Narkostyl. Biorą dzieci, młodzież, dorośli...

Kiedyś na spotkaniach towarzyskich pili alkohol, teraz wspólnie zażywają narkotyki. Dziesiątki tysięcy ludzi w samej tylko Warszawie. I bynajmniej nie są to osoby uzależnione. Narkotyki stały się elementem życia codziennego, taki jest dziś styl.

Tagi

Źródło

"Stolica" - dodatek do "Życia Warszawy"
Dorota Szuszkiewicz, współpraca Agnieszka Makowska

Odsłony

8508

Narkotyki przestają ekscytować. Ich zażywanie jeszcze dziesięć lat temu było oznaką społecznego nieprzystosowania, dziś w niektórych środowiskach jest tylko sposobem na urozmaicenie wieczoru. Szczególnie widać to wśród nastolatków z wielkich osiedli, studentów, gwiazd show-biznesu i bywalców nocnych klubów. Te środowiska przestały już zwracać uwagę na narkotyki, bo któż pochyli się nad zjawiskiem, które otacza go ze wszystkich stron.

- W braniu narkotyków nie ma już żadnej ideologii - mówi Barbara, studentka Uniwersytetu Warszawskiego. - To zabawa, rozrywka, szukanie nowych doznań, nic więcej.

Za komuny było trudniej. Z mocnych środków osiągalne były tylko kompot z maku i butapren. I uważane za rarytas liście konopi indyjskich, czyli kiepskiej jakości swojska marihuana. Branie narkotyków powszechnie kojarzono ze strzykawkami i pruciem żył, co uznawano za nieestetyczne. Modne środowiskowo bywało palenie trawy, ale mało kto mógł sobie na nią pozwolić. Seanse organizowano więc przy szczególnych okazjach. Dziś jest zupełnie inaczej - transformacja ustrojowa i w tej dziedzinie otworzyła przed nami nowe perspektywy. Dilerzy działają jak dostawcy pizzy - na telefon.

Pojawili się też w większości modnych klubów. No właśnie - zażywanie narkotyków zaczęło kojarzyć się z modnymi miejscami i przyjemną atmosferą. Towar przestał być rarytasem, bo można go mieć w każdej chwili. Pojawia się więc nawet bez okazji, bo szkoda czasu, by na niego czekać.

- W moim środowisku branie jest tak naturalne, że o tym się nie myśli. Przy piwku zapala się jointa i koniec - mówi Robert, montażysta filmowy.

Jego słowa potwierdza Tomek, pracujący w branży reklamowej.

- Narkotyk przestał być prestiżowy. To nic wielkiego, normalka, nie ma w nim ideologii, ani buntu, ani snobizmu - dodaje.

Transformacja ustrojowa wpłynęła nie tylko na dostępność, ale i na różnorodność oferty dilerów. Dziś każdy chętny może spróbować kilka różnych dragów i wybrać to, co mu najbardziej pasuje.

- Zależy jakiego rodzaju klimaty i doznania najbardziej ci się podobają - mówi Igor, chłopak Barbary. - Zaczynasz brać jakiś narkotyk, potem chodzisz do klubów, w których bierze się coś podobnego i wpadasz w środowisko. Oczywiście bywa też tak, że zaczynasz brać to, co biorą znajomi. Barbara dodaje:
- Narkotyków nie bierze się samemu. Po pierwsze, dlatego, że tylko w grupie jest zabawa, a po drugie, towarzystwo działa jak rozgrzeszenie.

W dobranym towarzystwie ci, którzy sami biorą, wiedzą, kto, co i kiedy bierze. - Podczas imprez raczej nie ma krycia się po kątach. Wiadomo, że każdy ma swoje rozweselacze" - jedni palą, inni piją, a jeszcze inni wciągają koks - opowiada Beata, młoda wokalistka.

Największym poważaniem w towarzystwie cieszą się wtajemniczeni - mają długi staż, próbowali wszystkiego i znają reakcje swego organizmu na każdy narkotyk.

