Acodin jak narkotyk? Młodzież odurza się tabletkami na kaszel

Lekarze alarmują, że coraz więcej nastolatków odurza się tabletkami na kaszel o nazwie Acodin - ujawnił TVN w programie "Uwaga".

redakcja

Kategorie

Źródło

Gazeta Wrocławska
Sylwia Foremna

Odsłony

9687

Lekarze alarmują, że coraz więcej nastolatków odurza się tabletkami na kaszel o nazwie Acodin - ujawnił TVN w programie "Uwaga". Może być to bardzo niebezpieczne. Sprawdziliśmy, czy również we Wrocławiu jest to duży problem.


Acodin to powszechnie stosowany lek na kaszel, który możemy kupić bez recepty w każdej aptece. Głównym składnikiem leku Acodin jest dekstrometorfan, który działa na ośrodkowy układ nerwowy. Dlatego spożyty w zbyt dużej dawce, działa jak narkotyk.

Okazuje się, że dzieci i młodzież doskonale o tym wiedzą i odurzają się tabletkami na kaszel. Potwierdza to doktor Krystyna Kochman, p.o. ordynatora oddziału toksykologicznego w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym im. Tadeusza Marciniaka przy ul. Traugutta we Wrocławiu. - Rzeczywiście, zdarza się tak raz na miesiąc lub na dwa, że trafia do nas młodzież powyżej 16 roku życia, po zażyciu leku Acodin - mówi.

Dodaje ona, że młodzież ma różne pomysły, dlatego rodzice muszą być bardzo wyczuleni i świadomi zachowań swoich pociech. - Nie można lekceważyć stanów pobudzenia czy innych dziwnych zachowań dziecka - dodaje Krystyna Kochman.

Przedawkowanie leku Acodin, a dla każdego organizmu jest to inna dawka, może skończyć się tragicznie. Zbyt duża ilość powoduje bowiem zatrucie organizmu, zaburzenia rytmu serca i oddychania, a w najgorszym przypadku nawet śmierć.

Działanie tabletek Acodin znane jest też młodszej młodzieży. W ciągu roku do szpitala pediatrycznego im. Korczaka przy ul. Koszarowej we Wrocławiu trafia kilka osób, zazwyczaj w wieku gimnazjalnym, którzy są tabletkami na kaszel odurzone. - Ostatnio nie mieliśmy takiego pacjenta, ale kiedyś trafił do nas nastolatek, który zażył około 30 tabletek leku Acodin - opowiada doktor Leszek Kotecki, ordynator oddziału Pediatrycznego - Nefrologii z Pododdziałem Neurologii.

Doktor Kotecki uważa, że jedynym rozwiązaniem na tego typu zachowania młodzieży byłaby zmiana przepisów. Jego zdaniem Acodin powinien być dostępny jedynie na receptę.

Oceń treść:

Average: 5 (3 votes)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

<p>doktorku powieś się co Cię to obchodzi nie za to ci płacą...</p><p>&nbsp;</p><p>30tabletek phi co to jest ci rodzice panikują jak jacyś kretyni... żałosne</p>
christofanow (niezweryfikowany)

<p>Niech zareckują wszystko. Herbatę i kawę też! I benzynę też!&nbsp;</p><p>Polska -państwo gdzie nie jest znany inny kierunek legislacyjny niż penalizacja i ograniczenia.&nbsp;</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>ale zamiennika brak więc nie ma się o co martwić</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Jest zamiennik i to znacznie lepszy od deksa :) Niech odreckują leki z samą kodeiną, a deksa OTC niech sprzedają tylko w postaci preparatów złożonych :) Taka zamiana bardzo y mi pasowala :)</p>
DivideaD (niezweryfikowany)

