Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

gałka + jeden browar....ojej...:|

gałka + jeden browar....ojej...:|


doświadczenie: prawie zadne kilka razy mj

substancja: galka muszkatolowa i piwo



no wiec tak przypadkiem wpadlam na ta stronke i od razu przypadl mi do gustu pomysl wyprobowania galki.



poniedzialek: namowilam chlopaka na opakowanie galki na nas dwojke. zgodzil sie wiec wypilismy napoj ze startej wlasnorecznie galki. ochyda! ale po 40 min wziely nas smiechy i hihy. po godzinie przeszlo i njuz nic nie wystapilo. pomyslelismy ze albo lipa albo za malo



wtorek: zrobilismy wywar z 2 opakowan na nas dwoje i totalnie to nic nie dalo nawet trakiej smiechawy jak poprzedniego dnia! normalnie lipa! tak pomyslalam ale ja nie lubie sie poddawac. mysle sobie jutro ostatnia proba!



sroda: wiec moj chlopak i ja postanowilismy sprawdzic czy zadziala z browarkiem:) no i tym razem zjedlismy zmielona wlasnorecznie galke tj opakowanie. no i zapilismy to browarkiem (po jednym zubrzyku)-wszystko to dzialo sie ok 19:00. no i czekamy, czekamy i nic. zachecam go do wyjscia na dwor i po chwili sie zgadza! idziemy i sie zrobilo bardzo lekko, nogi same niosly. patrzelismy w niebo a ono jak by sie obkrecalo dookola i zchodzilo coraz nizej. potem wpadlismy na pomysl walki o gume do zucia (chyba wplyw za dluegiego gierzenia w gry typu tekken). jak juz nam sie odechcialo wszystkiego to wrocilismy do domu i wszystkie fazy przeszly.

poszlismy spac. budze sie ok 2 w nocy z sachara w gembie. mysle sobie ze strasznie piecze w gardlo. wstalam i poszlam napic sie soku. nic mi nie bylo a po chwili walnelo mnie odurzenie tak jak by mi ktos przywalil w glowe. siadlam na taborecie i zastanawialam sie jak wykorzystac kibel na ten okropny bol brzucha czy na wymioty. wymioty wygraly! nachylilam sie na ubikacja i zaczelam zwracac. nagle cialo mnie zaczelo palic jakbym miala goraczke ok 50 stopni! mysle sobie o matko u mieram! zaraz mi zdenaturuje mozg! zdazylam ledwo przyjsc do pokoju i powiedziec do chlopaka ze zaraz umre a on na mnie popatrzam i myslal ze sobie i jemu wkrecam! mysle sobie super i musialam wracac do ubikacji. wtedy zwrocilam dwa razy; czulam jak ta galka wraca spowrotem ta sama stronom co weszla! ledwo zaczolgalam sie do pokoju bo tracilam nawet pole widzenia. polozylam sie i zaczelo mi na lezaca przechodzic. a zlana potem bylam jak szczur wodny. zaczelam przysiegac ze juz nigdy tego nie rusze zebym tylko przezyla! teraz juz jest ok czyli dzien po tym przejsciu i juz nie jestem pewna czy nie sprobuje znowu bo jestem zbyt ciekawska:)



na zakonczenie moge powiedziec ze mialam juz rozne przejscia przez leki itp ale nigdy nie czulam sie jak bym miala umrzec. jak ktos sie nie boi lub ma bardziej odporny organizm to niech probuje jak chce:)

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media