Moje doświadczenie z ziołem zaczęło się stosunkowo niedawno. Pewnie do dzisiaj nie sięgnąłbym po nie gdyby nie pewna osoba... Ale zacznę od początku...
Czy LSD jest na najlepszej drodze by wrócić do łask społeczeństwa?
Tagi
Źródło
Tłumaczenie
Odsłony
1649Od 40 lat Amanda Feilding, hrabina Wemyss i March, wierzy, że psychodeliki są skuteczną metodą leczenia depresji i niepokoju. Rośnie liczba naukowców, którzy się z nią zgadzają.
Wyobraźmy sobie grupę leków zdolnych leczyć z uzależnień, depresji i stresu pourazowego: chorób duszy, przeciw którym współczesna medycyna, pomimo całej swojej biegłości w chirurgicznej magii, ma do zaoferowania niewiele. Substancje zdolne pobudzić kreatywność i dostarczyć tym, którzy je przyjęli, doznań porównywalnych z oglądaniem Boga lub byciem świadkiem narodzin dziecka. Powiedzmy, że te cudowne środki wynaleziono: dlaczego społeczeństwo uczyniło je nielegalnymi?
Pytanie to prześladuje Amandę Feilding od lat sześćdziesiątych, kiedy jako nastolatka po raz pierwszy miała okazję doswiadczyć działania psychodelików. Dzięki marihuanie, LSD i grzybom halucynogennym odkryła jak to jest, kiedy drzwi percepcji zostają otwarte na oścież. Błogi okres jej eksperymentów zbiegł się ze szczytem rozkwitu owej rozkołysanej dekady, nim drzwi ponownie zatrzaśnięto w panicznej reakcji na zagrożenie, które miało się za nimi kryć.
"To była tragedia" - mówi mi w deszczowy poranek w Beckley Park, swoim domu niedaleko Oxfordu" - "Ann Shulgin [pionierka badań na psychodelikami i wdowapo ich patronie, Alexandrze] jest moją wielką przyjaciółką. Powiedziała mi, że w dniu, gdy usłyszeli, że nie będą mogli korzystać z LSD lub MDMA w swoich badaniach badań, płakali, na myśl stracie, jaką oznacza to dla pacjentów. Zdawali sobie sprawę z realnej wartości tych substancji w docieraniu do obszarów inaczej nieosiągalnych."
Feilding poświęciła swoje życie działaniom zmierzajacym do odwrócenia tej delegalizacji, najpierw jako artystka, a ostatnio jako niestrudzona zwolenniczka badań naukowych, za pośrednictwem swojej Fundacji Beckley . Niebezpieczeństwa nadużywania narkotyków zostały od lat 60. szeroko udokumentowane, co dla wielu naukowców i decydentów politycznych wydaje się być sprawą niedomiennie pierwszoplanową. Feilding ma nadzieję wykazać, że zagrożenia są przesadnie eksponowane, a prawo dotyczące stosowania tych środków powinno zostać złagodzone. Po dziesiątkach lat wytrwałości widać oznaki, że jej praca przynosi skutek. Luźną garść badań z użyciem LSD i psylocybiny (psychodeliczny związek obecny w grzybach) zastąpiła ich wąska, lecz równomierna strużka, a ich wyniki są obiecujące dla celu, który przyświeca Amandzie. Co więcej: wygląda na to, że niektóre teorie zasygnalizowane około pół wieku temu mogą zostać potwierdzone przez współczesną naukę.
Feilding pierwsza gotowa jest przyznać, że nie posiada wykształcenia neurologicznego. Wywodzi się z Habsburgów i można prześledzić bezpośrednią linię łączącą ją wprost z Karolem II. Beckley Park to dwór myśliwski Tudorów, położony jakąś milę od głównej drogi. Posiada trzy fosy i trzy wieże, a wewnątrz chaotyczny labirynt zabytkowych mebli i dobrze zaopatrzonych kominków. Dzięki mężowi, Jamiemu, Feilding jest hrabiną Wemyss i March . Jest trochę jak odlotowa ciotka, kórej nigdy nie mieliście: odrobinę ekscentryczna w obyciu, możliwe, ale ciepła, mądra i zaciekle oddana sprawie.
