Lekkie nakreślenie sytuacji, śmiało pomijać.
---
Dwa lata temu na popularnym portalu społecznościowym ułatwiającym poznawanie ludzi z różnych stron świata napisał do mnie Marcin, 20-latek, ironicznie, z Warszawy.
Od roku do dziesięciu lat więzienia grozi dwóm mieszkańcom Elbląga, oskarżonym o nielegalną uprawę konopi indyjskich
w okolicy Krajenki (Wielkopolskie), wytwarzanie z nich marihuany i sprzedaż narkotykowym dilerom - poinformowała szefowa Prokuratury Rejonowej w Pile Maria Wierzejewska-Raczyńska.
Akt oskarżenia, który w tej sprawie został skierowany do Sądu Okręgowego w Poznaniu, obejmuje łącznie cztery osoby. Oprócz mieszkańców Elbląga Roberta B. i Piotra B. zarzuty postawiono także Patrykowi W., który przewoził narkotyki z miejsca produkcji do dilerów w Elblągu, oraz Monice K., która podrobiła umowę najmu jednego z domków letniskowych, gdzie prowadzono narkotykowy biznes.
Dwie profesjonalne, nielegalne plantacje rośliny, z której wysuszonych liści otrzymuje się marihuanę, założone w dwóch domkach nad jeziorem w Głubczynie w gminie Krajenka, zlikwidowali pilscy policjanci i antyterroryści z Poznania w grudniu ubiegłego roku, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia.
W pięciu pomieszczeniach na piętrach obu domków funkcjonariusze znaleźli poletka, na których rosło ponad sadzonek 400 konopi. Według szacunkowych ocen można było z nich wyprodukować ok. 10 kg suszu. Oprócz urządzeń do produkcji, porcjowania i pakowania marihuany znaleziono w domkach ponad 4,5 kg gotowego już suszu konopi indyjskich. Zdaniem biegłego, z tej ilości można było otrzymać ponad 9 tys. porcji narkotyku.
Główni oskarżeni, kuzyni Robert B. i Piotr B., których zatrzymano w domkach, zostali aresztowani. W trakcie śledztwa okazało się, że narkotykowy biznes w Głubczynie prowadzili od kwietnia 2004 r. Według prokuratury udało im się wcześniej wprowadzić do obrotu co najmniej 8 kg marihuany.
Podczas przesłuchania powiedzieli, że uprawy konopi indyjskich nauczyli się z internetu, za pośrednictwem którego nawiązali też kontakt z holenderskim sprzedawcą nasion tej rośliny.
Lekkie nakreślenie sytuacji, śmiało pomijać.
---
Dwa lata temu na popularnym portalu społecznościowym ułatwiającym poznawanie ludzi z różnych stron świata napisał do mnie Marcin, 20-latek, ironicznie, z Warszawy.
nastrój bardzo dobry, nastawienie pozytywne, początkowo lekka ekscytacja. miejsce: mieszkanie przyjaciela. dwie "czyste" osoby towarzyszące.
Normal
0
21
false
false
false
PL
X-NONE
X-NONE
MicrosoftInternetExplorer4
Przyjemne wakacyjne popołudnie. Nic nie zapowiadało jednego z najważniejszych wydarzeń w moim życiu
8 lat temu, a ja i tak pamiętam to jakby było wczoraj.
Miałem dłuższą przerwę od psychodelików. Mój stosunek do nich przez ten czas mocno się zmienił, tak jak sporo zmieniło się w moim życiu. Jakaś część mnie wypatrywała tego dnia z nutką nostalgii. Od razu po powrocie z pracy skierowałem się ku szafce gdzie miałem schowanego 4-ho-det'a. Koleżanka mówiła, że 25 mg.
Zważyć? - zapytał się zdrowy rozsądek.
Nie no ona jest odpowiedzialna, zresztą tego proszku jest tak malutko, że wydaje się być raczej mniej niż 25 mg, szkoda czasu. - odpowiedziałem sobie w myślach niczym rasowy wygłodzony narkus.
Komentarze