Umarł po dopalaczach, w szpitalu jeszcze trzy osoby

- To pierwszy zgon po tego typu substancjach - mówi dr hab. Anna Krakowiak, kierowniczka oddziału toksykologii w łódzkim Instytucie Medycyny Pracy. Lekarze boją się, że nie ostatni.

frodo

Kategorie

Źródło

Adam Czerwiński, Maciej Stańczyk
Gazeta Wyborcza Łódź

Odsłony

7052

- To pierwszy zgon po tego typu substancjach - mówi dr hab. Anna Krakowiak, kierowniczka oddziału toksykologii w łódzkim Instytucie Medycyny Pracy. Lekarze boją się, że nie ostatni. W weekend w szpitalu wylądowały jeszcze trzy osoby po dopalaczach.

Ofiarą dopalaczy jest 20-letni chłopak. Do ambulatorium pogotowia przyprowadzili go dwaj koledzy. - To od nich dowiedzieliśmy się, że pacjent zażył dopalacz - mówi Danuta Szymczykiewicz, rzeczniczka łódzkiego pogotowia. - Przyszli po pomoc, bo zasłabł, grając w piłkę.

W ambulatorium pacjent był przytomny, ale bardzo pobudzony. Nie można było się z nim porozumieć. Według relacji pracowników zachowywał się tak, jakby był w transie.

Szymczykiewicz opowiada, że jego stan stale się pogarszał. Miał bardzo wysokie ciśnienie. Według lekarza w każdej chwili mogło stanąć serce. Do szpitala pojechał karetką zaintubowany, czyli podłączony do aparatury wspomagającej oddech. W Instytucie Medycyny Pracy wymiotował niebieską substancją. - Niestety, nie udało się go uratować - mówi dr Krakowiak. - Nie wiemy, co zjadł. Badania, którymi dysponujemy, nie pozwalają wykryć dopalaczy. W pobranych próbkach wykryliśmy marihuanę i atropinę. Właśnie wysyłam do prokuratury wniosek o przeprowadzenie sądowej sekcji zwłok.

- Z pewnością prokuratura zbada tę sprawę - zapewnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Na razie za wcześnie mówić, jaką sprawa otrzyma kwalifikację. Duże znaczenie będą miały ustalenia sekcji lekarsko-sądowej.

Dr Krakowiak martwi się, że 20-latek nie będzie ostatnią ofiarą dopalaczy. - Przyjmujemy coraz więcej pacjentów zatrutych tymi substancjami. W weekend oprócz zmarłego były jeszcze trzy osoby. Do tej pory ci, którzy do nas trafiali, dopalacze jedli albo palili. Teraz mamy pacjentów, którzy je sobie wstrzykiwali.

Do szpitala najczęściej trafiają z pogotowia. - W tygodniu mamy trzy, cztery wyjazdy do młodych ludzi po dopalaczach - wylicza Szymczykiewicz. - Najczęściej są nieprzytomni albo pobudzeni, skarżą się też na szybkie bicie serca.

Handel dopalaczami, czyli substancjami chemicznymi o działaniu identycznym jak twarde, ścigane przez prawo narkotyki, zaczął się rok temu w internecie. Z początku można je było kupić tylko w sieci. Później został otwarty pierwszy sklep, schowany w bramie przy ul. Kościuszki. I lawina ruszyła. Jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się w mieście kolejne "smartszopy", "kolekcjonery" i "dopalacze". Najpierw w centrum, potem na peryferiach i w innych miastach województwa. Przy szkołach i uczelniach. Ostatnio jeden zaczął działać przy ul. Piotrkowskiej, dokładnie na wprost Urzędu Miasta Łodzi.

Wszystko zgodnie z prawem. Bo dopalacze nie są substancjami zabronionymi. - My stoimy na straży prawa. A prawo nie zabrania obrotu tymi środkami. Nie mamy żadnej podstawy, żeby interweniować - mówi aspirant Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

W walce z dopalaczami państwo reprezentuje Ministerstwo Zdrowia.

- Ostatnio Sejm przyjął nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - mówi Piotr Olechno, rzecznik resortu. - Do 18 już zabronionych dopalaczy dopisaliśmy siedem kolejnych substancji psychoaktywnych. Problem polega na tym, że ich producenci natychmiast wymyślają nowe. Dlatego pracujemy nad kolejną, dużą nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Handel dopalaczami będzie trudniejszy, jeśli będziemy mogli wstrzymać obrót substancją, która wzbudza podejrzenie, że jest niebezpieczna. W projekcie nowelizacji znalazł się zapis, że takie zawieszenie może trwać nawet kilkanaście miesięcy. Jeśli po zbadaniu substancji okaże się, że naprawdę szkodzi, będzie czas, by wpisać ją do ustawy jako zakazaną. Byłby to chyba najskuteczniejszy na świecie sposób na walkę z dopalaczami.

