Bierzesz? Tracisz! Narkotytki: kuszą i niszczą

Wstrząsający artykuł o doświadczeniach z wstrętnymi narkomanami. Ludzie o słabych sercach nie powinni go czytać.

Tagi

Źródło

Cogito
Ola Siewko

Odsłony

995


Bierzesz? Tracisz!

Narkotyki: kuszą i niszczą


Najpierw jest ten pierwszy raz, najczęściej na imprezie. Mówisz – nigdy więcej. Potem jest kolejna impreza i następna. Potem już nie czekasz na okazję. Bierzesz sam.



Zanim zostałam dziennikarką, chciałam być psychologiem, a potem psychiatrą. Byłam zafascynowana Kotańskim i jego działalnością na rzecz MONAR-u. Chciałam, tak jak i on, pomagać narkomanom wyjść z nałogu. Do dziś mam zeszyt z opracowanymi metodami terapii odwykowej, gdzie gaśnicę przeciwpożarową porównuję do zachowania neofity. Zabawne i jakże naiwne było moje podejście do tego tematu. Zrozumiałam to jednak dopiero wtedy, gdy spotkałam ludzi, którzy byli narkomanami. Pracowałam jako kurator sądowy, gdzie pod opieką miałam nastolatków – narkomanów. Miałam też znajomych, którzy brali dragi. Spotkania z tymi ludźmi uchroniły mnie nie tylko przed zdawaniem na studia psychologiczne (kogo by przyjęli na psychologię z takimi pomysłami jak gaśnica?!), ale też i przed braniem narkotyków.

Koszmar "budaprenowej nocy"

To była ósma klasa szkoły podstawowej. Nasz ostatni biwak klasowy. Miało być fajnie, ognisko, kiełbaski i wspominki. Nie było. Dzięki kolegom z równoległej klasy – jedna z nocy okazała się moim najgorszym wspomnieniem. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam, co narkotyki mogą zrobić z ludźmi. A to przecież był tylko niewinny klej...

Zbliżał się wieczór. Część klasy razem z wychowawczynią postanowiła pójść na spacer. Przy okazji mieli odwiedzić stacjonujący nieopodal biwak uczniów innej klasy. Razem z moimi przyjaciółkami zostałyśmy w namiotach. Dwie godziny później do naszego obozowiska przyjechali na motorach koledzy z równoległej klasy. Szukali jednej z naszych koleżanek. Zachowywali się dziwnie, byli agresywni i głośni. Sypali wyzwiskami, w końcu powiedzieli, że jeśli nie ma Justy – wystarczymy my. Ledwo uciekłyśmy. A potem schowane w krzakach obejrzałyśmy przedstawienie pt. Budaprenowa noc. To był okropny widok. Ustawili się w kręgu i wdychali torebki foliowe z klejem. Potem jeden z nich latał wkoło, krzycząc: “Jestem samolotem”. Drugi bawił się siekierą, na szczęście nic sobie nie zrobił. Po powrocie kolegów i wychowawczyni sytuacja niewiele się zmieniła. Przyjechała policja. Potem rozpętała się burza, bo okazało się, że amatorów budaprenu w naszej szkole było więcej. Z niektórymi z nich spotkałam się kilka lat później.

Mój kolega był dilerem

Ale najpierw było liceum, a w nim Rafałek, najprzystojniejszy chłopak w całej szkole. No i najgrzeczniejszy. Dobrze ułożony, świetnie się uczący blondasek. Wszystkie kochałyśmy się w jego piwnych oczach. Wybierał się na medycynę. Razem z nim większość moich koleżanek. Gdy spotkałam się po roku studiowania z jedną z nich, dowiedziałam się, że Rafałek jest największym dilerem marihuany. Nie mogłam w to uwierzyć, dopóki nie zobaczyłam go na jednej z imprez. To już nie był ten wzorowy chłopak, którego znałam. Nie opowiadał o tym, jak to medycyna jest jego największym powołaniem. Wolał pogadać o tym, czy chcę kupić marychę albo inne dragi. Zapewniał, że dzięki amfie jest w stanie przygotować się do kolokwium. Ale od Edyty wiedziałam już, że to tylko przechwałki. Rafał z trudem zdawał egzaminy na tróję. No i gdzie się podział ten wzorowy uczeń, bożyszcze moich koleżanek? Na czwartym roku był już tak uzależniony od narkotyków, że musiał przerwać studia, na które już nie wrócił. Wychodzenie z nałogu trwa do dziś...

