Gwinea Bissau - nowe "narkopaństwo"

Podobnie jak w czasach kolonialnych, znajduje się wśród najuboższych państw świata. Ma jednak coś co przyciągnęło narkotykowe kartele z Kolumbii i zagraża przyszłości jej mieszkańców. To coś jest urozmaiconą linią brzegową z licznymi zatokami, opuszczonymi wyspami i brakiem sprawnie funkcjonujących władz, a przede wszystkim służb bezpieczeństwa.

a.

Kategorie

Źródło

afryka.org

Odsłony

737

Gwinea Bissau, kraj pozbawiony ropy i diamentów, swój dochód może zawdzięczać jedynie eksportowi orzechów nanercza zachodniego. Podobnie jak w czasach kolonialnych, znajduje się wśród najuboższych państw świata. Ma jednak coś co przyciągnęło narkotykowe kartele z Kolumbii i zagraża przyszłości jej mieszkańców. To coś jest urozmaiconą linią brzegową z licznymi zatokami, opuszczonymi wyspami i brakiem sprawnie funkcjonujących władz, a przede wszystkim służb bezpieczeństwa.

To coś postanowili wykorzystać narkotykowi baronowie z Kolumbii. W czasach, kiedy przestało opłacać się wysyłanie kokainy do Stanów Zjednoczonych, z racji słabnącego dolara, zrozumieli, że przy rosnącej konsumpcji narkotyków w Europie i coraz mocniejszym euro, lepiej skupić się na handlu ze Starym Kontynentem. Problemem pozostawało dostarczanie kokainy do europejskich odbiorców. W końcu na terytorium Unii Europejskiej trudniej jest wwieźć duże ilości narkotyków z racji działających tam agencji zwalczających nielegalny proceder. Rozwiązanie znaleźli w Afryce, a dokładnie na jej zachodnim wybrzeżu, tam gdzie znajduje się Gwinea Bissau. Ubogi kraj, nieopłacane wojsko oraz policja, brak politycznej stabilizacji i doskonałe warunki do przemytu w labiryncie wysp i mangrowych lasów. W takim państwie łatwo korumpować, nie ponosi się zbyt wielkich inwestycji związanych z organizacją narkotykowego ogniwa pomiędzy dostawcą a odbiorcą. Wreszcie można taki kraj kupić skoro dochody z handlu kokainą przekraczają nawet dziesięciokrotnie roczny dochód Gwinei Bissau.

I zaczęło się. Kokainę ładowano na samoloty, które lądowały u wybrzeży Gwinei Bissau. Każdy z nich przewozi za każdym razem około 800 kilogramów narkotyków. Na miejscu kokaina jest przeładowywana albo na statki, albo na inne samoloty, albo trafia w ręce narkotykowych kurierów, którzy wraz przemytnikami nielegalnych imigrantów do Europy bądź na pokładzie rejsowych samolotów próbują dotrzeć z towarem do celu. Szacuje się, że każdego dnia przez Gwineę Bissau jest transferowana ponad jedna tona kokainy. W Bissau pojawili się przybysze z Ameryki Południowej, którzy bezkarnie nadzorują cały transfer i kupują wszystko w tym piątym wśród najuboższych krajów świata. Kupują urzędników, dowódców i żołnierzy, policjantów, sędziów... Kupują też zwykłych obywateli. Ostatnio coraz częściej nie czynią tego pieniędzmi, ale uzależnianiem Gwinejczyków od kokainy. Skoro sześć gramów tego narkotyku jest warte tyle co przeciętna roczna pensja obywatela Gwinei Bissau, jeszcze lepszym i tańszym sposobem staje się uczynienie z niego nie tylko swojego pracownika, ale i narkomana. Za działkę narkotyku zrobi on wszystko.

Ci, którzy podnoszą głos i mówią, że Gwinea Bissau staje się państwem rządzonym przez Kolumbijczyków, są uciszani i w obawie przed utratą życia wyjeżdżają z kraju albo milkną. Tymczasem na liście płac karteli znaleźli się już czołowi dowódcy, szefowie sztabu i marynarki wojennej. Oczywiście oskarżeni udają swoją niewinność, bo ciężko dowieść ich winy, skoro policja też jest opłacana przez handlarzy kokainą. Podobnie jest z sądami, ministerstwem sprawiedliwości. Kiedy dwa lata temu, policja złapała dwójkę Latynosów, zostali wkrótce wypuszczeni a kokaina zniknęła z policyjnej przechowalni. Jest też inny problem. Nawet jeśli przemytnik zostanie schwytany, to Gwinea Bissau brakuje więzień i średnia długość przetrzymywania w zakładzie karnym nie wynosi dłużej niż rok.

Tego czym staje się Gwinea Bissau boją się Stany Zjednoczone, Unia Europejska i ONZ. Kilka lat temu, kiedy wszyscy zaczęli sobie uświadamiać zmianę tras i kierunków przemytu, na wybrzeżu Gwinei Bissau ludzie znaleźli biały proszek, który został wyrzucony na plażę. Na początku uznali go za nawóz bądź farbę do malowania domów i próbowali wykorzystać znalezisko do tych celów. Wkrótce pojawili się Kolumbijczycy, oferując pieniądze za znalezione narkotyki. To wtedy świat otworzył oczy i zobaczył co tak naprawdę dzieje się w Gwinei Bissau. Dziś Afryka Zachodnia to punkt przerzutowy narkotyków. Są nim także inne kraje, ale to właśnie Gwinea Bissau z racji braku odpowiednich służb i wykupienia jej przez kolumbijskie kartele, stała się centrum transferu kokainy. Natomiast w Ghanie, Gwinei-Conakry czy Nigerii dochodzi do przypadków wykrycia przemytu, co zwiększa jego ryzyko. Państwa te nie mają też takiej linii brzegowej i archipelagu wysp jak Bissau, przez które można przemycać narkotyki. Gwinea Bissau zamienia się w „narkopaństwo".