Nad projektem pracują legislatorzy z Ministerstw Zdrowia i Sprawiedliwości.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

<p>a ja jestem bardzo ciekawy ile przez ten rok zgineło ludzi od nadużycia alkoholu , lub od raka spowodowanego paleniem papierosów ,,, ludzie się zaczeli osfajać z substancjami , tak jakby przestali sie ich bać i zaczeli nadużywać (co to jest łyknąć 4-6 tabletek czy wypalić 2 gramy z bonga na raz)</p><p>&nbsp;</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<P>Pewnie przywalił za dużo i do tego wysiłek fizyczny</P>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>w ogóle bym kwestionował - czy to napewno były dopalacze - ostatnio natknąłem sie na artykuł w tytule było "zatruł się dopalaczami" a w artykule moglismy przeczytać ze osoba zatruta przedawkowała syrop na kaszel -&gt; dalszy ciag wojy z dopałkami ;)</p>
stefan (niezweryfikowany)

<p>Czegoś nie rozumiem. Jak to jest że w "państwie prawa" i "wolności", które niby szanuje prawa człowieka, legalna instytucja rządowa (MZ, MS) decyduje, co ludziom szkodzi i trzeba ich z tego tytułu wsadzać do paki (czy to heroina, marihuana czy czuwaliczka jadalna), a co jest dla nich całkowicie bezpieczne i pod warunkiem zapłacenia akcyzy mogą zarówno wypić piwko z kumplami, zapić się na śmierć albo dostać raka od nałogowego palenia tytoniu.</p><p>&nbsp;</p><p>Bardzo byłbym ciekaw, co na to pani Kopacz. Jak można być tak bezczelnym, żeby wmawiać trzydziestu ośmiu milionom Polaków, że wsadzanie do pierdla za decydowanie o własnym zdrowiu jest skuteczną metodą walki z narkotykami?</p><p>&nbsp;</p><p>Co więcej, wszelkie działania wspomnianych instytucji paradoksalnie służą nie walce z narkotykami, a rozwojowi mafii i gangów narkotykowych. Jakim prawem Ci ludzie rządzą w Polsce?! To co się tu dzieje woła kurwa o pomstę do nieba!</p>
zrytytyty (niezweryfikowany)

<P>Bardzo fajna ustawa jestem ciekaw kiedy wode do piszą do ustawy bo jąś też można przedawkować lub się utopić</P>
chemicalsinkman (niezweryfikowany)

<p>Wszystko ok. Co do dopalaczy mam sceptyczne podejscie, bo omijanie prawa to jedno, a zabawa z głupotą ludzi to drugie, a zwłaszcza, gdy robi się na tym taki ciężki hajs...</p><p>&nbsp;</p><p>Osobiscie jestem za legalizacją, pewnym sentymentem także darzę kilka nowych substancji, ale we wszystkich funshopach denerwuje mnie to, ze nigdy nie wiadomo co za substancje się kryją w składzie, a jak wiadomo, każdy organizm może zareagować na daną substancję inaczej. Oczywiście rozumiem, że ukrywanie składu to zabawa w kotka i myszkę z rządem, ale... także zabawa zdrowiem uzytkowników. Ludzie powinni być świadomi co biorą, jak może to na nich działać i przede wszystkim najbanalniejszy aspekt : czy nie są np. uczuleni, czy nie rozwalą sobie pikawy, jeżeli mają z tym problemy, czy nie zryją psychiki, jeżeli ich umysł nie został stworzony do psychodeli...</p><p>&nbsp;</p><p>ach...</p><p>&nbsp;</p><p>wszystko ma wiele stron. A i tak legalizacja jest najprostrzą drogą ku oczyszczeniu atmosfery. Szkoda, że Polska jeszcze długo tego nie będzie widziała.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<P>Ja kiedyś zjadłem pile od Dopalaczy "X-stacy" -tylko jedną sztuke na dwie w opakowaniu i o mało nie umarłem z odwodnienia i innych skutków ubocznych. Gdybym zjadł dwie te piksy to skończyłoby się wizytą na OIOMIE, jestem tego bardzo pewien. Faza która po tym miałem była konsekwencją ciężkiego zatrucia organizmu jakimiś toksynami -stąd halucynacje wzrokowe i słuchowe. Wysoka gorączka, poty, nudności, szybkie bicie serca. Opisałem trip na HR więc jest dostępny do przeczytania. Wkrótce powiedzmy tydzień po mojej próbie "X-stacy" znikło ze strony Dopalacze.</P> <P>&nbsp;</P>
Anonim (niezweryfikowany)