<p>Wiedza wymagająca spędzenia pięciu minut na internecie powoli dociera do łbów mass-mediów!</p><p>Za rok, dwa może odkryją psychoaktywność cipacza albo leków z kodeiną.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Szybcy są ci dziennikarze, nie ma co.</p><p>&nbsp;</p><p>Ot tak to już bywa. Taka to poszukiwawcza natura młodzieży, że bada świat itd. Na pewno dobrze byłoby Acodin przerzucić na recepte. I Lokomotiv, Aviomarin, Ibuprom, Paracetamol i ch*j wie co jeszcze. Tylko z drugiej strony nie naprawi to problemów społecznych, lecz jedynie przeniesie zainteresowanie młodzieży na coraz bardziej niebezpieczne RC. Nie twierdze, że jestem ekspertem w dziedzinie tzw. dopalaczy. Po prostu jedyne wyjście, które może coś zmienić to rzetelna edukacja młodzieży, nie zaś dążenie do państwa policyjnego. &nbsp;A z trzeciej strony to należałoby nie blokować skutki, lecz szukać przyczyn. Najczęściej bowiem u podłoża durnych pomysłów gimnazjalistów nie leży dostępność, lecz braki emocjonalne, socjalne i nadmiar wolnego czasu połączony z frustracją życiową. Czyli powinno się polepszyć jakość życia młodych ludzi narażonych na wykluczenie społeczne. Ale to już utopia...</p>
Adam (niezweryfikowany)

Święta racja. Najpierw edukacja. Poza tym naprawdę kochane dzieci , takie które czują tą miłość i mają dobre i silne więzi zbudowane przez rodziców w większości wypadków nie mają potrzeby żeby sięgać po takie środki. One są kompletne i nie potrzebują łatać , czy przykrywać braków jakie powstają w psychice gdy rodzice np. robili biznes m.in. dla dzieci, ale faktycznie o dzieciach zapomnieli.......
Satanisław (niezweryfikowany)

<p>Jasne, niech wszystki leki będą na receptę. Niech nie będzie niczego! Nie ma to jak państwo opiekuńcze...</p>
chack (niezweryfikowany)

<p>Zgadam się! Jednak wydaje mi się że w pierwszej kolejności powinni zakazać sprzedaży bananów bo palona wysuszona skórka jest psychoaktywna! Słyszałem też że nadmierne modlenie się powoduje odmienny stan świadomości w związku z tym zaleca się karę do 3 lat pozbawienia wolności dla ludzi posiadających różaniec.<br><br>A tak na serio to cieszę się że już za niedługo wyjeżdzam z tego absurdalnego kraju :D</p>
xminimal (niezweryfikowany)

<p>wydaje mi sie ze nasza wladza nie ma innych wazniejszych spraw do ogarniecia wiec zajmuja sie uzywkami tabletkami przeciez kazdy lek tak naprawde bedzie prowadzil w wiekszych ilosciach do jakis tam konsekwencji czy tez smierci. nikt nikomu do geby nie wpycha robi to co uwaza za sluszne jesli sie przejedzie na czyms to bedzie wiedzial czy warto cholera nawet niech fajki zabronia. wladza niech sie lepiej kosciolem zajmie bo to dopiero banda ktorej jest nadzor potrzebny . zyje w panstwie demokratycznym i chyba mam prawo decydowac o sobie samej co jest dla mnie dobre a nie ktos za mnie sram na to wszystko pzdr Panie Tusk :)</p>
Final Fantasy (niezweryfikowany)

