Narkotyki jak Mein Kampf

Na rok i trzy miesiące więzienia - za napisanie i wydanie książki - artykuł z "Polityki"

Tagi

Źródło

Polityka nr 16 (2033), 20 kwietnia
DARIUSZ ROSTOSOWSKI

Odsłony

14553

Na rok i trzy miesiące więzienia - za napisanie i wydanie książki "Narkotyki - przewodnik" został skazany 33-letni krakowianin Robert Palusiński. Jest to pierwszy w historii III Rzeczpospolitej wyrok dla wydawcy. "To łamanie prawa wolności wyrażania opini" uważają działacze Komitetu Helsińskiego. Sprawa prawdopodobnie trafi przed Europejski Trybunał Praw Człowieka.

Palusiński nie był wcześniej karany, dlatego wykonanie wyroku zawieszono. - Nie czuję się jak skazany - uśmiecha się. Energiczny, opalony, długie włosy spięte w kucyk. Żona, dwoje dzieci: 8 i 9 lat. Nie ukończone studia z pedegogiki kulturalno-oświatowej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współwłaściciel niewielkiej firmy wydawniczej "Total Trade Publishers".


- Różne rzeczy robiłem: roboty wysokościowe, drobny handel, import mięsa ze Stanów i Danii - opowiada. Kilka lat temu kolega namówił go, żeby wydać jego książkę. Nie poszło dobrze, więc postanowili się odkuć. Wtedy czarni naciskali, więc wydaliśmy "Namiestników Chrystusa, czyli Ciemną stronę papiestwa", a zaraz potem "Watykan za zamkniętymi drzwiami".
Kondycja spółki poprawiła się. Zaskoczyli czytelników "Słownikiem wyrazów brzydkich" - książka rozeszła się w kilkudziesięciu tysiącach egzemplarzy. - sporo pieniędzy z tego było - przyznaje Palusiński.


Dlaczego w takim razie wydał "Przewodnik"?


- O negatywnym działaniu narkotyków napisano wiele. Szkoda drzew z lasu na następne takie książki. Z jako tako obiektywną publikacją, która nie tylko straszy, ale informuje, w Polsce się nie spotkałem - Palusiński przyznaje, że nie jest autorytetem w dziedzinie narkotyków. Pisząc książkę posługiwał się głównie cytatami, najczęściej zresztą nie podając źródeł.
Pierwszą część przewodnika poświęcona jest soft drugs, czyli marihuanie, LSD i grzybkom halucynogennym. Palusiński pisze: "marihuana nie powoduje niebezpiecznych skutków dla zdrowia". Podaje przykłady zastosowania "trawy" w medycynie: leczenie ran, poparzenia, wrzodów, opuchlizn; "trawa" jako środek przeczyszczający, lek odrabaczający i przeciwbólowy, redukujący poziom lęku, poprawiający apetyt, stosowany do łagodzenia skutków terapii chemicznej przy chorobie nowotworowej.


Powołuje się na Timothy Learyego - poetę, beatnika, w latach 60. propagatora psychodelicznej rewolucji. Uważał on, że niemożliwe do osiągnięcia w normalnym stanie, a dostrzegalne po użyciu LSD telepatyczne porozumienie między ludźmi będzie stanowić podstawę społeczeństwa bezkonfliktowego.


W rozdziale "Grzyby" Palusiński opisuje głównie psylocyby i muchomory: ich rozpoznawanie, działanie, miejsca i czas zbiorów. Ostrzega przed zbyt dużymi dawkami. Zwraca uwagę na rolę grzybów przy pierwszych doświadczeniach mistycznych i religijnych prymitywnych społeczeństw. Odradza eksperymenty osobom o skłonnościach depresyjnych, gdyż ostra jazda po grzybach zawsze pozosatnie balansem na krawędzi przepaści .


- Opinie przedstawione prze autora są mocno niewyważone. Pisze o narkotykach atrakcyjnie, zaś ostrzeżenia są tak umieszczone, że giną wśród innych informacji - mówi Tomasz Haranowicz, terapeuta z Monaru. - Przewodnik podsyca fascynację prochami, daje gotowe recepty, którymi można się posłużyć.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa zgłosił w rzeszowskiej prokuraturze tamtejszy pełnomocnik ministra zdrowia do spraw zapobiegania narkomanii. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego Kraków-Śródmieście, bo tam zameldowany jest Palusiński. Akt oskarżenia zarzucał mu, że "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej nakłaniał nie ustalonych bliżej czytelników do zażywania środków odurzających i psychotropowych w postaci marihuany, haszyszu, LSD i substancji zawartych w niektórych grzybach". Palusiński "propagował rzekome korzyści zażywania i pomijał konsekwencje w postaci uzależnienia" oraz "poprzez udzielanie szczegółowego instruktażu dotyczącego uzyskiwania surowców do produkcji i zagęszczania substancji czynych oraz przyjmowania tych środków ułatwiał ich za żywanie". Stanowi to przestępstwo z art. 32 ust. 1 ustawy z dnia 31 stycznia 1985 r. o zapobieganiu narkomanii.


