Retro porno 05 (Playstar, Marzec 1995)

...nie ma to jak Wojna Z Narkotykami - korespondencja z Brazylii.

Tagi

Źródło

Playstar, Marzec 1995

Odsłony

6166

Playstar, Marzec 1995.

Rywalizujące pomiędzy sobą bandy, pragnące położyć rękę na handlu narkotykami w Rio, sprawiły, że to wielkie brazylijskie miasto przypomina skłóconą Bośnię. Mówi się, że bossowie zajmujący się handlem narkotykami mają 10000 ludzi pod bronią. Najbardziej szokujący jest jednak fakt, że policja przypuszcza, iż ponad połowa z nich to dzieci poniżej 18 roku życia. Co miesiąc handluje się w Rio ponad 2,5 tonami kokainy...

Po raz kolejny policja w dzielnicy Copacabana zostaje zaalarmowana z powodu dzikiej strzelaniny pomiędzy rywalizującymi gangami narkotykowymi. Przerażeni turyści, przebywający w tej dzielnicy, uciekają ogarnięci paniką.

450 uzbrojonych mężczyzn wyrusza na ulice. Walki toczą się przez pięć długich godzin. Po obu stronach jest wielu zabitych, zdobycz jednak mizerna. Pojmano zaledwie jednego, 11-letniego chłopca, desperacko tulącego się do supernowoczesnego pistoletu maszynowego.

Próbowano ukrócić ten proceder. W ostatnich latach w favelas panuje jednak coraz większe bezprawie. Tu władze nie mają już decydującego słowa. Władza bowiem znalazła się w rękach tak zwanych "traficantes", handlarzy narkotyków.

Wielcy bossowie w Rio mają do dyspozycji około 10000 ludzi pod bronią. Ślepo słuchają oni swoich szefów. Ponad połowa z nich to ludzie szokująco młodzi. Niektórzy z nich nie mają nawet 18 lat.

Policja w Rio rekwiruje codziennie sporo broni palnej oraz innych przedmiotów służących do morderstw i uszkodzeń ciała, znajdujących się w posiadaniu rywalizujących ze sobą gangów handlarzv narkotyków.

Policja oddała 7400 strzałów. Wreszcie zabrakło amunicji i policjanci musieli wycofać się z walki. Po raz kolejny w tym pojedynku policja stała na przegranej pozycji. Tym razem nie udało się jej nawet dotrzeć do favelas, dzielnicy ubogich.

Chłopca puszczono wolno. Był za młody, by można go było wsadzić za kratki.

Wydarzenia tego typu stały się w Rio chlebem powszednim. Gazeta "O Povo" pisała: "Rio przypomina skłóconą Bośnię".

- Sytuacja w kraju przypomina stan wojny domowej - stwierdził niedawno nowy prezydent Brazylii, Fernando Henrique Franco.

Do walki z handlarzami narkotyków włączył wojsko. 600 agentów specjalnych wprowadzono do favelas, tak aby wmieszali się między nich.

- w ciągu ostatnich 6 lat ponad 70000 ludzi zginęlo w Rio w walkach pomiędzy bandami.

Co miesiąc sprzedaje się tu ponad 2,5 tony kokainy, której większość pochodzi z Kolumbii i Boliwii.

Wytworzył się pewien diabelski krąg, w którym coraz większa liczba biedoty uzależnia się od narkotyków. Narkotyki jednak kosztują, nie stać na nie przeciętnych mieszkańców favelas, dlatego pragnąc zdobyć prochy muszą wkraczać na drogę przestępstwa. W rezultacie zewsząd donoszą o przestępstwach, rozbojach i morderstwach.

Pojawienie się policjantów w slumsach Rio jest dla nich równoznaczne z wyrokiem śmierci. Z doświadczenia dobrze wiedzą, że najpierw należy strzelać, a dopiero potem zadawać pytania

Copacabana zawsze kojarzyła się z piękną piaszczystą plażą, kolorowymi ślicznotkami i palącym słońcem. Jest to jednak i miejsce wielu kryminalistów z Rio

Miejscowi królowie narkotyków posiadają bardzo silną władzę. Władze miasta w wielu przypadkach nie mogą podjąć żadnej decyzji bez uprzedniego naradzenia się właśnie z nimi.

Nie tak dawno temu przez favelas zamierzano wytyczyć autostradę. Dopiero jednak po spotkaniu z szefem narkotykowego biznesu w favelas i uzyskaniu od niego zielonego światła można było zrealizować plany budowy nowej autostrady.

Szef narkotykowego biznesu to nie tylko przywódca gangsterów. W wielu biednych dzielnicach pełni on do pewnego stopnia funkcję burmistrza i Robin Hooda. To on decyduje o godzinach otwarcia sklepów, o tym, jak należy obchodzić święto narodowe itp.

