Jak psylocybina przynosi ulgę w lęku

Jednym z największych wyzwań, wobec których stajemy w życiu, jest konfrontacja z perspektywą śmierci, nieznanego, stanu niebytu. Substancje psychodeliczne pozwalają zbliżyć się do uporania się z tą pustką, a badanie opublikowane w Journal of Cancer Research and Therapeutics w roku 2012 wydaje się sugerować, że rodzaj przynoszonego przez grzyby psylocybinowe oświecenia może pomóc ludzkości ruszyć w tym wymiarze naprzód.

Tagi

Źródło

reset.me
Aaron Kase

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Komentarz [H]yperreala

Prawda, nie tak dawno był przegląd badań i część (większość?) faktów się powtarza, ale tamto opracowanie było raczej suche, natomiast ten tekst ujmuje sprawę bardziej całościowo i jest bardzo... ludzki.

Odsłony

2367

Jednym z największych wyzwań, wobec których stajemy w życiu, jest konfrontacja z perspektywą śmierci, nieznanego, stanu niebytu. Substancje psychodeliczne pozwalają zbliżyć się do uporania się z tą pustką, a badanie opublikowane w Journal of Cancer Research and Therapeutics w roku 2012 wydaje się sugerować, że rodzaj przynoszonego przez grzyby psylocybinowe oświecenia może pomóc ludzkości ruszyć w tym wymiarze naprzód.

"Śmierć jest tym, co najkonsekwentniej wypieramy ze świadomości, tkwi w nas jako najpierwotniejszy strach." - czytamy w abstrakcie badania – "Nasze badania są próbą filozoficznego zbadania egzystencjalnego podłoża lęku przed śmiercią i dróg uporania się nią jako z czymś, co jako przyrodzone naszej ludzkiej kondycji samo w sobie nie może być przedmiotem oddziaływania terapeutycznego.Używanie psychodelików było nieodmiennie związane z dawnymi kulturami i dopiero niedawno stało się ponownei przedmiotem ożywionego zainteresowania ze strony społeczności naukowej, która wyrosła wokól terapii psychodelicznych.

Badanie wskazuje, że współczesna medycyna w znacznej mierze buduje swój etos wokół zaprzeczania śmierci i stara się go forsować tak długo, jak tylko się da, nie zważając na konsekwencje fizyczne i emocjonalne. Prowadzi to ludzi do stanu kurczowego uczepienia się życia, w którym niedopuszczalna jest myśl o akceptacji konieczności odejścia, a jednym z efektów jest skrajny poziom lęku.

Jednym z wymiarów, w których psychodeliki dowiodły swojej przydatności, jest pomoc ludziom w porzuceniu złudzeń i pogodzeniu się z rzeczywistością, nawet jeśli tą rzeczywistością jest śmierć. Chociaż już w latach 50. naukowcy dokonywali dzięki psychodelikom takim jak psylocybina przełomów w leczeniu lęku u chorych terminalnie, rosnąca w głównym nurcie kultury histeria wymierzona przeciwko tym tzw. narkotykom i ich skutkom doprowadziła do ich powszechnej delegalizacji, na poziomie zarówno stanowym i federalnym.

"Z początku nie rozumiano roli otoczenia i nastawienia" – wyjaśniał magazynowi The Atlantic dr Stephen Ross, prowadzący obecnie badania nad psychodelikami na Uniwersytecie Nowojorskim – "Pacjentom wstrzykiwano LSD, ograniczano ich swobodę i wracano do nich po kilku godzinach. Odbywało się to w bardzo monotonnym otoczeniu klinicznym. Z drugiej strony mieliśmy ludzi takich jak Timothy Leary i jego grupa z Harvardu, czyli ludzi, którzy sami używali psychodelików, przyjmowali je ze sławnymi ludźmi i lekkomyślnie promowali ich użycie w obrębie amerykańskiej kultury. "

W konsekwencji, grzyby psylocybinowe są obecnie uznawane przez rząd USA za narkotyk pobawiony zastosowań medycznych, przez co badania nad nimi praktycznie nie istniały przez kilka dekad. Dopiero w ostatnich latach więcej badań doczekało się zatwierdzenia w USA i innych krajach, dzięki czemu zdobywamy wreszcie wiedzę o działaniu tych cudowanych związków i pożytkach, jakie ich stosowanie może przynieść ludziom.

