Marek Posobkiewicz: Spot oglądali nawet ci, którzy go hejtowali

O pomyśle na spoty przeciw dopalaczom rozmawiamy z Markiem Posobkiewiczem p.o. głównego inspektora sanitarnego.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Medexpress.pl
Edyta Hetmanowska

Odsłony

414

O pomyśle na spoty przeciw dopalaczom rozmawiamy z Markiem Posobkiewiczem p.o. głównego inspektora sanitarnego. 

Czy liczył się Pan z tak dużą falą krytyki odnośnie spotów?

Nie spodziewałem się jaka może być skala. Spodziewałem się oczywiście, że będzie duża fala krytyki. To dla mnie naturalne. W lipcu mieliśmy sytuację nadzwyczajną, jeśli chodzi o liczbę zatruć i zgonów wśród młodych ludzi, którzy zażyli nowe narkotyki. Z nowymi narkotykami, zwanymi wcześniej dopalaczami, usiłujemy walczyć już od kilku lat. Są cały czas kampanie starające się ze swoim przekazem dotrzeć do głów młodych ludzi. Są również działania mające ograniczać dostępność tych środków. Tak samo jak wcześniejsze, nowe narkotyki były i będą. W ich przypadku smutne jest to, że ich wyprodukowanie nie wymaga dużych nakładów i za niewielka kwotę można kupić produkt, którego zażycie może spowodować ciężki uszczerbek na zdrowiu albo śmierć. Ponieważ takie przypadki skumulowały się teraz, tuż po wejściu nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, mamy obecnie wzmożone działania policji i innych służb. Zatrzymywani są ludzie rozprowadzający te środki. Ale najważniejsze jest to, by dotrzeć do świadomości młodych ludzi. Koordynatorzy w wielu resortach współpracują ze sobą przy tworzeniu kampanii medialnych, które mają dotrzeć do młodych ludzi, ale spowodowanie powstania nowoczesnej i dobrej kampanii wymaga czasu. Ponieważ działo się to wszystko tu i teraz zareagowałem intuicyjnie i wyszedłem w jednej chwili ze spotem, który w lekko kontrowersyjny sposób zwróci uwagę na problem i zmusi do myślenia. Spot odniósł dobry skutek, mimo że specjaliści od mediów, wizerunku i PR go krytykowali. Okazało się, że w ciągu kilku dni spot miał kilka milionów odsłon. Prowokował to do myślenia. Spot oglądali nawet ci, którzy go hejtowali. Na końcu nagrania ukazuje się najważniejsze przesłanie – informacja, że za dziesięć złotych możesz kupić śmierć.

Czyli kampania przygotowana szybko, „domowymi metodami” odniosła większy sukces niż te, przygotowane przez profesjonalne agencje?

Szukałem sposobu komunikacji z młodymi ludźmi. Zdawałem sobie sprawę, że jeśli się przygotuję, ogolę, założę koszulę i krawat, to jakbym mądrze się nie wypowiadał w stacjach telewizyjnych, nawet w głównych wiadomościach, to kto z młodzieży, zwłaszcza tej gimnazjalnej, mnie wysłucha? Oni teraz mają wakacje i czas spędzają poza telewizorem. Większość z nich ma komórki i dostęp do Internetu. Liczyłem więc na to źródło komunikacji i w pewnym sensie osiągnąłem zamierzony sens.

Ile kosztowało nagranie spotu? Rozumiem, że gdyby to zrobiła profesjonalna agencja koszt były nieporównywany…

Wyprodukowanie profesjonalnego spotu, filmu to mogą być koszta kilkudziesięciu tysięcy złotych, może nawet więcej. W przypadku pierwszego filmu wydałem ok. trzech tysięcy (montaż i prawa do muzyki). W przypadku drugiego, bo przy pierwszym „spłukałem się”, wydałem o trzy tysiące mniej. Obniżyłem więc koszta.

Minimum środków, maksimum efektu.

W tym przypadku udało nam się to zrobić bezkosztowo w kilka minut od pomysłu.

Czy zgłaszają się teraz do Państwa agencje z propozycją pomocy w przygotowaniu kampanii?


Zwracają się do nas już od piątku, głównie z pytaniami o koszta tych produkcji. Zgłaszają się też firmy z pomocą w tym zakresie.