- Zawsze patrzy się z lekkim podziwem na ludzi, którzy trochę dłużej biorą niż ty, a mimo to są przytomni i potrafią kontrolować "fazę". Taki "nauczyciel" staje się duszą towarzystwa - mówi Barbara.
Jointy 30zł/gram
LSD 40zł/sztuka
Piguły 30zł/sztuka
Amfa 50zł/gram
Koks 100/torba (ok. 1/2 grama)
Heroina (brown) 150zł/ok. 200 gramów

Przez ostatnich kilkanaście lat nie zmieniło się tylko jedno - publiczne przyznanie się do zażywania narkotyków psuje wizerunek. Decydują się na to nieliczni. Przede wszystkim artyści: muzyk Maciek Maleńczuk, aktorka Agnieszka Krukówna, pisarz Tomasz Piątek. Reszta swobodnie bierze w bezpiecznym środowisku, ale z innymi nie chce o tym rozmawiać. Bo rodzice nie mogą się dowiedzieć, bo może to zaszkodzić w pracy. Nasi rozmówcy występują więc anonimowo. Nie chcą mieć kłopotów. Nie chcą też być zidentyfikowani jako informatorzy zdradzający tajniki środowisk w których się poruszają. Niech wystarczy to, że należą do finansowej, artystycznej i intelektualnej elity.

Nocna piguła

Najłatwiej jest spotkać narkotyki w nocnych klubach. Ich bywalcy, szczególnie w Warszawie, to chodzące przetwórnie chemiczne. Reagują zdziwieniem, gdy dowiadują się, że ktoś nie bierze. Nikt z przeciętną kondycją nie wytrzyma wielogodzinnych ekstatycznych tańców.
Tradycyjna klubowa impreza musi się zacząć od tzw. startera.

- Trzeba coś łyknąć albo wciągnąć. O północy idzie się do klubu i tańczy do ósmej rano - mówi Aśka, dziennikarka.

Iwonie, wydawcy, masowe imprezy młodzieżowe kojarzą się z ecstasy. Kultura ecstasy pojawiła się w Berlinie na początku lat 90.

- Każdy bezrobotny miał zasiłek. W mieście było dużo wolnych przestrzeni, łatwo było wystartować z lokalem - opowiada Artur, DJ. - Kupowano 40 skrzynek piwa, drukowano ulotki z informacją, rozpuszczano wici i robiono imprezę. Powstawały mekki narkomanów, które policja tolerowała, bo miała inne sprawy na głowie. Elementem tej kultury były pisma, w których pseudonaukowcy udowadniali, że branie ecstasy jest zdrowe, bo otwiera emocje.

Dziś ecstasy to standardowe wyposażenie imprezowicza. Agnieszka, studentka prywatnej uczelni, wspomina też o innych pigułach. - Są mieszanką amfetaminy, kokainy i heroiny. W zależności od proporcji dają inny efekt [Ewidentna bzdura. Uprzejmie prosi się o nie rozpowszechnianie mitów o kokainie i heroinie w pigułach - przyp. Cid] -mówi. - Część osób używa piguł do urozmaicenia seksu.

Obroty baru w klubie tanecznym są mizerne. Prawie nikt nie pije alkoholu. Każdy ma swój bidon z wodą, narkotyk na podorędziu i 40 złotych w garści na bilet. I może tańczyć całą noc. Zdaniem Artura, zabawa na pigułach to zjawisko masowe. Agnieszka twierdzi, że z tym bywa różnie:

- Jedni zdają sobie sprawę z tego, że twardy narkotyk wyniszcza organizm i zostawiają go na specjalne okazje. Inni stale szukają sobie pretekstu do wzięcia i robią to co tydzień.

Pewne jest jedno: im mocniejsza muzyka, tym mocniejsze narkotyki.

- Techno równa się esctasy, a na reggae roznosi się zapach marihuany - mówi Przemek [a co ćpają wielbiciele metalu? najcięższy narkotyk - alkohol... - agquarx].

O tym że narkotyki są podczas imprez poważnym problemem, świadczy fakt pojawienia się w klubach party walkerów - społecznych działaczy antynarkotykowych. Nie odradzają ludziom brania, tylko dostarczają wiedzy o konkretnych narkotykach: mówią, co jest śmiertelne, tłumaczą, jak brać żeby nie przedawkować, w jakich odstępach czasu można sobie zafundować kolejną porcję rozweselacza. Narkotyk to nie tylko rozweselacz czy wzmacniacz doznań. To także zabójca kompleksów. Zdaniem Mikołaja, fotografa, kokaina pomaga słabym ludziom w przełamywaniu barier i pozbyciu się problemów z niską samooceną.