"Moja dziedzictwo jest zarówno wsparciem, jak i zawadą" – twierdzi - "Jest się tym, kim się jest. Mieszkaliśmy w tym niezwykle pięknym domu, ale nigdy nie mieliśmy pieniędzy ani ogrzewania. Dorastałam bardzo odizolowane i zawsze byłam kimś w rodzaju outsidera ".
W 1966 roku, kiedy miała 22 poznała Barta Hugesa, holenderskiego chemika, z którym przeżyła długi romantyczny związek. Wprowadził Feilding w świat psychodelików i nauk o świadomości, a w szczególności swoich teorii dotyczących krążenia krwi w mózgu. Sformułował dwie: "dużego mechanizmu" dotyczącą dystrybucji całkowitej objętości krwi, oraz "małego mechanizmu", dotyczącą specyficznie dystrybucji krwi w obrębie mózgu.
"Co ciekawe, opis tego drugiego mechanizmu okazały się bardziej lub mniej tożsamy z tym, czego dowiadujemy się z badań prowadzonych obecnie." - komentuje Feilding.
Do innych zainteresowań Huges należała trepanacja, praktyka wiercenie dziury w czaszce, aby odsłonić zewnętrzne warstwy mózgu. Jej zwolennicy twierdzą, że jest to jeden z najwcześniejszych form operacji - znaleziono starożytne czaszki z otworami - jakkolwiek gwoli uczciwości trzeba zaznaczyć, że obowiązujący w nowoczesnej medycynie konsensus temu przeczy. Szczyt eksperymentów Feilding z krążeniem mózgowym przypadł na rok 1970, kiedy przeprowadziła trepanację na samej sobie, a jej doświadczenie zostało przekształcone w dzieło sztuki w filmie Heartbeat In The Brain, którego krótki fragment jest dostępny na YouTube. W filmie tym 27-letnia Feilding wyjaśnia, że jeżeli społeczeństwo nie zostanie uświadomione w kwestii korzyści płynących z trepanacji, to nie będzie ona dostępna za darmo w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Bezpośrednio po tym obcina sobie grzywkę się i wierci dziurę w czole. Klip (cały film nie jest dostępny online) kończy się chwilę po zabiegu. Feilding w białym fartuchu, z głowę owiniętą przesiąkajacym na czerwono bandażem, wyciera krew z twarzy i szeroko się uśmiecha.
"Cała historia z tym filmem jest frustrująca w kategoriach odbioru społecznego" - opowada - "Ale trepanacja przyniosła subtelne, niemniej określone korzyści mi i innych ludziom, których znam, a którzy zdecydowali się to zrobić. Jamie cierpiał na przewlekłe bóle głowy do momentu trepanacji, ale później już nie. Myślę, że ta praktyka niesie ze sobą wiele potencjalnych korzyści. Moja teoria jest taka, że trepanacja reguluje poziom przepływu krwi w mózgu z powrotemn do tego z okresu dzieciństwa. Mózg otrzyma więcej krwi z każdym uderzeniem serca, wzrośnie również skuteczność wypłukiwania toksyn. Przypuszczam, że konopie i psychodeliki mogą robić to samo, ale na wyższym poziomie. Istnieją inne techniki, dzięki którym można osiągnąć podobny efekt, jak yoga oddechu lub osteopatia czaszkowa, ale efekty trepanacji są trwałe. "
Można zrozumieć, dlaczego Feilding stara się unikać kojarzenia tego rodzaju niekonwencjonalnych poglądów z obecnie prowadzoną kampanią.
"Zawsze zabiegaliśmy o traktowane poważnie, kontrolowane stosowanie psychodelików. Przez 20 lat określano je mianem cudownego leku. Dostrzegano szerokie spektrum potencjalnych obszarów ich stosowania. Ale w latach 60. aspekt rekreacyjny wymknął się spod kontroli. Myślę, że ludzie tacy jak Timothy Leary wyrządzili tu wiele szkody. "
Leary, chemik i pionier wykorzystania LSD, został obwołany przez prezydenta Nixona najbardziej niebezpiecznym człowiekiem w Ameryce.
