Nie uwierzylibyście, co młodzi robią z "nitkami z bananów". "To ściągnęło na dno niejednego"

Tytuł mówi chyba sam za siebie, nieprawdaż? ;D

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

NaTemat.pl
Adam Nowiński

Odsłony

3914

Palenie skórek banana brzmi tak absurdalnie, że mało kto myślał, że można coś takiego robić. Po polskim internecie krąży jednak wiele mitów o tym sposobie odurzania się młodzieży. Okazuje się, że więcej w nich prawdy niż fikcji i są osoby, które rzeczywiście to paliły. Zaniepokojonych zapewniamy jednak, że jest jeden haczyk.

Internet jest pełen informacji na temat palenia skórek banana. Można znaleźć całą listę forów internetowych, gdzie głównie młodzi prześcigają się w opiniach na ten temat.

Jedni twierdzą, że to mit i tak naprawdę skórka banana nie ma żadnego działania na palącego poza truciem się pestycydami. "Skórka banana zawiera całą paletę różnych środków chemicznych, żeby te pikne owoce nie zepsuły się, jak do nas lecą, w efekcie paląc banana z lufki nic nie poczujesz, za to pestycydy jarasz. Weź lepiej idź lizać ropuchy" – napisał jeden z komentujących.

Są jednak tacy, co próbowali i mówią, że są efekty, że "klepie", "trzepie" itd. "Wbijasz skórkę od banana do lufy i jarasz", "Można powiedzieć że palenie banana to jak granie w rosyjską ruletkę, inaczej mówiąc palą to hardcorowcy lub też głupcy", "Prawda na bank, to g***o ściągnęło na dno już niejednego" – można przeczytać na forach ze "złotymi myślami".

Ale opinie forumowiczów, którzy palili skórkę banana są tak samo wiarygodne, jak palaczy szałwii, czy gałki muszkatołowej. Chociaż podobno w 2009 roku nawet Amy Winehouse zainteresowała się takimi formami "łapania fazy", w czasie kiedy unikała twardych narkotyków.

Nie wiadomo co wpływa na palącego

Nie mniej jednak to internetowe mądrości. Żeby ustalić fakty potrzebny jest specjalista. Maria Banaszak jest specjalistką terapii uzależnień w stowarzyszeniu MONAR. Kiedy zapytałem ją o palenie skórek banana zaczęła się śmiać i potwierdziła, że spotkała się z takimi opowieściami.

– To nie jest tak naprawdę nowość, bo takie pomysły na poszukiwanie działań psychoaktywnych w legalnych substancjach trwa od dziesięcioleci. Słyszałam to wielokrotnie od swoich pacjentów. Ponoć w skórkach od bananów znajdują sie śladowe ilości substancji, która nazywa się tryptofan. Przyznaję, że od naszych podopiecznych słyszeliśmy, że wielu z nich z tym eksperymentowało natomiast co do "skuteczności" takiego palenia ich zdania są podzielone, bo ponoć ilość tej substancji jest tak śladowa, że trzeba wypalić tego naprawdę duże ilości, wręcz przemysłowe. Powstaje też pytanie: czy działanie psychoaktywne wynika z tej substancji zawartej w skórce banana czy po prostu z tego, że osoby sie lekko przyczadzają tym dymem? – opowiada Maria Banaszak.

Chodzi tutaj o palenie nie samych skórek, a cienkich niteczek, które znajdują się tuż pod nią. To tzw. łyko banana, czyli roślinna część tego owocu. Po wysuszeniu nitek można je też palić. Ale jego efekty są tak samo mityczne jak w przypadku gałki muszkatołowej i także mówi się, że potrzeba wypalić jej kilogramy, żeby cokolwiek poczuć.

– Młodzież też potrafi ją palić i tutaj jest tak samo jak z bananem, że ponoć wypalenie jej dużych ilości ma być halucynogenne. Z drugiej strony moi podopieczni mówią, że w trakcie palenia ma tak gorzki i ostry smak, że sam proces palenia jest trudny do przebrnięcia. Szczerze mówiąc jak się zagłębi w literaturę to wychodzi, że kiedyś marynarze w drodze do Indii potrafili rzuć, czy palić gałkę w poszukiwaniu jakiś działań psychoaktywnych. To nie jest coś, co nasza młodzież wymyśliła w ciągu ostatnich lat.

Są inne niebezpieczne substancje

Zaniepokojeni rodzice mogą więc odetchnąć, bo ich pociecha musiałaby wydać swoje roczne kieszonkowe, żeby kupić tyle bananów, żeby mogły one mieć na nią jakikolwiek wpływ psychoaktywny. To czego powinni się jednak obawiać, to najnowsze pomysły nastolatków, którzy w poszukiwaniu wrażeń wykorzystują duże ilości środków na przeziębienie.

– W małych ilościach obkurczają naczynia krwionośne w nosie, albo działają przeciwkaszlowo. Natomiast w ilościach hurtowych lub pomieszane z alkoholem zaczynają mieć mocne działanie psychoaktywne – mówi Maria Banaszak i przyznaje, że to są często oczywiście eksperymenty i niekoniecznie muszą prowadzić do nadużywania innych substancji.

Należy zwrócić uwagę, że często przy takim poszukiwaniu "wrażeń" nie chodzi o samą substancję, ale o całą procedurę: o szukanie tej substancji, zdobywanie jej, o ten dreszczyk nielegalności. Doświadczenie już samej czynności może być po prostu okropne.