Koło się zatacza

Na studiach byłam kuratorem sądowym. Pod swoją pieczą miałam Pawła, którego wychowywali dziadkowie. Gdy chłopak miał sześć lat, jego rodzice wyjechali do Stanów. Od tamtej pory syn rozmawiał z nimi jedynie przez telefon. Paweł miał piętnaście lat i z małymi przerwami żył na gigancie. A wtedy był alkohol, papierosy, no i... narkotyki. Potrafił ukraść całą emeryturę dziadka i zniknąć na kilka tygodni. Gdy poznałam Pawła, przez całą wizytę opowiadał mi o swym dwudziestoletnim przyjacielu, który rok temu wyszedł z kicia. To dzięki temu kumplowi poznał urok wąchania kleju. Wypowiadał się o nim z szacunkiem i podziwem. Dwudziestolatek-narkoman był jego idolem!

No i poznałam tego idola. To był jeden z kolesi pamiętnego biwaku w ósmej klasie. Wiedziałam, że ćpa dalej, ale nie sądziłam, że namawia do tego młodszych. Tymczasem był guru dla młodocianych narkomanów. Czułam się zażenowana tym spotkaniem. I przerażona. Paweł był temu kolesiowi potrzebny, bo miał kasę, a nawet jeśli nie miał, to tamten wysyłał go na żebry. Wygląd smutnego cherubinka działał na przechodniów. Za “zarobione” pieniądze kupowali wino, papierosy, no i klej. Po kilku tygodniach przerwy Paweł zniknął. Szukaliśmy go z dziadkami i policją. Po czterech dniach znaleźli Pawła w piwnicy jednego z bloków. Wyglądał strasznie. Naćpany, w brudnych ciuchach nie nadawał się do rozmowy. Nie chciał wracać do dziadków. W piwnicy nie był sam. Był ten kolega.

Paweł został wysłany do hufca pracy. Nie ukończył go. Dalej żyje w zaćpanym zwidzie. Z kleju przerzucił się na mocniejsze dragi.

Studia na amfie

Studiując dziennikarstwo, przekonałam się, że problem uzależnienia od narkotyków dotyczy nie tylko nieletnich uciekinierów, brudnych gości z Dworca Centralnego, ale też i eleganckich, pewnych siebie studentów. I nie mówię tu tylko o imprezkach w oparach marihuany. Pojawiło się nowe zagrożenie zdecydowanie wyprzedzające kompot i marihuanę. Połowa sprzedawanych w Polsce narkotyków to amfetamina. I to na amfie Beata, moja koleżanka z roku, zdawała każdą sesję. Na początku wszyscy ją podziwiali. Przebojowa, pewna siebie, no i w dodatku pracowała w jednym z największych dzienników ogólnopolskich. Potem zaczęła być humorzasta. Drażniła huśtawką nastrojów, od euforii po totalny marazm. Jej dziwne czasami zachowanie tłumaczyliśmy przepracowaniem, bo często wyglądała na chorą, niewyspaną. Do czasu, gdy jedna z koleżanek nakryła Beatę w łazience, gdy ta brała amfę. Nawet nie próbowała się tłumaczyć, po prostu kazała kumpeli wyjść z łazienki.

Od bliskich znajomych Beaty wiem, że dalej bierze amfę. Podobno tylko wtedy, gdy rzeczywiście czuje, że nie poradzi sobie. Bardzo boi się uzależnienia, ale obserwując swych kolegów z pracy, twierdzi, że wielu z nich korzysta z tego samego dopingu. O sobie na pewno nie powie, że jest narkomanką. Uzależnienie? Ależ skąd!

***

Na studiach miałam też odjazdowego wykładowcę, który na jednym z wykładów opowiadał nam, kiedy i jaki rodzaj trawki sadzić, by była najlepsza. Śmieliśmy się, uznając to za dobrą zabawę. Ja nie będę robić Wam wykładu. Zresztą czy to ma sens? Sami świetnie się orientujecie, jakie narkotyki są na naszym rynku. Niektórzy z Was mają już za sobą ten pierwszy raz. Bierzecie, ale czy wiecie, co tracicie?


Masz problem z narkotykami?