- Ludzie biorą, aby być bardziej komunikatywni i przebojowi - dodaje Robert - Dzięki narkotykom człowiek, który przez cały tydzień biega w garniturze, w weekend potrafi nabrać sztucznego luzu i pójść na dziewczyny - dorzuca Andrzej, klubowy DJ.

Właśnie po to narkotyki bierze Tomek, pracujący w branży reklamowej.

-Po nich obczajam laseczki!

Grzybki na łonie natury

Choć większość bywalców nocnych klubów stanowią studenci, oni sami słyną od lat z innego rodzaju związków z narkotykami. To wśród nich jest najwięcej specjalistów od halucynogennych grzybków oraz smakoszy haszyszu i marihuany. To studentom też zawdzięczamy spopularyzowanie wiedzy na temat związków między amfetaminą a zdanym egzaminem. Dziś w każdym warszawskim akademiku działa diler, a na każdej prywatce na piętrze pali się wszystko, co wpadnie w rękę i nikogo to już nie dziwi. Przed laty skręty paliło się z namaszczeniem, dziś nie wiążą się z tym żadne rytuały.

To trochę jak picie browara - mówi Barbara.

Wyjątkiem jest zażywanie grzybów. Każdy może je mieć za darmo, choć to narkotyk sezonowy. Grzyby zjada się niczym frytki, są naturalne jak jointy, a jednocześnie halucynogenne jak LSD, czyli tzw. kwasy.

Zbieranie grzybów to pewnego rodzaju rytuał - gdy nadejdzie ich pora, amatorzy organizują wypady w plener na wspólne zbieranie i jedzenie. Chodzi o to, by podziwiać świat, obcować z naturą, cokolwiek po nich zniekształconą.

- Albo w parę osób najpierw się zjada, a potem chodzi po Warszawie - mówi Agnieszka. - Pamiętam, że już kilkanaście lat temu w Dziekanowie Leśnym zawsze stało kilkadziesiąt samochodów. Wszyscy kupowali grzyby: świeże i suszone. Nikt się z tym nie krył - wspomina Tomek.

Show-narko-biznes

Najpopularniejszym narkotykiem jest najtańsza marihuana. Palą ją mieszkańcy wielkich blokowisk: dresiarze i hiphopowcy (którzy o "blantach", czyli skrętach, śpiewają w co drugiej piosence), a nawet dzieciaki z podstawówek.

- Najmłodsi mają po jedenaście, dwanaście lat - mówi Mikołaj, fotograf.

Wbrew pozorom to, że ktoś ma pieniądze na koncie, wcale nie oznacza, że kupuje lepsze narkotyki. Aktorzy, prezenterzy, gwiazdy sceny, filmu i reklamy też we własnym towarzystwie palą marihuanę, choć stać ich na najlepsze narkotyki syntetyczne. Podobnie jak studenci czy bywalcy dyskotek - przyzwyczaili się już do obecności dragów. - Podczas imprezy siadają, ktoś nabija fajkę lub zwija bata i palą - mówi Beata, młoda wokalistka. - Znam basistę, który twierdzi, że po trawie fajnie się tworzy, bo słychać dzwoneczki w uszach. Są całe zespoły, które upalają się podczas prób. Potrafią zużyć nawet gram marihuany. Z kolei dość znana piosenkarka i aktorka zapytała mnie: skoro nie piję piwa, to jakie biorę rozweselacze? Jak ktoś nie pali, ani nic nie bierze, to ludzie reagują zdziwieniem. Robert przyznaje, że w pracy w czasie montażu wszyscy palą jointy, bo one wyostrzają zmysły. - Od razu słyszy się muzykę, widzi kolory. Przy robieniu teledysków to normalne. Nabija się fajkę i dopiero zaczyna myśleć. Pewien młody reżyser przyszedł na zdjęcia, a tam wszyscy byli najarani - operatorzy, aktorzy, oświetleniowcy, technicy, cały film powstał na haju.