- Ja miałbym zarabiać na tym, że ktoś po przeczytaniu mojej książki coś zapali... Absurd! Nie jestem dealerem - mówi Palusiński.- Na zachodzie wychodzi mnóstwo tego typu pozycji. Wydana w Ameryce "Anarchistyczna książka kucharska" daje nawet przepis na LSD. O jakichkolwiek procesach nie słyszałem. Tam każdy obywatel ma prawo do informacji.


Co do propagowania czy zachęcenia czytelników: Palusiński wskazuje zdanie z pierwszej strony przewodnika: "Nie jest w najmniejszym stopniu moim zamiarem nakłanianie, zachęcanie czy propagowanie środków psychoaktywnych". A przecież propaguje.


Palusński uważa, że Polacy są karmieni mitami o narkomanii. Przyznaje, że palił haszysz i trawę, próbował kwas, grzybki, amfę, kokę. Nie brał heroiny. - A teraz? Nie, nie biorę! Chyba że na jakieś wielkie święto... A jeżeli ktoś bierze - to jego sprawa.


Wódka jest narkotykiem i to twardym, po którym dość łatwo może nastąpić zejście. Powoduje poważną degenerację komórek nerwowych. I co? Jest legalna, a państwo na jej sprzedaży robi kasę.


Młody wydawca twierdzi, że jego książka jest próbą przełamania monopolu na wiedzę o narkotykach w Polsce. Jego entuzjazmu nie podzielają ludzie zajmujący się leczeniem narkomanów.


- Autor wyrażał osobiste sugestie, które mogą doprowadzić do brania. Dlatego tę książkę uważam za niebezpieczną, tak samo jak niebezpieczne są publiczne deklaraje muzyków: Kory czy Piotra Klatta - mówi Marek Kotański, szef Monaru.


Kora Jackowska w kilku wywiadach przyznałą się do przypalania trawy. Piotr Klatt trzy lata temu wydał z zespołem Róże Europy płytę "Marihuana" i przy okazji jej promocji prowadził kampanię na rzecz legalizacji miękkich narkotyków. Kotański przyznał, że nie może decydować za sąd, ale być może kara jest za wysoka.


Bez względu na to, co się myśli o narkotykach, duże wątpliwości wzbudziła prawna kwalifikacja czynu Palusińskiego. Zarzut, że autor czerpał korzyści materialne z zachęcania do brania narkotyków, jest głupi. Równie dobrze można posądzić autora czy wydawcę śmiałych książek erotycznych, że zachęca do nierządu - uważa prof. Mikołaj Kozakiewicz. Wiele wątpliwości mają też prawnicy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Czy napisanie takiej książki może być przestępstwem? Rzeczywiście, Palusiński czerpał korzyści majątkowe z publikacji przewodnika, do czego się przyznaje. Nie zarabiał natomiast w żaden sposób z pobudzenia rynku narkotykowego, za co został skazany. Jeżeli samo udostępnienie książki miałoby pobudzić rynek, to prokurator powinien oskarżyć rónież wszystkich właścicieli księgarń, którzy rozprowadzali książkę.


W akcie oskarżenia pod listą osób pokrzywdzonych zamieszczono adnotację: "brak" - wobec tego nie wiadomo, przeciwko komu popełniono czyn. Podczas procesu nikt nie pytał o zdanie czytelników. - Dopóki branie narkotyków nie jest karalne, opublikowanie takiej ksiązki nie jest przestępstwem - uważa Marek Nowicki z Fundacji Helsińskiej. - Poza wszystkim Palusiński nie nakłaniał kogokolwiek do łamania prawa, gdyż nakłanianie oznacza działanie celowe i konkretne typu: "zrób to czy tamto".


"Narkotyki - przewodnik" nie są, wbrew opinii autora, pierwszą w Polsce książką, w której narkotyki traktuje się bez histerii czy uprzedzeń. Wydany w 1992 r. przez Wydawnictwo "GAMMA" album Christiana Raetscha "Rośliny miłości - Afrodyzjaki wczoraj i dziś" przytacza przepisy, jak przyrządzać i stosować kilkadziesiąt ziół "zmieniających świadomość" - wśród nich m.in. opium (z maku) i marihuanę (z konopii). Sprawy sądowej przeciw wydawcy nie było. Palusiński złożył odwołanie od wyroku. Jeśli sąd wojewódzki go nie zmieni, Marek Nowicki zapowiada wstąpienie o kasację (zastosowanie złego przepisu). Jeśli i to nie nastąpi, Robert Palusiński będzie mógł wnieść skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z art. 10 p. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka ("Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądó oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji włądz publicznych i bez względu na granice państwowe").