Gangsterzy pełnią niejednokrotnie funkcję biura pomocy społecznej. Mogą, na przykład, udzielić zapomogi kobiecie, która owdowiała. Pokrywają również koszty operacji sierot itp.

Fotograficy Carlos Siha, George da Sil-va i Elio Ricar-do utrzymują się z fotografowania zamordowanych dzieci, zbezczeszczonych zwłok itp. postępków gangów handlarzy narkotykami.

Niezależna organizacja Getuliois wyliczyła, że w latach 1993-1994 zabito ponad 70000 ludzi. Większość zabójstw jest wynikiem wojny narkotykowej, prowadzonej przez niezliczone gangi. Dla porównania przypomnijmy, że podczas 10-letniej wojny w Wietnamie Amerykanie stracili tam 10.000 swoich obywateli. Różnice pomiędzy bogatymi a biednymi w tym mieście-molochu liczącym obecnie 25 milionów mieszkańców, są niebotyczne, srzyjające warunki dla rozwoju przestępczości tworzy nie tylko ubogość ludności, lecz również niesamowicie niskie zarobki policjantów. Wielu z nich sięga chętnie po kieszonkowe wypłacane przez srogich bossów z favelas. Niedawno prezydent Franco rozważał wprowadzenie regularnych jednostek wojskowych i czołgów do favelas. Jeśli to nie przyniesie pożądanego rezultatu, w najbliższej przyszłości trzeba będzie w Rio ogłosić stan wyjątkowy.

Kierownik ds. reportaży w dzienniku "O Poro", Antomo Carlos, uważnie sprawdza, który z jego reporterów przyniósł dziś najciekawszą i najbardziej krwawą opowiastkę.

Pomimo ze gazea "O Poro" na pierwszej stronie pisze tylko o morderstwach, sprzedawana jest codziennie w ponad 100000 egzemplarzy

Zdjęcie. Grupa młodych ludzi zatrzymanych przez policję, podejrzanych o sprzedaż narkotyków na ulicy.

Zdjęcie. Ludzie chętnie kupują właśnie te gazety, które zajmują się problemem zabójstw w Rio.

Pomimo że policja jest uzbrojona w broń palną, która jest w stanie "załatwić" każdego handlarza narkotyków, nie rozwiązuje to problemu. Gangsterzy bowiem niejednokrotnie dysponują supernowoczesnymi pistoletami maszynowymi.

Na straży prawa stoją praktycznie ci, którzy handlują narkotykami, ponieważ policja rzadko zagląda w te strony. Wymierzają surowe kary, a dokonanie gwałtu równa się wyrokowi śmierci.

Znany jest przypadek 13-letniej dziewczynki, którą zgwałciło trzech mężczyzn. Wzięli ją na zapleczu supermarketu, tuż obok pomieszczenia chłodni. Szef gangsterów szybko ich jednak wytropił. Najpierw czekała ich kara chłosty na podwórzu, na oczach wszystkich ciekawskich wyglądających z okien. Po godzinie ta przerażająca scena miała już swój koniec. Zakrwawione, nagie ciała zostały wrzucone na ciężarówkę. Późnym wieczorem ten sam samochód zaobserwowano pod supermarketem. Zanim trzej mężczyźni zostali wrzuceni do chłodni, pod którą zgwałcili dziewczynkę, jeden z bossów narkotykowego biznesu odciął im organy płciowe. Przy okrzykach radości trzy istoty ludzkie zostały wrzucone do chłodni. Następnego ranka jeden z pracowników supermarketu znalazł trzy zamarznięte trupy. Nikt nie odważył się zawiadomić policji. Gdyby nawet znalazł się jakiś śmiałek, i tak nie doszłoby do żadnego przesłuchania.

Niełatwo jest być przeciętnym mieszkańcem favelas. Często ludzie ci znajdują się w sytuacjach, z których niełatwo jest znaleźć wyjście. Jeśli mówią za dużo, przypłacają to życiem. Jeśli milczą, również może to spowodować ich śmierć. W ubiegłym roku szwadron śmierci wtargną) do dzielnicy slumsów Yigario Geral w północnej części Rio, mordując 21 osób, w tym również kobiety i dzieci. Była to zemsta za to, że wielu ich kolegów z policji straciło życie w wyniku tego, że ludność favelas nie współpracowała z tymi, którzy stali na straży prawa. W nocy poprzedzającej te wydarzenia czterech policjantów zostało zamordowanych przez handlarzy narkotyków.