Sam sobie z nim nie poradzisz. Skontaktuj się z instytucjami, które nie zostawią Cię samego. Oto adresy, pod którymi czekają na Ciebie ludzie, którzy pomogą pokonać ten nałóg:
Ogólnopolski Telefon Zaufania: 0801 199 990 (codziennie od 16 do 21; całkowity koszt połączenia: 0,35 zł)
Pogotowie Makowe: 0801 109 696 (od poniedziałku do piątku: 11 – 19, soboty; 11 – 15, całkowity koszt połączenia: 0,35zł)
Stowarzyszenie KARAN: 0800 120 289 (tel. bezpłatny)
MARATON – Fundacja na rzecz Zapobiegania Narkomanii: (0-prefiks-22) 644 93 20
Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii
ul. Dereniowa 52/ 54
02-776 Warszawa
tel.: (48) (022) 641-15-01
fax: (48) (022) 641-15-65
Pełny wykaz placówek w całej Polsce udzielających pomocy osobom z problemem narkotykowym: www.medianet.pl/~bdsnark

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Armageddon (niezweryfikowany)

To od kleju wszystko się zaczyna.. hihi

Nowa teoria "speców " od narkotyków..

YoJoe (niezweryfikowany)

biedna kobieta, urazy z dziecinstwa (oboz) zostaly wryte w jej pamiec, a potem swoje fobie przerzucila na niewinnych palaczy trawy...

cLs (niezweryfikowany)

Kto jeszcze dzisiaj wącha klej?...

Zajawki z NeuroGroove
  • 5-MeO-MiPT
  • Pozytywne przeżycie

Trip zupełnie nieplanowany, wynikł spontanicznie. Od kilku godzin byłam lekko rozbawiona, małe odbicie od złego humoru ostatnich dni. W mieszkaniu ja i siostra, większą część tripa spędziłam w moim pokoju.

Po pierwsze – to nie jest historia o tym, jak chciałam zaszaleć i na pierwszy raz zażyć mega dawkę 5-MeO-MiPT. Moim zamiarem było około 10 mg. Z tego, co w różnych źródłach czytałam, wywnioskowałam, że ta tryptamina jest wyjątkowo kapryśna i mściwa i lubi „karać” uzytkowników za niesubordynację.
Po drugie – cała ta akcja nie była planowana, wyszła całkowicie spontanicznie.
Po trzecie – nie byłam pewna, czy zakwalifikować tę opowieść do kategorii „Pozytywnych przeżyć”, ale mimo wszystko naprawdę przeżyłam coś cudownego.

  • LSD-25
  • Marihuana
  • Tripraport

Nastawienie raczej pozytywne, chociaż zawszę odczuwam nieopisany strach przed psychodelikami, kiedyś mocno trzepnęły mną o ziemię... Otoczenie stanowił mój pokój, komputer z notatnikiem i winampem, krzesło, biurko, kanapa, syf pod kanapą, bałagan w pokoju, i pająk na ścianie. Wcześniej było to auto znanego mi człowieka.

Witam.
Nie będzie to klasyczny trip raport, całość pisałem w trakcie stanu ostro zbombionego, jest to zapis mojej rozkminy, mający na celu ukazać jak to mniej więcej wygląda
od środka. LSD brałem pierwszy raz w życiu, po tym jak posiedziałem ze znajomymi, wróciłem do domu i otworzyłem notatnik, pisałem to jakieś 4 godziny słuchając muzyki i ledwie trafiając w klawisze. Żeby nie zanudzać długim i sztywnym wstępem, przejdźmy do sedna sprawy.

Zapiski z 1000 i jednego tripu
Epizod: Rozkminisz pod kopułehem

  • Heimia salicifolia
  • Inne
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Pozytywne przeżycie

Spokojny dzień, ochota na zamulenie. Własne łóżko.

Złożyłem zamówienie na African Dream Root w pewnym polskim sklepie zielarskim. Jako rekompensatę za problemy z przesyłką dostałem 2g „Kompozycji z natury (wersja 2)” i do tego gratis, czyli 0,5g kompozycji w wersji 1. Dwójkę testowałem i jestem mile zaskoczony. Jedynkę kiedyś tam sprawdzę, na razie nie mam ochoty.

 

  • Bad trip
  • Marihuana

Pusty dom ze znajomymi. Czesc palila czesc piła

Witam

Zaczne od tego ze moj pierwszy raz byl w wieku 13 lat i wtedy tez nie mialem pojecia czy to bylo czyste. Opisywana sytuacja miala miejsce w ferie tego roku.. bylem wtedy chwile przed 18. Wczesniej troche palilem ale okazjonalnie z raz na miesiac ale przed tymi feriami mialem 3 miesiace palenia prawie dzien w dzien. Przechodzac do opisywanej sytuacji...

randomness