z tym problemy, czy nie zryją psychiki, jeżeli ich umysł nie został stworzony do psychodeli...</p><p>&nbsp;</p><p>ach...</p><p>&nbsp;</p><p>wszystko ma wiele stron. A i tak legalizacja jest najprostrzą drogą ku oczyszczeniu atmosfery. Szkoda, że Polska jeszcze długo tego nie będzie widziała.</p>
Anonim (niezweryfikowany)
<P>Ja kiedyś zjadłem pile od Dopalaczy "X-stacy" -tylko jedną sztuke na dwie w opakowaniu i o mało nie umarłem z odwodnienia i innych skutków ubocznych. Gdybym zjadł dwie te piksy to skończyłoby się wizytą na OIOMIE, jestem tego bardzo pewien. Faza która po tym miałem była konsekwencją ciężkiego zatrucia organizmu jakimiś toksynami -stąd halucynacje wzrokowe i słuchowe. Wysoka gorączka, poty, nudności, szybkie bicie serca. Opisałem trip na HR więc jest dostępny do przeczytania. Wkrótce powiedzmy tydzień po mojej próbie "X-stacy" znikło ze strony Dopalacze.</P> <P>&nbsp;</P>
Anonim (niezweryfikowany)
<P>Hmm.. Wymiotował niebieską substancją. Wiec pewnie zjadł gumijagode.</P><P> </P>
Anonim (niezweryfikowany)
<p>a może jadł zwyczajnie wilcze jagody, więc wymiotował na taki kolor?</p><p>Tak mi przyszlo do głowy, a to po częsci tłumaczy atropine w organizmie.</p>
Patrycja (niezweryfikowany)
<p>dokładnie, przesadził z gumi jagodą. &nbsp;musiał wziąć sporo, być może to był jego pierwszy raz z gumi. a to akurat jest bardzo, bardzo mocne.. za mocne jak dla początkujących.&nbsp;</p>
leks (niezweryfikowany)
<p>Gumi jagoda nadal zabija.Ponoć jest w niej atropina a uwierzcie mi żeby latać po atropinie trzeba mieć mega wytrzymałość wiem z własnego doświadczenia.</p>
Przemo (niezweryfikowany)
<p>Dopalacze są szkodliwe...ale legalne a  marihuana ?</p><p>Kupują dopalacze bo psy się niemają prawa przypierdolić ...dopalacze legal ..oczywiście wiec kupujcie :/ Co za chore rozumowanie państwa polskiego</p><p>Legalizować MJ a nie jaja se robić a potem się dziwią że ludzie zdychają ...://</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)

W tym raporciku, chcialbym opisac moje wrazenia po dymanku na pigulce (jak komus, cos nie pasuje to niech tego nie czyta dalej).

  • Tramadol

Co: Tramadol w plynie


Doswiadczenie: srednie - 5 razy


Dawka: 2 lyzeczki stolowe (takie do herbaty:)

  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

Własny dom z pozytywnym nastrojem

Zjedzenie acodinka było po eraz kolejny decyzją spontaniczą którą zdeterminowała nuda, zadaje sobie pytanie czy już jestem uzależnionym ćpunem czy tylko osobą która lubi spędzać kreatywnie czas, jednak po zjedzeniu całej paczki trudne pytania odeszły w niepamięć, zjadłem całe świństwo o godzinie 21:00 podczas tripa towarzyszy mi astralnie znajoma którą nazwę E.

Sumienie jednak po zjedzeniu nadal przez chwilę nie dawało mi spokoju "znów ćpunie jeden zamiast narysować coś ładnego na portfolio to bawisz się w jednodniowego turystę, ty chory pojebie..."

  • Marihuana
  • Powoje
  • Yerba mate

S&S: Dom kolegi z okolicznymi działkami oraz zakład produkcyjny. Spacer wsiami i lasami nocą po okolicy. We śnie było nas trzech, Ja, Towarzysz K oraz Towarzysz W.

Dawkowanie: 10g nasion ipomea purpurea (w każdym dobrym sklepie etnobotanicznym =)) oraz mj nieznanego gatunku (+2 piwka, ale pomijam to jako tzw. 'błąd statystyczny' ze względu na dużą tolerancję na etanol).

Wiek i doświadczenie: 18, to i tamto. Towarzysz K 18, doświadczenie podobnie tylko dłużej, Towarzysz W chyba 22, doświadczenie małe.