Czy planuje Pan kolejne spoty?

To były takie dwa nasze krótkie i impulsywne strzały, które miały sprowokować do myślenia. Ale my spoty reklamowe robiliśmy już od lat i będziemy robić. W radio często można usłyszeć spot zrealizowany przez nas – „szczęście jest ulotne, nie pozwól ulecieć swojemu szczęściu”. To takie krótkie klipy o różnej treści nadawane w telewizji i radiu. Będziemy nadal w różnej formie docierać do młodzieży.

Dziękuję i gratuluję pomysłu, odwagi i skuteczności!

Oceń treść:

Average: 8 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Miejsce akcji - mój pokój Czas akcji - środowe popołudnie (6.08.14) Czas trwania - około 2 godzin Osoby towarzyszące - brak Sposób zażycia i wielkość dawki - 1 lufka (ok. 6-7 buchów)

To bedzie krótki opis tego jak MJ "przeprowadziła" mnie przez pewne trudne doświadczenie. Kilka obserwacji...

Po kilku godzinach siedzenia i płakania nad zakończeniem pewnej znajomości, stwierdziłam, że może dla relaksu zapalę. Wczesniej jednak napisałam do kolegi czy warto w takim stanie próbować. Powiedział, że bywa różnie i wariant "bardzo dobrze" i "bardzo źle" jest równie możliwy. Pomyslalam, że po tej stracie ja i tak się już niczego nie obawiam. Zapaliłam.

To było coś w typie haze'a, nie wiem dokładnie, ale dostawca sprawdzony.

  • 4-ACO-DMT
  • Pierwszy raz

Wszystkie próby badawcze dokonano we własnym pokoju (często nazywanym laboratorium). Testowano na szczurze. Łóżko; dobra muzyka na słuchawkach. Wieczór jako podstawowa pora badań. Aplikowano zwykle w okolicach 19-20 godziny.

 

Bazując na kilkukrotnym doświadczeniu z tryptaminami, badany obiekt postanowił swoje pierwsze doświadczenie spisać i zawrzeć w bardzo krótkim (after) trip reporcie. Będzie to TR z perspektywy szczura laboratoryjnego.

 

Próby badawcze zostały popełnione w 2010 roku w maju i wrześniu. Tekst oparto na podstawie zaobserwowanych, zapisanych, zapamiętanych odczuć w trakcie (i tzw. wrażeń „po”) psychodelicznej eksploracji.

 

 

 

  • Powój hawajski
  • Powoje

s&s: las – pole – las – dom; ciepły, sierpniowy dzień; dobry nastrój; chłopak (L.) jako opiekun (trzeźwy)
dawka: 6 kapsułek Druid’s Fantasy
wiek: 19
doświadczenie: LSA, ruta stepowa, dxm, mj, benzydamina

17:18 Połknięcie kapsułek tuż po wejściu do lasu. Przez jakieś dwie godziny spacerowaliśmy po ścieżkach robiąc zdjęcia owadom i myśląc nad tym, gdzie się rozłożymy. Jak zwykle, zanim LSA weszło, minęły jakieś dwie godziny, przy czym po połowie tego czasu – również jak zwykle – zaczęłam wątpić w powodzenie wyprawy, tak w sensie dosłownym, jak i metaforycznym. Ponieważ obecność ludzi w lesie lekko mnie irytowała, nie mówiąc już o postępujących nudnościach, chłopak zaprowadził mnie w jedno sprawdzone miejsce, pas zieleni pomiędzy dwoma polami. Cicho, spokojnie, ładnie.

  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Wychodzę z pracy około 18... Idąc ulicą rozmyślam nad tym jak, gdzie, czym i za ile... 

 

Wiele czasu nie miałem, gdyż za kilkadziesiąt minut miałem autosan do innego miasta (45km) więc plan musiał być szybki lecz konkretny. Kilka dni wcześniej z kumplem nawinęła się gadka apropo DXM, a konkretnie o Acodinie. Na ten czas zupełną abstrakcją dla mnie było użycie tego na sobie, lecz po kilku chwilach i telefonie do przyjaciela z podstawowymi informacjami postanowiłem spróbować. 

 

randomness