Kto ma ochotę na odrobinę luksusu bierze kokainę. Jest prestiżowa i modna - jak opium. Do tego droga i trudniej dostępna niż marihuana czy haszysz.

- To narkotyk ludzi na wysokich stanowiskach: szefów agencji, lekarzy, prawników, aktorów, prezenterów. Cały polski show-biznes jest w to umoczony - twierdzi Mikołaj. - Politycy też biorą , ci młodzi, po trzydziestce, z lewej strony - dorzuca Aśka.

Artyści biorą podczas prób, nagrań spektakli. Szef jednego z warszawskich teatrów potrafi się podobno zamknąć w garderobie i wychodzi już z "nową dawką energii".

- Kiedyś jak jeszcze brałem kokainę, mieliśmy klub z ochroną, dzięki której mogliśmy się czuć zupełnie swobodnie - wspomina Robert. - Kartą kredytową robiło się kreski, a banknotem wciągało.

Wszystko przy stoliku. Oczywiście nie wszędzie można było tak robić. Kokainę bierze się też na domowych, kilkuosobowych spotkaniach towarzyskich i na wielkich prywatnych bankietach. - U tych najbogatszych w apartamencie czy willi na gości czekają stoliki z kreskami kokainy - mówi Aśka. Rzadziej natomiast można spotkać heroinę, która szczyt swej popularności osiągnęła w latach 1997-2000.

- Brało się zwłaszcza brown sugar. Rozpuszcza się to na złotku i wciąga się opary. Fachowo nazywa się to gonieniem kulki. Teraz heroina jakoś zgasła - mówi Aśka.

Równie rzadko można spotkać LSD - syntetyczny narkotyk powodujący u biorących poczucie oderwania od rzeczywistości.

W Polsce nie produkuje się LSD, choć od czasu do czasu jakiś geniusz wpada na taki pomysł - mówi Agnieszka. - Nie opłaca się też go sprowadzać, więc w zasadzie go nie ma.

Diler, przyjaciel rodziny

Powszechność narkotyków w niektórych środowiskach to zasługa dilerów. Od nich cała Polska mogłaby się uczyć się tego, jak powinien wyglądać nowoczesny handel. Do dilera się dzwoni, ten stawia się na umówionym miejscu. Jest jak lekarz rodzinny: trzeba go mieć. Tylko sierotki z ulicy załatwiają towar przez znajomego znajomego albo kupują od kumpla, która ma swojego dilera.

- Diler to osoba znajoma, najczęściej z tego samego środowiska, nie całkiem kumpel, bo robisz z nim interesy - mówi Agnieszka.

Diler często zapraszany jest na prywatne bankiety w zamkniętym gronie.

- Gospodarze przedstawiają go jako przyjaciela rodziny. Dodają tylko, że można u niego kupić każdy towar. Jak ktoś ma ochotę to podchodzi i kupuje - mówi Aśka.

Zazwyczaj ma się jednego głównego dilera i paru zapasowych. Jak jeden wpadnie, to inni pozostają w odwodzie.

- U stałego wiesz, ile co kosztuje. Jak jest się stałym klientem, to czasami dostaje się bonusy od firmy - mówi Igor. Dobry diler wzbudza zaufanie swoim zachowaniem i wyglądem. Nie sprzeda kiepskiego towaru, bo wie, że straci poważnych klientów - to podkreślają wszyscy.
-Jeździ volvo lub innym drogim statecznym samochodem, nosi okulary w złotej oprawie, jest starannie i elegancko ubrany, ma około 40 - mówi Aśka.

Jak trzeba, diler przywiezie towar nad morze, gdzie akurat grupa znajomych spędza wakacje . Przemek opowiada, że w Londynie dilerzy ciągną za imprezami jak pszczoły za nektarem.

- Często jest tak, że w klubie połowa ludzi to dilerzy. Bawią się jak wszyscy, a jednocześnie zarabiają - mówi. A jak jest w Warszawie? - Kiedyś zaszłam do klubowej toalety, tam kilkanaście osób, a w środku diler. Miał wszystko, każdy tylko mówił czego chce - opowiada Agnieszka. - Musiał go ktoś zamówić tacy jak on nie prowadzą zwykle sklepiku w toaletach - opowiada Iwona.

