Mistyczne grzybki

Jak twierdzą naukowcy, doświadczenia mistyczne o trwałych pozytywnych skutkach można osiągnąć za pomocą substancji halucynogennych zawartych w „magicznych” grzybach. Minęło czterdzieści lat od czasów, kiedy Timothy Leary, apostoł mistycyzmu wywoływanego narkotykami zachęcał swoich zwolenników, by „włączyli się, dostroili i odlecieli”.

a.

Kategorie

Źródło

The Independent

Odsłony

7218

Jak twierdzą naukowcy, doświadczenia mistyczne o trwałych pozytywnych skutkach można osiągnąć za pomocą substancji halucynogennych zawartych w „magicznych” grzybach. Minęło czterdzieści lat od czasów, kiedy Timothy Leary, apostoł mistycyzmu wywoływanego narkotykami zachęcał swoich zwolenników, by „włączyli się, dostroili i odlecieli”. Dziś naukowcy z Johns Hopkins University w Baltimore po raz pierwszy udowadniają, że mistyczne doznania można wywołać w sposób bezpieczny w laboratoriach. Ich zdaniem nie ma żadnej różnicy pomiędzy przeżyciami mistycznymi wywołanymi narkotykami a tymi o charakterze religijnym. Co do zasady są one identyczne. W opinii autorów eksperymentu należy zbadać potencjał środków halucynogennych, który od lat 60. był ignorowany z powodu skojarzeń z nielegalnym użyciem narkotyków. Dzięki temu będą mogły rozwinąć się nowe metody leczenia depresji, narkomanii i bólu. Spodziewając się krytyki ze strony przywódców kościelnych, naukowcy podkreślają, że nie są zainteresowani debatą na tematy religijne. Ich praca, jak sami mówią, „nie może pójść i nie pójdzie w tym kierunku”. Na całym świecie rośnie zainteresowanie terapeutycznym zastosowaniem środków psychodelicznych.

W brytyjskim Królewskim Kolegium Psychiatrycznym odbyła się niedawno pierwsza od trzydziestu lat debata na ten temat. Coraz popularniejszy ruch psychiatrii psychodelicznej był tematem dyskusji na styczniowej konferencji w Bazylei. W amerykańskim eksperymencie brało udział 30 ochotników w średnim wieku o zainteresowaniach religijno-duchowych. Uczestniczyli oni w dwóch ośmiogodzinnych sesjach oddzielonych dwumiesięczną przerwą. Na pierwszej otrzymywali psylocybinę, a na drugiej środek pobudzający bez właściwości halucynogennych. Psylocybina jest aktywnym składnikiem dziko rosnących grzybów. Jeszcze niedawno, przed wejściem w życie nowych przepisów, można je było bez problemu dostać na londyńskich bazarach. Ochotnicy nie wiedzieli, który środek przyjmują. Jedna trzecia z nich opisała doznania po wzięciu psylocybiny jako najbardziej znaczące przeżycie duchowe, jakiego kiedykolwiek zaznali. Dwie trzecie zaliczyło to doświadczenie do grupy pięciu najważniejszych przeżyć. Niektórzy porównywali jego intensywność do siły odczuć związanych z narodzinami pierwszego dziecka lub śmiercią rodziców. Skutki doznań trwały przynajmniej dwa miesiące. 80 procent ochotników mówiło o umiarkowanym lub dużym wzroście dobrego samopoczucia i satysfakcji życiowej. Rodzina, przyjaciele i znajomi badanych potwierdzili zmiany. Był to jeden z pierwszych eksperymentów „neuroteologicznych”. Ta nowa dyscyplina naukowa bada neurologię doznań religijnych. Naukowcy mówią, że ich celem jest studiowanie potencjalnych korzyści, jakie mogą przynieść środki w rodzaju psylobicyny. „W reakcji na wybryki lat 60. zaprzestano badań nad środkami halucynogennymi – mówi profesor Roland Griffiths z Johns Hopkins University.

– Zanim sam się tym zająłem, byłem sceptyczny. Jednak w określonych warunkach, po odpowiednich przygotowaniach, można bezpiecznie wywołać to, co się nazywa pierwotnym przeżyciem mistycznym. Może ono prowadzić do pozytywnych zmian osobowości. Poczyniliśmy pierwszy krok na – mamy nadzieję – długiej drodze badań naukowych, które ostatecznie służyć będą ludziom”. Jedna trzecia badanych podczas sesji odczuwała lęk. Niektórzy mówili o uczuciu paranoi. Zdaniem naukowców psylocybina, w przeciwieństwie do alkoholu czy kokainy, nie jest środkiem toksycznym i nie prowadzi do uzależnienia. Mimo to ochotnikom muszą towarzyszyć osoby, które będą w stanie pomóc im przejść przez ten eksperyment.

