Cześć. To będzie pierwszy i prawdopodobnie ostatni (:D) raport w moim życiu. Nie chodzi o to, że wbrew temu co mówiłem wczoraj nie zamierzam więcej ćpać, ale dlatego, że chyba nigdy więcej nie przeżyje czegoś tak głębokiego i realnego jak to.

Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości Hondurasu wydał we wtorek nakaz aresztowania eksprezydenta tego kraju Juana Orlando Hernandeza (2014-2022) oskarżonego przez Stany Zjednoczone o wspieranie karteli narkotykowych, m.in. w przemycie zakazanych substancji do USA.
Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości Hondurasu wydał we wtorek nakaz aresztowania eksprezydenta tego kraju Juana Orlando Hernandeza (2014-2022) oskarżonego przez Stany Zjednoczone o wspieranie karteli narkotykowych, m.in. w przemycie zakazanych substancji do USA.
Jak poinformował rzecznik Trybunału, władze USA wystąpiły o „areszt tymczasowy” dla Hernandeza ponieważ zamierzają wystąpić o jego ekstradycję.
Sprawa wydania Hernandeza w ręce amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości i zaostrzenia walki z mafiami narkotykowymi działającymi w Ameryce Środkowej była jednym z tematów rozmów wiceprezydent USA, Kamali Harris z nową prezydent Hondurasu, Xiomarą Castro Sarmiento. Amerykańska wiceprezydent uczestniczyła 28 stycznia w uroczystościach inauguracji prezydentury Xiomary Castro.
Centrolewicowa prezydent zapowiedziała w swym programie wyborczym „wydanie wojny najbardziej bolesnym problemom Hondurasu: handlowi narkotykami, nędzy, korupcji i bezrobociu”.
Eksprezydent Hernandez po publicznym ogłoszeniu decyzji Sądu Najwyższego dotyczącej jego aresztowania zadeklarował, że „jest gotów do wszelkiej współpracy”. (PAP)
W raporcie, edytor mi się krzaczy.
Cześć. To będzie pierwszy i prawdopodobnie ostatni (:D) raport w moim życiu. Nie chodzi o to, że wbrew temu co mówiłem wczoraj nie zamierzam więcej ćpać, ale dlatego, że chyba nigdy więcej nie przeżyje czegoś tak głębokiego i realnego jak to.
Przyjechałem na ferie do mojego znajomego na drugim końcu Polski. Miałem wynajęty nieduży pokój, siedzieliśmy tam razem. Byłem nieco spięty i podekscytowany, może nawet nieco zestresowany tym co miało za chwilę nastąpić.
Pierwszy raz DMT, bardzo dziwny i stresujący trip.
W sobotę wieczorem (około 10 - 11) wciągnąłem donosowo mniej więcej 100mg DMT.
To co się potem stało było niesamowite i przerażające zarazem.
Bardzo chłodny wieczór spędzony w mieszkaniu, razem z zaufanym przyjacielem (N.), wspólnie postanowiwszy spróbować coś więcej z 4-ho-met'a, aniżeli tylko wewnętrzna euforia. Ogólnie rzecz biorąc pozytywne nastawienie. W muzyce dominował dark ambient.
Cały dzień spędzony na paleniu am-2201 zwieńczyliśmy koło 00:37 biorąc pod język bliżej nieokreśloną ilość 4-ho-meta (około 60-70mg), w związku z tym że waga zaczęła wariować (raz pokazywała to, raz tamto) postanowiliśmy zaufać własnym instynktom nie-zachowawczym. Po około 30 minutach połknęłem pluwocinę i poczułem ten ohydny pozostający smak, który wrzerał się w dziąsła przez mocne rozprowadzanie mahometa w ryju. Ohyd, nie dało się go zlikwidować ni to sokiem winogronowym, ni to kakałem (ot bogactwo), niczym.
Zaraz, zaraz... jeśli nie doświadczyłeś m-hole'a lub k-hole'a nie do końca możesz pojąć, o co w tym wszystkim biega. Hmm, choć dla laików nie mogę wystosować nawet opisu, który by w pełni to oddał. Moim zdaniem ograniczenia lingwistyczne to jest najlepsza bariera przed wyjaśnieniem, o co w tym wszystkim biega.