Narty, kręgle, narkotyki

Mody przychodzą do nas z zachodnich stolic. Najbliższy geograficznie jest Berlin. A w Berlinie nie mówi się już tyle o narkotykach i wcale nie dlatego, że zniknęły.

- Mniej się mówi, a więcej konsumuje - mówi Artur. - Teraz jest moda na nowy nihilizm: mam drogie dżinsy, biorę narkotyki, jem w najdroższej restauracji, stać mnie na wszystko, ale nie muszę pokazywać, że mam pieniądze. Tamtejsza bohema artystyczna korzysta z narkotyków tylko podczas imprez. To jest element ich życia. Panuje dekadencja, brak wiary, poczucia sensu, indywidualizmu, nietrwałości związków.

Artur widzi u nas podobne tendencje, ale uważa, że problem dotyczy małego środowiska. Mikołaj twierdzi, że to środowisko wcale nie jest takie małe. - W Warszawie jest mnóstwo ludzi myślących bardzo podobnie a na Warszawę patrzy cała Polska.

Dzisiejszy Styl to palenie jointów przy piwie w tygodniu, piguła na weekend i kurs po klubach całą noc. To styl, który nie wyróżnia, pozwala zginąć w tłumie takich samych: wesołych, młodych i wyluzowanych. Zdziwienie budzi nie stosowanie żadnych wzmacniaczy zabawy. Następny etap , którzy pewnie niektórzy osiągnęli, to "przed pracą amfa, po pracy brown", jak śpiewa Myslovitz.

Niegdyś do zażywania narkotyku potrzebny był pretekst. W niektórych kulturach łączyło się to np. z rytuałami inicjacyjnymi. W kręgu naszej cywilizacji narkotyki stały się łatwiej dostępne pod koniec lat 60, w czasie kontrkulturowej rewolty. Ich zażywanie było wtedy wyrazem obyczajowego buntu. Od kilkunastu lat na Zachodzie i od kilu lat u nas staliśmy się świadkami banalizacji narkotyków. Ćpanie stało się popularną rozrywką taką jak tenis, narty czy kręgle.

podesłał: CiD, redakcja: agquarx

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

anonymous cowboy (niezweryfikowany)

co to jest koks?

bee (niezweryfikowany)

te ceny to jakies z kosmosu sa chyba :D zwlaszcza z hera i krazkami...
a co do tresci samego arta, nic nadzwyczajnego... tak troche plastikiem zalatuje...

Bum (niezweryfikowany)
no bez kitu, przecież dropsy po 3zł za sztukę stoją, nie 30..
Anonim (niezweryfikowany)
KOKAINA
frf (niezweryfikowany)

,,Potrafią zużyć nawet gram marihuany,,-jaaaaaaaaaaaa niemożliwe cały gram tyleto mi starcza na miesiąc hahahsahahahahahhahahahahahahahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhahahahhahaa

buhh (niezweryfikowany)

co wy wszyscy pierdolicie, dobry artykul - niemazadnego moralizowania o szkodliwosci dragow jak to zazwyczaj bywa, tylko przedstawienie faktow o ich zazywaniu (zktorymi jak najbarzdiej sie zgadzam z tzw.wlasnego doswiadczenia :P)

q (niezweryfikowany)

te ceny to jakies z kosmosu sa chyba :D zwlaszcza z hera i krazkami...
a co do tresci samego arta, nic nadzwyczajnego... tak troche plastikiem zalatuje...

bawidamek (niezweryfikowany)

nic dodać nic ująć.

03120314 ;] (niezweryfikowany)

beznadziejny artykół :)

po tym krótkim wstępie jedźmy dalej :)

cytat: " [a co ćpają wielbiciele metalu? najcięższy narkotyk - alkohol... - agquarx]. "

najbardziej chamski i wieśniacki narkotyk, przecież wiadomo że metalowcy to wieśniaki i brudasy

scr (niezweryfikowany)

nic dodać nic ująć.

e? (niezweryfikowany)

mi tam zwisa ten artykulik, ale z tym gramem maryski to juz przegiela .... tyle to ja sam moge wyjarac z ziomem, co za problem, nie da sie przedawkowac, moze nawet i sam bym wszystko wypalil....nie wiem nie sprawdzalem:) nie oplaca sie, chyba sprawdzac...