"Reakcja była przesadna, a reputacja tych środków ustaliła się jako znacznie gorsza, niż powinna. Szkodliwość została wyolbrzymiona. Pozostawiło to długą smugę nieufności do LSD "
Tu też należy szukać przyczyny wstrzymania wielu badań. W latach 1953-1973, rząd USA finansował 116 badań nad LSD, obejmujących w sumie tysiące prób. Badano wpływ na osoby z depresją, autyzmem i rakiem, a także więźniów. Jak niedawno podsumował je na łamach New Yorkera dziennikarz Michael Pollan: "Przedstawione wyniki były często pozytywne. Ale wśród tych badań było wiele jak na współczesne standardy źle zaprojektowanych, które rzadko (jeśli w ogóle) były prawidłowo kontrolowane."
Kwestia kontroli jest nadal problemem. W przeciwieństwie do, powiedzmy, paracetamolu, naukowcom trudno zachować obiektywizm i nie zorientować się, który z ochotników przyjął placebo, a który środek psychodeliczny (w jedym ze znanych amerykńskich badań jeden z ochotników zaczął wędrować wokół twierdząc, że widzi Boga).
W 1998 roku, zachęcona wprowadzeniem skanera MRI, Feilding założyła Fundację Beckley. "Wcześniej eksplorowałam te idee w ramach sztuki; nikt nie zwraca specjalnej uwagi na przekaz sztuki, więc możesz powiedzieć co chcesz. Nowe techniki sprawiły, że w końcu można było mierzyć, jakkolwiek niejednoznacznie, co tak naprawdę dzieje się w mózgu. Zdałem sobie sprawę, że mogę zyskać wpływ na bieg spraw zwracając się ku nauce. "
Jak twierdzi Feilding, Fundacja działa na rzecz lepszego zrozumienia działania narkotyków, ograniczania szkód przez nie spowodowanych i wykazania ich potencjału terapeutycznego. Często bywa to niewdzięczna rola. Gazety wciąż epatują pełnymi grozy opowieściami o skutkach zażywania narkotyków rekreacyjnych, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Substancje te są wg. Feilding kontrolowane "ściślej, niż broń nuklearna", nawet gdy mowa celach badawczych. Naukowcy z ostrożności omijają ten mroczny obszar, ktorego również żaden rząd nie chce dotknąć. Gdzieniegdzie odosobnione głosy zachęcają ludzi do kwasu. Finansowanie jest skąpe, badania drogie. Nawet dla potrzeb małego badania, koszty użycia MRI mogą być liczone w dziesiątkach tysięcy funtów.
Feilding ze swoim niewielkim zespołem entuzjastów pozostaje niezrażona, żywiąc nadzieję, że coś zaczyna się zmieniać. W Wielkiej Brytanii Fundacja Beckley ściśle współpracowała z prof Davidem Nuttem, byłym doradcą szefa rządu, który został zwolniony za sugerowanie, jakoby przyjmowanie ecstasy było mniej niebezpieczne niż jazda na koniu, i dr Robinem Carhartem-Harrisem z Imperial College w Londynie. Carhart-Harris i jego zespół właśnie zakończyli pierwszą analizę nowoczesnego obrazowania skutków działania LSD na mózg; pełne wyniki mają być dostępne jeszcze w tym roku. To najświeższy z serii eksperymentów dotyczących wpływu narkotyków, w tym psylocybiny, MDMA i LSD, na mózg i świadomość, a fundacja jest obecnie zaangażowana w wiele planowanych lub już realizowanych programów w Wielkiej Brytanii i za granicą.
"To dobre czasy. Czujemy, że postawiliśmy na właściwego konia " - mówi Carhart-Harris - "Nic z tego nie byłoby możliwe bez Amandy i Fundacji Beckley. Mamy zamiar rozpocząć spróby kliniczne z użyciem psylocybiny w leczeniu depresji, które mogą być historycznym przełomem. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że depresja ma wkrotce stać się wiodącym czynnikiem w globalnym obciążeniu chorobami. Biorąc pod uwagę skalę problemu, istnieje ogromna szansa , że psylocybina, a może i inne psychodeliki, okażą sią znaczącą pomocą. Inni badacze upartują zastosowań psylocybiny w leczeniu uzależnienia od alkoholu lub nałogu palenia. Podobnie rzecz ma się z lękiem towarzyszącym fazie schyłkowej choroby, krótko przed odejściem."
Niewielkie badanie przeprowadzone w UCLA sugeruje, że psylocybina może pomóc chorym na raka w fazie terminalnej pogodzić się ze śmiertelnością. W badaniu prowadzonym przez Rolanda Griffithsa z Johns Hopkins University, ponad 70% z 36 pacjentów otrzymujących psylocybinę poinformowało, że doznali jednego z pięciu najbardziej znaczących doświadczeń w życiu.