Czasami nie ważne jest co, ważne, żeby jakkolwiek zredukowało napięcie

Ale byłoby to nieodpowiednie, gdyby nie przyznać, że zdarza się, że takie "próby" przeradzają się w uzależnienie. Człowiek szuka coraz mocniejszych środków. Wychodzi z kręgu legalności i trafia na inne używki: alkohol, narkotyki. Ich odstawienie jest czasami bardzo ciężkie.

– Nasi pacjenci leczą się z poważnych uzależnień i czasami podczas etapu nawrotu jest tak silne napięcie, że szukają czegokolwiek, aby tylko je złagodzić. Zdarzyło się więc wypicie środka do czyszczenia toalet, wąchanie gazu od zapalniczek, zjedzenie szyszek chmielu i najbardziej skrajna historia, kiedy ktoś chciał połknąć szpilki. Ból miał spowodować redukcję napięcia związanego ze stanem abstynencyjnym.

Bo się nudziło...

Dlaczego w ogóle młodzi ludzie szukają takich wrażeń w postaci palenia skórek banana? Czynników, które popychają młodego człowieka do eksperymentowania z takimi "używkami", jest mnóstwo. Zdaniem Doroty Jaworskiej, która na co dzień jest psychologiem i psychoterapeutą, zaliczyć do nich należy przede wszystkim kulturę i zdobycze cywilizacji.

– To dostępność do filmików na YouTubie, chęć zaimponowania rówieśnikom czymś, czego jeszcze nie było, nuda, brak prawidłowych relacji z rodzicami. To tak jako pierwsze przychodzi mi do głowy – stwierdza w rozmowie z naTemat.

Ale jeśli już coś takiego wystąpi i rodzic dowie się, że jego dziecko np. pali szałwię czy skórkę banana, co wtedy zrobić?

– Na początku na pewno należy odbyć rozmowę z dzieckiem, jeśli relacje w tej rodzinie są prawidłowe. Jeśli nie, to udałabym się do specjalisty. Są takie ośrodki czy poradnie, które specjalizują się właśnie w takiej pomocy a propos uzależnień dla młodych ludzi – odpowiada Jaworska.

Oceń treść:

Average: 4.6 (7 votes)

Komentarze

Mirek (niezweryfikowany)

Akurat gałka muszkatołowa to prawda. Zjadłem kilka łyżeczek wieczorem, na drugi dzień czułem się otumaniony, oczy przekrwione, senność, ale żadnych halucynacji jednym słowem, nic przyjemnego.
pawel (niezweryfikowany)

glupota
Zajawki z NeuroGroove
  • Szałwia Wieszcza

własny pokój, godzina wieczorna, spontaniczna decyzja „spalę dzisiaj resztę tego ekstraktu i niech się dzieje, co chce”.

11.11.2008

Do tej pory nie miałem do czynienia z Salvią Divinorum, chociaż sądziłem, że mam wystarczającą wiedzę teoretyczną, by sprawdzić na własnym ciele i umyśle jak działa ta roślina. Parę dni temu znalazłem korzystną dla siebie ofertę 20g suszu, który zamierzałem zamówić jak tylko mój portfel przestanie świecić pustkami, jednak życie jak zwykle potoczyło się swoim torem, jakże odmiennym od moich planów i w piątek moją własnością stał się ekstrakt x6.

  • Kannabinoidy
  • Przeżycie mistyczne

Dobre nastawieniem, chęć doświadczenia czegoś głębszego po raz drugi po mj. Sam w domu.

Wypiłem 4 yerby mate, przebigłem moją małą miejscowość na sprincie, po czym przy dalej wzmożonym oddechu przyjąłem w płucka pięknego spuszczaka. 

Na początku wiadomo nic sie nie dzieje, tak więc zabieram co moje z łazienki, i ruszam do zaciemnionego pokoju. Minęło juz pare mnut a mi dalej nic sie nie dzieje. Co bylo dosyć dziwne ponieważ zazwyczaj od razu mnie łapie. Tak więc zrezygnowany kładę sie na łózko, wkładam słuchawki i zapuszczam sobie piosenkę "rly real-blackbear" i zamykam oczy.

  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

SET: -Pozytywne nastawienie -Pewność siebie na wysokim poziomie -Drobne oczekiwanie srogiego doświadczenia SETTING: -Wielki park za miastem jako miejsce tripa -Dwójka przyjaciół jako współ-tripujący

Sporo czasu minęło od mojego ostatniego raportu. Czas powrócić do opisywania swoich tripów. Bo owszem, do dnia dzisiejszego zaliczyłem parę nowych podróży. Zdarzały się tripy lepsze i gorsze, ale nie chciało mi się robić z nich sprawozdań. Moja ostatnia przygoda jednak należy do dosyć wyjątkowych i aż się prosi, by sporządzić z niej porządny raport. Zapraszam do lektury :)

 

  • Szałwia Wieszcza


Nabilem sobie do fajeczki delikatna ilosc salvii.

Tak gdzies rownowartosc lufki. Spalilem. Dym nie byl tak ostry

jak sie czyta w opisach tripow na erowidzie czy lycaeum. Stwiedzilem zadnych

efektow.


Dawka za slaba. Trudno. Wychodze.

Ide po schodach i stopniowo czuje jak wchodza przyjemne efekty. jakbym szedl

boso.


Czuje kazda nierownosc, kant schodow. Coraz bardziej intryguje mnie swiatlo.

Reflektory wycelowane w plecy, ale niegrozne.