Huachuma (San Pedro ) leczy ciało i ducha

Niektórzy widzowie filmu Crystal Fairy & the Magical Cactus mogli zauważyć wyglądający podejrzanie autentycznie błysk w oku aktorki Gaby Hoffmann podczas kilku kluczowych scen. Nie jest to przypadek: kiedy kręcono te sceny, Hoffmann, która wcieliła się w tytułową postać, rzeczywiście była pod wpływem naparu przyrządzonego z "magicznego kaktusa", do którego odnosił się tytuł: huachuma ( Trichocereus pachanoi).

Tagi

Źródło

reset.me
Damon Orion

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Odsłony

4241

Niektórzy widzowie filmu Crystal Fairy & the Magical Cactus mogli zauważyć wyglądający podejrzanie autentycznie błysk w oku aktorki Gaby Hoffmann podczas kilku kluczowych scen. Nie jest to przypadek: kiedy kręcono te sceny, Hoffmann, która wcieliła się w tytułową postać, rzeczywiście była pod wpływem naparu przyrządzonego z "magicznego kaktusa", do którego odnosił się tytuł: huachuma ( Trichocereus pachanoi ).

 

Jakkolwiek stereotypowo odklejona postać Crystal Fairy nie ilustruje specjalnie charakteru społeczności związanej z huachumą, to znaczne korzyści, jakie odnosi stosując ten lek w filmie - poprawa komunikacji i bliskości z rówieśnikami, większe współczucie dla siebie i innych, odwaga rozwiązywania nierozwiązanych problemów, które mają negatywny wpływ na całokształt życia - są często potwierdzane przez rzeczywistych użytkowników huachumy.

 

Kaktus huachuma, lepiej znany jako San Pedro, pochodzi z Andów i występuje w Peru, Ekwadorze, Argentynie, Chile i Boliwii. W Stanach Zjednoczonych legalna jest jego uprawa dla celów zdobniczych, ale zabronione jest sporządzanie i spożywanie naparu.

 

Głównym składnikiem aktywnym obecnym w huachuma jest meskalina, alkaloid również w dużej mierze odpowiedzialny za efekty psychoaktywne pejotla. Jednak ponieważ oba kaktusy znacząco różnią się zawartością innych substancji psychoaktywnych, każda z tych roślin ma własny, specyficzny charakter. Kaktus huachuma jest często opisywany jako łagodniejszy, działający jednak nieco dłużej niż peyotl, tj. około 12 do 14 godzin (peyotl - w przybliżeniu 10 do 12 godzin.)

 

Według danych archeologicznych, historia rytualnego wykorzystania tego kaktusa datuje się na co najmniej 3,5 tys. lat. Najwcześniejszym dowodem ceremonialnego stosowania tego środka jest kamienna rzeźba huachumero (męski szaman huachuma) znajdująca się w północnoperuwiańskiej świątyni Chavin de Huántar, pozostałości dawnej cywilizacji andyjskiej nazywanej cywilizacją Chavín.

 

Don Howard Lawler, curandero (uzdrowiciel) żyjący w peruwiańskiej Amazonii, jest jednym z nielicznych na świecie szamanów aktualnie prowadzących rytuały huachuma w oryginalnym stylu Chavín. W rozmowie z Reset.me wyjaśnia, że zasadnicze cechy wczesnego społeczeństwa andyjskiego – społeczno-ekonomiczna dywersyfikacja, współdzielenie zasobów, zmniejszenie konkurencji na rzecz zwiększenia współpracy, otwarcie na kontakt i komunikacja między kulturami z różnych regionów - wszystko wynika z kultury Chavin, która był prowadzona i inspirowana przez "mistrzowską aranżację wspomaganego huachumą rytuału inicjacji rzesz pielgrzymów, którzy przybywali z daleka do tego jednego miejsca w Środkowych Andach."

 

W czasie hiszpańskiej konkwisty, po funkcjonowaniu w nieskażonej postaci przez ponad tysiąc lat, rytuał huachuma zaczął przejmować elementy mszy katolickiej. Popularne określenie ceremonii huachuma - mesa (lub mesada ), wywodzące się od missa, łacińskiego określenia mszy – wskazuje na syntezę katolickiego i peruwiańskiego rytuału.

 

W czasach postkolonialnych kaktus huachuma stał się znany jako San Pedro, przez odniesienie do chrześcijańskiego świętego, który miał trzymać klucze do bram Nieba. Nazwa odzwierciedla wprowadzenie ikonografii katolickiej do kultury andyjskiej, a także wskazuje, że hiszpańscy kolonizatorzy uznawali roślinę za punkt dostępu do świętego królestwa.