Jednym z przykładów mogą być badania przeprowadzone na Uniwersytecie Nowojorskim, w ramach których psylocybinę podawano osobom cierpiącym z powodu zaawansowanych stadiów raka. Substancję podawano w komfortowych warunkach, w obecności zaufanego przewodnika, pacjenci zaś oczekiwali spokojnej wewnętrznej refleksji. Celem badań było "określenie, czy doświadczenie z psylocybiną doprowadzi do zmian w percepcji i świadomości, których rezultatem będzie złagodzenie lęku, depresji i bólu, poprawa postawy wobec postępów choroby, poprawa jakości życia i pozytywny wpływ na duchowość."

Uczestnicy badania informowali o uczuciu o odczuwaniu pokoju, miłości i zrozumieniu, że ich świadomość zwiększyła się po zażyciu psylocybiny, co było witaną z ulgą przerwą od obsesyjnego skupienia na chorobie i śmiertelności.

"Pacjenci przechodzili do nas z z czymś w rodzaju syndromu demoralizacji, przypominającego zespół stresu pourazowego" – mówił The Atlanctic jeden z szefów zespołu badawczego, dr Jeffrey Guss – "Rak to dla nich ogromny kryzys egzystencjalny. Z życia nie zostaje nic, jest tylko "moja chemioterapia, moja radioterapia, rozmiar mojego nowotworu". Życie poza rakiem kurczy się. Perspektywa śmierci paraliżuje. Zostają zamrożeni w jedym punkcie. Nam chodzi o to, by ich stamtąd wydostać."

Trzy czwarte uczestników przyznało, że podróż [terapeutyczne doświadczenie psylocybinowe-przyp.tłum.] lokuje się w pierwszej piątce najważniejszych doświadczeń ich życia.

Kolejne dowody są wciąż gromadzone. Wyniki przeprowadzonych na Uniwesytecie Kalifornijskim badań z roku 2011 mówią, że stan złagodzenia lęku u osób z rozpoznaniem raka w fazie terminalnej, który nastąpił po podaniu psylocybiny, utrzymywał się przez pół roku.

"To badanie traktuje człowieka całościowo" - czytamy w podsumowaniu – "ma na celu pomóc pacjentowi w drodze ku "dobrej" śmierci oraz wspierać rodzine pacjenta w godzeniu się z procesem umierania ich ukochanej osoby. Jeśli nauczymy się radzić sobie lepiej ze śmiertelnością, będziemy także umieli lepiej radzić sobie z życiem."

Uniwersytet Hopkinsa przeprowadził badania, w których ustalono, że znacząca poprawa dobrostanu psychicznego utrzymywała się wciąż po 14 miesiącach od przyjęcia psylocybiny.

Wszystko to w sumie wskazuje na psylocybinę jako środek zmieniający stosunek do spraw ostatecznych oraz, być może, trwale rozwiazujący problem związanego nimi lęku.

"W szpitalu przeciwlękowo dali mi Xanax" – mówił jeden z uczestników badania na Uniwesytecie Nowojorskim – "Xanax nie pomoże ci pozbyć się lęku. Sprawia, że przez jakiś czas go nie czujesz, a potem przestaje działać, lęk wraca, a ty bierzesz następną pigułkę. Piękno psylocybiny polega na tym, że to nie jest lekarstwo. Nie jest tak, że bierzesz ją, by rozwiązała twój problem. Bierzesz ją, i rozwiązujesz swój problem sam."

