Zanim przejdę do głównego trip raportu pozwólcie, że przedstawie swoją historię z substancjami psychoaktywnymi oraz opowiedzieć co się działo kilka dni przed.

Podekscytowany pierwszym w życiu wake and bake, właśnie wstałem po 5 godzinach snu, dzień wcześniej zrobiłem zakupy w razie gastro, mieszkam samemu. Nie wyobrażałem sobie wtedy lepszego set and setting po za tym, że mogłem trochę więcej spać
Zanim przejdę do głównego trip raportu pozwólcie, że przedstawie swoją historię z substancjami psychoaktywnymi oraz opowiedzieć co się działo kilka dni przed.
Zastanawiam się trochę nad sensem pisania tego trip-reportu ale
postaram się spróbować coś sklecić z tego co mi w głowie zostało,
trochę dziwnie się czuje bo fakt faktem większość tripu to moje
własne, wyjątkowo osobiste przemyślenia którymi raczej nie mam ochoty
się dzielić, podejdę wiec do tematu bardziej -technicznie- i
przedstawię z tego co zapamiętałem trochę rzeczy które działy się
niejako na zewnątrz mnie a działo się aż za dużo.
Zjedlismy po 20 tabletek Benalginu ok. godz. 21.30 . Kupilismy picie, ciastka i piwo (1 na 2och). Nastepnie udalismy sie do parku szczytnickiego, bo halo jest jak jest ciemno. Troche siedzielismy tab i oczekiwalismy na faze. Jak ja tego nie lubie ! Po ok 20 min. czulem sie lekko otumaniony, ale przeszlo mi po kilku minutach. Po godz. i 15 min balem sie, ze ten lek mnie nie zakreci. Wyszlismy z parku na ulice. Wtedy sie zaczelo! Patrze na kolesia, a z niego ida kleby przezroczystego dymu! Ze mna tak samo.