moje doświadczenia... słabe. Trochę Euphyliny.. (ktoś tego próbował?? jestem zainteresowana wymianą doświadczeń) ... Hydroxizina... inne leki... GM...
Powołując się na przepisy kodeksu karnego we Wrocławiu otwarto "eksperymentalną" uprawę konopi indyjskich. Założyciele hodowli powiadomili o lokalu starostę i prokuraturę. Policja i prokuratorzy na razie badają sprawę, nie wykluczają podjęcia kroków prawnych.
W lokalu po zamkniętym sklepie z dopalaczami we Wrocławiu otworzona została dziś przez Tomasza Obarę, lobbystę na rzecz legalizacji konopi, uprawa konopi indyjskich. Jej założyciele powołują się przy jej otwarciu na art. art. 27 kodeksu karnego - "Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu przeprowadzenia eksperymentu poznawczego, medycznego, technicznego lub ekonomicznego, jeżeli spodziewana korzyść ma istotne znaczenie poznawcze, medyczne lub gospodarcze, a oczekiwanie jej osiągnięcia, celowość oraz sposób przeprowadzenia eksperymentu są zasadne w świetle aktualnego stanu wiedzy"
- Będzie to symboliczne rozwiązanie problemu używania nieznanych substancji psychoaktywnych i symboliczne wycofanie dopalaczy na rzecz tolerowanych upraw konopi - piszą twórcy lokalu na stronie inicjatywy "Wolne Konopie" Powiadomili lokalne władze i prokuraturę. - Przyglądamy się i analizujemy sprawę - mówi Małgorzata Klaus, rzecznik prokuratury rejonowej we Wrocławiu. - Nie każdy może przeprowadzać eksperyment naukowy, to musi być instytucja, a nie osoba fizyczna. Potraktowaliśmy to wstępnie jako zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - dodaje.
- Za wcześnie by o tym mówić - mówi Magdalena Kruaze, z zespołu prasowego policji we Wrocławiu - Przekazaliśmy informację do prokuratury i czekamy na decyzję - informuje.
Na stronie internetowej twórców plantacji można wypełnić deklaracje chęci udziału w eksperymencie. - W ramach akcji Prokuratorowi Generalnemu przedstawiony zostanie projekt wytycznych umożliwiających zastosowanie podobnych rozwiązań w skali całego kraju - przeczytać można na stronie.
moje doświadczenia... słabe. Trochę Euphyliny.. (ktoś tego próbował?? jestem zainteresowana wymianą doświadczeń) ... Hydroxizina... inne leki... GM...
Ogromna ciekawość, dobry humor, miła atmosfera, towarzystwo współlokatorki, ogółem wszystko normalnie:)
Słowem wstępu, zdecydowałyśmy się z D. na metocynę, bo lubimy próbować nowych rzeczy. A LSD nie było, więc z braku laku homecik zawitał w domciu. W tym raporcie opiszę właściwie tylko swoją przygodę, bo D. za bardzo nie miała fazy (a przynajmniej żadnych fizycznych objawów - po prostu siedziała i wkręcała się w muzykę, nie wiem co jej po głowie chodziło).
Początkowo złe samopoczucie, wywołane niewielkimi problemami z zatruciem pokarmowym. Za to - wyostrzone zmysły i ogólne zrelaksowanie, które towarzyszy tuż po przebudzeniu. Całość wydarzeń utrzymana jest w godzinach 5:03 - 7:34 AM.
Przebudził mnie ból.
Nie mogłem w to uwierzyć, ale wszystko wskazywało na dokuczliwe zatrucie pokarmowe. Czułem, że... Nie no, czy ja zbliżam się do etapu wymiotowania z chwilowymi przystankami na dogorywanie agonalne w łóżku?!
Myślę, analizuję...
Nie no, że poważnie...?
Pierdolony cukier...
Nie mogę w to uwierzyć, przecież to było tylko kilkanaście niewinnych rurek z kremem, trochę żelków, pączek i odrobina ciasta!
Tego naprawdę prawie nie było!
Pozytywne nastawienie, ciekawość ale i lekki niepokój, nastrój bardzo dobry. Wszystko odbyło się w domu.
Wczoraj przeżyłam swoją pierwszą grzybkową fazę. Chciałam to opisać dla każdego kto jeszcze ma wątpliwości, czy próbować czy nie.
Komentarze