 

Lawler, który praktykuje leczenie roślinami od prawie 50 lat, prowadzi rytuały ayahuasca oraz ceremonie huachuma. "Można opisać te dwie rośliny jako duchowych nauczycieli, będących ucieleśnieniami fundamentalnych pierwiastków: kobiecej energii Amazonii [ayahuasca] i męskiej energii Andów oraz peruwiańskiego wybrzeża [huachuma]."

 

Choć wierzy, że ayahuasca jest generalnie bardziej skutecznym z tych dwóch leków jeśli chodzi o dziedzinę uzdrowienia fizycznego, Lawler czuje, że huachuma jest większym duchowym uzdrowicielem i nauczycielem. "Co, rzecz jasna, często ma również bezpośredni związek z kondycją fizyczną jednostki." - wyjaśnia.

 

67-letni szaman zauważa, że wielu ludzi opisuje mesa jak najgłębszą duchową praktykę, jaką kiedykolwiek wymyślono. "Ci, którzy go doświadczają, zdają sobie sprawę, że istotą doświadczenia jest tu niemożliwe do opisania otwarcie świadomości i podłączenie do jedności, która jest wokół nas i której jesteśmy częścią." - opowiada - "To właśnie ułatwia zdrowienie na wszystkich poziomach, włączając fizyczny."

 

Różni pacjenci twierdzą, że w ich wypadku uzdrowienie fizyczne obejęło uwolnienie od tak różnych dolegliwości jak cukrzyca, zapalenie wątroby, nowotwory, paraliż stawów, gorączka, wysokie ciśnienie krwi, choroby serca, palenie w nerkach i pęcherzu moczowym. Huachuma sprawdza się ponoć również jako środek przeciwbakteryjny, zdolny hamować namnażanie co najmniej 18 różnych gatunków bakterii odpornych na penicylinę.

 

Zwolennicy tego leku przytaczają również często jego zdolność do leczenia narkomanii i alkoholizmu. Według opisu Lawlera, huachuma ujawnia przyczyn tych uzależnień poprzez wyprowadzenie elementów z podświadomości do świadomego umysłu. Może to dotyczyć "rzeczy, o których [uczestnicy rytuału] nie myśleli od roku, a w niektórych przypadkach od wczesnego dzieciństwa - często takich, które bez ich wiedzy miały ogromny wpływ na ich dorosłe życie." W konfrontacji z tymi nierozwiązanymi kwestiami można znaleźć szansę ich zamknięcia i oczyszczenia.

 

Lawler zauważa: "Ludzie, tysiące ludzi, przez długi, długi czas żyją uwikłani we wzorce zachowań lub sytuacje, do których się przyzwyczaili, choć wiedzą, że to nie jest dla nich dobre i chcieliby to zmienić. Wiele z tych osób mimo wszystko tego nie robi, ponieważ nie znajduje w sobie wystarczająco dużo siły." Dodaje, że dzięki zastosowaniu huachuma można zdobyć wzmocnienie potrzebne do przejęcia kontroli nad własnym życiem i wyjścia poza te negatywne wpływy.

 

Według Lawlera większa część głębokiego procesu uzdrawiania następuje w tygodniach i miesiącach po ceremonii. Podczas tego okresu integracyjnego osoba "po prostu przepracowuje przepływ życia w jego głębszy nurt. Zaczynasz udoskonalać kompozycję własnego życia w mądrzejszy, bardziej odpowiedzialny sposób. Przejawia się to w zauważalnych zmianach w sposobie, w jaki ludzie traktują siebie samych i innych. To nie jest tak, że rytuał działa tylko wówczas, gdy uczestnik ceremonii jest pod bezpośrednim wpływem rośliny - jest to transformacja, która przynosi długoterminowe zmiany." - twierdzi Lawler - "Większość ludzi nigdy nie będzie zupełnie taka sama po tym doświadczeniu."

 

W następstwie ceremonii huachuma, negatywne wzorce mające wpływ na życie jednostki wychodzą na światło dzienne: stare nawyki, złe nawyki, złe towarzystwo, złe środowisko, tendencja do trwania nieszczęśliwie w złych związkach, chęć naprawy relacji bez wiedzy jak się do tego zabrać, itd. To jest proces, który daje ludziom nie tylko pogłębienie mądrości, ale także pewną wewnętrzną siłę duchową, konieczną by zaakceptować i uznać obecność negatywnych rzeczy w ich życiu , a następnie pozbyć się tych rzeczy, usunąć je ze swojego życia."

