GŁĘBOKA PODROŻ DO WNĘTRZA Z „PERUVIAN TORCH”- Heavy trip!
Raport ten był pierwotnie mailem do przyjaciela , ale podrasowałem troszku i mam nadzieje ze nie będzie trudny w obiorze.
Lekarze od lat pracujący w łódzkiej klinice ostrych zatruć twierdzą, że nie pamiętają takiego przypadku.
Lekarze od lat pracujący w łódzkiej klinice ostrych zatruć nie pamiętają takiego przypadku. Jeśli trafiają do nich pacjenci z dolegliwościami po zatruciu grzybami, to po zjedzeniu muchomora sromotnikowego lub z niestrawnością po spożyciu grzybów jadalnych, które są ciężkostrawne.
Pacjent, który w tym tygodniu trafił do kliniki, został na toksykologię przywieziony przez pogotowie. Zjadł muchomora czerwonego, bo chciał „odlecieć”. I „odleciał” - miał halucynacje i podwyższone ciśnienie. Dolegliwości ustąpiły po dobie.
To nie był jedyny środek, którym się odurzył. Był też pod wpływem alkoholu i dopalaczy, ale konsekwencje ich spożycia ustąpiły wcześniej niż halucynacje po grzybie.
Mężczyzna, jak sam przyznał, nie po raz pierwszy spróbował muchomora. Opowiadał, że od czasu do czasu zjada go dla „haju”.
Muchomor czerwony to trujący gatunek grzyba. Zawiera trzy toksyny, które poza zaburzeniami poczucia czasu i przestrzeni mogą także powodować dolegliwości ze strony układu pokarmowego. Po zjedzeniu muchomora czerwonego pojawiają się m.in. halucynacje i duszności. Halucynacje mogą wystąpić już po 2 godzinach. Zmiany stanu świadomości utrzymują się niekiedy przez całą dobę.
Zatrucia muchomorem czerwonym zdarzają niezwykle rzadko. Jeśli już, to u dzieci i osób dorosłych eksperymentujących z substancjami psychoaktywnymi, a eksperymentuje się z tym grzybem od setek lat. Aby wprowadzić się w trans, spożywali go m.in. szamani na Syberii.
: Ja i mój zaufany towarzysz tripa. Wolne mieszkanie , przytulny i ciepły pokoik. Muzyka Psybient/Psychill dłuuuuga playlista.
GŁĘBOKA PODROŻ DO WNĘTRZA Z „PERUVIAN TORCH”- Heavy trip!
Raport ten był pierwotnie mailem do przyjaciela , ale podrasowałem troszku i mam nadzieje ze nie będzie trudny w obiorze.
Około roku 2001 już nie miałam ochoty zmagać się ze sobą. Nic nie
przeżywałam, nic w moim życiu się nie działo, prócz tego, że musiałam lizać
dupy osobnikom poważanym w stadzie, ogólnie wpasowywać się w panujące
porządki i status quo. Męczyło mnie to jak klatka. Byłam zawsze tą złą, tą
mało tajemniczą, tą nieemanującą kobiecością, po prostu dobrym kumplem do
kieliszka i zwierzeń. Ale też podobno miałam takie hobbi, że obrażałam
ludzi. Po śmierci matki miałam napady lęku i poszłam do doktora, który od
Substancja: Amfetamina
Doświadczenie: Jakiś 10. raz (ostatni raz na sylwestra)
Sposób zażycia: Doustnie, rano w poniedziałek o godz. 6.30 przed pracą po alkoholowym weekenddzie (w prezencie na koniec niedzielnego uspokajania sumienia piwem) w domu do soku
Dawka: Sporo zapełniony róg w folijce po fajkach?!
Reszta poniżej
Mój pokój, letni wieczór, sama w mieszkaniu, przygaszone żółte światło lampki, dwa piwa do towarzystwa
Z racji niedużej masy ciała (<50kg), braku jakiejkolwiek tolerancji na substancję i lekkiego napięcia związanego z jej zażyciem (pierwszy raz), oraz ogólnej podatności na działanie środków psychoaktywnych - chcąc delikatnie zapoznać się z 4-HO-METem, dzielę 50g na 4 ścieżki (~12.5mg) i wciągam jedną. Następnie czekam...
...i tak, niby wiem, że tryptaminy potrzebują chwilę na załadowanie, ale gdy po kwadransie jeszcze nic nie czuję, na wszelki wypadek dorzucam odrobinę, też donosowo. Tak na oko, całościowo porcja mogła dojść do 20mg. Jeszcze chwila... i zaczęło się.