Narkotyki odkryte w piwnicy. I choinki zapachowe

Kolejną podziemną plantację konopi indyjskich odkryła wielkopolska policja.

Koka

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza Poznań

Odsłony

4798

Kolejną podziemną plantację konopi indyjskich odkryła wielkopolska policja.

Tym razem w niewielkiej miejscowości pod Szamotułami, w piwnicy domu jednorodzinnego, kryminalni zabezpieczyli 665 krzaków konopi indyjskich (od małych sadzonek po wyrośnięte, półtorametrowe rośliny) oraz cztery kilogramy gotowej do sprzedaży marihuany.

- Zejście do 40-metrowej piwnicy znajdowało się w jednym z pokoi. Było zamaskowane płytą podłogową - mówi Romuald Piecuch z wielkopolskiej policji. - Plantację monitorował system kilku kamer. System nawadniania, nawożenia i oświetlenia był całkowicie zautomatyzowany. Właściciele domu, aby wyeliminować charakterystyczny zapach konopi, stosowali odświeżacze powietrza i choinki zapachowe - dodaje Piecuch.

Uprawą narkotyków zajmowało się małżeństwo K.: 35-letni mężczyzna, notowany wcześniej za włamania i oszustwa, i jego 32-letnia żona z czystą dotychczas kartoteką. Policja przypuszcza, że narkotyki produkowali co najmniej od jesieni.

Teraz policję czeka trudniejsze zadanie - musi ustalić, na czyje zlecenie działało małżeństwo. To bowiem nie pierwsza podziemna plantacja narkotyków w Wielkopolsce. Przed rokiem pod Kórnikiem odkryto największą w Polsce plantację konopi. W zakamuflowanych podziemiach pralni chemicznej doliczono się blisko 10 tys. krzewów. Pralnia była tylko przykrywką dla prawdziwego biznesu. Dla kamuflażu wstawiono do środka stare pralki, brodziki i kosze z ciuchami z lumpeksu. Właściciel płacił podatki, rachunki za prąd i wodę. Niedługo potem policja odkryła nieczynną już plantację konopi pod Pobiedziskami - w budynku po dawnym PGR. Narkotyki produkowano tam przez kilka lat. Policji jednak nie udało się ustalić, skąd przestępcy mieli na to pieniądze i kto był ich szefem, bo wpadły tylko płotki. Na razie policja nie ujawnia, za czyje pieniądze małżeństwo spod Szamotuł uruchomiło produkcję i gdzie potem trafiały narkotyki. - Sprawa jest rozwojowa - usłyszeliśmy tylko.

Plantację pod Szamotułami zlikwidowali policjanci utworzonego w tym miesiącu w Komendzie Wojewódzkiej wydziału do walki z przestępczością narkotykową. Jego powstanie to odpowiedź na rosnący w siłę narkobiznes w Wielkopolsce.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

myślący obywatel (niezweryfikowany)

<p>Oj - a czy nie lepiej nałożyć akcyzę, podatki no i ładnie zarabiać dla budżetu? A tak ściagają ludzi za uprawę mało szkodliwej roślinki za MOJE pieniądze. A prawdziwe przestępstwa, takie przez które ludzie tracą życie i zdrowie... to co? Nie ma już czasu i kasy?</p><p>&nbsp;</p>
RubasznyRabarbar (niezweryfikowany)

<p>Wystarczy, by zdepenalizowali posiadanie i uprawę na własny użytek. Wolałbym kopcić własnoręcznie wyhodowane ziele niż dodatkowo bulić jakieś podatki złodziejom w garniturach.</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Marihuana

Wieczór po bardzo dobrym dniu, świetne samopoczucie. Mieszkanie grupy przyjaciół

Witam wszystkich. Przeżycia z tripa miały miejsce w roku 2012, ale postanowiłem podzielić się nimi, jako że dopiero niedawno odkryłem to forum i najlepiej czyta mi się właśnie jazdy na badzie - te zmagania ludzi z ich umysłem na skrzywionej fazie, więc i ja chcę podzielić się moją historią z nim związaną. Trip był na tyle nieprzyjemny, że pomimo upływu 2 lat wciąż doskonale go pamiętam.

Czerwiec 2012, Londyn

  • Sceletium Tortuosum

Doświadczenie: trzykrotnie w postaci sproszkowanej, (nie wiem czy aby dobrze sfermentowanej)

poprzez wciągniecie przez otwory nosowe ok 1/10 g (po raz trzeci to czyniąc może więcej nieco);

dwukrotnie w otoczeniu miłych osób, a za trzecim razem po częsci w samotności, a po części w klubie.





Jako, że środek to powszechnie dostępny za dewizy nie będę sie rozwodził nad spossobami nabycia.





Co do metod zażycia nie jesteśmy drodzy Państwo dziećmi i wciągać każdy umie.

  • Dekstrometorfan

S&S – zmęczony po powrocie z zakupów, ledwo żywy, ostra gastrówa ale brak sił na jedzenie, nastawiony pozytywnie, mój pokój, praktycznie sam w domu (do czasu)

Substancja - 225mg DXM

Doświadczenie – THC, alkohol, szlugi

Godzina ~16, powrót z zakupów do domu, ztyrany (caly dzień od 8 rano na nogach zapierdalałem po obcym mieście) paczuszka Acodinu w kieszeni. O 18:30 ojciec wychodzi do pracy, a więc aby niczego po mnie nie zczaił zaplanowałem aplikację o 17:00, akurat wkręciło by się po wyjściu ojczulka.

  • 4-HO-MET
  • Retrospekcja

Noc, wystylizowany do podróży pokój, odpowiedni strój, podniecenie i duży niepokój związany z dawką.

No i w końcu do tego doszło, lata czytania neurogroove oraz serwisów pokrewnych wreszcie doprowadziły mnie do mojego własnego trip raportu.

 

Miał to być mój 4 raz z tryptaminami, a drugi raz z 4-ho-met i stwierdziłem, że dalsze bawienie się w próbowanie dawek traci już sens, jeśli rzeczywiście chcę zacząć DOŚWIADCZAĆ, a nie ślizgać się po powierzchni doświadczenia. Można powiedzieć, że byłem gotów na wszystko, od totalnej euforii, do najgłębszego badtripa (którego oczywiście prorok mi nie poskąpił, hehe).

 

randomness