03120314 ;] (niezweryfikowany)

mi tam zwisa ten artykulik, ale z tym gramem maryski to juz przegiela .... tyle to ja sam moge wyjarac z ziomem, co za problem, nie da sie przedawkowac, moze nawet i sam bym wszystko wypalil....nie wiem nie sprawdzalem:) nie oplaca sie, chyba sprawdzac...

eM (niezweryfikowany)

co wy wszyscy pierdolicie, dobry artykul - niemazadnego moralizowania o szkodliwosci dragow jak to zazwyczaj bywa, tylko przedstawienie faktow o ich zazywaniu (zktorymi jak najbarzdiej sie zgadzam z tzw.wlasnego doswiadczenia :P)

bzim (niezweryfikowany)

nic dodać nic ująć.

grv (niezweryfikowany)

tylko z tym lsd mnie zastanawia jedna rzecz , jak to nie robia skoro jest dostepne ,a skoro sie nie oplaca sprowadzac to .....??

Tow.X (niezweryfikowany)

Zostałam zniszczona tym artykułem. Po prostu zniszczona... takiej zawartosci bzdur w jednym tekście nie widziałam dawno. Kto to pisze? Błagam załoge Hypera, nie dawajcie takich rzeczy bo jak trafie na takie cos w czasie spalenia to umrę ze śmiechu... No nie: 200 g brauna za 150 zł; potrafia wypalić całego grama (!!) w pigułach koks, hera (speedballowe piguły?)... Po prostu najgłupszy art ostatnich miesięcy... Dajcie jakieś namiary na autorów, może zaprosimy ich do dyskusji? Och, a w W-wie takie plaga ćpunów z najwyzszej półki... Skąd oni biora takie sensacyjne wiadomości??

KillaBeeZ (niezweryfikowany)

150 zeta za 200 gram heroiny??? hmm...

SaB (niezweryfikowany)

nic dodać nic ująć.

osa (niezweryfikowany)

mi tam zwisa ten artykulik, ale z tym gramem maryski to juz przegiela .... tyle to ja sam moge wyjarac z ziomem, co za problem, nie da sie przedawkowac, moze nawet i sam bym wszystko wypalil....nie wiem nie sprawdzalem:) nie oplaca sie, chyba sprawdzac...

szachysta (niezweryfikowany)

mi tam zwisa ten artykulik, ale z tym gramem maryski to juz przegiela .... tyle to ja sam moge wyjarac z ziomem, co za problem, nie da sie przedawkowac, moze nawet i sam bym wszystko wypalil....nie wiem nie sprawdzalem:) nie oplaca sie, chyba sprawdzac...

.chudy. (niezweryfikowany)

" Są całe zespoły, które upalają się podczas prób. Potrafią zużyć nawet gram marihuany" .Gram marihuany to przecież potrafi zabić, a jednak są zespoły co tyle narkotyków potrafią zużyć!

xil (niezweryfikowany)

te ceny to jakies z kosmosu sa chyba :D zwlaszcza z hera i krazkami...
a co do tresci samego arta, nic nadzwyczajnego... tak troche plastikiem zalatuje...

scr (niezweryfikowany)

nic dodać nic ująć.

dekiel (niezweryfikowany)

nic dodać nic ująć.

Troghdaar (niezweryfikowany)

mi tam zwisa ten artykulik, ale z tym gramem maryski to juz przegiela .... tyle to ja sam moge wyjarac z ziomem, co za problem, nie da sie przedawkowac, moze nawet i sam bym wszystko wypalil....nie wiem nie sprawdzalem:) nie oplaca sie, chyba sprawdzac...