<p>Gdyby legalnie dostępne i co za tym idzie wspierane merytorycznie i medycznie (jak np. w Holandii, Szwecji czy Brazylii) były psychodeliki typu psylocybina lub enteogeny typu ayahuasca lub peyote to problem chaotycznego i co się z tym wiąże ciemnego (zarówno po stronie zażywających ale przede wszystkim personelu medycznego, edukacyjnego, administracyjnego oraz organów porządkowych typu policja czy straż miejska - którzy to nie mają najmniejszego pojęcia jak traktować ludzi po zażyciu lub w jego trakcie, środków psychodelicznych i psychoaktywnych) zostałby w sposób humanitarny i mądry, jeśli nie rozwiązany to przynajmniej w dużym stopniu opanowany. Żadne restrykcje nie wnikające w sedno zjawiska i problemu (czyli powodów dla których ludzie zażywają różnego rodzaju substancje zmieniające świadomość) jakim jest życie we współczesnym, często patologicznym świecie (otoczeniu), i wejściem w dorosłe życie społeczno administracyjne, szczególnie w takim kraju jak Polska, (w której wg statystyk blisko 90% ludzi jest bezpośrednio lub pośrednio uzależniona/współuzależniona od alkoholu, i gdzie blisko 90% ludzi jest formalnie katolikami, i jednocześnie blisko 85% ludzi stosuje lub była ofiarami stosowania kar psychicznych i w większości cielesnych), żadne restrykcje nie zdziałają niczego dobrego. Zamiast ograniczeń i restrykcji mądrzej by było inwestować w kontrolowany do pewnego stopnia rozwój umysłowo duchowy. A jak wiadomo psychodeliki są jednym ze sposobów na poszerzanie doznań umysłowo fizycznych i otwierających lub poszerzających świadomość człowieka. Ponadto substancje te są doskonałymi lekarstwami na wiele poważnych chorób i dolegliwości. We wszystkich kulturach przed przemysłowych&nbsp;<span style="font-size: 13px;">(poza bardzo rzadkimi wyjątkami)&nbsp;</span><span style="font-size: 13px;">pełniły formę katalizatora inicjacji do określonej grupy społecznej lub osiągnięcia określonego stanu rozwoju umysłowego (stanu świadomości) lub jedno i drugie. Niestety w naszej dzisiejszej kulturze (w Polsce) nie ma żadnego alternatywnego czynnika. Zastąpiły go massmedia, chaos i wyzysk gospodarczy oraz powszechna hipokryzja i brak jasnych perspektyw na dorosłe życie, samorozwój a wraz z nim godne miejsce w społeczeństwie i godne życie. Normalną reakcją zatem jest próba wyzwolenia się od takiej rzeczywistości (takiego jej odbioru przez młodzież oraz negatywnie doświadczonych dorosłych starszych i młodszych - czyli takiej jej recepcji poprzez zmianę lub próbę zmiany percepcji na inną, choćby na chwilę. Niefortunnie jednak w przypadku psychodelików typu lsd czy psylocybina i psychostymulantów typu amfetamina, zmiany te niestety mogą być permanentne i zazwyczaj na gorsze, szczególnie jeśli chodzi o zdrowie fizyczne w przypadku amfy i o zdrowie psychiczne w przypadku bad tripów i zawieszenia się po grzybach czy lsd.)&nbsp;<br>Ludzie piastujący stanowiska decyzyjne w tych zagadnieniach powinny być osobami które mają doświadczenia z tego typu substancjami, zjawiskami oraz rozwiniętym umysłem w sensie duchowym oraz dużym intelektem i doświadczeniem życiowym. Kiedyś taką funckję pełniła rada starszych, do której zazwyczaj należeli zasłużeni dla danej społeczności członkowie tejże. Dziś, zazwyczaj, poszczególne funkcje decyzyjne i wpływające na życie pozostałych ludzi oraz &nbsp;jakość tego życia (poprzez rożnego rodzaju regulacje prawne, cenzurę, dyrektywy, działania podprogowe przy pomocy massmediów, uzależnianie materialne na skalę całych narodów itp.) pełnią osobniki nie działające z powołania ani na zasadzie własnych zasług. Zatem ich działania są niemiarodajne i najczęściej krzywdzące. Najlepszym tego przykładem jest stosunek prawny, rządowy i społeczny wobec thc w porównaniu do np. wódki, słodzików typu aspartam, czy syntetycznych konserwantów i polepszaczy oraz wielu innych produktów przede wszystkim spożywczych. Uważam że jeśli jedne rzeczy i trucizny (spirytus i wódka, aspartam i papierosy) są legalne to enteogeny i psychodeliki powinny być legalne tym bardziej. Wszędzie mozna kupić kawę (rozpuszczalną) z automatu ale raczej nigdzie nie kupisz zielonej herbaty, czy guarany. Kawa jest niezdrowa, herbata jest bardzo zdrowa, i spełniają tę samą funkcję - pobudzają. Podobnie rzecz się ma z kata czy guaraną a takim np. redbulem czy innym powerem. Syntetyczne trucizny są powszechnie dostępne gdzie tylko się da (np. w szkołach czy ośrodkach sportowych, natomiast ich naturalne i zdrowe odpowiedniki są niedostępne praktycznie nigdzie. <br>Co do skutków zażywania takich np. enteogenów czy psychodelików, to należy wychować, wyedukować społeczeństwo oraz zapewnić przyjazne dla samorozwoju człowieka środowisko, wspierane administracyjnie i przede wszystkim medycznie. W wielu krajach się to udało, u nas też powinno. Kto ma serce niech widzi, kto ma rozum niech słyszy.</span></p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Rzeczywiscie poważny problem z tym deksem :) Kilka osób rocznie na toksykologii w samymtylko wrocku. Skala problemu wręcz przerażająca :)</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Retrospekcja
  • Tytoń

