Kolejny kraj dopuszcza marihuanę do aptek. Belgia zezwala na sprzedaż leku opartego na konopiach indyjskich.
To tylko jeden lek — Sativex — i do zastosowania tylko w jednym celu — zwalczania spastyczności, czyli sztywności mięśni u chorych na stwardnienie rozsiane. Ale zwolennicy odmitologizowania marihuany wiążą z decyzją belgijskiej minister zdrowia wielkie nadzieje. Liczą, że w przyszłości będzie można w aptekach kupić leki oparte na konopiach indyjskich do wykorzystania w innych terapiach, szczególnie w zwalczaniu bólu. Sativex to pierwszy specyfik z z tej grupy, ma formę sprayu do nosa.
Do tej pory leki oparte na konopiach indyjskich były stosowanie wyłącznie w testach klinicznych. Na ich komercjalizację liczą specjaliści opieki paliatywnej. — To świetna wiadomość. Czas, żebyśmy wrócili do debaty medycznym zastosowaniu konopi — mówił w rozmowie z telewizją publiczną RTBF Dominique Lossignol, specjalista ze szpitala Bordet. W jego placówce Sativex był stosowany w kuracji antybólowej z dużym sukcesem. Teraz czeka na rozszerzenie licencji dla tego leku, tak aby mogli go kupować pacjenci, którzy nie cierpią na spastyczność w związku ze stwardnieniem rozsianym, ale właśnie chcą zwalczać ból.
Są jednak i tacy specjaliści, którzy zalecają ostrożność i przekonują, że Sativex nie zadziała u każdego chorego cierpiącego na spastyczność. Zresztą zezwolenie ministra zdrowia określa wyraźnie, że Sativex może być przepisany przez lekarza tylko w sytuacji, gdy inne leki okazują się nieskuteczne. I jeśli nie będzie przynosił spodziewanej poprawy to należy zaprzestać jego stosowania.
Według informacji producenta leku — brytyjskiej firmy GW Pharmaceutocals — Sativex jest obecnie na rynku 15 krajów (w tym Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch) i ma zgodę na wprowadzenie na kolejnych 12 (m.in. we Francji). GW Pharmaceuticals reklamuje Sativex jako lek na spastyczność oraz zwalczanie bólu niesionego przez chorobę nowotworową. Firma powstała w 1998 roku i jej jedynym celem jest tworzenie leków opartych na konopiach indyjskich. Drugim jej produktem jest Epidiolex, zalecany w leczeniu epilepsji u dzieci.
Debata o marihuanie stosowanej w celach leczniczych powraca po dekadach milczenia w tej sprawie spowodowanych oczywiście strachem przed uzależnieniem. Zwolennicy terapii opartej na konopiach indyjskich przekonują jednak, że jej właściwości lecznicze przewyższają te halucynogenne. Badania naukowe zyskują nawet poparcie władz publicznych. W Australii wielkim ich promotorem jest premier Nowej Południowej Walii Mike Baird, który publicznie zachwala ten kierunek prac badawczych i chce, żeby jego placówki naukowe były w awangardzie. Jest na to szansa, bo Uniwersytet w Sydney dostał właśnie blisko 34 mln dolarów od australijskiej pary, która postanowiła wspierać badania nad zastosowaniem konopi w leczeniu dziecięcej epilepsji i innych chorób chronicznych. Na swój dar zdecydowali się widząc pozytywne efekty takiej terapii u swojej chorej na epilepsję wnuczki.
Komentarze