Idee dotyczące sposobu działania psychodelików skupiają się wokół czegoś, co określa się "domyślnym trybem sieci", teorii zakładającej istnienie obszarów, które są aktywne, gdy mózg jest w stanie "zrelaksowanego czuwania"" i nie skupia się na niczym konkretnym. Jest to rodzaj "pracującego silnika", który działa ponad innymi funkcjami, zużywając znaczną część zasobów energetycznych mózgu.
"To skomplikowane", mówi Carharta-Harris "ale można streścić to w ten sposób, że istnieją zasadnicze podobieństwa między niektórymi stanami patologicznymi, takimi jak depresja czy uzależnienie. Negatywne wzorce myślenia są w stanie utrwalać się, żłobiąc coraz głębsze koleiny. Pomyśl o tym, jako o spirali - to ciekawe, jak te metafory często okazują się odnosić wprost do podstawowych mechanizmów, pozostajac jednocześnie prawdą na poziomie poetyckim. To, co widzimy po psychodelikach, to reorganizacja w korze mózgowej. Leki te indukują coś w rodzaju burzy, ale w kontekście leczenia patologii to właśnie burza może być tym, co jest potrzebne, jako swoisty restart systemu. "
Badania przynoszą owoce, ale wciąż wymagają finansowania, dlatego Feilding o nie zabiega. Fundacja opiera się głównie na wsparciu niewielkiej liczby indywidualnych darczyńców, choć zdarzyło się jej korzystać także ze strony crowdfundingowej, Walacea, celem zebrania pieniędzy na badania nad LSD związane z obrazowaniem pracy mózgu. Pomimo swojej kluczowej roli, Feilding ostrożnie podchodzi do występowania na pierwszym planie gdy chodzi o promocję fundacji. Po części dlatego, że, jak to ujmuje, nie jest "naukowcem z dyplomem", ale martwi ją także to, że może być postrzegana jako ktoś w rodzaju artysokratycznej hipiski osobiście zainteresowanej narkotycznymi odlotami. Poświęcony jej artykuł w Daily Mail opublikowany w 2010 roku nosił tytuł "Konopna Hrabina". Taki wizerunek nie pomaga, gdy twoim celem jest zrewolucjonizowanie międzynarodowej polityki narkotykowej.
W opinii Carharta-Harrisa, Feilding martwi się niepotrzebnie. Twierdzi on, że badania, które pomogła zainicjować, nabrały już takiego tempa, że żadna tabloidowa kampania zgorszenia nie zdoła zatrzymać ich biegu.
"Ilość prowadoznych obecnie badań jest porównywalna z tym, co działo się w latach 60. Wzrost jest wykładniczy. Jest to bardziej ekscytujące, niż kiedykolwiek wcześniej, a wyniki są naprawdę imponujące. Nastąpiła również zmiana pokoleniowa w podejściu do narkotyków: więcej ludzi ma za sobą doświadczenia z różnymi substancjami, są lepiej poinformowani i myślą o nich w sposób bardziej dojrzały. W głupich historyjkach o narkotykach rozpoznają głupie historyjki. Nawet żerujące na sensacji gazety traktują doniesienia o terapeutycznym użyciu psychodelików jako niezły temat dla siebie.
Feilding, Carhart-Harris i inni z tego obozu w podejściu do swojej pracy wykazują ewangeliczne zacięcie. Po części bierze się ono z tego, że mają poczucie bycia pionierami. Ale opiera się takzze ospostrzeżenie, że w porównaniu do innych dziedzin medycyny, dostepne obecnie kuracje na psychiczne dolegliwości wydaje się być irytująco niekonkretne.Wyrostek robaczkowy można wyciąć; infekcja może być leczona antybiotykami. Ale jeśli jesteś w depresji, lub przerażony swoim nieuleczalnym rakiem - co wtedy? Otępiające leki do wyregulowania emocji lub rozmowy z lekarzem w gustownie urządzonym pokoju. Psychodeliki – jak wierzą - oferują możliwość wypracowania sposobu zgłębienia nieświadomości, wejścia pod poziom systemu operacyjnego i zobaczenia co tak naprawdę stało się z komputerem.