Oceń treść:

Average: 8 (3 votes)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)
'będą mogły rozwinąć się nowe metody leczenia depresji, narkomanii i bólu' ztym bym sie niedokonca zgodzila...bo depresji to sie raczej nie wyleczy trippowaniem. osoba majaca depresje po wzieciu grzybow na 100% by miala bad trip. narkomanii sie tez raczej grzybami nie wyleczy bo grzyby dzialaja na zupelnie inne osrodki doznan niz narkotyki od ktorych sie mozna uzaleznic (hera,extazy etc.) jak bedziesz na zejsciu i wezmiesz grzyba za huja ci to nie pomoze. A co do leczenia bolu...po zjedzeniu grzyba,fakt nie czujesz wlasnego ciala, a po pierwsze to wogole sie nim nie przejmujesz...no ale moim zdaniem sa lepsze sposoby na ukojenie bolu niz trippowanie. po przeczytaniu tego artykulu niedowiedzialam sie niczego nowego, aczkolwiek zgadzam sie z tym co tam napisali. mimowszystko niechcialabym aby grzyby zostaly spopularyzowane, uzywane w medycynie,chyba to nie tedy droga. peace.
Anonim (niezweryfikowany)
zależy. czytałaś jakieś książki niejakiego Stanislava Grofa? Niejednej osobie poprawił żywot wykorzystując psychodeliki. Nawet tym w depresji. Wszystko zależy od "pokierowania" tripem, a kierują na takich sesjach wyszkoleni psychologowie.
Anonim (niezweryfikowany)
"osoba majaca depresje po wzieciu grzybow na 100% by miala bad trip" Bo grzyby to "zwierciadło twej duszy", jak mówił Terence Mckenna: "bad tripy" są właśnie najbardziej wartościowe i pouczające.
Zdechły Szczur (niezweryfikowany)
"Poczyniliśmy pierwszy krok na – mamy nadzieję – długiej drodze badań naukowych, które ostatecznie służyć będą ludziom" Pierwszy krok? Czyżby zapomnieli już o takich nazwiskach jak Albert Hofmann, Timothy Leary, Aldous Huxley, Stanislav Grof i cala masa innych? Jeszcze moze sobie przypiszą, że to oni jako pierwsi zastosowali psychodeliki do badań naukowych?
Anonim (niezweryfikowany)
tantum rosa ! ;dd
Zajawki z NeuroGroove
  • Kodeina

Nazwa substancji: Kodeina (lek Neoazarina – tabl)

Doświadczenie: niezbyt wiolkie: głównie: dxm, tramadol, tusippect i inne...

Dawka: doustnie 400mg (40 tabl po 10mg)


  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Nastawienie było takie by poznać siebie. Moją intencja były pytania : Kim jesteś ? oraz Po co tu jesteś ?

Umówiłem się z kumplem, że przyjdę do niego na cały dzień ( niedziela ). Wcześniej oczywiście zrobiłem zakupy byśmy mieli coś do jedzenia na obiad oraz jakieś picie. Jest godzina 9 rano, wstępnie umówiliśmy się, że od razu po przyjściu zarzucamy kwasa i czekamy na efekty. Jednak zleciało nam trochę czasu i ostatecznie zażyliśmy go ok 9:40. Według K. miał on wyraźny gorzki smak, z tego co wyczytaliśmy wcześniej to gorzkość świadczy o tym, że nie jest on czysty, natomiast ja smaku w ogóle nie poczułem. Może dlatego, że wcześniej wypiłem kubek kawy.

  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Własny pokój, spokój i cisza...

Jest godzina 12:30. Wstałem i wpadło mi do głowy, że zarzucę dziś mieszankę kody i DXM. Wczoraj próbowałem ale za małe dawki wziąłem więc powtarzam to wszystko pisząc ten TR. Napisałem nawet pokażnego TR ale komp postanowił się zaktualizować i wszystko poszło w dupę... Więc dziś od nowa to samo. Może nawet lepiej, ze tak się stało bo mam bardziej poukładane w głowie co i jak. Dziś przede wszstkim robię co jakś czas kopię w pliku TXT tego co napisałem.

No to jedziemy...

Godzina 13:00.

Wziąłem 300 mg Kody + 300 mg DXM na pusty żołądek. Zapiłem zimną Colą.

  • Alkohol
  • Golden Teacher
  • Grzyby halucynogenne
  • Klonazepam
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Do samego tripa nastawiony byłem bardzo pozytywnie, przed zjedzeniem popytałem wielu znajomych, którzy wcześniej mieli kontakt z psychodelikami — szczególnie grzybami — o m.in. czas działania, przebieg, możliwe problemy, dawkowanie itd. Wszystkie informacje pokrywały się ze sobą, więc czułem się pewnie i zdecydowanie. Grzybki miały zostać zjedzone na terenie bardzo spokojnej dzielnicy na obrzeżach dużego miasta — kilka bloków, w większości szerokie ulice i domki jednorodzinne. Znajduje się tam niewielki park, wieczorem i w nocy praktycznie zawsze pusty, w którym często przesiadujemy paląc ziółko i nigdy nie było tam żadnego przypału, a więc idealne miejsce na początek tripa. Tamta noc była w miarę chłodna - około 10 stopni na plusie, ale byłem ciepło ubrany, miałem również plecak a w nim 3 litry wody, chusteczki do nosa i trochę jedzenia. Ulice w tej okolicy po zmroku są cały czas puste, rzadko spotyka się nawet pojedynczy samochód, a co dopiero pieszego. Jest to w miarę zielona okolica, przy prawie wszystkich ulicach rosną drzewa i krzaki, jest też kilka parków i skwerów.

Czekałem na tę chwilę od dobrych kilku dni, od kiedy kolega (dalej będzie nazywany B.), który swoją drogą zawsze bał się psychodelików, nigdy nie brał i unikał ich, po raz pierwszy przyjął u znajomego łącznie około 4 gramów nieznanego gatunku grzybów — najpierw 1,5g, a po wejściu fazy kolejno 1,5 i 1 na dorzutkę. Po tamtym wieczorze skontaktował się ze mną i oznajmił, że nigdy w życiu nie przeżył czegoś tak niezwykłego — że jest to stan nieporównywalny do MDMA, amfetaminy, koksu, zioła ani niczego innego co kiedykolwiek próbowałem.

randomness