Chemiczny składnik narkotyku marihuany może hamować rozwój guzów nowotworowych - dowiedli hiszpańscy naukowcy. Pierwszy raz taką terapię zastosowano u ludzi cierpiących na jedną z odmian raka mózgu.
Niezwykłe działanie marihuany wykorzystali naukowcy z zespołu Manuela Guzmana z Universidad Complutense w Madrycie. Podczas badań na szczurach zaobserwowali oni, że aktywne składniki narkotyku - kanabinoidy - hamują powstawanie nowych naczyń krwionośnych. Szczury chorowały na raka mózgu. Po wstrzyknięciu im ekstraktu z marihuany guzy przestały rosnąć. Okazało się, że badana substancja w jakiś sposób powstrzymuje angiogenezę - proces formowania się naczyń krwionośnych odżywiających tkankę nowotworową.
Guz bez zasilania
Leki hamujące angiogenezę są wielką nadzieją specjalistów pracujących nad terapiami raka. Przyspieszone wytwarzanie naczyń krwionośnych to znak rozpoznawczy nowotworów. Gdyby udało się w jakiś sposób powstrzymać angiogenezę, odcięlibyśmy guza od źródła "zasilania". Innymi słowy - guz nowotworowy zostałby zagłodzony.
- Kanabinoidy hamują proces angiogenezy - jeśli guz nie wytwarza naczyń krwionośnych, to nie rośnie - tłumaczy Cristina Blazquez z zespołu Uniwersytetu Complutense. Jej zdaniem zahamowanie rozwoju guzów połączone z lekami zabijającymi komórki nowotworowe to szansa na pokonanie raka.
Pierwszym krokiem jest właśnie opracowanie sposobu na zahamowanie powstawania nowych naczyń w obrębie zmienionego chorobowo miejsca. Specjaliści z Universidad Complutense wyizolowali z marihuany substancję czynną - delta-9-tetrahydrokanabinol. To właśnie ten związek hamuje angiogenezę. Dzieje się tak, ponieważ blokuje on ekspresję (aktywność) kilku genów odpowiedzialnych za produkcję VEGF, czyli naczyniowego czynnika wzrostu śródbłonka. To VEGF odpowiedzialny jest za powstawanie nowych naczyń krwionośnych.
Eksperymenty prowadzone przez zespół Manuela Guzmana dowiodły, iż terapia substancją wyizolowaną z marihuany znacząco obniża aktywność VEGF u zwierząt laboratoryjnych. - Te rezultaty pochodzą z bardzo wczesnego etapu badań. Ale są dobrym punktem wyjścia - powiedziała magazynowi "New Scientist" Cristina Blazquez.
To działa
- Widzieliśmy, że guzy mózgu u zwierząt są trochę mniejsze i bledsze. Przekonaliśmy się, że to działa, ale nadal to bardzo wstępna faza - podkreśla Blazquez. Zespół Guzmana postanowił jednak sprawdzić, czy ten sam mechanizm będzie funkcjonował u ludzi. Do eksperymentu wybrano 14 pacjentów cierpiących na glejaka wielopostaciowego. To jeden z najczęściej występujących nowotworów mózgu, niezwykle niebezpieczny i szybko postępujący. W konfrontacji z tym nowotworem lekarze są najczęściej bez szans. Dlatego tak istotne jest opracowanie lekarstwa, które pozwoli uratować pacjentom życie czy choć trochę je przedłużyć.
Testy kliniczne czynnej substancji z marihuany polegają na podawaniu jej pacjentom przez kilka dni, a następnie na ocenie stanu zmian nowotworowych. Obecnie zespół Manuela Guzmana analizuje uzyskane wyniki. - Kanabinoidy będą musiały dowieść swojej przydatności. W tej chwili prowadzone są liczne testy różnych inhibitorów VEGF - powiedział magazynowi "New Scientist" Richard Sullivan, dyrektor programów badań klinicznych Cancer Research UK. - Te badania są jeszcze w początkowej fazie, jednak inne eksperymenty już dowiodły, że VEGF jest bardzo istotnym czynnikiem w rozwoju nowotworów - dodał Sullivan.
Substancje czynne zawarte w marihuanie potrafią też leczyć nowotwory skóry. Przed dwoma laty przekonali się o tym naukowcy z Centro de Investigaciones Energeticas, Medioambientales y Tecnologicas w Madrycie. Na łamach "Journal of Clinical Investigation" zespół Lanosa Casanovy przedstawił wyniki badań nad kanabinoidami hamującymi rozwój raka skóry niebędącego czerniakiem. Po wstrzyknięciu kanabinoidów w okolice nowotworu dochodziło do mniejszego rozwoju naczyń krwionośnych, zaopatrujących patologiczną tkankę, a same komórki nowotworowe częściej obumierały.
Mniej boli
Nowoczesna medycyna odkryła dobroczynne działanie marihuany w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Marihuana potrafi usuwać negatywne skutki uboczne chemioterapii - często odczuwane przez pacjentów mdłości, brak apetytu, wymioty. Na bazie tego narkotyku opracowano również lek przeciwbólowy - specjalnie dla pacjentów cierpiących na raka.
Ale wykorzystanie marihuany nie ogranicza się jedynie do nowotworów i łagodzenia bólu. Okazuje się, że substancje zawarte w konopiach Cannabis indica mogą pomagać chorym na stwardnienie rozsiane i zapobiegać atakom epilepsji. Badania wykazały również, że marihuana może obniżać ciśnienie śródgałkowe oka, tym samym przyczyniając się do opóźnienia rozwoju jaskry. -
Najstarsze źródła informujące o stosowaniu marihuany w lecznictwie pochodzą z Chin z 2737 roku p.n.e. Do Europy marihuana trafiła w XIX wieku. W 1839 roku została zastosowana z powodzeniem jako środek znieczulający przy bólach reumatycznych i bólach tężcowych. Terapię taką stosował u swoich pacjentów W. B. O'Shaughnessy.
Składnikami aktywnymi marihuany są tetrahydrokanabinole (THC). THC są rozpuszczalne w tłuszczach i alkoholu, co powoduje odkładanie się narkotyku w komórkach tłuszczowych organizmu. Objawy przyjęcia marihuany to m.in. przekrwione oczy, stan głębokiego zamyślenia lub tzw. wesołkowatość. Efekty działania to: euforia, wyczulenie zmysłów, zaburzenia w odczuwaniu mijającego czasu, poczucie relaksu, kłopoty z pamięcią. Do rzadko spotykanych należą: nudności, chwilowa utrata kontroli nad własnym ciałem, złe samopoczucie, zawroty głowy, zaburzenia widzenia i słyszenia, drżenie mięśni, palpitacje serca oraz lekkie halucynacje.
Komentarze