Chociaż wyniki są obiecujące, rozmiary próbek są jeszcze małe. Nawet jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, poważne zastosowania kliniczne to kwestia wielu lat i bardziej zaawansowanych testów. Narkotyki te nie zostały zakazane przez przypadek. W roku 1971 Journal of American Medical Association ostrzegał, że powtarzane używanie psychodelików będzie z reguły skutkować trwałym "naruszeniem osobowości".
"Dwadzieścia lat temu sądziłem, że właściwe zastosowanie wielu popularnych narkotyków przyniosłoby ze sobą dobroczynne efekty, ale im więcej badań przeprowadziłem, tym więcej widziałem przesłanek za tym, że to korzyści rzekome, niemal zawsze przytłoczone negatywnymi skutkami"- mówi Andrew Parrot, profesor psychologii na Uniwersytecie w Swansea, od dawna sprzeciwiający się prowadzeniu tego rodzaju badań. On plasuje się na drugim krańcu spektrum przekonań na ten temat, niemniej jego uwagi pokazują skalę zadania stojacego przed Fundacją Beckeley.
"Jeśli przyjrzeć sie tym badaniom, wiele z nich polega na podawaniu narkotyków względnie normalnym ludziom, a następnie zadawaniu im pytań w rodzaju: "Czy miałeś miłe doświadczenie mistyczne? Niekiedy trafiasz na ludzi ludzi reagujących źle, jednak w kontrolowanych sytuacjach i przy niskich dawkach, będzie to dość nietypowe. Zadając ludziom właściwe pytania otrzymujesz rodzaj efektu halo, zaś wielu badaczy sprawia wrażenie, jakby sami byli użytkownikami tych substancji."
"Nauka postepuje w cyklach, a w tej chwili tego typu badania są znów bardzo modne. Wiele osób, które znam, ubiega się o dotacje na badania naukowe, aby przyjrzec się tym środkom, ale na gruncie teoretycznym nie mogę zrozumieć, na jakiej zasadzie miałyby one pomóc osobom z zaburzeniami klinicznymi. Z każdym preparatem może być tak, że da wyraziste pozytywne efekty na krótką metę, ale w perspektywie długoterminowej negatywy przeważą. To prawda, że psylocybina i LSD powodują dramatyczne zmiany w funkcjonowaniu mózgu, przekonaniach i postawach ludzi, ale jeśli mówimy o ich zastosowaniu w terapii - ja tego nie widzę. Dla mnie terapia zawsze będzie oznaczać rozmowę terapeutyczną. "
Dodaje, że jest pewna ironia w ewentualnym zastosowaniu tych leków do leczenia uzależnienia od tytoniu - co jest jedną z rozważanych idei. "W latach 30. lekarze przepisywali palenie w ramach terapii niepokoju, ponieważ palacz czuł się pewniej, mając papierosa. Dziś zdajemy sobie sprawę, że było to po prostu pozbycie się objawów odstawiennych. Młodzi ludzie, którzy zaczynają palić, stają się bardziej zestresowani, a następnie, gdy ulegną nałogowi, stają się mniej zestresowani pół roku czy rok później"
Gdy Amanda Feilding próbowała psychodelików, kosmiczny wyścig był głównym tematem zaprzątającym powszechną wyobraźnię. Kosmonauci unosili się na orbicie; Amerykanie chodzili po księżycu. Marzenia o podróży galaktycznej zostały przez te pół wieku zarzucone, ponieważ rozległe przestrzenie lodowatej pustki okazały się jeszcze bardziej niedostępne, niż ówcześnie sądzono. Z drugiej strony, w naszych własnych mózgach niemal każde kolejne badanie odkrywa nowe pola eksploracji. Jeśli zatem zgodnie z obietnicą Fundacji Beckley przeprowadzone zostaną w tych obszarach jeszcze rozleglejsze, bardziej wszechstronne badania, Feilding może okazać się duchową matką chrzestną dużej i ważnej dziedziny medycyny.
"Amanda powinna cieszyć się ze swojej pozycji"- mówi Carhart-Harris - "Historia będzie postrzegać ją jako jedną z inicjatorek całego tego ruchu, i słusznie. A jeśli nawet wszystko spełznie na niczym, nikt nie będzie mógł powiedzieć, że nie dała z siebie wszystkiego".