<P>Hmm.. Wymiotował niebieską substancją. Wiec pewnie zjadł gumijagode.</P><P> </P>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>a może jadł zwyczajnie wilcze jagody, więc wymiotował na taki kolor?</p><p>Tak mi przyszlo do głowy, a to po częsci tłumaczy atropine w organizmie.</p>
Patrycja (niezweryfikowany)

<p>dokładnie, przesadził z gumi jagodą. &nbsp;musiał wziąć sporo, być może to był jego pierwszy raz z gumi. a to akurat jest bardzo, bardzo mocne.. za mocne jak dla początkujących.&nbsp;</p>
leks (niezweryfikowany)

<p>Gumi jagoda nadal zabija.Ponoć jest w niej atropina a uwierzcie mi żeby latać po atropinie trzeba mieć mega wytrzymałość wiem z własnego doświadczenia.</p>
Przemo (niezweryfikowany)

<p>Dopalacze są szkodliwe...ale legalne a  marihuana ?</p><p>Kupują dopalacze bo psy się niemają prawa przypierdolić ...dopalacze legal ..oczywiście wiec kupujcie :/ Co za chore rozumowanie państwa polskiego</p><p>Legalizować MJ a nie jaja se robić a potem się dziwią że ludzie zdychają ...://</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Banisteriopsis caapi
  • DMT
  • Mimosa Hostilis
  • Pierwszy raz
  • Ruta stepowa

Mieszkanie, zgaszone światło, kadzidła i świece, medytacyjna muzyka, dobry nastrój, nastawienie na przeżycia mistyczne.

Paliłam changę na dwa razy. Doświadczenie zlało mi się w jedno, nie jestem w stanie określić, która część była częścią którego palenia. 

Próba opisu tego doświadczenia jest jak próba określenia czterowymiarowej czasoprzestrzeni linią. Kształty i odległości straciły sens. Rzeczywistość wykrzyywiła się i rozlała w koliste piksele kolorów. Istoty ze światła i tęczy uśmiechały się przyjaźnie z góry. 

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

Cz.1 Hostel, mieszkanie z trzema pokojami wynajmowanymi różnym ludziom, wspólną kuchnią i łazienką. Gdy przekraczaliśmy granicę byliśmy jeszcze (ja i dwójka towarzyszy) sami. Cz.2 Lesiste wzgórza

Choć oznaczyłem ten raport jako doświadczenie mistyczne, pierwsza jego część była właściwie bad tripem. I choć przeżyłem tam straszne rzeczy, do dziś tego nie żałuję. Często się słyszy, aby w takim wypadku powiedzieć sobie, że to tylko substancja, że wszystko wróci do normy. I choć rozumiem powody takiego myślenia, to jednak prawdziwa magia substancji psychodelicznych ujawnia się kiedy potraktuje się je na poważnie. Ale w takim wypadku dobrze mieć przy sobie jakieś zabezpieczenie. Coś co sprawi, że będziesz mógł wrócić do prawdziwego świata.

  • 1P-LSD
  • Przeżycie mistyczne
  • Szałwia Wieszcza

Samotnie, w pokoju. Bardzo sprzyjający dzień i nastrój.

Mix rodem z fantastyki naukowej, tak ortograficznie... wróć- kosmicznie- naświetlający mózg cholerną psychodelą- i głupia odwaga, by go spróbować. Głupia, a może ciekawska- nieważne. Istotne jest to, że się zgodził(om) (Jestem bezpłciowe- fajny manewr zastosowany do zaniechania płci w którymś poprzednim raporcie- podchwytuję!)). Było to niczym wyjście samodzielnie w nocy z koszulką z napisem "Wierzę w Siebie" na bloki- te patologiczne dresiarnie ludzi noszących "Wierzę w kościół"- czyn heroiczny. Bo wiecie- oponent'y mają pałki i i liczą na udane napierdalanko. Ale...

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Wieczór, rodzinny dom. Duży stres i lęk przed podróżą, mimo których i tak zdecydowałem się spożyć grzyby. Oczekiwania bardzo duże, chęć przeżycia uduchowionego, mistycznego tripa.

Raport pisany dzień po podróży.

randomness