Oceń treść:

Average: 9.4 (10 votes)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

Od kilku dobrych dni niemal codziennie pojawia się tutaj jakiś zajebisty artykuł, nie wiem czy Pokolenie Ł.K to jedna osoba, jeżeli tak to człowieku robisz zajebistą robotę z tym tłumaczeniem, super że ci się chce!

Kiedyś wchodziłem raz na tydzien, i jeszcze szybciej wychodziłem bo była pustka, teraz sprawdzam codziennie :>

 

Pozdrawiam i dziękuje

pokolenie Ł.K.

Cóż - dzięki. :)  

 

Naprawde fajnie przeczytać taką opinię, tym bardziej, że zastanawiałem się już, czy aby nie spamuję tekstami dobranymi pod kątem moich zainteresowań, które może mało kto podziela... ale tyle się dzieje w świecie, badania ruszyły na całego - szkoda, żeby to nas omijało.

 

pozdrowiwszy wzajem, p.Ł.K.

Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Mefedron
  • Pozytywne przeżycie

Jako że była to moja druga przygoda z mefedronem i mniej więcej wiedziałem już jak dawkować i czego się spodziewać, to na imprezę poszedłem we wspaniałym humorze. Nastawienie odpowiadało działaniu specyfiku.

19:30 budzę się po przespaniu siedmiu godzin. Poprzednia noc na mefedronie położyła mnie do łóżka dopiero koło południa. Umówiłem się z M i A na imprezę, jednak M zaproponował wcześniej spalić jointa, bo przez dietę nie mógł pić alkoholu, a nie chciał iść do klubu z trzeźwym umysłem. Uznałem to za świetny pomysł i poleciłem mu stawić się o 22:00 na pętli tramwajowej niedaleko mojego domu.

  • Bad trip
  • CBD
  • Marihuana

Nie najlepszy nastrój, wcześniej agresja być może z padaczki (aura). Setting też nie najlepszy, na chwilę nie było domowników ale wrócili.

Będzie to ocena walorów smakowych i opis wrażeń (raczej badtripu) po wypiciu 10ml specyfiku - hempshot Miami Haze firmy Cannabis Boys. 

Set&setting
Zimowy już raczej dzień 19.11.2022. Niby spokojna, wolna sobota, ale jest trochę stresu przed wtorkiem (dyskusja przed forum klasy). Miałam napad chwilowej agresji (co czasem się zdarza - aura padaczkowa). Na chwilę mama z ciocią wybyły i mogłam zająć się hempshotem. Tolerancja niska, ponieważ ostatnio waporyzowałam mj we wrześniu. 

  • Benzydamina
  • Etanol (alkohol)
  • Kodeina
  • Pierwszy raz

trip wynikł z nagłej potrzeby "zaćpania" czegokolwiek przez naszą dwójkę. zniecierpliwienie, delikatnie podniecenie. Najważniejsza część tripa odbywała się na totalnym "zadupiu" - droga na szczyt wzgórza na południu Polski.

Wakacje 2014, lipiec.

 

Dwójka nas była, obaj płci męskiej. Tego dnia właśnie przyjechaliśmy do Milówki - mała wieś w powiecie Żywieckim, bardzo przyjemna, jeżeli chodzi o krótki wypoczynek. Nasza kwatera, co istotne dla dalszej części opowieści, znajdowała się 650 metrów nad poziomem morza, a droga od "rynku" (czyli najbliższe oznaki cywilizacji) to około 2 kilometry. Owa droga prowadziła przez pola (piękne widoki, swoją drogą), dwa, czy trzy razy trzeba było przejść przez zagęszczenie drzew przypominające mały las.

  • Inne

~Narkoza~

Poziom doświadczenia (0.-10.): -10... nie mam doświadczenia, choć pare razy miałam zamiar wziąść, jednak stara mnie kontroluje.

Metoda zażycia: zastrzyk+gaz+tabletki