Śmiertelny narkotyk wchodzi na rynek

Tagi

Źródło

Łukasz Krajewski, dziennik Polska
monar.info.pl/Article8655.html

Odsłony

4439

W pubach, dyskotekach i klubach młodzieżowych największych polskich miast pojawił się nowy narkotyk - mefedron.
­- Do niedawna brało się kokainę czy ecstasy, teraz coraz więcej moich znajomych przerzuca się na "mefę", bo jest silniejsza, a do tego tania - mówi Darek spod Wołomina.


Jednak największą "zaletą" mefedronu jest to, że w Polsce jest traktowany jak dopalacz. Handel nim i zażywanie go są więc legalne.

Darek spod Wołomina z nowym narkotykiem zetknął się podczas zeszłorocznych wakacji. Pracował wtedy w Szwecji. Poszedł na imprezę, podczas której młodzi Szwedzi poczęstowali go białym proszkiem. Wciągał go nosem, jak w amerykańskich filmach. Gdy się rano obudził, chciał wziąć kolejną działkę. Wytrzymał tylko do wieczora.

- Mefedron wprowadza mózg i całe ciało w stan takiej euforii, że nie sposób nie wziąć kolejnej działki - mówią ci, którzy go spróbowali. Zdaniem lekarzy już pierwsze zażycie tego narkotyku może powodować uzależnienie psychiczne. Odurzeniu towarzyszy uczucie przyjemności, znika zmęczenie, człowiek staje się bardzo rozmowny, szuka towarzystwa.

Dziś Darek przez jeden weekend potrafi wciągnąć nawet 6-8 działek. Z uzupełnieniem zapasów nie ma problemu, bo mefedron nie jest w Polsce zakazany. - Zamawiam przez internet. Jest kilka polskich sklepów, które sprzedają "mefę" - opowiada. Za gram narkotyku trzeba zapłacić ok. 80 zł. Podobnie mefedron kosztuje w Europie - od 15 do 20 euro (60-80 zł).

Dlaczego mefedron, chociaż tak niebezpieczny, jest w Polsce legalny? Bo i lekarze, i policja niewiele o nim jeszcze wiedzą. Polscy policjanci, słysząc o mefedronie, wzruszają ramionami. Nie wiedzą, co to takiego, a poza tym nie zajmują się ściganiem handlu legalnymi produktami.

- Mefedron to pochodna efedryny, używanej dość powszechnie w lekach. Niestety, nasza wiedza o tej substancji jest jeszcze mała - tłumaczy prof. Jerzy Ventulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie.

Mefedron powstał kilka lat temu w laboratorium izraelskiej firmy Neorganics, zajmującej się produkcją dopalaczy. W Europie pojawił się w zeszłym roku, właśnie jako dopalacz. Wiedza o jego niszczącym działaniu na organizm człowieka ma charakter wyłącznie empiryczny, bo jak dotąd nie opublikowano żadnego naukowego raportu o szkodliwości mefedronu. Udokumentowano za to dwa przypadki śmierci nastolatków, które wywołała ta substancja. W maju ub. roku, po tygodniu śpiączki wywołanej zażyciem narkotyku, zmarł 18-letni Duńczyk. Kolejną śmiertelną ofiarą mefedronu jest 18-letnia Szwedka ze Sztokholmu, która 14 grudnia 2008 r. zmarła z przedawkowania. Nazajutrz po tej tragedii mefedron został w Szwecji zakazany.

Mimo to narkotyk jest w Szwecji coraz bardziej popularny. Problem jest tak poważny, że w poniedziałek czołowy szwedzki dziennik "Svenska Dagbladet" poświęcił mu pierwszą stronę.
Drugim poza Szwecją krajem, w którym nie wolno handlować mefedronem i go zażywać, jest Izrael. Nad kryminalizacją narkotyku zastanawiają się władze Danii, Wielkiej Brytanii, Australii oraz Nowej Zelandii.

O niebezpiecznej substancji nie słyszał na razie Piotr Jabłoński, dyrektor Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. - Takich substancji niestety będzie coraz więcej. Są tworzone, jak wszystkie dopalacze, jako substytuty innych narkotyków - ocenia Jabłoński.