Kubaj (niezweryfikowany)

ten artykuł nie jest taki zły....
w pewnych kwestiach poniosła może autorów ułańska fantazja ale przedstawia on skale zjawiska...
bo to że drugi są na porządku dziennym i że zażywają je w mniejszych lub większych ilościach prawie wszyscy to prawda.. szczególnie jeśli chodzi o ludzi młodych (powiedzmy poniżej 30) oraz dzieci...
i właśnie to jest straszne.. że dzieci mają z narkotykami ułatwiony kontakt...
dlaczego?? ano przez nasze pojebane państwo i hipokryzję polityków!!! wystarczy dokonać podziału na miękkie i twarde.. a potem zalegalizować miękkie i mieć nad tym zjawiskiem kontrole... ehhh szkoda gadać
LEGALIZE MARIHUANA!!!

makijaz (niezweryfikowany)

- Znam basistę, który twierdzi, że po trawie fajnie się tworzy, bo słychać dzwoneczki w uszach. Są całe zespoły, które upalają się podczas prób. Potrafią zużyć nawet gram marihuany - HEHEHEHEHE ALE KURWA DUZOOOOO !!!!!!!!!!!!!! :)

THC (niezweryfikowany)

Zostałam zniszczona tym artykułem. Po prostu zniszczona... takiej zawartosci bzdur w jednym tekście nie widziałam dawno. Kto to pisze? Błagam załoge Hypera, nie dawajcie takich rzeczy bo jak trafie na takie cos w czasie spalenia to umrę ze śmiechu... No nie: 200 g brauna za 150 zł; potrafia wypalić całego grama (!!) w pigułach koks, hera (speedballowe piguły?)... Po prostu najgłupszy art ostatnich miesięcy... Dajcie jakieś namiary na autorów, może zaprosimy ich do dyskusji? Och, a w W-wie takie plaga ćpunów z najwyzszej półki... Skąd oni biora takie sensacyjne wiadomości??

Lady Ganja (niezweryfikowany)

Zostałam zniszczona tym artykułem. Po prostu zniszczona... takiej zawartosci bzdur w jednym tekście nie widziałam dawno. Kto to pisze? Błagam załoge Hypera, nie dawajcie takich rzeczy bo jak trafie na takie cos w czasie spalenia to umrę ze śmiechu... No nie: 200 g brauna za 150 zł; potrafia wypalić całego grama (!!) w pigułach koks, hera (speedballowe piguły?)... Po prostu najgłupszy art ostatnich miesięcy... Dajcie jakieś namiary na autorów, może zaprosimy ich do dyskusji? Och, a w W-wie takie plaga ćpunów z najwyzszej półki... Skąd oni biora takie sensacyjne wiadomości??

QrA (niezweryfikowany)

Zostałam zniszczona tym artykułem. Po prostu zniszczona... takiej zawartosci bzdur w jednym tekście nie widziałam dawno. Kto to pisze? Błagam załoge Hypera, nie dawajcie takich rzeczy bo jak trafie na takie cos w czasie spalenia to umrę ze śmiechu... No nie: 200 g brauna za 150 zł; potrafia wypalić całego grama (!!) w pigułach koks, hera (speedballowe piguły?)... Po prostu najgłupszy art ostatnich miesięcy... Dajcie jakieś namiary na autorów, może zaprosimy ich do dyskusji? Och, a w W-wie takie plaga ćpunów z najwyzszej półki... Skąd oni biora takie sensacyjne wiadomości??

Lady Ganja (niezweryfikowany)

ten artykuł nie jest taki zły....
w pewnych kwestiach poniosła może autorów ułańska fantazja ale przedstawia on skale zjawiska...
bo to że drugi są na porządku dziennym i że zażywają je w mniejszych lub większych ilościach prawie wszyscy to prawda.. szczególnie jeśli chodzi o ludzi młodych (powiedzmy poniżej 30) oraz dzieci...
i właśnie to jest straszne.. że dzieci mają z narkotykami ułatwiony kontakt...
dlaczego?? ano przez nasze pojebane państwo i hipokryzję polityków!!! wystarczy dokonać podziału na miękkie i twarde.. a potem zalegalizować miękkie i mieć nad tym zjawiskiem kontrole... ehhh szkoda gadać
LEGALIZE MARIHUANA!!!

