Opiszę jedno z ciekawszych przeżyć, które doświadczyłem po kleju. Osiagałem je stopniowo (za każdym kiraniem coraz bogatsze w szczegóły, głębsze, ciekawsze tym bardziej, iż był to cev.)
Czy psychodeliczny napój z amazońskiej dżungli mógłby okazać się kluczem do zwalczania chorób neurodegeneracyjnych takich jak wyniszczające stwardnienie zanikowe boczne (ALS)? Na kwestii tej skupia się Daniel Gustafsson w swoim artykule, opisującym związki między medycyną etnobotaniczną, a schorzeniami układu nerwowego.
Czy psychodeliczny napój z amazońskiej dżungli mógłby okazać się kluczem do zwalczania chorób neurodegeneracyjnych takich jak wyniszczające stwardnienie zanikowe boczne (ALS)? Na kwestii tej skupia się Daniel Gustafsson w swoim artykule, opisującym związki między medycyną etnobotaniczną, a schorzeniami układu nerwowego.
Podczas gdy tubylcy w Amazonii korzystają z ayahuaski od wieków, a jej popularność w ciągu ostatnich kilku dekad wzrasta i wśród ludzi Zachodu, badaniom naukowym tej substancji daleko jeszcze do doścignięcia legendy.
Naukowcy starają się zapełnić te luki w naszej wiedzy. Obecnie prowadzone jest nieformalne badanie mające na celu obserwację, czy i jak ayahuaska może być stosowana w leczeniu osób cierpiących na ALS/stwardnienie zanikowe boczne – w USA najpowszechniej kojarzone jako choroba neurodegeneracyjna, które przerwała życie gwiazdy baseballu ery probibicji, Lou Gehriga. Ostatnie doniesienia z projektu informują, że ludzie doświadczają poszerzenia zakresu ruchu, ulgi w napięciu w mięśniowym i poprawy siły uścisku po zażyciu ayahuaski.
Istnieją naukowe przesłanki przemawiające za hipotezą, że ayahusaca może być na tym polu użyteczna. "Naturalne substancje pozyskiwane z roślin ayahuasca (używanych do przyrządzania wywaru) okazały się cechować unikalnymi właściwościami regeneracyjnymi oraz antyoksydacyjmi w odniesieniu do konkretnych grup komórek nerwowych w mózgu i ośrodkowym układzie nerwowym" – pisze Gustafsson - "zawiadujacych przekaźnictwem nerwowym, aktywnością mięśniową / motoryczną, pamięcią i koordynacja."
Oznacza to, że mogą być skuteczne wobec chorób takich jak ALS, na które obecnie nie ma znanego lekarstwa, jak również innych schorzeń neurodegeneracyjnych, takich jak stwardnienie rozsiane, choroba Alzheimera i choroba Parkinsona. Wstępne badania sugerują, że ayahuaska może faktycznie pobudzać wzrost nowych komórek w obszarach, w których mózg został zniszczony przez te choroby.
Ponadto, prócz możliwych korzyści fizjologicznych, ayahuaska i inne psychodeliki mogą pełnić istotną rolę w psychoterapii, pomagając chorym w pogodzeniu się ze swoim stanem.
Inne badania wskazują, że ayahuasca mogą być użyteczna w leczeniu schorzeń tak zróżnicowanych jak urazy rdzenia kręgowego, cukrzyca i rak. Badania naukowe na tym obszarze są jednak wciąż nieliczne, ponieważ substancja ta sklasyfikowana jest przez rząd USA jako substancja kontrolowana Grupy 1 (Schedule I), a więc formalnie bez wartości medycznej, co utrudnia naukowcom uzyskanie pozwolenia na pracę z nią.
Widać jednak promyk nadziei, nawet wobec niezliczonych rządowych odmów rozważenia jakąkolwiek racjonalizacji obowiązującego prawa antynarkotykowego. Bannisteriopsis caapi, jedna z roślin, z których przyrządza sie ayahuaskę, nie zawiera dimetylotryptaminy (DMT). Oznacza to, że spożywana bez dodatków nie wywołuje psychodelicznych wizj, z których słynie ayahuaska, a zatem pozostaje legalna w Stanach Zjednoczonych i wielu innych krajach. Chociaż sama B. caapi nie posiada pełni spektrum leczniczego prawdziwego wywaru, to może wciąż być pomocna dla osób cierpiącym z powodu ALS i innych chorób, którym inne leki nie przynoszą ulgi.
Dużym krokiem, twierdzi Gustafsson, byłoby zaprzestanie nazywania roślinnych psychodelików "narkotykami", dzięki czemu nie byłyby już wrzucane do jednego worka ze szkodliwymi substancjami, których używanie stanowi zagrożenie dla zdrowia publicznego. "Bardziej prawidłowym określeniem dla tych roślin, zachowującym szacunek do kultur, których ayahuaska jest częścią, jest słowo enteogeny, które odnosi się do roślin używanych przez tubylców w kontekście sakralnym, wywołujących doświadczenia duchowe".
Opiszę jedno z ciekawszych przeżyć, które doświadczyłem po kleju. Osiagałem je stopniowo (za każdym kiraniem coraz bogatsze w szczegóły, głębsze, ciekawsze tym bardziej, iż był to cev.)
Długo przygotowywałem się na nowe doświadczenie z jakimś środkiem. Często popijam alkohol, czy odpalam ziółko ale świat narkotyków nigdy mnie jakos nie fascynował. Przy pierwszym paleniu niezbyty podobał mi się ten stan, bałem się bardzo kwasu. Bałem się, że to doświadczenie mnie przerośnie. Mimo wszystko po 3 tygodniach przekładania tego nie było już odwrotu. Umówiłem się ze znajomymi... Było nas 5(dwie koleżanki, dwóch kolegów oraz ja).
Był piękny dzien, było strasznie ciepło(około 27 stopni). Obudziłem się dość wcześnie, żeby się umyć, ubrać, zjeść. Już godzinę przed budzikiem nie mogłem wstać, doszło do mnie wtedy najmocniej, że to może się źle skończyć. Mimo wszystko wiedziałem, że już nie zostawię znajomych. Niepewnie wstałem i zacząłem się ogarniać. Wziąłem głośnik, bluzę, w razie czego soczewki jak bym jakąś zgubił, i power banka w razie czego. Spotkaliśmy się wszyscy i poszliśmy jeszcze do sklepu.
Zaraz, zaraz... jeśli nie doświadczyłeś m-hole'a lub k-hole'a nie do końca możesz pojąć, o co w tym wszystkim biega. Hmm, choć dla laików nie mogę wystosować nawet opisu, który by w pełni to oddał. Moim zdaniem ograniczenia lingwistyczne to jest najlepsza bariera przed wyjaśnieniem, o co w tym wszystkim biega.
nazwa substancji: Łysiczka lancetowata ;)
poziom doświadczenia użytkownika: MJ, #, benzydamina, avio, DXM, troche psychotropów, tramal...
dawka: 30 grzybkooof
Wszyscy dobrze wiedzą co takiego rośnie na odsłoniętych polanach leśnych w okresie od sierpnia do października... są to grzybki halucynogenne :) Zacząłem czytać o nich parę tygodni temu na hyperrealu. Nie ukrywam że lubie psychodele a grzyby z tego co wyczytałem dają własnie to czego szukałem.