Prof. Ventulani traktuje problem bardzo poważnie. - Tego typu substancje, nazywane design drug, do których należy również ecstasy, będą pojawiać się tak długo, aż nie przestaniemy spychać narkotyków do podziemia. Przez pewien czas mefedron będzie legalny, a jeśli okaże się skuteczny, to nawet po jego zakazaniu utrzyma się na rynku - uważa prof. Ventulani.

Przy wsparciu rządu Biuro pracuje nad ustawą, która podobne substancje pozwoli wprowadzać na listę zakazanych środków w ciągu kilku dni. Miałyby być zakazane na określony okres, np. na rok. Pozwoliłoby to ocenić realną szkodliwość używki. - Ustawa mogłaby powstać w ciągu pół roku - twierdzi Jabłoński.

Oceń treść:

Average: 7 (1 vote)

Komentarze

gjh (niezweryfikowany)

Gdzie ta smiertelnosc?

Zajawki z NeuroGroove
  • AM-2233
  • Inne
  • Tripraport

Nie eksperymentowałem, z nieoakcyzowanymi narkotykami już od jakichś 40 dni. Tego dnia nie miałem zamiaru również przyjmować nici po za alkoholem. Jednak spotkałem się z MP, który właśnie przyjechał z Anglii. Miał ze sobą ponad gram AM-2233. Jako, że byliśmy jednymi z pierwszych Polaków, którzy próbowali JWH-210, dlaczego nie mielibyśmy zrobić czegoś pożytecznego dla nauki i nie przetestować AM-2233. Takiej okazji nie mogłem przegapić. A tak przy okazji po prostu miałem ochotę się najarać. Na szybko przygotowaliśmy mieszankę zioło, wysuszyliśmy jej część i rozpoczęła się przygoda. W tym momencie muszę zaznaczyć, że jakieś 2 godziny wcześniej wypiłem 1 litr piwa. :)

W spektaklu biorą udział:
AM-2233 - substancja, która lubi ubielać się w foliowe sukienki.
Joda - bardzo dziwaczne bongo, przypominające postać z gwiezdnych wojen.
MP - mój przyjaciel. Dobry człowiek, który pracuje w Anglii i przyjechał na urlop.
GrenBoy - narrator.
RastaBoy - kolega z LO, który dużo jara i prowadzi rozrywkowy tryb życia.
Krzak - właściciel lokalu.

  • Kodeina
  • Uzależnienie

Wszystko zaczynało się jak u każdego.

Pierwszego razu z kodą (thiocodin) to nawet nie pamiętam, ale wiem że nie urzekła mnie swoim działaniem, wtedy wolałem DXM ale po jakiś 6 m-c znudził mi się i postanowiłem troszkę bardziej zabawić sie z kodeiną.

  • Powoje

Substancja: LSA w formie ekstraktu z Morning Glory (Ipomoea violacea) – 6 kapsułek Druid’s Fantasy

Wiek, waga: 19lat, 60kg

Exp: LSA, Ilex guayusa, Benzydamina, DXM, THC (marihuana, haszysz), etanol, nikotyna, kofeina

S&S: Dom, las, miejscówka nad jeziorem, łąka, mistyczne drzewo życia, własny pokój

  • 4-HO-MET
  • Retrospekcja

Ciepłe czerwcowe popołudnie w parku miejskim. Pierwszy psychodeliczny trip.

 

Trip, który wam dziś wam opiszę, miał miejsce w czerwcu 2014 roku, a więc wieki temu w skali internetu (i ustawodawstwa narkotykowego). W zasadzie nawet nie powinienem mówić „trip” w liczbie pojedynczej, bo to były dwie osobne przygody – czas jednak zatarł większość szczegółów i ciężko dziś powiedzieć co kiedy miało miejsce. To, co wam tu przedstawiam, to rekonstrukcja zdarzeń i odczuć sporządzona na bazie wspomnień, zdjęć i nagrań z dyktafonu.

--------