Zdarza się również, że mieszkańcy favelas mogą się znaleźć w sytuacji bez wyjścia. W walkach, które rozgorzały pomiędzy dwiema grupami handlarzy narkotyków, mieszkańcy favelas stanęli po "niewłaściwej" stronie. Aby ich ukarać, zwycięzcy zmusili ich do paradowania nago po ulicach.

Jeszcze do niedawna problem narkotyków istniał tylko w najuboższych dzielnicach miasta. Obecnie jednak kokaina toruje sobie drogę do wyższych warstw społecznych, co z kolei oznacza, że zwiększa się popyt na narkotyki. A dzięki temu handlarze narkotyków osiągają w ubogich dzielnicach większe zyski. Oznacza to również umocnienie władzy dostawców w favelas, a co za tym idzie - coraz większą anarchię w Rio.

Nowi klienci wywodzą się przede wszystkim ze środowiska młodych, wykształconych ludzi interesu oraz środowiska pohipisowskie-go. Doszło już do tego, że w lepszych dzielnicach miasta w piątki i soboty można kupować kokainę w kioskach. Za ladą stoją z reguły biedni chłopcy w wieku 10-12 lat.

Na zakończenie kilka słów o perspektywach życiowych bossów zajmujących się handlem narkotykami:

- W tym biznesie rzadko przekracza 30-tkę - żartuje Louis di Nascimento, boss w ubogiej dzielnicy Montes. Kontynuując stwierdza

- Nie zrobię ani kroku bez moich ochroniarzy, którzy są uzbrojeni po zęby.

Ale nawet i Louisowi nie udało się uniknąć bezlitosnych praw narkotykowej dżungli. Trzy dni po naszej rozmowie został zastrzelony. Żył jeszcze, gdy jego przeciwnicy oblewali go benzyną i podpalali. Epizod miał miejsce na centralnym placu favelas. Nawet małe dzieci przyglądały się ostatnim minutom życia Louisa. Następnie gangsterzy pozbierali jego zwęglone zwłoki, wrzucając je do worka, który wylądował w najbliższym koszu na śmiecie.

Nie ma w tym epizodzie nic niezwkłego. Jest to jeden z codziennych obrazków z życia Rio.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • 5-MeO-DMT

KOŃ - doświadczenie: wystarczajace. set & settings: spokój, cisza, spokój wewnętrzny.

15mg - palone

Zadziałało momentalnie. W pierwszych sekundach uśmiech, błogostan, wszystko mruga,żyje. Wsytraszyłem się że przesadziałem. Przy takich dawkach można sobie wkręcić bad tripa.Wszystko mruga, dźwięki się zlewają, chce mi sie żygać, poszedłem do kiba sie wybełtać. Nie mogłem. Wszystko mruga. Boję się. Czuję sie jak przed zrobieniem czegoś ważnego. Euforia przsączona strachem.

Sucho w gardle, bolą płuca. Mętlik w uszach. Powidok, smugi, Cev'y.

  • Amfetamina

Przedwczoraj wieczorem mialem okazje po raz pierwszy skosztowac proszku,

poszedlem do kumpla, ktory mial sie uczyc, najpierw zajebalismy sie lajtowo

zielskiem, a pozniej przez caly wieczor palilem i pilem browary. Kiedy bylem

juz maksymalnie zakrecony walnelismy sobie z kumplem do dwie niewielkie

krechy bialego. W nos za bardzo nie pieklo, dopiero pozniej, no i to

nieprzyjemne uczucie w gardle. Najpierw zrobilo mi sie bardzo zimno, oczy

otworzyly sie jakby szerzej, a pozniej zlapalem zajebisty humorek, ale nie

  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

Podjarany, niecierpliwy, gotowy na wszystko, chęć ostrego bad tripa, chęć wyzwania, pozytywne myślenie. Wolna chata, 3 ziomków i trupy po mieście i wsi

Wybaczcie za błędy ale pęknięty ekran i wariująca atoutokorekta. Dzisiaj opowiem wam jak wpadłem na zajebisty pomysł by zażyć Benzydaminę "cipkacz" od małego chciałem mieć haluny, ale nie pozytywne a negatywne, bo ciekawiej, lubię strach, niepokój , lęk i wyzwanie. Ludzie na forach brali po 3/4 saszetki  niektórzy 5 a znalazł się wariat co zjadł 6...... Pomyślałem że nie mogę być gorszy i też 6 walne. Lubię się rzucan na głęboką wodę. O 16:59 wszystko wypiłem. Smak o japierdole. Słone gówno, gorszej rzeczy w ustach nie miałem popiłem litrem wody ale mało dawało.

  • Etanol (alkohol)
  • Tripraport

Opisane w raporcie

(imiona zostały zmienione w celu ochrony danych osobowych)

randomness