Set: Neutralne nastawienie, lekkie podekscytowanie, kompletny brak świadomości o potencjale DXM (absolutnie nie spodziewałem się takich efektów). Właściwie to może byłem trochę sceptyczny. Setting: Zupełnie niekontrolowany i nieplanowany. Początkowo na zewnątrz w osiedlowym skwerze, potem w swoim mieszkaniu. 3ech psychonautów (Jamnik, Torbiel & Acocharlie) na tej samej dawce DXM, (J & T z dużym doświadczeniem, A 1x czy 2 probowal i ja pod względem DXM i dysocjantów w ogóle dziewiczy umysł) + grupka znajomych na alko i THC do momentu wejścia Aco za wyjątkiem kolegi Crewniaka - tylko on był w stanie z nami wytrzymać.

Uprzedzam, że mam tendencję do rozciągliwości i jest to mój 1szy TR.
Jeśli chcesz przeczytać sam opis tripu, zjedź niżej - do 19stego akapitu. 

 

 

 

  • Dekstrometorfan

Doświadczenie: (niezmienne od ostatniego raportu "Pamiętnik znaleziony w wannie"

Otoczenie: Ja (K) Kumpel (S) i jeszcze jeden,którego wcześniej nie znałem (Ł)

Miejsce: Blok (8 piętro), całe miasto.

Stan umysłu: kilka dni wcześniej spróbowałem ok 350mg a teraz daje na 450mg (róznica masakryczna)





12.30 Wcinamy spaghetti, ja i (s) zapodalismy po 10 tabsów


  • Metoksetamina
  • Przeżycie mistyczne

Lekkie poddenerwowanie przed zażyciem substancji, ale ogólnie spokojnie w swoim mieszkaniu, z miłym towarzystwem wieczorkiem, w dobrych humorach i przy muzyce.

Jest to mój pierwszy Trip-raport, chciałbym zaznaczyć, że mam nikłe doświadczenie z dysocjantami, a z DXM miałem okazje poromansować z 2-3 razy, z czego tylko raz zażyłem w miare mocną dawkę.

Zaczynając, mamy 2 dni do sylwestra, wyluzowani, siedzimy w pokoju wieczorkiem i słuchamy muzyki. Na stole czeka grzecznie MXE i zaczynamy. Jest około 19. (Przepraszam w dalszej część za brak umieszczenia czasu, ale przy tej substancji on po prostu nie istnieje.)

  • Atropa belladonna (pokrzyk wilcza jagoda)
  • Bieluń dziędzierzawa
  • Inne
  • Pierwszy raz
  • Tagetes Lucida

Nastawienie pozytywne, przez cały czas trwania fazy przebywałam sama w moim mieszkaniu.

Już na samym wstępie pragnę zaznaczyć iż jest to mój pierwszy raport napisany na tej stronie, natomiast ja sama nie jestem osobą towarzyską i nie stosuje substancji psychoaktywnych w celu urozmaicenia zabawy z znajomymi. Jestem typem introwertyczki która już od dziecka interesuje się duchami, ezoteryką, świadomymi snami itp. Od dawna już potrafię opuścić własne ciało oraz latać w snach bez zażywania czegokolwiek. Do zażywania substancji halucynogennych natomiast podchodzę poważnie, podobnie jak kiedyś podchodziły do tych tematów plemiona indiańskie.

randomness