QrA (niezweryfikowany)

no wlasnie, ceny w tym artykule to ja pierodle... z tym brownem to napewno jakis tam błąd w druku czy cos moze mieli na mysli 200 mg (!!! :P ), no ale za kwasa 40 zł, za pigułe 30 zł????? gdzie są takie ceny???? buahahahahahah!!!!

basssboy (niezweryfikowany)

ten artykuł nie jest taki zły....
w pewnych kwestiach poniosła może autorów ułańska fantazja ale przedstawia on skale zjawiska...
bo to że drugi są na porządku dziennym i że zażywają je w mniejszych lub większych ilościach prawie wszyscy to prawda.. szczególnie jeśli chodzi o ludzi młodych (powiedzmy poniżej 30) oraz dzieci...
i właśnie to jest straszne.. że dzieci mają z narkotykami ułatwiony kontakt...
dlaczego?? ano przez nasze pojebane państwo i hipokryzję polityków!!! wystarczy dokonać podziału na miękkie i twarde.. a potem zalegalizować miękkie i mieć nad tym zjawiskiem kontrole... ehhh szkoda gadać
LEGALIZE MARIHUANA!!!

Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pozytywne przeżycie

dyskoteka

15.04.2007

Wraz z dosyć pokaźną grupą znajomych postanowiliśmy się wybrać na dyskotekę w klimatach house i techno. Wszyscy byli pozytywnie nastawieni i każdy miał ze sobą ładunek magicznych kółeczek, w ilości od jednego do trzech. Udaliśmy się najpierw do baru. Zamówiłem ze znajomym herbatkę, przy której zjadłem połówkę koniczynki. Po 15 minutach postanowiliśmy wejść już do środka, na disco. Będąc już w środku i czując już działanie pierwszej połówki, dojadłem drugą połowę... i wtedy się zaczęło...

  • 3-MeO-PCP
  • DOM
  • Miks

E. przyjechała do nas dzień wcześniej, byłam podekscytowana, bo bardzo dawno nie widzieliśmy nikogo z H. Nie, żebysmy chcieli widzieć zbyt wielu... Jednak E. bardzo lubimy, bo jest, powiedzmy, normalna, bezproblemowa i mamy wspólne zainteresowania. Nie, nie tylko dragi. :) Humor dopisywał, pogoda rownież. Nic, tylko pierdolnąc dawę!

 

 

Obudziliśmy się, nie tyle z planami, a z nadzieja raczej. Ta nadzieja nie byla zbyt duża, prz-najmniej u mnie - listonosze tak szybko nie przychodzą. A jednak nie zawsze mam pecha, bo przed poludniem przyniósł nam 100 mg 3-meo-pcp i 120 mg 3c-p. Dzień wcześniej coś tam już sobie wrzuciliśmy, E. nas poczęstowała, wiec tym bardziej zgrała nam się przesyłka w czasie, coby się odwdzięczyć.

  • Kodeina

Chciałbym się z Wami podzielić swoją dzisiejszą podróżą. Moją poważną przygodę z substancjami aktywnymi zakończyłem z grubsza juz prawie rok temu. Od tamtej pory paliłem 2 razy, w dosłownie w kilku przypadkach raczyłem się alkoholem, choć jeśli chodzi o ilość jednego, jak i drugiego - nie przesadzałem. Jakieś 0,2 grama 10x ekstraktu Salvii spoczywa już od dłuższego czasu w mojej magicznej skrzyneczce, która swoim wyglądem przypomina mi o starych, jakże dziwnych czasach...

  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Tripraport

Pod wpływem etanolu, więc w dobrym humorku. Jaranie miało miejsce przed domem ziomeczka.

-Ale wiesz, że Cię to rozkurwi?
-Chuj tam, dawaj.

I BIORĘ 4 BUCHY Z LUFY XD

normalnie to po dwóch już mam sooolidną fazę, a teraz jeszcze jestem pijany, heh.

- Dzięki. - mówię do przyjaciela, z którym piłem i teraz na rozchodniaka zajebaliśmy parę buszków z jego sakiewki. Żegnamy się i idę w swoją stronę, a on wraca do domu.

-Tylko traf do domu! - upomina mnie.

-Taaaa... hehe- odpowiadam