- Trzy lata temu głośna byłą sprawa wydawcy "Mein Kampf". Najpierw narobiono szumu, a potem sprawę umorzono - mówi Marek Nowicki. - Palusiński dostał wyrok skazujący. Nie ma w tym konsekwencji.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Daft (niezweryfikowany)

Osoby chetne do pomocy np. w roznoszeniu ulotek prosze o kontakt
daft(at)kanaba.info

amado (niezweryfikowany)

bedzie zajebiscie

Toudy (niezweryfikowany)

Przybywajcie Tlumnie, przybywajcie !!!!!!!!!!!
dym ziela niesc sie bedzie

Waliback (niezweryfikowany)

ROZSZERZMY GRANICE POZNANIA!!! Dopcze trawka, dopcze!!! Lola, lola, lola, skręccie kuwa lola!!! Będę z wami, marihuaniarzami!!!

Bax (niezweryfikowany)

18.VI.2003 rozdałem 540 ulotek w okolicach Ronda Kaponiera, Jeżyc, ulicy Św. Marcina, Opery, Deptaka, Bema, Dębca i jestem ciekaw czy coś to dało, Więc jeśli jest ktoś kto się dowiedział o manifestacji nie z tej strony a z ulotek bądź od znajomych niech da znać.
Z góry dziękuję

Do zobaczenia w sobotę
Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych manifką

ktoś znający temat (niezweryfikowany)

udowodnione , stwierdzone - po jakimś czasie używania marychy i innych narkotyków - istnieje wielkie niebezpieczeństwo wystąpienia obniżenia potencji u mężczyzn

Adam Małysz (niezweryfikowany)

udowodnione , stwierdzone - po jakimś czasie używania marychy i innych narkotyków - istnieje wielkie niebezpieczeństwo wystąpienia obniżenia potencji u mężczyzn

Daft (niezweryfikowany)

udowodnione , stwierdzone - po jakimś czasie używania marychy i innych narkotyków - istnieje wielkie niebezpieczeństwo wystąpienia obniżenia potencji u mężczyzn

Anonim (niezweryfikowany)
[quote=Daft]używania marychy i innych narkotyków - istnieje wielkie niebezpieczeństwo wystąpienia obniżenia potencji u mężczyzn[/quote] Jakich innych. Przecież niektóre są właśnie na potencję ? Co do książki to jest już w sieci :-)
LoLa (niezweryfikowany)

nie skrece bo mi sie niechce i ty mi tu nie kurw oki ??????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????

Ananda (niezweryfikowany)

czy ktoś może zamieścić info jak dalej prawnie się to potoczyło...

Zajawki z NeuroGroove
  • Szałwia Wieszcza

materiał: extrakt 12x

technika: fajka szkalana z cybuchem + sitko(!!) + palnik

ilość: na oko, na podstawie obserwacji z poprzednich experymentów



Trip przyszedł w kilka sekund po wciągnięciu całej zawartości cybucha jednym machem. Jego wejście było jak pociąg expresowy, który z zawrotną szybkością przeniósł mnie na drugą stronę rzeczywistości.

  • Grzyby halucynogenne

29 września 2001

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

P: podniecenie, zadowolenie z perspektywy spróbowania czegoś nowego, chęć zrelaksowania się z nową substancją psychoaktywną. A: spokój, ciekawość i podniecenie. Otoczenie: wolny dzień w wynajmowanym pokoju w bloku, od właściciela mieszkania dzielił nas przedpokój. Pogoda raczej średnia. Dobre oświetlenie i muzyka gatunku "stoner rock", lecz nie tylko. Generalnie warunki nasilające atmosferę bezpieczeństwa.

Zacznijmy od tego, że słowa są puste. Nie opiszą tego, nie mają sensu ani znaczenia. Potężny trip wymyka się ludzkim miarom i pojęciom, język człowieka jest zbyt ubogi, żeby oddać chociaż 1/100 przeżytych doświadczeń. Próbowaliśmy jednak z A jakoś ubrać w litery nasze doświadczenie. Oto reultat - "... pustynia, kosmos, pustynia". Nasze mózgi pracowały na zbyt wysokich obrotach, aby nadążyć z opisywaniem co się dzieje. Jeżli jesteś zainteresowany właściwym tripem i tak zwaną "ostrą" jazdą przejdź od razu do T+5h.

  • Benzydamina
  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Miks

Od parku w stolicy, przez jazdę pociągiem aż do cieplutkiego domu, także ciekawie

Część pierwsza

randomness