 

Curandero ostrzega jednak, że w przypadku braku starannego planowania i dobrych wskazówek, huachuma może być niebezpieczny. "Jeśli nie przychodzi się do niego z szacunkiem - jeśli ktoś np. traktuje go jak narkotyk, bierze za często i bez troski o towarzyszące temu okoliczności - wówczas może to spowodować zmianę sposobu , w jaki roślina współpracuje z jednostką. Albo jeśli ktoś nie stosuje się do zaleceń i pozwala energii nadmiernie wzmagać się lub blokować, z czasem doprowadzi do wstrząsów, które mogą być bardzo deprymujące i niepokojące dla niektórych ludzi."

 

"Stosowanie leczniczych metod związanych z tymi świętymi roślinami to trudna ścieżka, na której podążającego nią czeka wiele sprawdzianów"- dodaje. "Te testy odnoszą się szczególnie do naszych słabości. Chodzi o to, aby pozwolić roślinie pomóc nam wzmocnić nasze słabości, aby móc się od tego punktu rozwijać. Rezultatem jest wyjątkowo szybkie tempo rozwoju i ewolucji świadomości osobistej. Proces ten jest wspierany zarówno przez to jak robisz to, co robisz, gdzie to robisz i dlaczego, jak przez sama roślinę"

 

Oceń treść:

Average: 8.4 (5 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Własny dom, późny wieczór, piwko, blancik, kumple, odpoczynek po męczącym dniu przy malowaniu drzwi i framug w domu. Chill

Na wstępie napiszę tylko, że pierwotnie nie chciałem pisać z tego TRu. Jednak z perspektywy czasu uznałem, że jest to dość wartościowe przeżycie i powinienem podzielić się nim z innymi, jednak po dwóch miesiącach, nie pamiętam już wszystkiego tak dobrze jak zaraz po przeżyciu, stąd TR nie będzie tak barwny i dokładny jak te pisane zaraz po czy też w trakcie.
Jak już napisałem, S&S przyjazny, towarzystwo doborowe, człowiek zmęczony, nie myśli już o niczym innym niż tylko o zimnym browarze i typowym MJ-owym posmaku w ryjku.

  • Haloperidol


Niedawno, przy okazji przeprowadzki wpadło w moje ręce kilka opakowań Haloperidolu - konkretnego i mocnego psychotropu, ktory występował m.in. w filmach "12 małp" oraz "K-PAX". Pomijając oddziaływanie charakterystyczne dla tej grupy leków, zajebiście leczy czkawkę Very Happy


  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

okoliczności: powrót po latach do domu, niedawne wyjście z psychiatryka nastawienie: raczej pozytywne, było mi wszystko jedno, kiedy i jak się to skończy

Słowem wstępu: wyszedłem właśnie z psychiatryka, gdzie byłem, bo hmm... bo podobno mogłem umrzeć, z raczej nieistotne jakich powodów i przez różne jednostki chorobowe mojego mózgu. Bywa i tak, nieważne. W każdym razie po 3 latach liceum w innym mieście i zdanej mimo wszystko na psychotropach maturze (nie wiem jak, nie pamiętam swojej matury) wróciłem wreszcie do domu próbować chociaż trochę posklejać życie do kupy.

  • Klonazepam
  • Kodeina
  • Marihuana
  • Miks

Nastawienie: bardzo pozytywe. Po ciężkim, acz wyjątkowo udanym tygodniu w pracy (udało mi się zarobić więcej $ niż szacowałem i to sporo więcej), w towarzystwie dziewczyny, która akurat była w posiadaniu w/w substancji psychoaktywnych. Ah, jak cudowny zbieg okoliczności- akurat gdy miałem ochotę celebrować, wpadła (nazwijmy ją: Anka) z klonami i ziołem. Kodę kupiłem w aptece za rogiem. Gdzie? : u mnie w domu

Ważę 70 kg, przy 175 cm wzrostu.Postanowiłem się klasycznie "naćpać", motywacja tej jazdy była z założenia skutkowa - byłem bardziej nastawiony na mocne uwalenie, aniżeli na konkretną substancję.

Dokładnej rozpiski czasowej nie pamiętam, bo było ostro.

Pamiętam, że napierw przyjąłem podjęzykowo 2 mg klonazepamu, następnie zrobiłem roztwór z Antidolu w postaci 300 mg kodeiny, które wypiłem ok 20 min po klonie (="T")