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)

Komentarze

Astacus (niezweryfikowany)
"Gwinea Bissau, kraj pozbawiony ropy i diamentów" oraz "piąty wśród najuboższych krajów świata". I co się dziwić mieszkańcom, że witają narkobiznes z otwartymi ramionami, skoro daje im on szansę przeżycia w tak pozbawionym perspektyw kraju? Wiem, że nie każdy dostrzega w jakimś wychudzonym murzyniaku człowieka, ale spróbujcie postawić się w sytuacji kogoś, komu 8 na 9 dzieci umiera przed 12 rokiem życia z głodu, przepracowania czy chorób. Czy to są w ogóle ludzie, skoro żyją w takich warunkach? Może zamiast rozpatrywać wysłanie z ramienia ONZ kolejnej "ekipy stabilizacyjnej a'la Somalia" wielcy władcy naszego świata powinni rozpatrzyć zniesienie ceł i otworzenie granic dla handlu z Trzecim Światem? Bo co to za dobrobyt mamy w USA czy Europie, skoro okupiony jest skrajną nędzą setek milionów (jeżeli nie miliardów!) ludzi znajdujących się za barierą handlową? To pewnie tylko mrzonki głupiego idealisty, ale chciałbym zobaczyć kiedyś realną pomoc dla tych państw, a nie wykopaną przez jakiegoś aktorzynę studnię, czy zawszonego wygłodniałego dzieciaka adoptowanego przez jakiegoś "bogatego człowieka o dobrym sercu". Bo podstawy problemu leżą w ekonomii czyli handlu (a dokładniej w jego braku).
Konserwatywny L... (niezweryfikowany)
Lewackie masz myślenie, biali oddali władzę czarnym i wszystko się spierdoliło,mają to na co zapracowali
dmt (niezweryfikowany)
a Ty rasistowskie. Biali wyzyskiwali te kraje...
Bunia2004 (niezweryfikowany)
Brawo tak dalej trzymać Kolumbijczycy!! Wykupcie jeszcze Polskę a sej możecie sobie wziąść za niewolników ;) Przynajmniej do tego by się nadali
Bunia2004 (niezweryfikowany)
o sejm mi chodziło ;)
tyntyryntyn (niezweryfikowany)
"Szacuje się, że każdego dnia przez Gwineę Bissau jest transferowana ponad jedna tona kokainy." 1x360-tyle co wykryją przemytu w ełropie i już wiemy ile koki ląduje na naszym kontynencie. Niedziwota, że w ściekach Florencji wykryto ponad 150 ton koki
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pierwszy raz

jestem świadoma tego, że mój lęk jest irracjonalny. że nie wynika z niczego innego niż wszystkie inne, które towarzyszą mi na co dzień. chociaż doskonale wiem, od jak dawna myślę o kolejnym tripie, i chociaż wiem też, że jestem bezpieczna, że jestem z osobą, którą kocham, że jestem odpowiedzialna, a substancja jest sprawdzona i w małej dawce - i tak skręca mnie w żołądku. w końcu zbieram się na odwagę i pół trójkątnej, jaskraworóżowej piksy z MDA trafia do moich ust.

  • MDMA (Ecstasy)

A wiec tak zaczeło to sie wszystko gdy mialem prawie 17 lat wiec czyli 4 lata temu.Kiedys palilem trawe i bylo maksymalni dobrze ale nie nalłogowo raz po raz.Przyszło mi zdawac prawo jazdy nie chcialo mii sie uczyc wiec kolega dal mi grama fetki i powiedzial z tym nauczysz sie spiewajaca wzialem i pojechalem do domu.Kiedy starsi poszli spac to ja sobie posypalem kreseczke i jazda uczylem sie ale nic nie czulem wiec nastepna nastepna i bylo mi super testy wyrylem na pamiec a potem siedzialem w oknie i gadalem ze soba.Nic nie spalem rodzice wyjechali gdzies na imprezke wiec ja wzialem d

  • 4-HO-MET
  • Pozytywne przeżycie

Dobry humor, lekka obawa przed nową substancją.

Trip na którejś z tryptamin planowałem od dłuższego czasu, ale przedłużająca się sesja egzaminacyjna spowodowała odkładanie go w czasie. Już zdążyłem porzucić ten pomysł, ale mimo to zakupiłem kapsułkę 10mg z "prorokiem". Ku mojemu zaskoczeniu i zadowoleniu, w otrzymanej przesyłce były dwie :)

Otwierało to zupełnie nowe możliwości, ale dalej nie byłem pewien, kiedy je spożyć, myślałem nad którymś z kolei weekendem.

  • DMT
  • Pierwszy raz

Październik 2014. Zaciszny leśny zakamarek. Ekscytacja, obawa przed nieznanym.

Dimetylotryptamina - zawarta w połyskującej żywicy koloru sraczkowatego błota - miała tego dnia inwokować duchowe doświadczenie najwyższej klasy, drastycznie zmienić jakość mej świadomości, a i być może dopuścić mnie do wielkiego misterium psychodelicznej paschy, odsłonić kotarę codzienności, ukazać co się kryje pod spódnicą matki Ziemi...